Od jakiegoś czasu kuskus i cukinia w mojej kuchni są stałymi bywalcami i występują w wielu odsłonach. Dziś pierwsza z nich, szczególnie przeze mnie lubiana.
Przepis na to danie dostałam od mojej koleżanki Uli. Trochę je „ulepszyłam”, ale myślę, że ona nie miałaby nic przeciwko temu.
Może być to sałatka jedzona na zimno, albo danie obiadowe jedzone na ciepło. Mnie jedna i druga wersja bardzo smakuje ale przeważnie jednak jem na ciepło.
Danie jest łatwe do przygotowania, niezbyt czasochłonne (przygotowanie zajmuje ok 20 minut), zdrowe ale przede wszystkim pyszne.
Składniki na 4 porcje
200g kaszki kuskus
2 filety z kurczaka (ok 300 g)
1 średnia cukinia (młoda ok 20-25 cm długości)
3/4 szklanki rodzynków
1 czubata łyżeczka curry
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżka oleju z pestek winogron (albo innego do smażenia)
sól, pieprz
½ opakowania sosu francuskiego Knora (ja pomijam)
1 łyżeczka oliwy z oliwek
2 łyżki wody
½ pęczka zielonej pietruszki albo kolendry
Pierś kurczaka pokroić w niewielką kostkę albo paseczki (osobiście wolę kostkę) posolić, oprószyć pieprzem i skropić sokiem z cytryny. Odstawić na 10 minut.
Cukinię umyć (nie obierać) i pokroić w drobną kostkę.
Do dużej salaterki wsypać kaszkę kuskus i zalać wrzątkiem (wody ma być tyle, aby nad kaszką było jej ok 1 cm – wszystko wchłonie). Rodzynki również zalać wrzątkiem i odstawić aby napęczniały. Pietruszkę albo kolendrę posiekać.
Przygotować sos: do małego słoiczka (ja używam takiego po koncentracie pomidorowym) wlać 1 łyżeczkę oliwy i 2 łyżki wody, wsypać sos, zakręcić i energicznie wymieszać.
Na patelni rozgrzać łyżkę oleju, włożyć pokrojone kawałki kurczaka i delikatnie obsmażyć. 1 łyżeczkę curry rozpuścić w ½ szklanki wody. Wlać na patelnię, przykryć i chwile podusić, aby filety były miękkie.
Gdy połowa płynu odparuje zdjąć kawałki kurczaka z patelni (najlepiej łyżką cedzakową) a na patelnię wrzucić pokrojoną cukinię. Dodać odrobinę soli i pieprzu. Nie przykrywać, a gdy woda odparuje wrzucić posiekaną pietruszką albo kolendrę i smażyć jeszcze ok 2 minut. Cukinia nie powinna być zbyt miękka, a jedynie podsmażona.
Rodzynki odcedzić. Kaszkę wymieszać z kurczakiem, cukinią i rodzynkami. Wlać przygotowany wcześniej sos i wszystko wymieszać...
I w zasadzie można jeść od razu... albo poczekać aż ostygnie. W obu wersjach smakuje świetnie.
Ps. Od pewnego czasu pomijam sos i danie też wychodzi bardzo smaczne.
Ps. Od pewnego czasu pomijam sos i danie też wychodzi bardzo smaczne.
Bardzo, ale to bardzo odpowiada mi to danie. Robiłam już je kilka razy odkąd umieściłaś przepis na onecie. Jest przepyszne i godne polecenia.
OdpowiedzUsuńjako obiadowe danie podoba mi się bardzo.
OdpowiedzUsuńMargarytko jesteś Aniołem, cukinię i kurczaka lubię, lecz za towarzystwem curry nie przepadam :((
OdpowiedzUsuńJednakże Twój przepis tak pięknie brzmi, że i chyba z curry zaprzyjaźnię się ...:))
Cieplutko pozdrawiam.
Mnie też się podoba. Uwielbiam cukinię i curry!
OdpowiedzUsuńDoroto, wiem, cieszę się bardzo, że zechciałaś o tym wspomnieć.
OdpowiedzUsuńAsieja, mnie też :-)
JaGo, ja za curry kiedyś też nie przepadałam. Jednak smaki się zmieniają i z czasem je polubiłam :-)
Mikimamo, to mamy podobne gusta :-)
Apetycznie kolorowy.
OdpowiedzUsuńHaniu i zapewniam - bardzo smaczny.
OdpowiedzUsuńMargarytko, to próba generalna przed sobotą. Muszę wypróbować, bo nie lubię niespodzianek. Grill mam od kilku lat, a tak rzadko używam. Te pręty mam posmarować olejem, tak? Wybacz tak naiwne pytania, w pewnych czynnościach mam po prostu problemy.
OdpowiedzUsuńSprawiłam sobie wczoraj blender, ale kiedy go rozgryzę, nie wiem. Ala
Aaa... Ty Alu masz grill prętowy. No to inna inszość i w taki wypadku proponuję posmarować oliwą rybkę :-) Mój grill jest teflonowy i ma całe płytki, więc smaruję oliwą grill.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w rozgryzaniu blendera.
Przepyszne:) to była nasza kolacyjka w Dzień Kobiet:) Uwielbiam Twoje "szaleństwa". Ostatnio na urodziny męża robiłam Sałatkę Margarytki, wszystkim bardzo smakowała.
OdpowiedzUsuńMarta
Marto, w takim razie jest mi ogromnie miło, że przepisy się przydają, a dania smakują. Ja kuskus uwielbiam i co chwilę jakieś danie z nim wymyślam... ale najbardziej się cieszę, że moja sałatka Wam smakowała :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś dawno temu jadłam u kogoś kasze kuskus i bardzo mi nie smakowała. Po latach chciałam spróbować, ale niestety dalej mi nie pasuje ;(
OdpowiedzUsuńNie mówię oczywiście że danie jest niesmaczne, bo mojemu M może bez fajerwerków ale smakowało.
Pozdrawiam i szukam kolejnego przepisu :))
*Monia
Rzeczywiście, kuskus albo się lubi, albo nie, podobnie jak inne kasze czy ryże. My akurat lubimy bardzo.
UsuńMyślę jednak, że nie ma sensu się zmuszać, choć czasem warto próbować, bo smaki się zmieniają - ale jak widać nie w tym przypadku :-)
Potrawę przetestowałam w dwóch wariantach: z sosem Knorra i bez. Przyznaję, że bardziej smakuje mi bez, wiec jeżeli ktoś nie ma pod ręką sosu Knorra, spokojnie może serwować bez, oczywiście moim zdaniem. I faktycznie dobrze smakuje zarówno na ciepło i na zimno.
OdpowiedzUsuńJa przyznam, że od dawna robię bez tego sosu, ale przepis podałam tak jak dostałam od koleżanki, spokojnie można ten składnik pominąć :-)
UsuńW taki upały szukałam na obiad czegoś lekkiego i mało pracochłonnego - znalazłam :) Bardzo byliśmy zadowoleni, troszkę się ostało, to spróbujemy i na zimno. Robiłam bez sosu, niby wyszło troszkę suchawe (ja za mało chyba wody do kaszy wlałam), ale i tak nic bym nie zmieniła i zapewne nie raz to danie powtórzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Paulina
Cieszę się, że przepis się przydał i smakowało. Rzeczywiście kuskus trzeba wyczuć, ale po kilku razach już się wie ile tego płynu ma być. Brak sosu to żaden problem :-)
Usuń