Te muffiny piekę już któryś raz z kolei... a piekę je nie tylko dla wspaniałego smaku, ale przede wszystkim dla obłędnego zapachu. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie zapach jest najistotniejszy w kuchni... jeśli coś mi nie pachnie tak jak powinno to choćby było najsmaczniejsze to nie ruszę. Może nie wyglądać zbyt pięknie, ale pachnieć musi super.
Przepis na te muffiny znalazłam w jakiejś gazecie (takich gazetowych wycinków mam 3 segregatory) i oczywiście przerobiłam na własną modłę...
Składniki na 15 -18 sztuk:
2 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
½ łyżeczki sody
¼ łyżeczki soli
1 szklanka jogurtu pitnego waniliowego (dałam kokosowy)
¾ szklanki mleka
1 łyżeczka olejku śmietankowego
½ szklanki oleju
½ szklanki cukru
2 jajka
1 szklanka wiórków kokosowych
2 gruszki obrane i pokrojone w kostkę
wiórki kokosowe i brązowy cukier do posypania babeczek.
Wymieszać mąkę z kokosem, proszkiem, sodą, cukrem i solą w jednej misce. W drugiej misce roztrzepać jajka, dodać jogurt, olejek śmietankowy, mleko i olej.
Produkty „mokre” wlać do suchych i wymieszać do połączenia składników. Dodać gruszki, wymieszać.
Napełnić ciastem foremki do 2/3 wysokości, posypać kolosem i niewielką ilością brązowego cukru. Piec w 180 - 200 stopniach przez około 20 minut.
Ostudzić i gotowe :-))
Pięknie słoneczne - aż miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuńPS. I ciekawa porcelana z różyczkami - podoba mi się kształt filiżanki.
OdpowiedzUsuńMargarytko, cudowne te mufinki, ale zdjęcia mnie powaliły. Stajesz się mistrzynią w tej materii, coraz piękniejsze.
OdpowiedzUsuńNo i zakochałam się w tych filiżankach. Są przepiękne. Skąd je wytrzasnęłaś?
O, tez dziś robiłam kokosowe! Co prawda nie z gruszkami, tylko z orzeszkami, ale kokos był :)
OdpowiedzUsuńJa również zadurzyłam się w filiżance i spodeczku :)
OdpowiedzUsuńMargarytko u Ciebie jak zawsze super-smacznie ...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię poznałam.
Cieplutko pozdrawiam.
I znowu zapomniałam się podpisać. Anonimowo, to ja JaGa ... :))
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia, piękna porcelana i muffinki z pewnością pyszne. Mnie jednak najbardziej póki co spodobalo się zdanie o wycinkach z przepisami w segregatorach. Mam całą półkę starych gazet, głównie Poradników Domowych, które z sentymentem przechowuję od lat. Taka ze mnie gapa, że nie wpadłam wcześniej na pomysł i nie powycinałam samych przepisów. Dziwne to, bo mam również wcześniejsze zeszyty z wklejonymi przepisami. Już dzisiaj wieczorem zabiorę się za porządki, co mnie cieszy, bo zyskam dodatkowe miejsce w szafie. Dzięki za podsunięcie pomysłu.Ala
OdpowiedzUsuńHaniu, bo one wnoszą trochę słońca w środku zimy ;-))
OdpowiedzUsuńFiliżanki już są mocno wiekowe... dostałam od Mamy i bardzo je lubię :-)
Dorotko, dziękuję Ci bardzo, ale do etapu, gdy będę naprawdę zadowolona ze swoich zdjęć jeszcze mi daleko.
A filiżanki dostałam od Mamy ;-)
Kuchareczko, wszystko co z kokosem jest dla mnie pyszne, a gruszki pasują do tych muffinek świętnie.
Xymena, widzę, że tu jakieś zbiorowe zauroczenie nastąpiło ;-))
JaGo i ja się cieszę, bo jesteś kopalnią wiedzy ;-))
Alu, dziękuję... a na pomysł segregatorów wpadłam lata temu. Kiedyś wycinałam wszystko jak leci jeśli chodzi o kulinarnia. Ale widzę, że gazety bardzo często się powtarzają i nawet te same zdjęcia wykorzystują, więc rozważniej wycinam ;-) Też mam spora kolekcję z "poradnika domowego" ;-))
Oprócz tych moich 3 opasłych segregatorów mam jeszcze taki mniejsze, tematyczne, które gdzieś u Zielonookiego w szafie leżały, a teraz są u mnie :-))
Ja jak widzę takie zdjęcie: kawa w pięknej filiżance, muffinki na pięknym talerzyku, to natychmiast czuję zapach tej kawy i.... już bym piła i jadła !
OdpowiedzUsuńDanusiu, nie ma sprawy... mówisz i za pół godzinki są muffinki ;-))
OdpowiedzUsuńMargarytko, w przepisie jest masło, a w skladnikach olej. Mam roztopić maslo i ma być go 1/2 szklanki, tak???
OdpowiedzUsuńNo i mleko mam dodać do mokrych skladnikow, tak???
Twój blog jest wspanialy, przepisy rozwniez. Pozdrawiam. Bożena
Bożenko,ma być zdecydowanie olej :-) Pisząc przepis chyba myślałam o moich drugich muffinkach, w których jest właśnie masło. Ale składniki są podane prawidłowo (sprawdziłam raz jeszcze :-)). Już poprawiłam. Dziękuję za zwrócenie uwagi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwitam, będę komentowała twoje cudowne przepisy po raz pierwszy. Połakomiłam się na te mufinki, ale moja rodzinka wybrzydzała że są zbyt mdłe. Zrobiłam więc kolejne podejście i zamiast gruszek dodałam połowę plastrów ananasa z puszki bardzo drobno posiekane. Wyszły wyśmienicie, więc polecam na przyszłość tę zmianę.
OdpowiedzUsuńPS. Jestem zachwycona twoimi blogami (od kilkunastu miesięcy jestem uzależniona od twojej kuchni). Bardzo dziękuję.
Magdaleno, ależ ja nie bronię eksperymentować. Moje przepisy to jedynie propozycje :-) Sama dodaję do muffinek różne owoce. Z ananasami też robiłam, ale ja kocham gruszki i może dlatego muffiki z gruszkami i kokosem mi odpowiadają :-))) Świetne są też z wiśniami i kokosem.
OdpowiedzUsuńMargarytko, muffiny wyszły pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńŚciśle trzymałam się przepisu oprócz...owoców. Zapomniałam kupić gruszek, więc dodałam wiśnie i 2 brzoskwinie z puszki.
Myślałam, ze nie "zagra" smakowo, ale są pyszne. I koniecznie spróbuję z gruszkami. Twój blog jest super!!! Pozdrawiam. Bożenka
Bożenko, do muffinek można dodać w zasadzie wszystkie owoce, które ma się pod ręką. Ja lubię z gruszkami, ale ktoś wyżej wspomniał, że były dla niego mdłe - wg jest to też kwestia samych gruszek - jedne są smaczne, inne już nie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że muffinki Ci się pięknie udały i smakują :-)
Witaj Margarytko, często korzystam z Twoich przepisów i jestem po prostu zachwycona! Mam zamiar upiec jutro po raz pierwszy muffinki i mam pytanie, czy ta blaszka, którą widać na zdjęciu jest konieczna, bo mam tylko te papierowe foremki i nie jestem pewna, czy ciasto po prostu się nie rozleje. Poradź proszę:)
OdpowiedzUsuńAnonimowa, ciasto jest dosyć lejące, więc myślę, że foremka byłaby wskazana. Ale jeśli masz to możesz użyć foremek metalowych do babeczek. Włożyć w nie papierowe papilotki i będzie ok.
OdpowiedzUsuńja tez sobie przekształciłam delikatnie, zamiast gruszek dodałam konfiturę i też pyyycha :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje przepisy, tak sukcesywnie co jakiś czas coś sobie robię dobrego z Twoich przepisów i wszystko się udaje :)
Każda-chwila, grunt to pomysłowość. Trzeba sobie radzić z tym, co mamy pod ręką :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Margarytko, pomocy...bardzo bym chciala jutro te maffinki upiec, ale mam problem...w lodowce jest tylko jogurt naturalny, a w przepisie stoji waniliowy...
OdpowiedzUsuńJak sobie poradzic??? Masz jakis pomysl....???
Użyj zwykłego, naturalnego - ja użyłam takiego pitnego waniliowego (taki miałam w lodówce), ale to nie problem. Jeśli masz taki zwykły jogurt to dodaj do niego trochę mleka, bo sam może być za gęsty. A jeśli masz pitny naturalny to spokojnie się sprawdzi. Możesz dodać cukru albo esencji czy pasty waniliowej.
UsuńUpieklam, wyszly pyszniusie :) Dzieki ! Margarytko na Ciebie zawsze mozna liczyc :)))
UsuńDzieki , Margarytko na Ciebie zawsze mozna liczyc. Wyszly super :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :) Cieszę się, że smakowały.
UsuńA czy mleko zamiast jogurtu może być? Dodam tylko,że upiekłam przedwczoraj mufinki waniliowe z Twojego przepisu.Weekend był deszczowy, więc cieplutkie mufinki i kawka to było to!Super przepis!
OdpowiedzUsuńMarta
Tak, można dodać mleko, nie widzę problemu :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Rowniez uwielbiam pachnaca potrawa kuchnie. Dzisiaj je upichcilam i ten zapach kokosu mmmyyyyy pycha. Swoja droga wspolczuje Pani sasiadom, pewnie nie raz im w brzuszkach zaburczalo z powodu wydzielajacych sie aromatow z Pani kuchni:-) Pozdrawiam Kasia K.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że smakowały.
UsuńNigdy nie sprawdzałam reakcji sąsiadów, ale co niektórzy mają okazję próbować tego, co upiekę. My nie jesteśmy w stanie zjeść całej blachy ciasta, więc sąsiedzi się załapią na małe co nieco :-)
Margarytko.. moje muffinki (nie tylko te z tego przepisu, ale generalnie wszystkie) nie zachowują pięknego okrągłego kształtu po wyjęciu z piekarnika. czy masz jakiś pomysł, co ja robię źle? może nie powinnam ich od razu z piekarnika wyjmować, powinny zostać w cieple i stygnąć w otwartym? tak teraz mi na myśl przyszło..
OdpowiedzUsuńMoże to kwestia temperatury, jeśli opadają.
UsuńWyciągnąć trzeba z pewnością od razu, bo inaczej nabiorą wilgoci i będą zaklacowate.
A spróbuj trochę zwiększyć temperaturę, żeby górą ładnie "ściągnęło".