Mój Zielonooki Połówek bardzo lubi naleśniki... przeważnie robię je z twarogiem albo konfiturą... ale czasem są „na bogato” w różnych wersjach. Tak było i tym razem.
Składniki na 2 porcje
4 naleśniki (usmażone z przepisu podstawowego)
Nadzienie:
200-300 g twarogu niemielonego
2 łyżki rodzynków
3 łyżeczki cukru waniliowego
2 łyżki śmietany albo jogurtu naturalnego
Sos:
Słoiczek (300 - 400 ml) malin zasypywanych cukrem
1 kisiel instant o smaku malinowym albo każdym innym (ja miałam akurat jabłkowo-gruszkowy)
Rodzynki zalać ciepłą wodą (albo np. rumem czy likierem amaretto), gdy zmiękną odsączyć. Twaróg rozgnieść ze śmietaną (jogurtem), cukrem waniliowym i dodać rodzynki. Jeśli ktoś chce może dodać więcej cukru wg własnego uznania.
Tak przygotowanym nadzieniem posmarować grubo naleśniki i złożyć je w dowolny sposób.
W niewielkim garnuszku podgrzać maliny (razem z sokiem), dodać 2-3 łyżki wody, gdy będą gorące wsypać kisiel i intensywnie wymieszać, aby nie zrobiły się grudki. Sos powinien być dosyć gęsty. Tak przygotowanym sosem polać naleśniki i gotowe :-)
Można też zrobić sos z malin mrożonych, ale wtedy trzeba dodać do nich trochę cukru, bo sos powinien być dosyć słodki. Ja korzystam w malin zasypywanych cukrem, które latem sama zawekowałam.
Można też zrobić sos z malin mrożonych, ale wtedy trzeba dodać do nich trochę cukru, bo sos powinien być dosyć słodki. Ja korzystam w malin zasypywanych cukrem, które latem sama zawekowałam.
Ps. Jakiś czas temu odkryłam w „Lidlu” pyszne twarożki smakowe – z rodzynkami, z ananasem itp – doskonale się nadają do naleśników, nie wymagają już żadnych dodatków.
Przecierałam oczy dwa razy, dlaczego na miniaturce zdjęcia pojawił się na naleśnikach sos, jak poprzednie były z serem bez sosu.
OdpowiedzUsuńA tuuu nowe się pojawiły :)
Mój mąż też uwielbia naleśniki z różnymi "wkładami". Fajna sprawa z tym kisielem do sosu, nigdy w ten sposób go nie przygotowywałam :)
I wygląda baaardzo apetycznie...a mi właśnie w brzuszku zaburczało ;)
Hahaha... chciałabym zobaczyć Monico jak przecierasz te oczy ;-))
OdpowiedzUsuńPoczątkowo chciałam wstawić od razu przepis na te naleśniki z sosem, ale uznałam, że odrobina rozsądku nie zawadzi i podam najpierw podstawowy przepis, aby potem już do tego nie wracać.
Ja dosyć często kisiel wykorzystuję w ten sposób - do malin, jagód, truskawek, porzeczek - sprawdza się znakomicie.
Margarytko, przyszłam za Tobą i co widzę? Pyszności jak zawsze. Mam nadzieję, że uda Ci się przenieść wszystkie przepisy. Ładnie tutaj i wreszcie mogłam Cię zobaczyć. Nie pomyliłam się, jesteś przesympatyczą osobą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDorota
ha ! my też jadamy naleśniki z tym właśnie serkiem z Lidla ;DDDD
OdpowiedzUsuńWitaj Margarytko,
OdpowiedzUsuńchoć jeszcze nie przeniosłaś tu przepisów z wcześniejszego bloga, tutaj bardziej mi się u Ciebie podoba niż w poprzednim miejscu - przepisy wiele zyskują dzięki lepszej jakości zdjęciom - prezentują się o wiele atrakcyjniej.
Bardzo apetyczne naleśniki - robię czasem podobne, ale z musem truskawkowym - w sezonie, gdy można kupić świeże truskawki. Zatęskniło mi się za takimi naleśnikami. Z malinami też dobry pomysł - będę musiała sobie kiedyś zrobić z tym dodatkiem.
Pozdrawiam!
Dorotko, cieszę się, że jednak poszłaś za mną, to mnie naprawdę bardzo cieszy.
OdpowiedzUsuńPostaram się przenieść wszystkie przepisy, choć to ogrom pracy. Ale w końcu nikt mnie nie goni, a tamten blog nie znika.
Polly, bo ten serek jest super - szczególnie ten z ananasem :-)
Haniu, cieszę się, że Ci się tu podoba. Mnie prawdę powiedziawszy też, jest przestronniej. Gdyby jeszcze komentarze miały inną formę to już byłoby super :-)
A jeśli chodzi o maliny to mam swoje, w słoiczkach... to znaczy maliny są z ogrodu znajomych (mają małe poletko i zapraszają nas na zrywanie) i sama zaprawiam. Więc zimą ze spokojem wykorzystuję do cudownych dań. Ale myślę, że maliny mrożone też by się sprawdziły, tylko trzeba byłoby je dosłodzić i dolać trochę wody :-)
A truskawki uwielbiam ponad wszystko... już na nie czekam.
Korzystałam z Pani przepisów wielokrotnie i były świetne, zwłaszcza pierniczki. Jednak ten przepis mnie dziwi. Tzn chodzi mi o samo nadzienie. Nie dodajemy więcej cukru? Przecież ten twaróg będzie b. kwaśny... A może sos jest dość słodki i po prostu nie trzeba?
OdpowiedzUsuńPaulino, ja osobiście nie dodaję więcej cukru (a cukier waniliowy robię sama ze zwykłego cukru z prawdziwą wanilią) - dla mnie 3 łyżeczki do 200 g twarogu to jest dosyć. Ale w przygotowaniu wspomniałam, że jeśli ktoś chce może dodać cukru wg własnego smaku.
OdpowiedzUsuńSos też jest dosyć słodki, bo korzystam z malin zasypywanych cukrem. Ale właśnie przyszło mi do głowy, że uzupełnię przepis o tę informację. Widzisz, to co dla mnie oczywiste, nie zawsze takie się okazuje w tekście napisanym.
Pozdrawiam.
Dziś robiłam te naleśniczki na obiadek:) Dziękuję za przepis, wyszły przepyszne. Zamiast malin do sosiku dałam truskawki mrożone. Bardzo nam smakowało. Będę tu regularnie zaglądać Twój blog jest świetny!!!!
OdpowiedzUsuńHmm... a żebym ja widziała, kto to poszalał z tym truskawkami :-))) Ale cieszę się, że smakowało. Zapraszam częściej. I pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiałam wczoraj na obiad naleśniki z twarogiem i sosem malinowym. Naleśniki z twarogiem robię od zawsze, ale oczywiście od Ciebie ściągnęłam przepis na sos malinowy. Sos wyszedł cudownie, chociaż kisielu instant nie miałam. Dzięki za pomysł! Ala
OdpowiedzUsuńCieszę się, że inspiracja się przydała. Takie to proste, a takie pyszne :-)
OdpowiedzUsuńNaszło mnie dziś na naleśniki z serem i choć robię je od lat, to musiałam zajrzeć,a choćby po to, żeby ściągnąć od Ciebie sosik, tylko że u mnie z jagódek, bo mus truskawkowy wydałam (a robiłam go z myślą dodawania do np. naleśników,ech ja gapa). Latem częściej robię takie sosy, a zimą zapominam, ale dobrze, że mam Ciebie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agatini, ja lubię w środku zimy poczuć odrobinę lata, więc chętnie robię różne takie eksperymenty i staram się zawsze mieć owoce w zamrażarce albo w słoiczkach :-)
OdpowiedzUsuńMam sporo porzeczek i dumam co z nich zrobić.
Margarytko mam pytanko- warto kupić patelnię Delimano do naleśników? Jest w promocji i tak myślę... A czy można na niej też usmażyć np.kotleta? Z góry dziękuję za odpowiedż. Monika
OdpowiedzUsuńWarto. Bardzo dobre produkty i jeśli tylko masz ochotę to polecam. Kotleta schabowego na niej usmażysz, ale z mielonym może być problem, bo jest płytka :-)
Usuńjako że jestem mężczyzną, wszystkie przepisy,które czytałem na Twoim blogu są naprawdę wspaniałe aż chce się jeść.muszę powiedzieć że niektóre przepisy które wyprubowałem już dawno zjadłem nawet nie przyszło mi do głowy robienie zdjęć
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że przepisy się przydają :-) No to w takim razie zachęcam do pstrykania zdjęć i dzielenia się wrażeniami.
UsuńPozdrawiam.