Zima wróciła. Rano, około 5.30 jakiś pies obudził mnie szczekaniem (i tak szczekał do 6.20). Wyjrzałam przez okno, żeby zobaczyć co za jeden i zobaczyłam... trawniki pokryte śniegiem i psa z obrożą. Nie wiem czyj on, ale się dowiem i właściciel usłyszy co o nim myślę, bo przecież sam pies niczemu winny nie jest. Do późnej nocy czytałam, miałam nadzieje pospać choć do 7.00. No to pospałam. ale skoro już się wybudziłam to wstałam, zaparzyłam kawę i upiekłam chleb.
A dla przywołania wiosny proponuję jagodzianki - pachnące latem i słońcem.
Do lata jeszcze trochę czasu, o świeżych jagodach można pomarzyć, ale w końcu mam jeszcze piwnicę, a w niej słoiczki z tymi cudownymi czarnymi kulkami. Jagody zasypane cukrem i zagotowane idealnie nadają się do jagodzianek, nie trzeba ich już dosładzać, wystarczy łyżka mąki ziemniaczanej, aby się nie rozłaziły. Warto też pamiętać, że składniki na ciasto drożdżowe nie powinny być zimne, dlatego jajka i mleko należy z lodówki wyjąć jakieś dwie godziny wcześniej.
Ciasto robi się lekko, łatwo i przyjemnie, jedynie oczekiwanie się dłuży, ale niestety dobre ciasto drożdżowe potrzebuje czasu, tu się niczego nie przyśpieszy.
Ciasto robi się lekko, łatwo i przyjemnie, jedynie oczekiwanie się dłuży, ale niestety dobre ciasto drożdżowe potrzebuje czasu, tu się niczego nie przyśpieszy.
Z tego ciasta można upiec też bułeczki nadziewane malinami, brzoskwiniami czy truskawkami, ale z jagodami smakują najlepiej. Przepis na te jagodzianki był już na starym blogu i cieszył się dużym powodzeniem. Pierwszy raz upiekłam je kilka lat temu, a przepis pochodzi z zeszytu, czyli od kogoś go dostałam (nie wiem jednak od kogo, bo wtedy jeszcze tego nie notowałam).
Składniki na 16 sztuk:
500 g mąki pszennej (luksusowej, tortowej albo wrocławskiej)
30 g świeżych drożdży
1/2 łyżeczki soli
1 szklanka* mleka
1 jajko
1/4 szklanki* oleju słonecznikowego albo roztopionego masła
1/2 szklanki* cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego
Jagodowy farsz:
300 g jagód świeżych albo mrożonych (albo dwa słoiczki zasypanych cukrem)
3 łyżki cukru (do tych ze słoiczka cukru już nie dajemy)
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Lukier:
cukier puder
2 łyżeczki soku z cytryny
ciepła woda
*Zawsze używam szklanki o pojemności 250 ml.
Wszystkie składniki na farsz wymieszać i odstawić.
Z drożdży, 3 łyżek ciepłego mleka, 1 łyżki cukru i 1 łyżki mąki przygotować zaczyn i odstawić go do wyrośnięcia (jakieś 10 minut).
Mąkę przesiać do miski. Dodać sól, wyrośnięty zaczyn i wymieszać. Następnie wlać mleko, wbić jajko i dokładnie wymieszać. Dodać olej (roztopione masło), cukier i zagnieść miękkie, plastyczne ciasto. Zostawić je na godzinę do wyrośnięcia (powinno podwoić swoją objętość)
Po wyrośnięciu jeszcze raz ciasto krótko wyrobić i podzielić na 16 części. Zostawić na kilka minut do napuszenia. Z każdej części zrobić dłonią okrągły placek i na jego środku umieścić łyżkę jagód. Połączyć brzegi, uformować owalną bułeczkę i ułożyć na posmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką blaszce łączeniem w dół. Zostawić na około 20 minut do ponownego wyrośnięcia.
Nagrzać piekarnik do 180 – 200 stopni i do gorącego wstawiać wyrośnięte jagodzianki
Piec około 15 minut w temperaturze 200 stopni C. Po upieczeniu przełożyć na kratkę, zostawić do wystygnięcia.
Przygotować lukier: do miseczki wsypać cukier puder, wlać sok z cytryny i 2-3 łyżki ciepłej wody. Utrzeć na gładką masę. Lukier powinien być dosyć gęsty, aby nie spływał z jagodzianek. Polukrować bułeczki (bardzo dobrze sprawdza się tu silikonowy pędzel)... i już można jeść...
O, Margarytko, jakże ja bym chętnie wpadła teraz do Ciebie na taką świeżą jagodziankę. Wypiłybyśmy herbatkę, pogadały, ponarzekały trochę na natrętną zimę, która się przyczepiła i za nic nie chce sobie pójść.
OdpowiedzUsuńWspaniały wypiek!:)
Lekka... dla Ciebie wszystko, choć te jagodzianki są dziś w ramach przeprowadzki ze starego bloga, no i z tęsknoty za latem :-)
OdpowiedzUsuńZimy mam dość, ale już gadać na nią nie będę, bo gotowa złośliwie zostać :-))
Ja dziś długo pospałam i jestem jeszcze przed śniadaniem :( w brzuchu mi burczy na widok tych jagodzianek. Apetyczne!
OdpowiedzUsuńale mi się zatęskniło za latem! I za jagodziankami i za pierogami z jagodami... ach!
OdpowiedzUsuńcudowne jagodzianki :) a tu powrót zimy za oknem
OdpowiedzUsuńBeti, miałaś szczęście... mnie niestety nie było dane... może jutro ;-) A takie ciepłe jagodzianki na śniadanie z pewnością wprawią w dobry nastrój :-)
OdpowiedzUsuńAsiu i mnie tęskno za latem...
Zauberi, dziękuję ;-))U nas już po śniegu nie ma śladu, właśnie słonko pięknie świeci, ale rano to się zdziwiłam :-)
U mnie też dzisiaj zima. Rano, kiedy jechałam do pracy, drzewa i samochody były pokryte śniegiem, potem świeciło słoneczko, teraz znowu zimno i zaczyna prószyć biały puch.
OdpowiedzUsuńJagodzianki.... , zakochałam się w nich. Tyle razy robiłam, aż doszłam do perfekcji, pisałam Tobie o tym.
Tak sobie myślę, że ja bardzo lubię drożdżowe wypieki - racuchy, jagodzianki, babka drożdżowa itp. Drożdżówki idealnej jeszcze nie jadłam.
Muszę w tym roku odpowiednio zaopatrzyć się w jagódki, co nie powinno przy sprzyjającej pogodzie być takie trudne.
Twoje jagodzianki są boskie !!!
Polecam wszystkim Ala
Od razu chce się jeszcze bardziej lata...a u mnie za oknem dzisiaj też tylko śnieg - niestety.
OdpowiedzUsuńI słoiczków z jagodami - niestety brak. Skradnę sobie jedną, co? ;-)
Zapachniało latem i słońcem:)
OdpowiedzUsuńAlu, u nas też takie przeplatanie pogodowe... kiedy już poranny śnieg stopniał i wyszło słońce to od razu mi się lepiej zrobiło... a teraz znowu coś prószy.
OdpowiedzUsuńI ja lubię drożdżowe wypieki, a o drożdżówce idealnej już Ci opowiadałam. Ale właśnie sobie pomyślałam, że jeszcze nie ma tu przepisu na poznańskie szneki z glancem - muszę czym prędzej nadrobić to zaniedbanie :-)
Pozdrawiam ciepło i miłego weekendu życzę.
Arven, skradaj... nie mam nic przeciwko, a po długiej i niełatwej zimie chyba wszyscy tęsknimy za latem.
Wiosenko, choć tak trzeba je sobie przywoływać :-)
Joasiu przypomniałeś mi o tych domowych dobrze nafaszerowanych jagodziankach. Przypomniały mi się dni u babci jakieś 40 lat temu hi hi hi... Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńGrzesiu... 40 lat temu to jeszcze mnie na świecie nie było, choć starania trwały ;-))) A jagodzianki muszą być dobrze napakowane, inaczej nie smakują tak jak powinny ;-)
OdpowiedzUsuńPrzez moje ręce przewinęło się tyle drożdżowego ciasta, że aż wstyd się przyznać, że jagodzianek nigdy nie robiłam. Może po prostu używam jagód w sezonie, a w lecie jest zdecydowanie za ciepło na pieczenie.
OdpowiedzUsuńCudowne bułeczki!
O, miałyśmy podobe przebudzenie ;] Jagodzianki aż ślinka leci.
OdpowiedzUsuńEch, zjadłoby się takie jagodzianki... Tylko nie mam niestety zapasu jagód. Znalazłam ostatnio w "dyskoncie dla ubogich" konfiturę jagodową za niecałe 3 zł (!), a jest bardzo smaczna, tylko trochę rzadka. Zastanawiam się, czy nadawałaby się do jagodzianek, gdyby np. dodać do niej więcej mąki ziemniaczanej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
P.S. Jutro po raz kolejny Twoja pizza na obiad. :)
Kubełku... nic straconego, zawsze można to nadrobić ;-) Ja piekę również latem, bo nie wyobrażam sobie lata bez jagodzianek :-)
OdpowiedzUsuńZjedz_mnie, ja nie lubię takich przebudzeń... tym bardziej, że dziś miałam powtórkę z rozrywki :-(
Paulinko, rozbawiłaś mnie tym "dyskontem dla ubogich" - sama w nim robię zakupy (ciekawe, że pod tymi "sklepami dla najbiedniejszych" stoją niezłe auta, których właściciele właśnie robią zakupy ;-)) A konfitura z pewnością będzie się nadawała, w końcu do pączków też dajemy konfiturę i wszystko gra. Myślę, że możesz spróbować :-)
Jagodzianki wypróbowane, są boskie. Jak zawsze u Ciebie doskonałe proporcje i udane wypieki.
OdpowiedzUsuńDorotko, jesteś niesamowita, Ty chyba wszystko wypróbowałaś :-)
OdpowiedzUsuńNo ja dzisiaj po pracy bede robic jagodzianki. Mam nadzieje, ze wyjda. Zreszta juz nie raz korzystam z Pani przepisow i nigdy jeszcze nie ponioslam kleski kulinarnej... tylko same sukcesy :D pozdrawiam, dam znac jak wyszly jagodzanki
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki za jagodzianki :-) I czekam na wiadomość jak się udały.
OdpowiedzUsuńWitam, czy mozna uzyc oleju kujakiego? bo taki mam w domu, a bardzo bym chciala zaraz zrobic te jagodzianki :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że można użyć i kujawskiego :-)
OdpowiedzUsuńWitam. Na Twoją stronę trafiłam przypadkowo i jestem jej "fanką". Świetne i pyszne przepisy. I naprawdę łatwe...dzięki opisowi-bardzo czytelnemu. Dziś upiekłam jagodzianki, bo przecież lato w pełni. Są przepyszne, "niebo w gębie".Dzięki Margarytko. Asia.
OdpowiedzUsuńAsiu, dziękuję Ci za miłe słowa i cieszę się, że skorzystałaś z przepisu. Fajnie, że jagodzianki się udały i smakowały :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witam, przepisy są super i łatwe do zrobienia. Osobiście już niektóre wykorzystałam :) mąż i syn bardzo zadowoleni. Mam prośbę...jakbyś miała przepis na ciasto drożdżowe z kruszonką (lub z owocami), to bardzo bym prosiła:) pozdrawiam serdecznie Iwona
OdpowiedzUsuńIwona, cieszę się, że znajdujesz tu coś dla siebie. Przepis na ciasto drożdżowe znajdziesz na moim starym blogu. Drugie ciasto robię z przepisu na makowiec, też wychodzi bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuńWitam, przeglądałam Twój stary blog i niestety nie znalazłam przepisu na ciasto drożdżowe, tylko te przy makowcu, oczywiście będę dalej przeszukiwała przepisy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Iwona
Iwona, nie wiem dlaczego zniknęło ze spisu treści, ale jest pod tym linkiem:
OdpowiedzUsuńhttp://margarytka-kulinarnie.blog.onet.pl/Ciasto-drozdzowe,2,ID152241729,n
dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńMargarytko szukałam przepisu na ciasto drożdżowe u Ciebie,w spisie go nie ma, ale znalazłam już link w którym jest Twój przepis, aczkolwiek przejrzałam mój zamrażalnik(także w ramach oczyszczania lodówki)i znalazłam zamrożone jagody, więc chyba upiekę jagodzianki z kruszonką, mniam, co prawda mam już sprawdzony przepis, ale chętnie wypróbuję Twój, bo jak dotąd nie zawiodłam się na Twoich przepisach:)
OdpowiedzUsuńNo i byle do lata:))))
Agatini, ja mam kilka przepisów na jagodzianki, ale ten należy do moich ulubionych. Jestem ciekawa jak Tobie przypadnie do gustu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Po jagodziankach zostało wspomnienie:(, były naprawdę bardzo smaczne:)
OdpowiedzUsuńCiasto robi się szybko(oprócz wyrastania, wiadomo) i nie jest zbyt słodkie, a żeby było smieszniej, to mój przepis jest prawie taki sam jak Twój, z tą różnicą, że jajka ubija się z cukrem na puch i dopiero zagniata ciasto, wychodzą fajne takie "puszyste". Gapa ze mnie, ale gdybym się zorientowała to bym nie upiekła Twoich, a tak to wiem, że są pyszne, jak wszystko inne zresztą:)
Pozdrawiam
Agatini, w takim razie cieszę się, że się nie zorientowałaś i spróbowałaś :-) Ja Ci powiem, że celowo nie ubijam jajek, żeby jagodzianki mi nie napuchły, bo wolę jak jest więcej jagód a ciasto niezbyt puchate. Niedawno robiłam z malinami i też były cudne.
OdpowiedzUsuńA czy można użyć na przykład konfitury z jagód, takiej ze sklepu?
OdpowiedzUsuńMożna, choć to już nie to samo.
UsuńMargarytko a jak zamykasz jagody w słoikach? Jagody do słoika , cukier i pasteryzujesz czy wkładasz już do słoików, że tak powiem takie podgotowane z cukrem:-)
OdpowiedzUsuńWsypuję opłukane jagody, zasypuję cukrem, wlewam 2 - 3 łyżki gorącej wody i pasteryzuję około 10 minut.
UsuńMam zamiar je upiec, ale tak sobie myślę ,że jak piekłam drożdżówki z truskawkami,to jajka ucierałam z cukrem. Tu widzę ,że nie ma takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńCzy jest jakaś różnica w tym cieście ?
Danusiu, bo w istocie tam były żółtka ucierane. Do jagodzianek nie ucieram, ale oczywiście jeśli chcesz możesz to zrobić :-) Wielkiej różnicy nie ma. A jagodzianki są tak pyszne, że nad samym ciastem mało się człowiek skupia :-)
UsuńW takim razie ucieram i dziękuję za odpowiedż.
OdpowiedzUsuńDanusiu, daj potem znać jak się udały :-)
UsuńA mi nie wyszły... :-(((
OdpowiedzUsuńJakieś mi się ciasto klejące zrobiło i za chiny nic nie dało się z niego uformować. Słaba ze mnie kuchara...pozostaje tylko patrzeć na zdjęcia Margarytki :-(((
E tam, zaraz słaba. Może wystarczyło trochę mąką podsypać. Mąki mają różną wilgotność, jak jest słabo wysuszona to może się lepić. Ja czasem podsypuję odrobinę mąką - ale nie za dużo, żeby nie było ciasto twarde.
UsuńWspomnienie lata, właśnie ten przepis wybrałam do urodzinowego konkursu aby smak lata sobie przypomnieć i dzięki konkursowi odkryłam przepis IDEALNY na jagodzianki :)
OdpowiedzUsuńSuper, że przepis Ci pasuje. Też lubię pracować z tym ciastem.
UsuńI uwaga dla "maszynistów" :) ten przepis wspaniale się nadaje do przygotowania w maszynie
UsuńWitam serdecznie! mam pytanie czy jagody mrożone należy odmrozić?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie, wtedy zrobi się z nich paćka.
UsuńWitam. Robiłam jagodzianki wczoraj i jeszcze ciepłe zniknęły :)
OdpowiedzUsuńWyszły super pyszne.
Pozdrawiam
Cieszę się, że smakowały :-)
UsuńKochana Margarytko! Jesteś moim absolutnym guru kulinarnym. Twoje przepisy są klarowne i jasne. Miałam wielką ochotę na te bułeczki, ale zamiast jagód wykorzystałam czereśnie, a zamiast mąki kisiel wiśniowy. Jak zwykle, gdy korzystam z Twojej twórczości wszystko poszło jak po maśle i cała rodzina zajadała się "czereśniankami". Pozdrawiam serdecznie:-) Kahulec
OdpowiedzUsuńDziękuję i miło mi, że przepis się przydał, a takie bułeczki z czereśniami są rzeczywiście pyszne. W zasadzie można je zrobić z każdymi owocami, które mamy pod ręką.
UsuńPiekłam je wczoraj, użyłam mąki luksusowej (jak zwykle do drożdżowego) i rozpuszczonego masła. Ciasto strasznie mi się kleiło, wyrabiałam je i wyrabiałam, ale nic nie pomagało, dlatego dosypałam sporo mąki. Nie pomogło, więc zostawiłam, jak jest. Na szczęście po wyrośnięciu było luźne, ale już się nie kleiło i dało się łatwo formować. Wyszły dobre, ale czegoś mi w nich brakuje. Może są ciut za twarde przez dosypaną mąkę, nie wiem... Następnym razem wypróbuję przepis na serowe ciasto. W każdym razie reszcie rodziny bardzo smakowały, Ciocia z Wujkiem byli przekonani, że jagodzianki są z cukierni. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W sumie nie wiem dlaczego miałaś lepiące cisto, bo ja robię z tych proporcji dosyć często różnie nadziane bułeczki i nie zauważyłam, aby był jakiś problem. Ale wiesz jak to jest, różna wilgotność mąki też sprawia, że czasem trzeba jej dosypać więcej.
UsuńSpróbuj tych serowych, jeśli o mnie chodzi to bardziej mi smakują.
Spróbuję na pewno, bo kiedyś piekłam drożdżówki z ciastem z ziemniakami i były pyszne. Tylko muszę wymyślić, czym je nadzieję. ;)
UsuńMoże maliny? Wszak je kochasz :-)
UsuńTo bardzo dobry pomysł. :) Ech, marzą mi się własne krzaczki malin... Kiedyś mieliśmy i maliny, i agrest.
UsuńJeśli masz miejsce to posadź, zdecydowanie warto. U taty maliny po przesadzeniu, więc nie wiem czy w tym roku coś z nich będzie, ale zobaczymy. Ja bardziej czekam na jeżyny, ale w tym roku nie ma co o nich marzyć, bo są nowo nasadzone, a one owocują dopiero na dwuletnich pędach.
UsuńMargerytko, to moje drugie podejście do drożdżowych bułeczek. Pierwsze (również na podstawie Twojego przepisu) wyszły tak sobie. Smaczne, ale za twarde. Wiem, że sypnęłam za dużo mąki i stąd problem. Dziś trzymam się przepisu w 100 % i właśnie czekam aż placuszki troszkę "napuchną", żeby je nadziać i wsunąć do piekarnika. Już się nie mogę doczekać...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tym razem jagodzianki się udały. Do drożdżowego ciasta nie można za dużo mąki posypać, bo potem efektem są niezbyt pulchne wypieki.
UsuńMąka mące nierówna i czasem trzeba jej troszkę dodać, ale lepiej dłużej wyrabiać.
Daj znać jak wyszły tym razem.
Udały się, udały, do tego stopnia, że weszły na stałe do naszego domowego weekendowego grafiku. Już dopracowałam "swoje" proporcje (zwłaszcza mąki), już poznaję "na oko" kiedy przestać gnieść. Chyba już całkiem przegnałam swój irracjonalny lęk przed drożdżowym. Dzięki Margarytko, bo to z całą pewnością zasługa Twoich przepisów.
UsuńNo i właśnie o to chodzi. Z ciastem drożdżowym trzeba się zaprzyjaźnić i opanować ilość mąki. Niestety mąka już tak ma, że jedna jest bardziej sucha, druga bardziej wilgotna i dopiero nasze wyczucie tu pomaga.
UsuńOgromnie się cieszę, że pokonałaś lęk i ciasto drożdżowe już nie jest problemem.
Witaj:) czy można użyć suchych drożdży? Jeśli tak to ewentualnie ile ich sypnac? :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMożna, na ogół na pół kilograma mąki dodaje się 7 g drożdży suchych. Ja bym do tych jagodzianek dała trochę więcej, około 10 g.
UsuńSuper :) bardzo dziękuję za b odpowiedź :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak długo należy wyrabiać ciasto, czy tak długo jak np na pączki? Boję się również nakładania nadzienia bo właśnie w przypadku pączków robię to po ich smażeniu, gdyż zawsze mi wypływa już podczas wyrastania.
OdpowiedzUsuńLidia
Tak długo, aż będzie elastyczne i miękkie. Nie podam dokładnie czasu, bo ja wyrabiam w robocie przez kilka minut, a potem jeszcze z minutę rękoma na blacie.
UsuńZ nadzieniem nie ma problemu, ma mąkę ziemniaczaną, która je ładnie scala. Poza tym jak będą dobrze zlepione to nic nie powinno się wydostać.
Mniam mniam :) Wlasnie pochlonelam piewsza jeszcze goraca :) Uwielbiamy je :) Warto bylo sie poswiecic i uzbierac troche jagodek :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością warto... ja przeważnie jednak kupuję, bo nie lubię zbierać i boję się kleszczy, a u nas ich sporo.
UsuńTutaj kleszczy to tez bardzo duzo, Maciek znalazl na sobie kilka. Ale jak nie uzbieram to jagodek nie kupie niestety. Tylko borowki, ale to nie to samo. Wiec sie poswiecilam :)
UsuńNo tak, Ty nie masz takiej Pani Tereski :-) a tak po prawdzie to podziwiam, ale i rozumiem. Jednak jagody, to jagody i żadne borówki amerykańskie im nie dorównają (choć też je lubię).
UsuńNajlepsze jagodzianki na świecie. To zdanie mojej rodzinki. Przepis jest niezawodny, dziękuję!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakują.
UsuńPierwszy raz w życiu piekłam jagodzianki i jestem zachwycona nimi. Wyszły mi idealne- nie mogę uwierzyć, że tak łatwo się je piecze. Jutro piekę kolejną porcję bo dzisiejsze zniknęły w oka mgnieniu. Bardzo dziękuję za przepis i pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńZawsze mówię, że drożdżowe ciasta i buły są proste, szybkie i pyszne. Cieszę się bardzo, że przepis się przydał i jagodzianki smakują Zachęcam do wypróbowania jeszcze tego przepisu czwartego na jagodzianki z kruszonką.
UsuńPozdrawiam.
Na pewno spróbuje:)
OdpowiedzUsuńNajlepsze na świecie
OdpowiedzUsuń