Co było wczoraj na obiad? No kurczak, a cóż by innego. Ale w trochę innej odsłonie... bo na lekkiej bani... choć ja nie wiem, czy na takiej lekkiej, bo jak próbowałam go obrócić to się skubany obalił i musiałam wołać na ratunek Połówka i ścierkę do podłogi. Wygląda na to, że ptak nawalił się jak Messerschmitt... ale był pyszny i w tej materii nie ma żadnych wątpliwości.
No to w końcu co było na obiad? No kurczak... upieczony na butelce z piwem, ale nie byle jakim piwem, bo miodowym ciemnym.
Wczoraj Połówek i mój Tata walczyli z wanną, a właściwie odpływem i zrobili niezłą zadymę... więc musiałam ich nakarmić czymś smacznym... i tak też się stało.
Kurczak upieczony w ten sposób jest smaczny, aromatyczny, mocno odtłuszczony, bo tłuszcz z niego spływa do naczynia, w którym się piecze. Skórka robi się cienka jak pergamin i jest pysznie chrupiąca.
Składniki
1 kurczak (mój ważył całe 1400g)
1 butelka 0,5 l ciemnego piwa miodowego
2 łyżki oleju
2 łyżki wody
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka pieprzu
2 łyżeczki słodkiej papryki
½ łyżeczki chili
1 łyżeczka sosu piri – piri
opcjonalnie: majeranek, tymianek – ja tym razem nie dawałam
Kurczaka umyć, dobrze wyczyścić w środku, odciąć szyjkę, osuszyć papierowym ręcznikiem.
W miseczce przygotować marynatę: olej wymieszać z wodą, dodać sos piri-piri, sól, pieprz, paprykę, chili i jeśli mamy ochotę to majeranek czy tymianek. Tak przygotowaną marynatą natrzeć kurczaka z zewnątrz i wewnątrz. Z majerankiem i tymiankiem trzeba uważać, bo lubi się przypalać – gdy mamy piwo korzenne albo miodowe przypalanie ziół jest jeszcze bardziej prawdopodobne, więc ja z tych dodatków tym razem zrezygnowałam.
Natartego kurczaka przykryć folią spożywczą i wstawić na noc do lodówki, żeby przeszedł przyprawami.
Butelkę z piwem (zamkniętą) włożyć na noc do wody, aby wszystkie naklejki ładnie zeszły – potem taką butelkę można sobie zostawić, żeby następnym razem nie trzeba się męczyć z nalepkami i tylko przelewać do niej piwo.
Butelkę z piwem otworzyć, odlać ¾ szklanki, a do butelki z piwem dolać wody (powinna być pełna). Na butelkę wsadzić kurczaka (szyjka butelki powinna wyjść w miejscu, gdzie kiedyś kurczak posiadał głowę), nitką związać pałki (żeby się nie rozjeżdżały).
Skrzydełka otulić niewielkimi kawałkami foli aluminiowej, bo one pieką się szybko i trzeba je ochronić przed spaleniem. Tak przygotowanego kurczaka wstawić do blaszki albo naczynia żaroodpornego (ja mam szklaną pokrywkę od jakiegoś naczynia, które kiedyś stłukłam i do takiego pieczenia nadaje się znakomicie), wlać trochę ciepłej wody a następnie wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni z termoobiegiem albo do 180 stopni bez termoobiegu. Długość pieczenia zależy od wagi naszego ptaka - przyjmuje się, że na każdy kilogram mięsa godzina pieczenia jest w sam raz. Ja piekłam ok 1,5 godziny.
W trakcie pieczenia polewać kurczaka piwem, które zostało wcześniej odlane ( ja polewałam 4 razy). Folię aluminiową zdjąć ze skrzydełek mniej więcej pół godziny przed końcem pieczenia.
Ps. Gdy się wsypie do butelki szczyptę soli, to piwno się spieni i wypłynie na kurczaka. Trzeba tylko płyn w butelce uzupełnić i można czynność co jakiś czas powtórzyć - wtedy nie trzeba bawić się z polewaniem bo burzące się piwo samo to robi - od pewnego czasu tak właśnie robię i nie odlewam wcześniej piwa z butelki.
Ps. Gdy się wsypie do butelki szczyptę soli, to piwno się spieni i wypłynie na kurczaka. Trzeba tylko płyn w butelce uzupełnić i można czynność co jakiś czas powtórzyć - wtedy nie trzeba bawić się z polewaniem bo burzące się piwo samo to robi - od pewnego czasu tak właśnie robię i nie odlewam wcześniej piwa z butelki.
Ziemniaki z koperkiem i marchewka z groszkiem okazały się świetnym dodatkiem... ale to oczywiście jest kwestią smaku...
Powiem Ci szczerze , że już dawno miałam ten przepis, ale boję się że piekarnik po takim pieczeniu będzie nie do doczyszczenia.
OdpowiedzUsuńKurczak wygląda wspaniale :)
Grażyno, piekarnik nie ucierpiał... Wszystko ściekało do naczynia żaroodpornego, no i nic nie strzelało :-) A kurczak wart jest tego, żeby po pieczeniu przetrzeć piekarnik ścierką :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ten przepis się u Ciebie pojawił, w końcu wiem jak się kurczaka na butelce przyrządza od a do zet i jeszcze więcej np. o osłonięciu skrzydełek itp.Dzięki i pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńAlu, ktoś mnie prosił o ten przepis, już nie pamiętam kto, ale obiecałam to jest :-) Skrzydełka warto osłaniać - no chyba, że ktoś lubi węgielki :-)
OdpowiedzUsuńMargarytko, tym sposobem piekę również kurczaka.I faktycznie te nieszczęsne skrzydełka często mi się przypalały, dlatego Twój sposób osłonienia ich ,nie jest zły.
OdpowiedzUsuńJak tak oglądałam Twoje zdjęcia , jak zawsze perfekcyjnie wykonane , rzucił mi się w oczy jakiś znajomy element na tych zdjęciach. Tak sobie jeżdziłam w górę , w dół po tych zdjęciach....i wreszcie mam ...rękawice kuchenne ! Takie same wiszą u mnie w kuchni. Aaaa, tak mnie to jakoś rozbawiło !!!
Danusiu, tego sposobu nauczyłam się kiedyś sama - strasznie mnie drażniły spalone skrzydełka i pomyślałam, że trochę je osłonię ;-)
OdpowiedzUsuńZdjęciom do perfekcji bardzo daleko, przeważnie robię je na szybko, są więc bardziej poglądowe niż artystyczne... a rękawice to już by mi się nowe przydały, bo tych doprać już nie mogę :-)) Ale lubię je, bo mi do kuchni pasują. No i coś nas "łączy" :-)
Pozdrawiam niedzielnie.
Moje rękawice nie należą do najnowszych ale też mi pasują do kuchni i dlatego nie wylądowały jeszcze w koszu. Chciałam Ci jeszcze powiedzieć,że dzisiaj gotowałam rosół...ten gotowany z kurczaka bez skóry :)) baaardzo dobry !!!
OdpowiedzUsuńI jakoś tak samo przez się wyszło,że od dzisiaj będzie u mnie królował w kuchni jako "rosół margarytkowy" .
Ładnie...prawda?
Danusiu, to znaczy, że kierują nami podobne potrzeby posiadania rękawiczek pasujących do wystroju ;-)) Szukałam ostatnio nowych, ale nic ładnego nie znalazłam.
OdpowiedzUsuńNazwa bardzo mi się podoba, ale cieszę się, że rosołek smakował :-) a jeszcze odnośnie nazwy... żeby ktoś w nim czasem margarytek nie szukał ;-))
Pięknie rumiany ten kurczaczek. Nie znałam takiego sposobu pieczenia kurczaka.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką chrupką skórkę. A Twojego kurczaka, to bum schrupała chyba razem z tą butelką ...Muszę też kiedyś upić, tego kurczaka przed obiadem ...:))
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Wspaniały ten Twój kurczak na bani - przynajmniej jemu piwko na pewno posłużyło.:)
OdpowiedzUsuńPatent z butelka wykorzystali Amerykanie konstruując specjalny przyrząd do pieczenia kurczaka z pojemnikiem na wino lub inny płyn nawilżający i aromatyzujący go od wewnątrz.
Kurcze, zachciało mi się kurczęcia.;)
Haniu, to bardzo prosty i stary sposób. Moja mama całe lata temu już takiego kurczaka robiła. Polecam, bo lepszy niż z rożna.
OdpowiedzUsuńJaGo, upij, upij... zobaczysz jaki soczysty wychodzi. Ja skórkę oddaję Zielonookiemu, bo nie przepadam, ale na tym kurczaku jest naprawdę chrupiąca.
Lekka, jestem pewna, że kurczakowi piwko się przydało, bo na niezadowolonego nie wyglądał :-))) A takie urządzenie do pieczenia kurczaka już widziałam, ale uznałam, że to akurat kolejny zbyteczny grat w mojej i tak ciasnej kuchni, butelka sprawdza się znakomicie :-)
Wczoraj przyprawiłam, a dziś piekę - właśnie za chwilę będę wyciągać z piekarnika. Mąż już chodzi i mówi, że głodny. Dam znać, co wyszło. A i też marchewka z groszkiem i ziemniaczki do tego.
OdpowiedzUsuńPachnie obłędnie.
Margarytko, napalilam się na tego kurczaczka, ale chyba będą z tym problemy natury technicznej. Butelka od piwa ustawiona na najniższej półce mojego gazowego piekarnika nie mieści się w nim, jest wyższa. Może można byłoby użyć niższej butelki, nie wiem. Chyba z tego powodu nie robiłam w ten sposób kurczaka, chociaż wiem, że jest pyszny, bo moja ciocia nieraz mnie częstowała.Ala
OdpowiedzUsuńNie czepiam się! :)
OdpowiedzUsuńWiem, że to literówka, ale w barwnym i ciekawym opisie błąd razi... "Kurczak [...] aromatyczny OTŁUCZONY"
Jakoś nasuwa się myśl o dodatkowej obróbce, tłuczeniu biednego zwierzaka....
Dorotko, mam nadzieje, że kurczak smakował ;-) A swoją drogą jesteś niemożliwa i szalejesz.
OdpowiedzUsuńAlu, myślę, że możesz użyć takiej niższej butelki z piwem (u nas jest piwo czarnkowskie w takich pękatych butelkach 0,30)
Ja mojego kurczaka wstawiłam prawie na sam dół, raszki na spód, na to naczynie z kurczakiem, ale zmieścił się bez większych problemów.
Bogumiło, no właśnie - to tylko literówka ;-)) Nikt nie jest doskonały.
Asiu, kurczak był przepyszny. Niewiele z niego zostało, ale poszłam Twoją metodą, ugotowałam więcej ziemniaków i marchewki i dziś będzie Twoja zapiekanka. Mąż jak ją zobaczył to od razu stwierdził, że nie będzie się łakomił i nie doje kurczaka na kolację, bo on chce takiej zapiekanki. Rano, przed wyjściem do pracy ugotowałam pół brokuła. Jak wrócę z pracy to dokończę. Już mi ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńDorota, bardzo się cieszę, że kurczak smakował... No no, pełna podziwu jestem dla mężowskiego poświęcenia, ale myślę, że warto było ;-))))
OdpowiedzUsuńMargarytko dzisiaj upiekłam kurczaka na butelce i muszę przyznać,że jest pyszny.Mam tylko jedno pytanko czy to piwko w butelce to powinno "wyparować" podczas pieczenia? u mnie została prawie cała butelka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Aneta
Aneto, u mnie odparowuje ok 1/3 piwa z butelki... chodzi o to, aby w piekarniku było wilgotno. Zamiast piwa można oczywiście użyć samej wody, ale wg mnie kurczak polewany piwem jest smaczniejszy.
OdpowiedzUsuńAsia na święta na pewno u mnie zagości pijany kurczak według twojego przepisu:)
OdpowiedzUsuńGosiu, polecam, bo jest niewymagający a bardzo smaczny :-)
OdpowiedzUsuńI czekam na to tortowe zamówienie, wiesz już jaki tort chcesz?
A ja mam pytanie tylko czy jakbym zrobiła to na pustej butelce czy by nie pękła, nie moge na piwie niestety bo mój pan nie cierpi piwa w potrawach
OdpowiedzUsuńAnonimowa - butelka nie może być pusta, ale wystarczy wlać do nie zwykłej wody i będzie ok :-)) A piwa zupełnie nie czuć w tym kurczaku.
OdpowiedzUsuńMój poczuł by piwo jak tylko by zobaczył butelkę :))
OdpowiedzUsuńNo to nieźle... ale jakieś butelki użyć trzeba, taka od piwa jest najlepsza ;-))
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie :) kupiłam i zamarynowałam kurczaka, teraz wysłałam męzula po piwo, ale się ucieszyl :))) ale jutro będzie ohiadek mniam... tylko nie wiem co to ten sos piri-piri czy jakos tak..
OdpowiedzUsuńZołzo, mam nadzieję, że smakowało... a sos piri-piri to sos z bardzo ostrych papryczek o tej samej nazwie - niewielka ilość nadaje niesamowitej ostrości :-)
OdpowiedzUsuńAsia właśnie nagrzewa mi się piekarnik do tego kurczaka, ciekawe czy mi wyjdzie :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGosiu, trzymam kciuki, ale wierzę w Ciebie i mam nadzieję, że kurczak nie da plamy :-)
OdpowiedzUsuńKurczak rewelacyjny, tylko troszkę folia przykleiła mi się ... tzn kurczakowi do skrzydełek, ale w święta to będzie główna potrawa :)
OdpowiedzUsuńGosiu, następnym razem posmaruj folię aluminiową olejem, nie powinna się przylepić. Nie wiem, może to od folii zależy, mnie się nie przykleja.
OdpowiedzUsuńa czy to piwo to musi byc koniecznie miodowe?czy jesli uzyje zwyklego, to wplynie to na smak kury?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
karolina
Karolino, piwo nie musi być miodowe, ale miodowe nadaje fajnego smaku. Możesz użyć zwykłego.
OdpowiedzUsuńDroga margarytko! Chciałam zapytać jaka ma być rola tego piwa? Kiedyś dawno temu też robiłam takiego kurczaka i piwo podczas pieczenia miało spływać od góry z butelki na tego kurczaka.Mimo spełnionych wszystkich warunków (temp. itp) piwo prawie wcale nie wyciekało.Ale mimo to kurczak był dobry.Ale miałam też problem ze zdjęciem go z butelki .Ico Ty na to?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńZnam też przepis doskonale :) my też z mamą pieczemy kurczaka na butelce :) może odrobinę inne przyprawy.
Najpierw "marynujemy" mięso w przyprawie do kurczaka,w sosie sojowym, soli,pieprzu, papryce... A pomysł z butelką zostaje identyczny i kurczak wychodzi zawsze ze złotą skórką :) pozdrawiam, mena
Meno, ten kurczak jest dosyć popularny, więc wcale się nie dziwie, że go doskonale znasz :-)) Przyprawy zawsze są kwestią smaku - ja akurat za sosem sojowym nie przepadam, a kurczaka lubię z dużą ilością pieprzu i słodkiej papryki.
OdpowiedzUsuńPrawie jak mój :) Pyszny ach już bym o kawałeczek poprosiła mmmm :-)
OdpowiedzUsuńEvita, chwilowo brak... wziął i wyszedł :-))
OdpowiedzUsuńDroga Margarytko, właśnie natarłam kurczaka i leżakuje w lodówce do jutra, butelka się moczy... a jutro poznam efekty, oczywiście dam znać co moi Facieci na tego "opalonego przystojniaka":)) Jagoda
OdpowiedzUsuńJagoda, pamiętaj tylko o polewaniu kurczaka odlanym piwem i na pewno będzie pyszny :-) Ale oczywiście czekam na wrażenia :-)
OdpowiedzUsuńWitam, oczywiście pamiętałam o polewaniu przystojniaka. Wyszedł pyszny i rodzinka zadowolona, dziekuję za inspiracje:)) Jagoda
OdpowiedzUsuńJagoda, cieszę się w takim razie, że smakowało :-)
OdpowiedzUsuńTo kolej na Mnie ,wypróbuję w najbliższy weekend:)i dam znać:)wskazówki mam wszystko napewno się uda od Margarytki ,nie ma innej opcji:)
OdpowiedzUsuńUda się, w końcu kurczak żadnej łaski Ci nie robi :-) Postawisz mu piwo, więc musi się pięknie upiec :-)
UsuńKurczak wygląda rewelacyjnie, już od samego patrzenia na fotkę ślinka cieknie;) Podjęłam wyzwanie, kurczak już w piekarniku, więc trzymaj kciuki Margarytko !! Pozdrawiam, Dorota
OdpowiedzUsuńMy go bardzo lubimy, bo jest prosty i smaczny. Nie robię go często, bo jest nas dwoje i potem muszę kombinować z zagospodarowaniem reszty mięska.
UsuńTrzymam kciuki, daj znać czy smakował :-)
Sukces !! Kurczaczek wyszedł wyśmienicie i rozszedł się jak świeże bułeczki ;) a to wszystko dzięki Margarytkowym przepisom :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze jesteś !!Pozdrowionka, Dorota
Bardzo się cieszę, że smakował :-)
UsuńPozdrawiam.
Czy butelka nie pęknie podczas gotowania? Jakoś obawiam się, że albo pęknie albo piwo wykipi z butelki... Rozumiem, że przykryte są tylko skrzydełka a nie cały kurczak?
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy nie można by w podobny sposób przygotować udek (po prostu podlewać je piwem podczas pieczenia)- jak myślisz?
Ela
Elu, wiele osób, które wpisały się wyżej piekły i nikomu butelka nie pękła. Mnie też się to nigdy nie zdarzyło - wystarczy zrobić tak jak jest w przepisie.
UsuńTak, przykryte są tylko skrzydełka, są delikatne i szybko by się spiekły.
Natomiast jeśli chodzi o same udka to nie osiągniesz tego samego efektu. Kurczak pieczony na butelce ma to do siebie, że cały tłuszcz ze skóry się wytopi i jest ona chrupiąca i cienka jak pergamin. Poza tym kurczak jest nawilżony od środka. Efekt końcowy jest inny niż kurczaka pieczonego w sposób klasyczny.
Własnie zrobiłam kurczaka na bani.. Wyszedl przepyszny i zniknal w mgnieniu oka :) dziekuje za wspanialy przepis !!!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakował :-)
UsuńMargarytko! Twojego kurczaka na bani natarłam własnie... chyba 5 raz. Wyrazy uznania:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Paulina ze Żnina!!!!
Cieszę się, że smakuje :-)
UsuńDziewczyny ja robiłam kiedyś na... słoiczku po majonezie bo mi się właśnie kurak na butelce dziwnym trafem zmieścić nie chciał. Za drugim razem, piwa nie miałam i robiłam z super rosołkiem domowej roboty (żadne tam "kostki bulionowe"). I było również pyszne. Na sobotę planuje jednak zrobić kurczaka wg Margarytki (mojego guru kulinarnego!). Fajnie było przypomnieć sobie to zapomniane przeze mnie danie. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za inspirację.
OdpowiedzUsuńJak widać można i na słoiczku :-) Teraz są takie fajne małe butelki z piwem, więc taka z pewnością do każdego piekarnika wejdzie :-)
UsuńRosół jest niezłą alternatywą, ale ja tak rzadko robię takiego kurczaka, że jednak decyduję się na piwo... a co, jak szaleć to szaleć :-)
WITAM CIĘ SERDECZNIE. JUŻ OD OKOŁO ROKU ŚLEDZĘ TWOJEGO BLOGA ALE DOPIERO TERAZ POSTANOWIŁAM NAPISAĆ. WYPRÓBOWAŁAM JUŻ WIELE TWOICH PRZEPISÓW I ZA KAŻDYM RAZEM WSZYSTKO IDEALNIE WYCHODZI. W NIEDZIELĘ BYŁ KURCZAK NA BUTELCE RODZINKA ZACHWYCONA PO OBIADKU TWOJE CIASTO Z TRUSKAWKAMI OCZYWIŚCIE BOMBA. DZISIAJ ZAPIEKANKA ZIEMNIACZANA I SURÓWKA Z KISZONEJ KAPUSTY ZNÓW WSZYSTKIM SMAKOWAŁO. JESTEŚ ŚWIETNA A TWOJE PRZEPISY REWELACYJNE. RODZINKA JUŻ PYTA KIEDY BĘDZIE COŚ OD MARGARYTKI . WIELKIE DZIĘKI I POZDROWIENIA. KAŚKA.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i cieszę się, że postanowiłaś się odezwać :-)
UsuńFajnie, że kurczak smakował i inne dania też zadowoliły kubki smakowe Twoich bliskich.
Zapraszam do dzielenia się wrażeniami z próbowania - to zawsze jest pomoc dla osób, które chcą czegoś spróbować, a nie wiedzą, czy warto albo się boją :-)
Jeśli mogę prosić, to nie pisz drukowanymi literami, bo mi się zlewają.
Pozdrawiam serdecznie :-)))
Jeżeli można dołączyć się z pytaniem.. czy można tak zrobić kaczkę? mam swoją podwórkową.
OdpowiedzUsuńNie chcę eksperymentować i dać plamy.
Pozdrawiam Teresa:)
Z kaczką nie próbowałam - nie wiem, czy ona się tak utrzyma na butelce jak kurczak, ale w sumie co Ci szkodzi spróbować :-) Jeśli kaczka się da włożyć na butelkę i będzie stabilnie stała to pewnie będzie pyszna i chrupiąca po upieczeniu :-)
UsuńMargarytko bardzo dziękuję za odpowiedż, spróbuję kiedy.A może zaproponujesz mi jakiś sprawdzony przepis?
OdpowiedzUsuńPrzy okazji... jest fanką ,już od dłuższego czasu podglądam , kilka potraw i placki już sporządzałam i zawsze się udaje i jest smaczne.
Pozdrawiam Teresa
Bardzo proszę. Nie jestem fanką kaczki, robię niezwykle rzadko, a jeśli już to albo faszerowaną mięsem albo pieczoną z jabłkami.
UsuńPiekłam kurczaka wyśmienity:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Teresa:)
Cieszę się, że smakował :-)
UsuńMargerytko, dziś szukając u Ciebie pasztecików świątecznych znalazłam dobrze mi znanego już od dawna kurczaka na butelce, ale nie o to chodzi. Może komuś to, co napiszę się spodoba i wykorzysta. Ja wybieram do tego dania kurczaka z jak najładniejszą, grubą i dość długą szyją. Przy pieczeniu stabilizuję ją patyczkami od szaszłyków aby po upieczeniu była jak najbardziej prosto. Potem nakładam na nią odpowiednio dobraną żółtą paprykę świeżą, która imituje głowę kurczaka. Dodaję oczy zwykle z ziela angielskiego lub pieprzu w kulkach, dziób z marchewki oraz grzebień dorobiony z kawałka papryki czerwonej. Z przodu przypinam plaster sera wykrojony jak kamizelka i do tego dorabiam guziczki również z ziela lub pieprzu i wykrawam muchę. Tak przystrojonego kurczaka sadzam w misce, w której na dnie kładę liście sałaty karbowane, pomidorki cherry lub rzodkiewkę - zależy, co akurat mam. Taki kurczak robi furorę wśród gości i najpierw jest ozdobą stołu a potem pyszną przekąską. Pozdrawiam, Gaja.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tym wystrojonym kurczakiem. Rzeczywiście może być ozdobą stołu. Bardzo mi się taka wizja podoba. Dziękuję za podzielenie się tym pomysłem.
UsuńProszę. Oczywiście, dla mniej wtajemniczonych: kurczaka ubiera się po upieczeniu :-) Gaja
UsuńHihihi... myślisz, że ktoś chciałby go odziać przed upieczeniem?
UsuńPani Margarytko, gdzie mogę dostać ten sos piri – piri?? nigdzie nie mogę go znaleźć, czy można zastąpić go jakimś odpowiednikiem?. Gratuluję pasji :)
OdpowiedzUsuńJa kupuję w Tesco, ale widziałam również w Kauflandzie.
UsuńWITAM,
OdpowiedzUsuńMoże to wyda się głupie pytanie ale jak mam wypatroszyć to wszystko co jest w środku kury, Pierwszy raz robię a raczej chce upiec kurczaka. Kurczak kupiony był w sklepie. Nie wiem czy coś w nim w środku jest. Bo jest prawda?
Niektóre kurczaki są z podrobami, więc mają wrzucone je do środka, trzeba wyciągnąć (wyrzucić, albo zostawić np, do ugotowania zupy), kurczaka wypłukać - jeśli ma jakieś pozostałości to je usunąć - zwyczajnie ręką.
UsuńCzy tzn że ten kurczak misi stać w piekarniku pionowo razem z butelką?
OdpowiedzUsuńbardzo praoszę o pomoc
Tak, musi stać cały czas pionowo.
UsuńNaprawde jak z rozna! Bardzo smaczny i wogole nie suchy. Uzylam zwyklego piwa (byla chyba z setka w supermarkecie, nawet polskie, ale z braku czasu nie moglam poszukac tego miodowego), do srodka dalam wszystkie ziola ktore moglyby sie przypalic na wierzchu (rozmaryn, czosnek, tymianek)i wyszedl naprawde pyszny. Co do nabijania kurczaka na butelke, to maz powiedzial, ze wyglada to tak jakbym tego biednego ptaka torturowala ahahahahahah. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper, że pomysł na kurczaka Ci się spodobał i mięsko smakowało. Piwo w zasadzie nadaje się każde. Hihihi, to ciekawe co by Twój mąż powiedział, jakby zobaczył jak obdzieram kurczaka ze skóry do rosołu? ;-)
UsuńTo pewnie tego rosolu by nie tknal i w dodatku zadzwonilby do WWF :-D
UsuńDobre :-)
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńczy do tego qrczaka piekarnik musi mieć termoobieg....?
Anita
"...wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni z termoobiegiem albo do 180 stopni bez termoobiegu..." a to oznacza, że termoobieg konieczny nie jest ;-)
UsuńZrobilam go w końcu dzisiaj na obiad i jest świetny. Nawet piersi nie są suche, tylko soczyste. Butelka zostaje na następny raz bo naprawdę jest bardzo dobry no i bez dużego grzebania obiad.
OdpowiedzUsuńTaka butelka zdecydowanie warta jest tego, aby sobie ją zostawić :-) Cieszę się, że taki kurczak smakował :-)
UsuńKolejny raz piekę kurczaka z Twojego przepisu- nie mogę się doczekać, bo pachnie super.
OdpowiedzUsuńJedyne co to warto wcześniej sprawdzić, czy butelka od piwa 0.5l się mieści, bo u mnie tylko 0.3 l wchodzi.
Lepszy niż z rożna!
O, to mnie zaskoczyłaś tą butelką :) Masz jakieś kurczaczki w wersji mini, bo mnie zawsze wchodzi na taką półlitrową :-)
UsuńSuper, że kurczak smakuje.
Ale to nie chodzi o kurczaka (zawsze ok2kg biore), większa butelka +kura nie weszlyby do piekarnika albo weszlyby na styk. Wydawało mi się ze mam standardowy piekarnik, ale byc moze jest ciut mniejszy
UsuńA to teraz mnie zabiłaś. Bo u mnie wchodzi bez problemu i jeszcze jest luz od góry :-) Ale może rzeczywiście w mniejszych piekarnikach może być problem.
UsuńJa robiłem kiedyś na puszcze takiego kurczaka, wyszedł całkiem niezły, tylko piwo trzeba dobrać jakie się lubi
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę butelkę, jakoś mam większe zaufanie do nagrzewającego się szkła niż do puszki, z której mogą wydzielać się różne substancję. Z butelki ściągam etykietę i mam czyste szkło.
UsuńRobię po raz enty kurczaka wg tego sposobu i mąż stwierdził, że jest lepszy niż z rożna kupiony. Asiu dziękuje za przepis :) Ale mam pytanie czy można by zrobić kurczaka bez skóry? Wiem, że fajnie się przypieka i ta skórka też fajna, ale od jakiegoś już czasu robię udka bez skóry też wg Twojego przepisu i powiem Ci, że nawet lepiej mi smakują :) i tak myślę nad kurczakiem akurat kupiłam dwa swojskie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Basiu, cieszę się, że Wam smakuje. My też go bardzo lubimy. Prawdę powiedziawszy nie piekłam go bez skóry, ale obawiam się, że mógłby wyjść nieco suchy, gdyby go z tej skóry obedrzeć. Jednak piecze się nieco dłużej i na butelce, a nie we własnym soku. Ale jeśli masz ochotę to możesz spróbować jak to wyjdzie.
UsuńPyyyszny! Pierwszy raz piekłam kuraka w całości. Zawsze się ciut bałam...w sumie nie wiem czego się bałam ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakował. Jak widać nie taki diabeł straszny. Taki pieczony w całości jest wg mnie smaczniejszy, bardziej soczysty :-)
UsuńCzy takiego kurczaka na piwie mogą jeść dzieci? Alkohol wyparuje? Pozdrawiam serdecznie. Teresa
OdpowiedzUsuńTak, mogą. Alkohol pod wpływem temperatury odparuje.
UsuńNo proszę taki kurczak :D Może nie dla każdego ale mi się podoba przepis :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to jeden z najsmaczniejszych kurczaków.
UsuńKurcze ledwo mi się zmiescilo butelka prawie dotykala góry piekarnika,więc bałam się aby nie pękła.zmniejszylam temp,do 165'c i piekłem 3 godz. Najgorsze ze przykleil się diabeł do butelki!
OdpowiedzUsuńNo to niezłe to ptaszydło miałaś, że się ledwo do piekarnika zmieścił. O, to ciekawa, mnie się nigdy nie zdarzyło, aby się przykleił.
Usuń