Przepis na ten sernik dostałam od Tusi... postanowiłam wypróbować, bo serniki na styl wiedeński lubię. Wprowadziłam swoje niewielkie zmiany, dodatkowo polałam czekoladą i posypałam płatkami migdałowymi... Piekłam w standardowej blaszce 25 x 40 cm ale już wiem, że następnym razem zrobię z 1,5 porcji aby sernik był trochę wyższy (można też upiec w blaszce 25 x 35 cm, ale takiej nie posiadam)... Jest bardzo smaczny,lekki, a długi czas (ponad 2 godziny) pieczenia w niskiej temperaturze sprawia, że sernik jest cudownie wilgotny, nie rośnie gwałtownie, nie pęka i jest równy jak stół.
Składniki:
250 g miękkiego masła albo margaryny (u mnie masło)
1 kg zmielonego twarogu
10 jajek (moje były duże)
2 budynie waniliowe (dałam śmietankowe bez cukru)
1 łyżeczka pasty waniliowej albo 1/2 buteleczki olejku waniliowego (w oryginale Tusi: 2 małe opakowania cukru wanilinowego)
20 dag cukru pudru
1 łyżka cukru
szczypta soli (do ubicia białek)
1 kg zmielonego twarogu
10 jajek (moje były duże)
2 budynie waniliowe (dałam śmietankowe bez cukru)
1 łyżeczka pasty waniliowej albo 1/2 buteleczki olejku waniliowego (w oryginale Tusi: 2 małe opakowania cukru wanilinowego)
20 dag cukru pudru
1 łyżka cukru
szczypta soli (do ubicia białek)
dodatkowo: tabliczka czekolady (albo gotowa polewa) i płatki migdałowe do posypania.
Żółtka oddzielić od białek (najlepiej w dwie duże miski).
Żółtka oddzielić od białek (najlepiej w dwie duże miski).
Żółtka utrzeć z cukrem pudrem, dodać masło (roztarłam je wcześniej kulką, żeby było puszyste), utrzeć na jednolitą masę. Dodać budyń (w proszku) a następnie partiami twaróg. Następnie dodać pastę albo wlać olejek waniliowy
Białka (ze szczyptą soli) ubić na sztywno z 1 łyżką cukru, i dodać je do masy twarogowej i delikatnie wymieszać.
Białka (ze szczyptą soli) ubić na sztywno z 1 łyżką cukru, i dodać je do masy twarogowej i delikatnie wymieszać.
Wylać na blaszkę wyłożoną papierem pergaminowym do pieczenia. Piekarnik nagrzać do 100 stopni i piec przez 80 minut, następnie zwiększyć temperaturę do 125 stopni i piec jeszcze 50 minut. Zostawić na pół godziny w uchylonym piekarniku (nie jest to jednak koniecznie i można go wyciągnąć od razu).
Zostawić do wystygnięcia, zdjąć z blaszki i papieru.
Zostawić do wystygnięcia, zdjąć z blaszki i papieru.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej z 2 -3 łyżkami mleka (na garnek z gorącą wodą postawić miseczkę z czekoladą i rozpuścić). Polać sernik i posypać płatkami migdałowymi... i gotowe.
O ja jednak się skusiłaś :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten sernik, właśnie za jego wilgotność. Jest taki delikatny, rozpływa się w ustach i każdy w mojej rodzinie za Nim szaleje.
Twoje poprawki na pewno wypróbuję w końcu uwagi mistrzyni należy brać pod uwagę :)
Tak się zastanawiam jakiego twarogu użyłaś, co do masła świetny pomysł powiem szczerze że nie pomyślałam o tym :) następnym razem wypróbuje :)
Pozdrawiam i czekam na kolejne cudowne nowości na Twoim blogu. Może masz jakąś fajną szarlotkę :) ??
Wygląda ten serniczek pysznie...
OdpowiedzUsuńPozwolisz, że skorzystam z tego przepisu i zrobię to w domu.. (?)
Pozdrawiam :)
Wygląda wspaniale. Ciekawa metoda z długim pieczeniem w niewysokiej temperaturze - efekt zachwycający.
OdpowiedzUsuńSerniczek wygląda kusząco i jeszcze ta róża mmmmm...Piekłam wczoraj babkę z białek według Twojego przepisu, wyszła pyszniutka. Poprzednio z białek piekłam pieguska, również był bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńMija miesiąc jak przeniosłaś się z onetu, blog ma już ten Twój margarytkowy charakter i klimat, jest super. Ala
ale ładny serniczek :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Cóż za kolor! Kocham serniczki :)
OdpowiedzUsuńCała kompozycja piękna(talerzyk bajka)aż ślinka cieknie.Bardzo chętnie spróbuję.Efka
OdpowiedzUsuńTusiu, skusiłam się i nie żałuję. Miałam go upiec już w zeszłym tygodniu, ale były pączki, więc odpuściłam. Upiekłam w piątek, dopiero wczoraj robiłam polewę. Połowę zabraliśmy wczoraj do rodziców i brata i bardzo wszystkim smakował. Pewnie jeszcze nie raz go zrobię.
OdpowiedzUsuńUżyłam sera z wiaderka, ale z pewnością przy drugim podejściu zrobię z normalnego twarogu, tak jak robię wiedeński wg przepisu mojej bratowej. Jednak ser zmielony samemu trochę inną konsystencję, taką bardziej sernikową :-) Olejek waniliowy zamiast cukru okazał się doskonałą zamianą, pachniał obłędnie. A do serników wolę masło, zresztą ja w ogóle do pieczenia częściej masła używam niż margaryny.
A szarlotkę piekę z przepisu mojej babci, obiecuję, że niebawem i tu się ten przepis pojawi, ale jeśli potrzebujesz szybciej to znajdziesz go na moim starym blogu.
aSi444, oczywiście, że pozwalam... wszak gdybym chciała zatrzymać przepisy dla siebie to nie publikowałabym ich na bogu... a i Tusia nie podałaby mi przepisu, gdyby z kategorii "ściśle tajne"
Haniu, ja też byłam ciekawa, bo przeważnie serniki piekę godzinę na 160 stopni. Ale warto było - ustawiłam minutnik w telefonie i poszło.
Alu, ogromnie się cieszę, że babka się udała, bo ona jest z gatunku tych kapryśnych :-)) Mnie zostało sporo białek (z 22 jaj) i zamroziłam. Będę tworzyć - obiecałam bratu bezy, bo je uwielbia, więc może w przyszły weekend je zrobię.
A blog jakoś tak mi przypadł do serca - dobrze mi tu, więc tym bardziej cieszę się, że i Ty się przekonałaś mimo początkowych obaw :-)
Pozdrawiam ciepło... mail lada godzina, właśnie wstawiliśmy pizzę do piekarnika, więc po obiedzie spokojnie sobie popiszę.
Zauberi, dziękuję.
Joasiu, ja też lubię... a ten wyszedł naprawdę doskonale.
Efka, dziękuję - zaczynam raczkować fotograficznie i próbować... choć to nie takie łatwe jak kiedyś myślałam.
Jasne że ten sernik nie jest "ściśle tajny" jest za dobry by go ukrywać przed światem.
OdpowiedzUsuńMargarytko bezy powiadasz, ja niestety nie wiem czemu wciąż robię gumowe a ostatnio to nawet suchy był ale na górze, a na dole płynne białko, nie wiem czemu nie chcą mi się porządnie ususzyć, chyba piekarnik elektryczny się nie nadaje do bezów chyba że ja coś źle robię :(
Tusiu, ale ja znam kilka takich osób, które pewnych przepisów nie chcą podać za żadne skarby... no cóż, ich problem. Ja tam dobrym wolę się dzielić :-)
OdpowiedzUsuńA bezy piekę od czasu do czasu, nigdy nie mam z nimi problemu, a też dysponuję piekarnikiem elektrycznym. Przepis niebawem... sama się przekonasz, że można :-))
Dzięki Margarytko, że mogę skorzystać z twojego przepisu...
OdpowiedzUsuńaSi444, nie ma za co... a przepis jest Tusi z moimi niewielkim przeróbkami :-) Pozdrawiam i życzę pięknego serniczka.
OdpowiedzUsuńA ta 1 łyżka cukru to też do masy twarogowej?
OdpowiedzUsuń1 łyżka cukru do białek :)
OdpowiedzUsuńMargarytko upiekłam sernik wg Twojego przepisu. Faktycznie wychodzi pyszny i znika błyskawicznie :). Tylko ten długi czas pieczenia....no ale jest wilgotny i wręcz rozpływa się w ustach. Nie wiem czy wyjdzie taki jeśli upiekę go trochę szybciej....:) Dziękuję za przepis Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, ja myślę, że połowa sukcesu to właśnie długie pieczenie. Pewnie wyszedłby i przy krótszym czasie i wyższej temperaturze, ale czy byłby taki smaczny? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńprzypadkiem trafiłam na ten blog a później na przepis tego serniczka, zrobiłam na blaszce 3/4 i z proporcji 3/4, jednak wdaje mi się że na taką blaszkę to minimum z całej porcji a na blaszkę tzw normalnej wielkości to przynajmniej z 1,5 porcji, mimo tego serniczek przepyszny ,kiedyś jadłam podobny ze sklepu i nie mogłam trafić na przepis żeby taki odtworzyć aż tu nagle jeeest, cudowny, wilgotny, przepyszny, delikatny , od dziś piękę serniczek tylko wg tego przepisu.Ja muszę piec trochę dłużej bo po czasie podanym w przepisie mój sernik był jeszcze blady, podkręciłam na chwilę temperaturę i góra ciasta doszła ale pewnie to wina piekarnika. renia
OdpowiedzUsuńRaniu, ale ja właśnie tak napisałam po wypróbowaniu sernika - na dużą blaszkę 1,5 porcji :-) Pierwszy raz zrobiłam tak jak podała Tusia, potem piekłam już z podwójnej porcji.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że smakuje. Nam też przypadł do smaku i znika szybko ze stołu. Pozdrawiam
Skusiłam się a ten serniczek i jestem zachwycona.Już chyba innego nie bedę piekła.Jest pyyyyyszny. Duża blacha została u mnie w domu zjedzona w ciągu jednego dnia.Już marudzą o nastepną porcję.Świetny przepis, baaaardzo dziękuję.Ale mam do ciebie dwa pytania. Czy jak dodam do sernika bakalie/u mnie bardzo je lubią/to zakłóci to w jakiś sposób proporcje wypieku? I drugie ale już z innej beczki; czy masz jakiś przepis na sałatkę na zimę z zielonych pomidorów.Próbowałam już kilku przepisów ale coś moim nie smakowały.Przepisy z Twojego blogu wszystkim w moim domu smakują - więc odważyłam się zapytać? Pozdrawiam cieplutko Grażka.
OdpowiedzUsuńGrażko, bardzo się cieszę, że serniczek przypał rodzince do gustu. Nam też bardzo smakuje, a mnie zachwyca jeszcze tym, że wychodzi taki równy :-)) Myślę, że dodanie bakalii niczego nie zmieni, sernik będzie równie smaczny, a dla tych, którzy lubią bakalie jeszcze smaczniejszy :-)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o zielone pomidory to niestety nie pomogę, bowiem nie robię takiej sałatki. Gdy mieliśmy jeszcze działkę i swoje pomidory to moja mama robiła taką sałatkę. Ale mnie nie bardzo smakowała. Jadłam jeszcze kilka razy w różnych miejscach i nigdy nie zachwyciła mnie na tyle, aby ją robić. Więc bardzo mi przykro, ale w tym przypadku nie możesz na mnie liczyć. Pozdrawiam ciepło.
Ślicznie dziękuję za szybką odpowiedź.Następnym razem/chyba już jutro/ zrobię z bakaliami-a co tam -niech jedzą. Dzisiaj upiekłam im murzynka z serem.Jest wyśmienity.Wszyscy myśleli,że to dwa ciasta, białe i czarne,ale jak skosztowali i poczuli,że to ser, to wpadli w zachwyt.Cudo!!!!Bardzo Ci dziękuję za te wszystkie pyszności,mam zamiar wypróbować je wszystkie i dzięki Tobie uszczęśliwiać swoją rodzinkę.Pozdrawiam słonecznie z zimnego Śląska.Grażka
OdpowiedzUsuńGrażko, ogromnie mi miło, że masz ochotę na dalsze próbowanie. Ja właśnie upiekłam sernik wiedeński - mój ulubiony, właśnie stygnie... jak zawsze wyrósł, popękał i pewnie siądzie - ale i tak jest pyszny, domowy, bez polepszaczy.
OdpowiedzUsuńA murzynek z serem też u nas ma wzięcie :-)
Pozdrawiam ciepło.
Masz rację te domowe są najlepsze. Miałam dzisiaj piec sernik Tusi, ale pokazałam im zdjęcie Twojego sernika z pomarańczami i chcą taki.Już upiekłam.Pierwszy raz zdecydowałam się na termoobieg i jakoś poszło.Na początku trochę się wystraszyłam bo był bardzo rzadki,ale wyrósł pięknie i też popękał, a teraz siada/dlaczego te serniki tak siadają?/ ale zapach jest niesamowity.Cały dom pachnie pomarańczami. Czekam kiedy ostygnie i ozdobię go owocami i galaretką.Już się nie możemy doczekać aby go skosztować, myślę jednak że dzisiaj chyba nic z tego nie będzie.Pozdrawiam cię cieplutko i dziękuję za wszystkie super przepisy/ dzisiaj u mnie była ogórkowa z Twojego blogu-extra./
OdpowiedzUsuńGrażka
Grażko, a bo serniki już tak mają z tym pękaniem. Ale ja zawsze mówię, że nie idą na wystawę. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego te z cukierni są równie i nie mają pęknięć. Zapytałam znajomej - okazało się, że tyle tam polepszaczy, że nie może być inaczej. Ona sama stwierdziła, że nie jada ciast, które piecze w pracy, a jedynie te domowe, mniej doskonałe, ale o niebo zdrowsze i smaczniejsze. A serniki siadają pewnie dlatego, że są ciężkie i żadna siła ich nie utrzyma :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że ten sernik z galaretką też rodzince smakował ;-)
Sernik upieczony, ozdobiony galaretką i ...zjedzony.Wszystkim naprawdę smakował. Zastanawiają się teraz jak nowy przepis u Ciebie wyszperam.A ja naprawdę nie wiem,tyle tych pyszności,że mam problem.Chciałabym skosztować wszystkiego, ale tak się nie da.Chyba zrobię w domu loterię co teraz pieczemy.Niech los zadecyduje...Co do tych kupnych słodkości,to masz zapewne rację.Są piękne,jak malowane,ale co jest w środku to nikt nie wie.Od kiedy trafiłam na Twój blog-nie kupuję żadnych łakoci i bardzo się z tego cieszę.Zaczęłam też w swojej kuchence używać termoobiegu i zauważyłam,że przy normalnym pieczeniu zaniża mi temp.o 15 st.a w termoobiegu jest prawidłowo.Producent się nie popisał.Mam do Ciebie jeszcze pytanie. Czy jesteś w posiadaniu przepisu na sernik gotowany. Kiedyś piekła go moja teściowa- ale za szybko odeszła i nie zdążyła nam przekazać przepisu-wszystko piekła z "głowy" - bez notatek.A był pyszny. Pytałam już wielu moich znajomych ale nikt go nie zna.Może Ty go znasz? :)
OdpowiedzUsuńGrażka
Grażko, a chodzi Ci o taki sernik, gdzie się gotuje składniki w garnku i wylewa do foremki (na ciasto, albo biszkopty) i gotowe? Czy może o taki, który piecze się w kąpieli wodnej w piekarniku (czyli też pewnym sensie gotuje)? Bo przepisy mam na oba :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mój blog zachęcił Cię do pieczenia w domu. Losowanie to całkiem niezły pomysł, gdy ciężko coś wybrać.
Wylosowaliśmy zebrę/trochę się bałam,że padnie na jakiś tort/i wyszła cuuudna.Jeszcze nie piekłam takiego ciasta,a po przeczytaniu komentarzy trochę miałam obaw/zakalec/-ale wyszła pyszna.Wyrosła pięknie, ma śliczne paski/no niestety pękła,ale zrobiłam polewę z czekolady i posypałam grubo mielonymi migdałami/i zadziwia wszystkim swoimi kolorami.Bardzo ci dziękuję.Jak to dobrze,że jesteś.Co do sernika,to był to gotowany ser wykładany na upieczone ciasto,3 warstwy ciasta i 2 sera.Ser robiła Mama z bakaliami oblewała całość czekoladą i posypywała kokosem. Zajadaliśmy się-zawsze na święta.To była tradycja.A teraz ja chciałabym przypomnieć chociaż w ten sposób tamten nastrój.Stąd moja prośba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grażka
Grażko, to teraz macie taką czarodziejską kulę, z której losujecie co będzie na deser? Mnie też zebra wychodzi bez zakalca, choć zdarza się niektórym, że się skubany wkrada. Ale co tam, domowy wypiek nawet z małym zakalcem jest lepszy niż kupny :-) A zebra jak każda baba - pęknąć ma święte prawo, mnie też pęka :-)
OdpowiedzUsuńPrzepis na sernik gotowany posiadam, choć nie wiem czy dokładnie taki o jakim piszesz, nie robiłam go całe lata świetlne i będę musiała poszukać. Ale jak znajdę to zrobię i wrzucę przepis.
Ślicznie dziękuję za trud jaki włożyłaś w wyszperanie przepisu.Jak go zrobię to będzie to chyba największe zaskoczenie dla wszystkich.Bardzo,bardzo dziękuję:). Co do losowania to była to naprawdę fajna zabawa,a ile śmiechu-lubię takie sytuacje.Dzisiaj wzięłam się za babkę karmelową. Właśnie studzi się karmel- trochę to chyba potrwa,więc w tym czasie upiekę babkę cytrynową.Mam dzisiaj dzień wizyt,to ich trochę zaskoczę. Pierwszy raz będzie na stole ciasto domowej roboty/zawsze było kupne/ i mam nadzieję,że wypieki udadzą mi się.Wiem,że się powtarzam, ale dziękuję Ci za wszystkie przepisy-ja też jestem uzależniona od Twojego blogu.Dzięki Tobie kuchnia przestała być jeszcze jednym pomieszczeniem, a zaczęła żyć nowym życiem.Grażka
OdpowiedzUsuńGrażko, ależ Ty szalejesz. Jestem ciekawa jak się babki udały? Karmelowa powinna wyjść bez problemu (ona zawsze wychodzi), ale cytrynowa lubi być kapryśna (wielu osobom wkradał się do niej zakalec podczas wspólnego pieczenia na żywo - w mojej nie było)... jak u Ciebie?
OdpowiedzUsuńNo i jak goście zareagowali na domowe ciasto? Pewnie było niezłe zaskoczenie.
Cieszę się, że znajdujesz to inspirację - to dla mnie najpiękniejsza nagroda za trud włożony w tworzenie tego miejsca - bo oprócz przyjemności to też sporo pracy. Ale satysfakcja przeogromna - szczególnie, gdy pojawiają się osoby, które z tego korzystają. Pozdrawiam Cię ciepło i życzę samych udanych kulinarnych eksperymentów.
Miałaś rację co do babki cytrynowej- wyszedł piękny zakalec,nie wiem skąd się to bierze.Co prawda piekłam ją pierwszy raz,bardzo się starałam,bo miały być dwa ciasta, a tu taki klops.Ale szybko zrobiłam murzynka z serem i było dobrze.A zaskoczenie ogromne,u nas nikt nie piecze.Siostra aż podreptała za mną do kuchni zobaczyć czy to moja robota, bo wszystko takie dobre.A ja aż pokraśniałam z radości.Tak więc widzisz Twoja praca nie idzie na marne.Dzięki Tobie są u mnie uśmiechnięte i zadowolone buzie przy stole a ja czuję się dowartościowana.Muszę jeszcze pokonać tego zakalca i będzie ok.Będę próbowała - musi być na niego sposób.Pozdrawiam Grażka.
OdpowiedzUsuńGrażko, Ala próbowała pokonać zakalca w tej babce dosyć długo i w końcu się udało. Nie dodaje soku z cytryny a jedynie samą skórkę (ale w większej ilości). I ja muszę tak spróbować. Ja piekłam tą babkę chyba 5 razy i jakoś zawsze zakalec mnie ominął. Ale spróbuję sposobu Ali, może z większą ilością skórki będzie jeszcze smaczniejsza.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się nie zniechęcasz i znajdujesz "wyjście awaryjne" :-) I ogromnie mi miło, że taką frajdę Ci sprawia samodzielne pieczenie. Pozdrawiam ciepło.
Chciałam zapytać czy można dać więcej cukru do sernika ??? Lubię bardzo słodkie serniki ;)
OdpowiedzUsuńupiekłam sernik. Nie wytrzymałam i ukroiłam lekko ciepły . Zatkało mnie . Jest to najbardziej puszysty i pyszny i wilgotny sernik na świecie . Mój sernik urósł trochę i troszkę opadł , ale opadł w miarę równo .
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniały przepis . Będę zaglądać częściej .
O Izabelo, nawet nie zdążyłam odpowiedzieć na Twoje pytania, a Ty już sernik upiekłaś :-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakował. Ja też go bardzo lubię i tą metodą piekę również sernik zebrę - długie pieczenie jednak coś w sobie ma :-)
I co dodałaś więcej cukru? Jestem ciekawa jak wyszło.
A ja ten serniczek piekę dzisiaj :) oczywiście z myślą o świątecznej degustacji,u mnie dobre serniki są pochłaniane w tempie expresowym :)ostatnio nie wiem czy pamiętasz Asiu robiłam wg Twojego przepisu Murzynek serowy wyszedł palce lizać więc za ten biorę się w ciemno :)Zrobię tak jak polecasz z 1,5procji składników.
OdpowiedzUsuńBędę piekła też strucle makową wg Twojego przepisu,jak tylko Pan Pierzasty kupi foremkę bo okazało się że nie mam na stanie keksówki :(.
Zyczeń jeszcze nie składam bo jesli pozowlisz to dam znać jak się wypieki idały :)
Jasmino, ten sernik jest naprawdę bardzo smaczny i warty tego, aby go tak długo piec. Ja tym razem robię sernik "Złota rosa" - jeśli znajdę czas to jeszcze dziś wrzucę przepis (jeśli uda mi się zrobić ładne zdjęcie o cywilizowanej godzinie ;-))
OdpowiedzUsuńA makowce piekę na papierze na blaszce, bo ja lubię, gdy strucla jest lekko spłaszczona - nie używam więc keksówki :-))
Oczywiście czekam na wrażenia.
Ha :) to i ja zrobię na blaszce niech się Pierzasty nie stresuje przy wyborze foremek :)Dla nas robie ten serniczek i strucle a na goscinne występy (Wigilia u siostry P.Pierzastego)torcik serowo makowy z wiśnią.Zakasałam rękawy i do dzieła :)sernik wg Tusi z blogu Asi:)
OdpowiedzUsuńJesli uda Ci się wrzucic fotki Twojego serniczka to chętnie obejrze.
Jasmina, sernik już upieczony, na razie stygnie :-) Z zewnatrz wygląda pięknie, kropelki rosy też się pojawiły. Mam nadzieję, że cały jest udany :-)
OdpowiedzUsuńIdę robić ciasto na strucle :-) Masa już dokończona - wczoraj zrobiłam, a dziś dodałam tylko ubite białka.
Zaciekawiłaś mnie tym torcikiem, chętnie bym spróbowała. Jak możesz to wrzuć mi przepis na maila (najchętniej razem z jakąś fotką)
Witaj Margarytko!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ,że się nie pogniewasz ,że tak się do Ciebie zwracam Od dłuższego czasu śledzę Twojego bloga.Przymierzam się do wielu przepisów. Na pierwszy ogień poszedł Sernik TUSI. I tutaj właściwie to nie wiem komu mam dziękować ,czy Tobie czy Tusi.Upiekłam go w sobotę po południu. Zapach tego serowca jak się piekł był tak zniewalający ,że moi synowie chodzili co 10 minut do kuchni,żeby sprawdzić czy już jest upieczony. Potem po wyjęciu z piekarnika była kolejna katorga bo trzeba było czekać ,aż on ostygnie i będzie go można polać polewą.Skończyło się na tym,że serniczek był do spożycia dopiero w niedzielę rano,ale myślę ,że warto było czekać. Wyrósł pięknie, nie opadł, był równiutki,smaczny ,rozpływajacy się w ustach no po prostu niebo w gebie. Mój starszy syn zjadł za cały dzień siedem kawałków, tuz za nim uplasował się tatuś z pięcioma kawałkami. Margarytko i Tusiu dziękuje za wspaniały przepis. Na pewno upiekę go na święta , a już dzisiaj przepis sprzedałam koleżankom w pracy.Wkrótce biorę się za kolejne przepisy. Pozdrawiam ciepło Marzena z Polski południowej
Marzeno, a dlaczego miałabym się gniewać? Jest jak najbardziej w porządku :-)
UsuńSuper, że przepis się przydał, a sernik smakował :-) Niezłego zamieszania w domu narobiłaś... ale faktycznie, sernik po upieczeniu musi swoje odstać.
Mam nadzieję, że inne przepisy też będą Ci odpowiadały i znajdziesz jeszcze coś dla siebie.
Pozdrawiam serdecznie.
Margarytko, chciałabym upiec któryś z serników z Twojej strony i biorę pod uwagę Tusi lub wiedeński. Który byś bardziej polecała? Wydaje mi się, że w serniku Tusi jest wyjątkowo dużo masła i tylko dlatego się waham. Podoba mi się natomiast, że wyszedł Ci taki równy. W wiedeńskim przy podobnych proporcjach masła jest zdecydowanie mniej, ale jak pisałaś rośnie i sporo opada. A który Ci bardziej smakuje? Pozdrawiam. Milena
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi to dla mnie zawsze numerem jeden jest wiedeński - tego smaku nic nie przebije. Nawet jeśli pęknie albo opadnie to i tak jest najlepszym z serników (dla mnie oczywiście :-))
UsuńUpiekę w takim razie wiedeński. Szukam dobrego przepisu na klasyczny, prosty sernik bez spodu i wydaje mi się, że ten właśnie będzie najbardziej odpowiedni :-) Milena
OdpowiedzUsuńW takim razie wiedeński z czystym sumieniem polecam.
Usuńmarzy mi się taki sernik ale niestety moj piekarnik już dogorywa i na sernik się nie nadaje. Dlatego wpraszam się do Ciebie na kawłeczek. A u mnie dziś deserki jagodowe na zimno, więc zapraszam:)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, serniki mogę piec choćby codziennie... i pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu za nimi nie przepadałam :-)
UsuńMamy pytanie ja mam blaszke tylko okraglam 24 cm to bedzie wyzszy ten serni ale czy mam piec tyle samo czasu na tyle samo stopni ???
OdpowiedzUsuńWydłuż każdy etap pieczenia o 10 minut i będzie w porządku.
UsuńMargarytko, upiekłam ostatnio ten sernik i Twój jabłecznik z kruszonką.Te przepisy są doskonałe. Na stałe wejdą do mojego repertuaru. Sernik piekłam w tortownicy, wyszedł bardzo wysoki, piekłam go 30 minut dłużej. Następnie studziłam w piekarniku.Mimo wszystko na środku opadł. Nie przeszkadza to jednak, był wspaniały. To najlepszy sernik jaki w życiu piekłam, a piekłam ich już wiele.Lubię taki smak i konsystencję, ciężką, wilgotną. Nie lubię serników lekkich jak puszek. Myslę, że tajemnica sukcesu tego sernika jest niska temperatura pieczenia.Dziękuję Ci za tego bloga i za super przepisy,najlepsze z najlepszych. Aha, chleb wieloziarnisty wg Twojego przepisu u mnie w pracy zrobił furorę , piecze go już pół miasta. Dziękuję jeszcze raz. Małgosia
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że sernik smakował, a przepisy się przydają. Też go bardzo lubię i na jego bazie zrobiłam też sernik "zebrę". Mnie też nie przeszkadza, jak sernik nieco opadnie, ale gdy się robi z normalnego twarogu to trzeba się z tym liczyć, jest znacznie cięższy od tego z wiaderka.
UsuńMój pierwszy w życiu sernik.. upiekłam..tylko, że z połowy składników, bo bałam się, iż 'nie wyjdzie' i w małej foremce..no i czekolady nie chciało mi się roztapiać, więc na szybko kilka kostek Milki mlecznej na tarce potarłam i też pięknie wygląda :) przecudowny smak ! chyba przestałam bać się serników :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za przepis.
Serniki to takie ciasta, które w zasadzie nie mogą się nie udać, więc nie ma co się ich obawiać. Mogą co najwyżej popękać, albo opaść, ale do jedzenia zawsze się będą nadawały. Jaki bym nie zrobiła to i tak znika :-)
UsuńCzy te sernik zmieści się w tortownicy 27cm tak jak miętowy?
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
Do tortownicy 27 cm zmieści się.
UsuńBędę dzis robić ten sernik. A czy można do niego zrobić jakiś spód, kruchy ?, bądz czekoladowy ?, a jeśli tak to czy mogłabym bardzo prosić o przepis . Pieką z Tobą i gotuje juz jakiś czas i jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Anita
Można, aczkolwiek kruchy spód pieczony w takich niskich temperaturach raczej smaczny nie będzie - ciasto kruche potrzebuje dużo wyższej temperatury. Lepiej zrobić ciasteczkowy - jak np. w serniku z musem borówkowym.
UsuńPozdrawiam.
Bardzo Pani serdecznie dziękuje za odpowiedz , rozwiała Pani moje wątpliwości, w takim razie zaraz zabieram sie do pracy i bedzie bez spodu. Cieplutko pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :-)
UsuńWitam,mam pytanie czy ser ma być tłusty czy półtłusty.Bo mi serniki jakoś nie wychodzą,są zawsze zbite i niesmaczne.Z pozdrowieniami Halina
OdpowiedzUsuńJa używam przeważnie twarogu półtłustego.
UsuńPozdrawiam.
Witam, mam pytanie: czy nie trzeba dodawać proszku do pieczenia? zgóry dziękuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńSkoro nie ma w przepisie, to znaczy, że nie trzeba. Do żadnych serników nie dodaję proszku :-)
UsuńPozdrawiam.
Dzień dobry, ja mam brytfankę 25x35 czy mam piec z 1-kilograma sera czy z większej ilości ?? Z góry dziękuję za odpowiedz.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ kilograma.
UsuńDziękuję za odpowiedz. Będę piekła z kilograma. Pani przepisy są fantastyczne. Życzę wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia. Ewa z Otwocka
UsuńMam nadzieję, że będzie smakował.
UsuńDziękuję i również życzę wszystkiego dobrego.
Upiekłam z 1,5kg twarogu.Wyszedł cudowny. Nie upadł jak lubią serniki.Zamiast polewy posmarowałam nutellą i sowicie posypałam płatkami migdałowymi.Wzbudził ogólny zachwyt.
OdpowiedzUsuńSuper. Cieszę się bardzo, że przepis się sprawdził.
UsuńUpiekłam go raz w tortownicy 26 cm, dodałam rodzynki oraz skórkę pomarańczową, dałam trochę mniej cukru- wyszedł super i nie opadł. Dzisiaj piekę go drugi raz. Bardzo dziękuję za przepis.
OdpowiedzUsuńBrawo Ty. Cieszę się, że się udał i smakuje.
UsuńPozdrawiam.
Robię ten sernik po raz kolejny jest niebiańsko pyszny mniam. Asiu może spróbowałabyś sernik z dodatkiem zielonej herbaty matcha...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo :)
Basiu, super, że smakuje. Herbatę matcha mam, więc to dobry pomysł, ale po remoncie. Jadłam już taki sernik, ale sama go nie piekłam.
UsuńJa dopiero zaczynam zabawę w pieczenie , bo uważałam się za totalne beztalencie w tej dziedzinie :) Może wyda sie to śmieszne , ale nie rozumiem pojęcia " tarte kulką " ( ta margaryna ). Ratunku .
OdpowiedzUsuńKulka to taka drewniana palka (jak berło), służy do ucierania masy. No i żeby masło było puszyste, to uciera się go właśnie taka kulką.
UsuńAsiu będę piekła ten sernik z półtora porcji.Czy zwiększyć czas pieczenia jak tak to o ile? Dawno nie piekłam tego sernika i nie pamietam czy robiłam spód
OdpowiedzUsuńBasiu, możesz zwiększyć czas każdego etapu pieczenia o 10 minut, ale sądzę, że nawet w czasie podanym w przepisie normalnie się upiecze :-)
Usuń