- Wiesz Zielonooki, dostałam od wydawnictwa książki, muszę upiec ciasto zgody, napisać przepis i zorganizować konkurs na blogu.
- To możesz pokłócić się ze mną i upiec mi na zgodę szarlotkę.
- Ale wiesz, że ja kłócić się nie lubię, nie mogę upiec bez kłótni?
- A to się będzie liczyć?
Moja Babcia była mistrzynią w kuchni, potrafiła wyczarować wspaniałe potrawy i desery. Korzystała z przedwojennej niemieckiej książki kucharskiej ale nie ograniczała się do jej zawartości. Była moją nauczycielką i żałuję, że tak szybko odeszła i wielu przepisów mi nie przekazała. Moja Mama do dziś wspomina wspaniałą babkę orzechową, której niestety ani ona ani jej siostra upiec nie potrafią. Ale jest wiele rzeczy, które umiem właśnie dzięki Babci... i jedną z nich jest szarlotka, prosta i smaczna - dla mnie najlepsza na świecie. Przepis babci lekko zmodyfikowałam i wychodzi naprawdę niezłe ciacho.
A dlaczego dziś szarlotka? Od szarlotki rozpoczęłam pisanie starego bloga... szarlotka była pierwszym ciastem, które jadł u mnie mój Zielonooki Połówek... i szarlotka jest dla mnie ciastem zgody... gorąca szarlotka i zimne lody są doskonałym pomysłem na przeprosiny...
Ciasto można upiec w dużej, klasycznej blaszce (tak robię najczęściej), albo w tortownicy o średnicy 27-30 cm, wtedy będzie wyższe... i tak uczyniłam wczoraj (dałam połowę ciasta i całą masę jabłkową)
Ciasto:
400 g mąki tortowej
200 g cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki cukru waniliowego
2 całe jajka
2 żółtka
200 g miękkiego masła
opcjonalnie: 2 łyżki śmietany
Wszystkie składniki ciasta zagnieść razem, podzielić na dwie części (w proporcji 2/3 i 1/3) – mniejszą zamrozić, a większą wykleić blachę wysmarowaną masłem i wysypaną bułką tartą. Na wyklejone ciasto rozsypać łyżkę bułki tartej (żeby wciągnęła ewentualny sok i nie zrobił się zakalec).
Jeśli jajka są duże i dodajemy śmietanę to trzeba dosypać 2-3 kopiaste łyżki mąki, aby ciasto się nie maśliło.
Jabłka:
2 kg kwaskowatych jabłek
cukier (½ szklanki – 1 szklanki, w zależności od tego jak słodkie są jabłka, ja przeważnie daję dwie kopiaste łyżki, bo nie lubię jak jest za słodko)
1 łyżka cynamonu
2 łyżki bułki tartej
Jabłka obrać, zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Jeśli jabłka mają dużo soku to dobrze jest go odlać, a cukier i cynamon dodawać można wg uznania, ja próbuję i jak coś mi nie pasuje to dosypuję.
Jabłka wyłożyć na ciasto, a na górę zetrzeć resztę zamrożonego ciasta (gdy nie mamy czasu na mrożenie to po prostu poskubać kawałki ciasta na jabłka – często mi się to zdarza, gdy się spieszę)
Piec około 40 minut w temp 190 - 200 stopni (ja piekę w termoobiegu na 175 stopni z dolną grzałką).
Jak przestygnie posypać cukrem pudrem.
Podawać z lodami waniliowymi (to moja opcja) lub bitą śmietaną (opcja mojej mamy).
A teraz czas na wspomniany konkurs...
„Weranda pełna słońca” napisana przez Juliette Fay to jedna z tych książek od których trudno było mi się oderwać... przeczytałam ją w dwa wieczory. Dostarczyła mi wielu wzruszeń i zmusiła do kilku przemyśleń.
Niby zwykła książka opowiadająca o śmierci, o radzeniu sobie z bólem, o przyjaźni, miłości i wsparciu jakie dostajemy od innych... a jednak niezwykła, bo bardzo mądra, nieprzerysowana, prawdziwa....
Ale nie będę zdradzała treści. Mam do rozdania dwa egzemplarze książki i uczynię to z przyjemnością. A będzie to miało formę konkursu.
Wystarczy upiec swoje ulubione ciasto, które może być takim ciastem zgody, ciastem na przeprosiny, na poprawę nastroju... potem zrobić zdjęcie i wraz z przepisem wrzucić na Kulinarne Szaleństwa Margarytki na Facebooku... a jeśli ktoś nie korzysta z Facebooka to może wysłać na maila: margarytka75@vp.pl
Książki trafią do dwóch wybranych osób.
Książki trafią do dwóch wybranych osób.
W konkursie wezmą udział wszystkie ciasta, które zostaną dodane na Facebooku (albo trafią do mnie mailem) do 3 kwietnia 2011 r do godziny 15.00.
Mam nadzieję, że w niedziele nie okaże się, że nie mam komu tych książek podarować :-))
no to mnie konkurs ominie :( bo my nie jemy do końca kwietnia słodyczy więc nie upiekę ciasta bo nie miałby go kto zjeść :((( trudno
OdpowiedzUsuńA mnie ominie, bo nie jestem na Facebooku - może można by było znaleźć jeszcze dodatkowe miejsce na wrzucanie?
OdpowiedzUsuńA szarlotka...
Zapach szarlotki i cynamonu, to dla mnie zapach domowego ciepła - najpiękniejszy, najbardziej chwytający za serce, najbardziej mu bliski i swojski.
I Twoja szarlotka wygląda właśnie tak - idealnie nie tylko na przeprosiny ale i zaprosiny i wszystkie inne mniej i bardziej uroczyste okazje.:)
Poluśka, zawsze możesz upiec, zapakować w kartonik i podrzucić koledze na komisariat :-)))
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie ta szarlotka
OdpowiedzUsuńLekka, nie ma sprawy - jakoś nie pomyślałam o tych niezalogowanych na Facebooku, zaraz dopiszę, że może być mailem ;-)))
OdpowiedzUsuńA ta wieczorna szarlotka średnio mi wyszła - za dużo ciasta dałam na boki, za mało na spód, ale i tak jest pyszna ;-) Choć zapach wynagradza mi wszystko ;-)
Zauberi, dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńNo to super!
OdpowiedzUsuńZrobię wszystko, żeby zdążyć, bo pomysł już mam, tylko z czasem trochę krucho.
Ale, wiesz, Margarytko, NIC TO.;)
Szarlotka z lodami to jest to. Z bitą śmietaną też lubię.
OdpowiedzUsuńLekka, no to czekam, bo Twoje zdjęcia są zachwycające :-)) Wierzę w Ciebie i w to, że to Ty panujesz nad swoim czasem, a nie on nad Tobą :-) Wiem, wiem... NIC TO :-)
OdpowiedzUsuńHaniu, ja osobiście wole z lodami... połączenie ciepłych jabłek i zimnych lodów bardzo mi pasuje.
OdpowiedzUsuńwłaśnie piekę szarlotkę według Twojego przepisu, troszkę go zmodyfikowałam: do jabłek dodałam trochę soku z cytryny, a do górnej warstwy ciasta trochę zmielonych migdałów, nie jestem mistrzem wypieków ale już teraz w piekarniku ciasto pachnie i wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńMargarytko, jesteś Kochana.:*)
OdpowiedzUsuńMeg, grunt to pomysłowość. Ja czasem do górnej warstwy dodaję orzechy, ale najbardziej lubię taką nieprzekombinowaną :-) Mam nadzieję, że Ci się udała i smakuje.
OdpowiedzUsuńLekka :-**
To najlepsza na świecie szarlotka. Robiłam ją już tyle razy, że po części stała się moja. Wszyscy się nią zajadają. Żadna inna tak mi nie smakuje.
OdpowiedzUsuńDorotko, bardzo Ci dziękuję.
OdpowiedzUsuńDo wypróbowania ! Koniecznie ;-) Ale dopiero w maju... ach.. te postanowienia ;-)
OdpowiedzUsuńEhhh Margarytko ta szarlotka wygląda obłędnie... na pewno ją wypróbuję...
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie mam żadnego fajnego pomysłu na konkurs... Ja mojemu połówkowi zawsze na zgodę robię pizzę bo to jego miłość... co do ciast ehhh może zdążę coś wymyślić :)
łyżka.czy.widelec... no cóż, jak się postanawia to dobrze się tego trzymać ;-))) Do maja już niedaleko :-)
OdpowiedzUsuńTusiu, wierzę, że coś wymyślisz... przecież to nie musi być coś szalenie wyszukanego. Moja szarlotka też jest prosta :-) Na razie konkurencji nie ma żadnej :-)
Muszę się pochwalić że szarlotka wyszła fantastyczna (a jeśli chodzi o pieczenie ciast jestem totalnym beztalenciem) i zniknęła w przeciągu jednego wieczora :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że niedługo zorganizujesz konkurs, ale tym razem nie na ciasto, wtedy na pewno wezmę udział :)
jeszcze raz dzięki za przepis ;) chyba po raz pierwszy w życiu wyszło mi ciasto :)
Meg, ogromnie się cieszę, że szarlotka Ci się udała, ale przede wszystkim, że smakowała.
OdpowiedzUsuńTrzeba było pstryknąć fotkę i dodać do konkursu - przecież nigdzie nie jest powiedziane, że to ma być autorki przepis :-)
Przepis jak i foteczki na ciasto wysłane :) No i trzymam za siebie kciuki aby kolejne moje ciasto się spodobało :) Chociaż jak wspomniałam w mailu ciasto robione pierwszy raz (przepis z książki którą dostałam od połówka mojego na 2 rocznicę ślubu). Zaraz idę sobie ukroję kawałek i zrobię kawę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tusiu, na razie konkurencji nie masz :-)) Ciasto jest cudne. Ja robię czasem sernik z brzoskwiniami, ale to jest bardzo ciekawe, chętnie wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńJa sobie zamówiłam na imieniny taką książkę z wypiekami Ewy Aszkiewicz :-) Jak ją dostanę to dopiero poszaleję :-)
pięknie wygląda! lubię takie mocno nadziane jabłkami. gałka lodów do szarlotki...uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKaś i ja lubię właśnie taką z dużą ilością jabłek... ciasta jak najmniej, a owoców dużo :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że ten konkurs tak długo trwa, bo do połowy maja mam strrrrasznie dużo nauki :)) A tak - zdąrzę upiec coś specjalnego :-) Uściski!
OdpowiedzUsuńKasiu, ale ten konkurs już się skończył - wczoraj o 15.00
OdpowiedzUsuńWrrr! Gdzieś wcięło mój wpis, więc piszę raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńMargarytko, czy mogłabyś podać ilość mąki i cukru w przeliczeniu na szklanki? Wczoraj upiekłam tę szarlotkę (moja pierwsza w życiu!) i jestem z niej zadowolona. Nie mam jednak wagi kuchennej, więc "na oko" dałam 4 szklanki mąki i 1 szkl. cukru. Czy dobrze?
Pozdrawiam, M.
M. Jeśli chodzi o cukier to ok, ale mąki zdecydowanie za dużo, 400 g to mniej więcej 2,5 szklanki.
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz wagi to polecam kupić taką miarkę z podziałkami różnych produktów i po kłopocie :-))
Upieklam spróbowalam i jest pychhhhaaaa:*
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo się cieszę :-)
UsuńWitaj Margarytko :) zaglądam na Twoją stronę codziennie ale dawno niczego nie próbowałam. Aż do wczoraj - szarlotka Twojej babci. Pycha :) dziękuję za kolejny sprawdzony przepis Pozdrawiam i życze miłego week-endu Monika
OdpowiedzUsuńMoniko, w takim razie bardzo mi miło, że szarlotka smakowała :-)
UsuńWitaj Po raz kolejny postanowiłem wejść żonie w paradę i upiec ciasto (ja gotuję ona piecze ot taki podział )szarlotka wychodzi genialna, a dzieci mówią żeby mama szarlotki to więcej nie piekła :) bo taty jest lepsza. Wprowadziłem tylko małą modyfikację. Do ciasta dodaję zapach cytrynowy reszta zgodnie z przepisem. Wychodzi bomba (kaloryczna też, niestety).
OdpowiedzUsuńO, bardzo mi się podoba pomysł z tym zapachem cytrynowym - myślę, że będzie mi to pasowało, chętnie spróbuję.
UsuńBardzo się cieszę, że szarlotka się udała i smakowała :-) Dla mnie to najlepsza szarlotka z wszystkich, które robiłam.
Asiu przepyszna :) upieklam i wszyscy sie nią zajadali :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Marysia
Cudnie, że smakowała :-) Dla mnie to najlepsza szarlotka pod słońcem.
UsuńPozdrawiam
Pyszna, kolejny przepis z Twojego blogu, już rozpisywałam się o serniku Babci Walerii, teraz czas na szarlotkę. Pachnie pięknie w całym domu, jednak musiałam ją piec dłużej niż podałaś Margarytko (pewnie to charakterystyka pieca, albo jabłka puściły więcej soku) upieczona była pięknie tylko w środku trochę mi się nie dopiekła. Ustawiłam pieczenie na spód (dolną grzałkę)i jeszcze piekłam jakieś dodatkowe 30 min. Przepis przedni! Babciu Walerio jesteś nieoceniona, dziękuję Margarytko za cudowny przepis. Z lodami waniliowymi lekko podgrzana w mikrofali jest cudowna!Dorka
OdpowiedzUsuńTo może rzeczywiście kwestia ilości soku, który był w jabłkach. Ja po 40 -45 minutach mam szarlotkę upieczoną - piekę w termoobiegu z dolną grzałką.
UsuńAle cieszę się bardzo, że kolejny babciny przepis się sprawdził... i choć babci Walerii nie ma z nami już 13 lat to jej przepisy są nieocenione :-) Ale pewnie patrzy z góry i się uśmiecha :-)
Cieszę się, że te stare genialne przepisy zachowałaś... w domach innych ludzi zagości zapach ciast Babci Walerii, to fajne:) dla mnie sernik i ta szarlotka biją na łeb setki przepisów w Internetu i książek kulinarnych (które próbowałam) piszę to wsuwając kolejną porcję szarlotki na ciepło z lodami:)))z Twojej strony Margarytko. Wesołych Świąt:)Dorka z rodziną
OdpowiedzUsuńJa dużo rzeczy robię babciną metodą, nie tylko piekę, ale i gotuję korzystając z jej cennych rad :-) Kiedyś nie było kucharków, weget i innych świństw, więc ja się nauczyłam używać ziół i naturalnych przypraw :-)
UsuńMargarytko, dziękuję za przepis, ciasto wyszło super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo się cieszę, że się udało i smakuje.
UsuńMargarytko, zrobiłam kilka dni temu ciasto z twojego przepisu i wyszło pyszne!:)Uwielbiam twojego bloga
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Miło mi, że smakuje :-)
UsuńMargarytko...imienniczko moja:-) dziś zamarzyła mi się szarlotka i postanowiłam spróbować zrobić ja wg Twojego przepisu.mam nadzieję że mi się uda i rodzince mojej posmakuje.pozdrawiam serdecznie i dziękuje za przepisy napisane tak że debiutujący w kuchni mają szansę je odtworzyć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko. Gosia.
Mam nadzieję, że szarlotka się pięknie uda i będzie smakowała. To moja ulubiona, z przepisu babci. Najczęściej ją robię.
OdpowiedzUsuńPs. Ja nie mam na imię Gosia, więc nie mogę być Twoją imienniczką :-) Margarytka to tylko internetowy nick :-)
ups.....no cóż zmylił mnie Twój nick:-) szarlotka pyszna i krucha a do tej poty ciasto nie wychodziło mi tak cudnie kruche....więc sukces:-) wśród przepisów widziałam sernik tusi a na moją siostrę wolam Tusia ( ma na imie marta) więc to ciasto kiedyś na pewno sprobuje upiec.pozdrawiam Cię Gosia..
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy ;) Cieszę się, że szarlotka smakuje :-)
UsuńA przepis na sernik dostałam od jednej z moich czytelniczek - właśnie od Marty, zwanej Tusią :-)
Moja szarlotka właśnie siedzi sobie w piekarniku i jestem pewna, że będzie pycha! Pozdrawiam, Aldona.
OdpowiedzUsuńDla mnie to najlepsza szarlotka, więc będzie pyszna.
UsuńMargarytko dziś zrobiłam tę szarlotkę, po prostu rewelacyjna wyszła, bardzo krucha i aromatyczna, z prawdziwą wanilią, mniam mniam. A miałam trochę obaw co do niepodpieczonego wcześniej spodu, ale niepotrzebnie, bo z moich jabłek nie wyciekał sok, a jeszcze ta bułka tarta posypana na spodzie - niezły patent:) Szarlotka rewelacyjna, najlepsza, jaką dotąd jadłam:) Super przepis!!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się udała i smakowała. To moja ulubiona szarlotka, więc tym bardziej mi miło, że również i Tobie zasmakowała.
UsuńZrobiłam szarlotkę drugi razi znów wyszła pyszna:)
OdpowiedzUsuńW takim razie miło mi, że wróciłaś do przepisu i się nie zawiodłaś :-)
UsuńMargarytko witaj, czy mogę do tej szarlotki użyć własnych jabłek, które mam juz przerobione na mus w słoikach ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
JOLA ;-)
Jolu, oczywiście, że możesz, choć to już będzie bardziej jabłecznik niż szarlotka. Ale z pewnością będzie smakowicie.
UsuńNo proszę i jeszcze się przy okazji dowiedziałam jaka jest różnica pomiędzy szarlotką a jabłecznikiem, człowiek się jednak całe życie uczy ;-) pozdrawiam
UsuńJOLA
Pewnie, że tak. Ja każdego dnia dowiaduję się czegoś nowego :-) I to jest fajne... jak to mawiała moja babcia "wiedzy nigdy zbyt wiele" :-)
UsuńWitam ponownie Margarytko
Usuńotóż była u mnie szarlotka babci Walerii i powiem tak BAARDZO smakowita i porównując ją z tatrzańską nie wiem która lepsza .... to co przemawia na korzyść tej szarlotki to to że robi się ją trochę szybciej niż tatrzańską, ale z kolei tatrzańska ma chyba troszkę lepsze ciasto w sensie tego które lepiej się ściera na górę, generalnie trudne do oceny, będą obie królować na zmianę ;-)
pozdrawiam
JOLA
Jolu, cieszę się, że obie szarlotki przypadły Ci do gustu :-) Rzeczywiście ciężko się czasem zdecydować, która lepsza. Dla mnie nr jeden zawsze będzie ta, dla mnie naj... ale może dlatego, że kojarzy mi się z babcią i jej kuchnią :-)
UsuńAsiu piekę ja drugi raz -jest szybka prosta i smaczna!a dziś dodałam orzechy mielone powinny dodatkowy płyn wpić (ale bułki ciut też) blaszkę mam sporą więc piekłam z półtora porcji czyli 600g. mąki 3 żółtka itd..
OdpowiedzUsuńO, z orzechami fajny pomysł, muszę spróbować. Cieszę się, że szarlotka znalazła u Ciebie uznanie.
UsuńAsiu nie wiem dlaczego wyszlam jako anonim??znowu piekłam szarlotke przepis dałam sasiadce -ale jej nie wyszło nie kleiło się i dodała jeszcze tłuszczu -nie mam pojęcia może coś żle dała??Bo to wychodzi dosć ze tak powiem tłuste(Brygida)
UsuńA to ja też nie wiem, czasem google robią takie psikusy :-)
UsuńPrawdę powiedziawszy nie wiem, jak to ciasto może się nie kleić, ale może miała bardzo mocno wysuszoną mąkę, która chłonęła wilgoć i dlatego.
Ważne, że Tobie się udaje i smakuje.
Szarlotka zagościła u nas na dobre a teraz dodałam mąki krupczatki tak ok 1/3 -wyszła fajna ..Brygida
UsuńSuper, cieszę się bardzo.
UsuńMoja Droga Margaretko! Ciasto przepyszne, udany przepis ! Pozdrawiam cieplutko małgorzata
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakowało.
UsuńMargarytko, jak robię ciasto w tortownicy to z połowy ciasta, dobrze zrozumiałam? :)
OdpowiedzUsuńTak, w tortownicy z połowy ciasta.
Usuń