Ten tort robiłam po raz pierwszy... na wczorajsze urodziny mojego Taty. Tata skończył 71 lat i oby jak najwięcej wspólnych lat podarował nam jeszcze los... bo mam wspaniałego Tatę – każdemu dziecku takiego taty życzę. Taty, który nie daje ryby ale daje wędkę i uczy jak łowić... taty, który znajdzie czas aby nauczyć dziecko jeździć na rowerze i pochodzić z nim po górach... taty, który zawsze stanie po stronie swojego dziecka i który zawsze pomoże... taty, który sprawi, że dziecko będzie znało swoją wartość, będzie wiedziało kim jest i co sobą reprezentuje... taty, który pozwoli dziecku popełniać błędy i żyć swoim życiem... taty, który po prostu kocha odpowiedzialną miłością.
Oj długo bym tak mogła... ale to blog kulinarny a nie rodzinny, więc wracam do tortu.
Przepis sobie wymyśliłam i wyszło świetnie. Trochę przerobiłam mój stary przepis na biszkopt, ale krem był całkowitą improwizacją. W lodówce miałam jeszcze słoik galaretki jeżynowej, którą latem zrobiła moja Mama, kupiłam pudełko truskawek i wyczarowałam czekoladowe cudo.
Rodzinka uznała tort za bardzo udany. Mama stwierdziła, że jest nawet lepszy niż decquoise – ja bym jednak polemizowała, bo to bezowe cudo jest moim faworytem. Młody na poczekaniu wciągnął dwa duże kawałki. Ja za czekoladowymi ciastami nie przepadam (ale moja rodzina lubi bardzo), więc z premedytacją zrobiłam taki tort... inaczej nie umiałabym się mu oprzeć, a tak zjadłam tylko cienki kawałek – w końcu musiałam ocenić, czy to zjadliwe jest i w jakim stopniu... I powiem, że nawet mnie tort smakował. Nie był zbyt słodki, nie był mdły a bardzo wyrazisty w smaku. Niewątpliwie jednak jest bombą kaloryczną... i należy ostrożnie się z nim obchodzić :-))
Przepisem oczywiście się podzielę, może ktoś będzie miał ochotę spróbować. Robi się go naprawdę szybko i nie trzeba specjalnych zdolności, aby go wykonać. Przepis jest długi, bo chciałam, aby był jak najbardziej dokładny... ale sam proces tworzenia tortu trwa krócej niż pisanie o nim :-))
Ja biszkopt do tortu zawsze piekę dzień wcześniej, wtedy dobrze wystygnie i łatwiej go przekroić.
Składniki na biszkopt – tortownica 27 cm:
7 dużych jajek (70 -75 g)
1 szklanka* cukru (½ szklanki białego, ½ szklanki brązowego)
2/3 szklanki mąki pszennej (wymieszałam krupczatkę z tortową)
2/3 szklanki mąki ziemniaczanej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki octu (zwykłego lubi winnego białego)
2 łyżki ciemnego dobrego naturalnego kakao
½ tabliczki czekolady deserowej drobno posiekanej
Składniki na krem:
500 ml śmietanki kremówki (minimum 30 %)
250 g serka mascarpone
200 g białej czekolady
1 łyżka cukru pudru
Składniki na poncz do nasączenia biszkoptu:
½ szklanki ciepłej wody
1 łyżka cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
2 łyżki koniaku, winiaku albo innego mocnego alkoholu
Dodatkowo:
7 dużych truskawek
posypka czekoladowa albo 1/3 startej na wiórki czekolady mlecznej
słoik kwaskowatego dżemu – u mnie galaretka jeżynowa domowej roboty (Tata zrywał jeżyny w ogrodzie, wyciskał sok na zimno, a Mama gotowała galaretkę – rada starszych wyczarowała małe dzieło sztuki kulinarnej, bo ta galaretka jest obłędnie pyszna)
* szklanka, której używam ma pojemność 250 ml
Przygotowanie tortu należy zacząć od przygotowania biszkoptu. Jak? A proszę bardzo, oto instrukcja :-)
Tortownicę o średnicy 26-27 cm wysmarować masłem i oprószyć mąką.
Wszystkie rodzaje mąki i kakao przesiać przez sito i wymieszać. Czekoladę deserową posiekać na bardzo drobne kawałki.
Białka oddzielić od żółtek (białka do dużej miski, żółtka do mniejszej). Do białek dodać szczyptę soli i ubić na sztywną pianę dodając partiami cukier (nie wszystko na raz). Gdy piana będzie ubita to do miseczki z żółtkami wsypać proszek do pieczenia i wlać 2 łyżeczki octu. Szybko wymieszać – żółtka robią się prawie białe i będą „pączkować” (zwiększy się ich objętość, więc miseczka nie może być za mała). Od razu przełożyć żółtka do białek i ubijać mikserem około 2 minuty – aż masa będzie jednolita i gęsta. Wsypać mąkę (na 2 razy) i połączyć z masą jajeczną (na niskich obrotach miksera – ja to robię na 2 stopniu). Na samym końcu dodać posiekaną czekoladę i wymieszać łopatką.
Ciasto przelać do tortownicy, wstawić do lekko nagrzanego piekarnika. Piec ok 40 minut w 160 stopniach (u mnie termoobieg z dolną grzałką) do tzw suchego patyczka. Odstawić do wystygnięcia.
Ostudzony biszkopt przeciąć na 3 krążki. Można to zrobić metodą nitkową, którą ja z powodzeniem wykorzystuję. Biszkopt delikatnie naciąć dookoła na wysokości 1/3 i 2/3 – tak aby po przecięciu nitką powstały 3 równe krążki. W nacięcie włożyć nitkę, gdy dwa końce nitki się spotkają skrzyżować je i delikatnie przeciągnąć przez biszkopt – nitka zadziała jak najlepszy nóż. Z drugim nacięciem postąpić dokładnie tak samo.
Gdy biszkopt będzie przecięty przygotować poncz do nasączenia ciasta. Cukier rozpuścić w ½ szklanki ciepłej wody, dodać sok z cytryny, a gdy ostygnie wlać alkohol.
W międzyczasie, gdy poncz stygnie zrobić krem. Białą czekoladę połamać na małe kawałki i rozpuścić w kąpieli wodnej. Miseczkę z czekoladą postawić na garnuszku z gotującą się wodą i mieszając doprowadzić do rozpuszczenia. Czekoladę odstawić z garnka – będzie miała czas, aby przestygnąć. Do dużej miski włożyć serek mascarpone, a w drugiej misce ubić śmietanę kremówkę (z 1 łyżką cukru pudru) na sztywno (można dodać śmietanfix albo inny zagęstnik powodujący, że śmietana nie będzie podchodziła wodą). Do serka mascarpone dodać połowę rozpuszczonej czekolady i zmiksować na gładki krem, dodać drugą połowę i zrobić dokładnie to samo. Następnie partiami dodawać śmietanę i delikatnie mieszać (na najniższym stopniu mikserem, albo łyżką – ja robię to mikserem) aż masa będzie jednolita i gładka.
Gdy krem jest gotowy można zabrać się za składanie tortu. Krążki ułożyć w kolejności: dolny na dół, górny odwrócony na środek, a środkowy na górę. Dlaczego tak? Biszkopt rzadko kiedy jest równy jak stół, więc górną część dobrze włożyć w środek i wyrównać kremem.
Krem podzielić na 4 części (jedna musi być trochę większa, bo musi wystarczyć na posmarowanie boków i blatu).
Pierwszy krążek nasączyć ponczem i posmarować dosyć grubo dżemem. Na dżem wyłożyć część kremu i rozsmarować. Przykryć drugim krążkiem (tym górnym obróconym do góry nogami ;-)), delikatnie docisnąć, nasączyć ponczem i posmarować kremem. Przykryć trzecim krążkiem. Górę i boki posmarować kremem i posypać startą czekoladą. Czwartą część kremu wykorzystać do dekoracji tortu wg własnej inwencji twórczej. Sześć truskawek przeciąć na pół i ułożyć dookoła tortu, a siódmą włożyć w środek.
Tak przygotowany tort wstawić do lodówki i wyciągnąć przed podaniem.
I gotowe... Proste, prawda?