Dziś proste pulpeciki, ale gotowane nie w sposób tradycyjny, ale na parze. Ja wykorzystuję do tego parowar, ale można je przygotować w garnku do gotowania na parze, czy przy wykorzystaniu koszyka bambusowego albo metalowego, które do takiego gotowania są przeznaczone. Tak przygotowane kotleciki są dużo smaczniejsze niż ugotowane w wodzie. Gdy je pierwszy raz zrobiłam to nie mogłam się najeść, dopiero poczułam jak powinny smakować.
Gdy je przygotowuję to razu robię większą porcję i mam bazę do innych obiadów (spokojnie można je zamrozić)... wariacji na ich temat jest całe mnóstwo. Ja najbardziej lubię w sosie pomidorowym i koperkowym... ale i ułożone na sałacie i polane sosem jogurtowo - ziołowym smakują doskonale.
Mięso, które wykorzystuję do tych kotlecików jest chude: kurczak, indyk, cielęcina albo chuda szynka wieprzowa – zależy czym w danej chwili dysponuję... i nie przesadzam z przyprawami.
Za to paruję w aromacie ziół – szczególnie lubię świeżą bazylię – nadaje się do tego idealnie.
Do sita na zioła wrzucam czasem ziele angielskie i tymianek, czasem liść laurowy i oregano... albo łyżeczkę ziół prowansalskich... zależy co mi w duszy gra.
Mięso pozostaje wilgotne a same pulpeciki są miękkie i pachnące.
Składniki na około 40 niewielkich pulpecików.
1 kg mięsa
1 jajko
1 duża cebula
1 łyżka oliwy
2 – 3 łyżki bułki tartej
sól, pieprz
majeranek
zioła: tymianek, bazylia
Mięso zmielić na drobnym sicie. Cebulę obrać, pokroić w drobną kostkę i zeszklić na 1 łyżce oliwy. Dodać do mięsa. Wsypać 1 płaską łyżeczkę soli, 1 płaską łyżeczkę pieprzu, 2 – 3 łyżki majeranku. Wbić jajko, dodać bułkę tartą i wyrobić na jednolitą masę.
Uformować niewielkie kulki, ułożyć w naczyniu do parowania. Dołożyć kilka listków świeżej bazylii i parować 30 minut.
Tym razem dodatkiem był makaron pełnoziarnisty i sos warzywno – pomidorowy, o którym już niebawem ;-)
Muszę zrobić takie. Dzięki Tobie zaczęłam używać mojego parowaru częściej. Paruję przeważnie warzywa. Ale te kotleciki bardzo mi się podobają. Wypróbuję, ale czekam na ten sos, o którym wspomniałaś - wszystkie Twoje sosy są lekkie i pyszne, więc korzystam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ps. Dawno mnie nie było, ale nie miałam kiedy.
Jakie ładne równiutkie pulpeciki Tobie wyszły!
OdpowiedzUsuńParowar już dawno dopisałam do listy
must have, chociaż na początek planuję kupić ekspres do kawy, a kiedy to będzie... Ala
I ja skorzystam z patentu.:)
OdpowiedzUsuńNie mam wprawdzie parowara, ale mam metalową nakładkę do gotowania na parze, w której dotąd parowałam jedynie warzywa - czemu tego nie zrobić z pulpecikami?
Dzięki za inspirację.:)
a ja w parowarze robie tylko knedle, z gulaszem segetyńskim... pycha
OdpowiedzUsuńale pulpecików też pewnie spróbuję
Z nieba mi spadłaś z tym przepisem Margarytko. :) Jestem na przymusowej diecie wątrobowej, juz trzeci miesiąc, ale od trzech tygodni staram się trzymać jej ściśle... Mięso mogę jeść z rzadka, a jak już to gotowane lub pieczone w rękawie lub folii. Szukam właśnie sposobów na urozmaicenie jadłospisu. Mam już dość! Pożarłabym tyle smakołyków na raz, ale niestety, trzeba się powstrzymać, bo wątroba się poważnie zbuntowała... Ech.
OdpowiedzUsuńUff, życie mi uratowałaś. Nie mogłam wymyślić, co zrobić jutro na obiad, a parowar na półce stoi, więc nie jest źle, można spać spokojnie. :)
OdpowiedzUsuńKurcze, jesteś lepsza niż "Pomysł na...", a Katarzyna Herman, widząc Ciebie, powinna się zapaść pod ziemię ze wstydu, ot co! :D Do pełni szczęścia brakuje tylko obiecanego sosu. ;)
Pozdrawiam
ja też jestem zdecydowaną fanką parowaru :) kotleciki rzeczywiście wychodzą bardzo smaczne, soczyste :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDorotko, jeśli tylko masz ochotę to wypróbuj, a sama zobaczysz, że nie będziesz chciała innych :-))) A sos lada moment.
OdpowiedzUsuńPs. Nieobecność usprawiedliwiona - u mnie też zwariowane lotnisko.
Alu, no wiesz... coś z perfekcjonistki jeszcze we mnie zostało, choć już nie jestem tak upierdliwa pod tym względem jak kiedyś :-))) Parowar to był bardzo dobry zakup... Ekspres mam mały ciśnieniowy (widać go nawet w tle przy drugim zdjęciu), ale na moje potrzeby jest w sam raz - a Połówkowi podoba się ten Dolce Gusto na kapsułki ;-))
Lekka, korzystaj ile tylko chcesz... ja gotuję na parze wszystko co się da, choć nie przepadam za parowanymi rybami, choć i te zjem ;-)))
Meg... knedle to rozumiem, ale jak robisz gulasz w parowarze? Korzystasz z miski do ryżu, czy może knedle w parowarze, a sos w garnku?
Ewuś, ale się porobiła z tą Twoją wątrobą. Mam nadzieję, że dasz sobie z nią radę i przestanie Ci dokuczać. Lepiej z nią nie dyskutować :-)... A żurek ugotowałam w sobotę, cyknęłam zdjęcia, więc lada dzień będzie i żurek ;-)
Paulina, ja widzę, że Ty masz jak moja Mama - też ma czasem problem z pomysłem na obiad :-)
Ale mnie rozśmieszyłaś tym porównaniem z K. Herman ;-)) Przyznaję się bez bicia, że nie korzystam z tych wszystkich gotowców. Raz spróbowałam mieszanki przypraw do schabu (z woreczkiem) i doszłam do wniosku, że schab zrobiony po mojemu bez glutów (tak mówię na glutaminian sodu) jest dużo smaczniejszy. woreczki kupuję osobno, a mieszanki przypraw robię sama. Czasem (ale to ostateczność, gdy skończy mi się bulion w zamrażarce) korzystam z kostki rosołowej i czasem używam gotowego sosu słodko - kwaśnego, gdy nie chce mi się go robić, a potrzebuję - np do karkówki.
Piegusek, to cieszy... bo zdecydowanie zdrowsze to "uparowane" jedzenie... choć ja nie wszystko lubię :-)
Tak, mam problemy, bo głowa pełna pomysłów, ale gotuję między innymi dla dwóch niejadków, które prawie niczego nie chcą jeść, więc sprawa się komplikuje... Żeby chociaż nie lubiły tych samych potraw, ale skąd...
OdpowiedzUsuńOmg skad ja to znam niezle sie trzeba nagimnastykowac zeby cos przemycic zdrowego ja mam w domu nie dosc ze niejadkinto tzw przezuwacze powolne wiec obiad czesto blenduje zeby jedzenie nie trwalo do kolacji ;) za to polecam sprobowac dawac warzywa np surowe moje dzieci zjedza surowa marchew czy kalafior a ugotowanych za zadne skarby. Pozdrawiam wszystkich Kasia
UsuńKocham parowar ile to ulatwia
UsuńNo to faktycznie problem, gdy nie chcą jeść... a może gdyby pogotowały z Tobą to byłoby inaczej? Dzieci czasem chętnie próbują różnych smaków, gdy się je dopuszcza do kuchni... Oczywiście nie wiem jakie duże te Twoje niejadki są i czy można je dopuścić do garnków, ale może warto spróbować :-)
OdpowiedzUsuńKurcze, tak mi się właśnie wydawało, że niefortunnie wyjdzie z tymi niejadkami (określeniem) ... Bo wiesz, one są dość duże. :D Jeden to moja 17-letnia siostra, a drugi to Mama. :D Ona nie cierpi gotować, a ja uwielbiam, więc ja gotuję, ale obydwie są strasznie wybredne. Wmuszanie komuś na siłę albo patrzenie jak ledwo przełyka mnie nie cieszy, więc staram się znaleźć złoty środek...
OdpowiedzUsuńParowaru sobie raczej nie kupię, nakładkę prędzej. A póki jej nie mam... strzeliło mi właśnie do głowy, że... może by tak "na łachu"? Gotuję w ten sposób drożdżowe "pampuchy".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Paulino, no to faktycznie "maluszki". Niech się cieszą, że im gotujesz, a nie marudzą i wybrzydzają :-)) Ech, ja bym chyba się z nimi nie cackała :-)
OdpowiedzUsuńMartuś, myślę, że można spróbować w ten sposób. Ja odkąd mam parowar to już nie robię "kluch na łachu" ale właśnie w parowarze. Lubię to urządzenie. Mam też garnek do gotowania na parze, ale właściwie go nie używam odkąd mam parowar.
Margarytko knedle w parowarze, sos w garnku :)
OdpowiedzUsuńMeg, tak właśnie myślałam :-) bardzo dawno knedli nie robiłam, oj bardzo.
OdpowiedzUsuńZrobiłam dziś te pulpeciki. Tylko zapomniałam dodać bazylii. Przypomniałam sobie o niej, gdy już były gotowe. Szkoda :/ Ale i tak wyszły smaczne. Dziś zjem je z warzywami również gotowanymi na parze (nieszczęsna wątroba, ale w sumie lubię takie warzywa, więc nie mogę specjalnie narzekać) Następnym razem spróbuję przepisu na sos. Dziś mam lenia :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńEvo, cieszę się, że pulpeciki Ci smakowały. Bazylia nie jest konieczna, ale nadaje im cudownego zapachu. Ja też dziś miałam lenia... zrobiłam więc moje ulubione, szybkie risotto z papryką :)
OdpowiedzUsuńwitam margarytko
OdpowiedzUsuńPulpeciki są super, w sumie dość szybkie danie, czekam na wiecej pomysłów na dania z parowara, może na rybę, bo moje próby na to danie narazie są dość marne :-)
Pozdrawiam serdecznie
Amelko, obiecuję, że z czasem pojawią się nowe dania. Ja w parowarze z ryb robię głównie łososia i dorsza, a do tego jakiś fajny sos, żeby jednak poczuć ten smak.
OdpowiedzUsuńTe pulpeciki są rewelacyjne. Kupiłam niedawno taki sam parowar jak ma Pani i to najlepsza potrawa jaką z niego jadłam. Rzeczywiście smak mięsa jest zupełnie inny niż przy gotowaniu standardowym, a smażona cebulka robi kolosalną różnicę w smaku w porównaniu do surowej. Czy robiła Pani może rybę w tym parowarze??Jeśli tak to proszę zdradzić tajemnicę co zrobić żeby nie była takim 'nijakim flakiem '?:) Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pulpeciki smakują. Ja zdecydowanie wolę te ugotowane na parze. A jeśli chodzi o rybę to robię na parze łososia albo dorsza i zawsze do tego robię jakiś delikatny sos na bazie jogurtu i ziół, albo pomidorów i ziół.
OdpowiedzUsuńWitaj Margarytko :) nabyłam parowarbo tyle dobrego o tym sie mówi Tradycyjnie przepisów szukam u Ciebie Pulpety są super Na biała papryke to jeszcze nie sezon ale zrobie na pewno :) Bardzo proszę o jakies inne przepisy na parowar :) Pozdrawiam serdecznie Monika
OdpowiedzUsuńW ramach możliwości będą się pojawiały, ale niestety czas mnie ogranicza i nie da się spełnić każdego życzenia :-)
UsuńPozdrawiam.
Doskonale rozumiem :) Będę cierpliwie czekać, bo warto :) na każdy przepis :) Miłego week-endu Pozdrawiam
UsuńDziękuję za wyrozumiałość :-)
UsuńWarte wypróbowania a moja nakładka pójdzie w ruch:-)
OdpowiedzUsuńDorota, ja polecam, bo takie ugotowane na parze mają super smak.
UsuńDrugi raz robiłam te pulpety.Za pierwszym zrobiłam tak jak w przepisie, ale łyżczka pieprzu okazała się dla mnie za dużo, natomiast mojemu mężowi bardzo smakowało (zresztą często wyjada "moje dietetyczne obiady"). Dzisiaj dałam 3/4 łyżeczki, świeżą bazylię i majeranek i TO JEST TO jak dla mnie :) Ale w każdej wersji pulpety smaczne,pasują do różnych sosów.
OdpowiedzUsuńDzięki Margarytko za przepis. Jak masz coś ciekawego na parowar,to dorzuć, bo mało przepisów na tą maszynę w necie.Ja najczęściej robię rybę (w całym domu śmierdzi niestety - to taki specyficzny zapach, blee..)i warzywa, jajka, filety z kurczaka w przyprawach.Jak byłam na diecie Ducana to też robiłam pulpety wg jego przepisu w parowarze. A tak za dużo to nie ma co wymyślać. Pozdrawiam.
Agnesa
No właśnie tak to z tymi smakami jest - ja mało solę, ale za to daję więcej pieprzu i chili, bo lubimy pikantne potrawy. A parowanie ze świeżą bazylią uwielbiam. Próbowałaś kiedyś parować ziemniaki ze świeżą bazylią? Polecam, bo są super.
UsuńNiestety, pomysłów na parowar wielu nie mam, bo podobnie jak Ty głownie są to różne warzywa, mięsko, ryby. Wymyślniejszym daniem były papryczki z kuskusem. Ale będę kombinować dalej :-)
Zrobiłam te pulpeciki wg Twojego przepisu! Wyszły wyśmienite :) Ogromnie dziękuję i chcę więcej przepisów z parowaru!
OdpowiedzUsuńPrawda, że pyszne? Z parowarem to jestem dosyć monotematyczna, robię kilka dań na zmianę, takich, które mi smakują najbardziej :-)
UsuńKlopsiki z parowara robiłam pierwszy raz. Pychotka
OdpowiedzUsuńFajnie, że smakowały.
UsuńDZIS TO GOTUJA TYLKO NIE WIEM JAK Z RYŻEM DALEM WORECZEK I 1.5 SZOLKI WODY ALE CHYBA WYJDZIE-TE PRZEPISY SUM GUT--JAK KUPIŁEM TA MASZYNKA W LIDLU SZYBKIE OBIADKI - I SMAKUJUM---POZDRAWIAM WSZYSTKICH CO SZUKAJUM CO NA OBIAD ZROBIĆ SZYBKO--PYJTER ZE ŚLUNSKA
OdpowiedzUsuńA i gotowane na parze zdrowsze i smaki zachowują :-) Mam nadzieję, że wszystko się udało.
UsuńJa nadziałąm pulpeciki odrobinką szpinaku z puszki i drobną kosteczką serka feta. Poza tym mięso wymieszałam jeszcze z odrobiną czosnku i lnu złotego mielonego. Parowałam tak samo (40 minut) i ziemniaczki na górze z warzywami przyprawiłam ziołami. Z przypraw w mięso dodałam jeszcze majeranku i rozmarynu. Pyszne z sosem pomidorowym i świeżym sokiem z blendera (jabłko + marchew + kiwi + pomarańcza + 100ml wody kokosowej. Po zmiksowaniu posypałam łyżeczką uprażonego słonecznika na suchej patelni, kilkoma płatkami chili i natką piertuszki).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, dziękuję za przepis. Ania :)
Aniu, najważniejsze, że zrobiłaś tak, aby Ci smakowało. Te pulpeciki są na tyle uniwersalne, że można kombinować do woli z dodatkami, sosami...
UsuńPozdrawiam.
Asiu powyżej napisałaś- Mam też garnek do gotowania na parze, ale właściwie go nie używam odkąd mam parowar. A to pomiędzy tymi urządzeniami jest jakaś różnica? Do tej pory jeszcze nie kupiłam tego urządzenia a tak napalona byłam. Nie wiedziałam który wybrać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basiu, garnek oddałam koleżance, bo przestałam go używać. To po prostu garnek, który ma dodatkowo część z sitem do gotowania na parze (tak jakbyś garnek z dziurkami wkładała na zwykły garnek). Mała powierzchnia, ale do gotowania warzyw wystarczy.
UsuńJa w tej chwili używam parowaru, gdy gotuję dużą ilość, a jak mało to w robocie, który ma przystawkę do gotowania na parze.
Witam. Bardzo podoba mi się przepis. Prosze o radę, nie mogę w diecie stosować oleju i innych tluszczy Zabronione. Czy jeśli go nie dodam,to pulpety będą nadal soczyste? Co zrobić? \myślałam żeby dodać troszkę cukinii,ona podobno daje soczystość,ale to ryzyko..\ bardzo proszę o odpowiedź!!!
OdpowiedzUsuńNie musisz go dodawać wcale. Soczystości pulpety nie zyskują od oleju :-) On jest tylko do podsmażenia cebuli. Możesz cebulę zemleć razem z mięsem i nie trzeba jej smażyć.
UsuńA czy jajko jest koniecznie? Chciałabym zrobić 1 góra 2 porcje i nie opłaca sie tracić całe jajko.. Czy brak jajka wpłynie na ich soczystość? Moze na coś innego? Prosze o pomoc!
OdpowiedzUsuńJajko wiąże mięso. Możesz nie dodawać, wtedy trzeba długo wyrabiać mięso, aż zrobi się kleiste i dopiero wtedy formować pulpety.
UsuńCzy z piersi kurczaka rzeczywiście będą soczyste? Bo jak robi sie na parze piers tak po prostu,nie jako pulpet,to raczej jest sucha... Co w takim razie sprawia,ze pulpety są soczyste? Odpowiedź proszę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, pulpety z piersi kurczaka ugotowane na parze są soczyste.
Usuńa moze zamiast jajka np. mąka kukurydziana albo siemie lniane? jak Pani myśli? Jeśli tak to w jakiej ilości..?
OdpowiedzUsuńNie robiłam tych pulpetów z mąką ani siemieniem, więc nie wiem jak wyjdą.
UsuńMargarytko, pulpety z tej ilości starczają na naszą trzyosobowa rodzinkę, a do tego na wyjadanie po obiedzie i na bułkę do szkoły. Mój syn je po prostu uwielbia pod każdą postacią! A na dodatek smaczki, które spływają podczas parowania na garnku nadają się na wspaniały sos! Właśnie dziś mamy taki populpetowy pomidorowy do makaronu. Kiedyś tą wodę wylewałam, od jakiegoś czasu na szczęście zmądrzałam. Trochę ziół i przypraw, zagęszczone i wychodzi super sos pomidorowy!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakują. Ja sama je bardzo lubię, dla mnie mają znacznie więcej smaku niż gotowane tradycyjnie, więc tym bardziej miło mi, że nawet młody człowiek docenia ;-)
UsuńPozdrawiam.
Mam dziecko ze skazą białkową i mogę jeść pulpety tylko w takiej wersji, zrobiłam, bardzo smakowały, a co najważniejsze mój mąż pierwszy raz zjadł ze mną obiad w tej odchudzonej wersji. Gratuluję bloga i dołączam się do próśb o więcej przepisów w zakładce "parowar".
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że obiad smakował :-) Pozdrawiam.
UsuńWspaniały przepis,też robię całe obiady w parowarze,ale nie o tym mam pytanie nie mogę ładnie uformować klopsików,są za miekkie i jakieś nieforemne,co robię nie tak?
OdpowiedzUsuńBasiu, mięso musi być bardzo dobrze wyrobione. Możesz też dosypać trochę zmielonych płatków owsianych albo orkiszowych.
UsuńNo i pulpeciki dobrze się formuje dłońmi zwilżonymi w zimnej wodzie.
ślicznie dziękuję,dzisiaj będę robila i dodam zmielone płatki,cieplutko pozdrawiam
UsuńDaj znać jak wyszły z płatkami :-) Ja ostatnio w ogóle zastępuję bułkę płatkami owsianymi albo orkiszowymi.
Usuń