Na pomysł tej tarty wpadłam przy okazji budyniowego weekendu na Facebooku... Zastanawiałam się, co dobrego przygotować i stanęło na tarcie... Początkowo miała być z truskawkami, ale że kupiłam tylko jedno pudełko to pomyślałam, że wykorzystam porzeczki, które mam w zamrażarce, a które w ubiegłym roku własnoręcznie zrywałam w ogrodzie u rodziców i brata.
Do tego znalazłam w szafce galaretkę porzeczkową (nawet nie wiedziałam, że taką mam) i wyszło pyszne kwaskowe cudo.
Składniki na 2 średnie tarty albo jedną dużą i 6 małych babeczek
Ciasto:
350 g mąki krupczatki
100 g cukru pudru
100 g masła
1 całe jajko
2 żółtka
2 łyżki jogurtu naturalnego albo gęstej śmietany
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Krem:
1 budyń waniliowy z cukrem
200 ml śmietany kremówki
1 łyżka cukru pudru
100 g masła
szklanka czerwonych porzeczek (ja miałam mrożone)
1 galaretka porzeczkowa
Mąkę przesiać do miski razem cukrem pudrem i proszkiem do pieczenia. Dodać pokrojone na małe kawałki masło i wszystko razem przesiekać nożem. Jajko, żółtka i jogurt wymieszać w miseczce, dodać do mąki i zagnieść miękkie, plastyczne ciasto. Wyrobione ciasto owinąć folią spożywczą i włożyć na pół godziny do zamrażarki albo na godzinę do lodówki.
Wyciągnąć i rozwałkować. Świetnie sprawdza się wałkowanie między dwoma kawałkami folii spożywczej – wałek czysty i nic się nie lepi :-). Przełożyć do foremki posmarowanej masłem, docisnąć brzegi. Ciasto nakłuć widelcem, wyłożyć papierem do pieczenia i obciążyć np. ziarnami fasoli. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec około 20 minut.
Wyciągnąć i zostawić do ostygnięcia.
Budyń ugotować wg przepisu zmniejszając ilość mleka do 400 ml. Śmietanę ubić na sztywno z 1 łyżką cukru pudru.
W misce utrzeć masło, dodawać po łyżce budyniu cały czas ucierając. Gdy krem będzie gładki dodać ubitą śmietanę i delikatnie (na niskich obrotach) połączyć ją z masą budyniowo - maślaną.
Galaretkę rozpuścić w 400 ml wody i poczekać aż zacznie lekko tężeć. Przygotowany krem wyłożyć na ostudzone ciasto, na krem wysypać porzeczki i zalać tężejącą galaretką.
Wstawić do lodówki na 2 godziny.
Zrobiłam tartę i 6 małych babeczek... z całej porcji wychodzi 18 sztuk.
Krucha babeczka + krem + truskawki = niebo w gębie :-))
Jeszcze nigdy nie upiekłam tarty. Może ta będzie moją pierwszą? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczna tarta,a babeczki jeszcze ładniejsze:) Nigdy nie robiłam słodkich tart, za to wytrawnych już całkiem sporo. Przepis kuszący, bo bardzo lubię czerwone porzeczki. U mnie dzisiaj szarpaniec ściśle według Twojego przepisu( ze smalcem). Super jest, dzięki! A.
OdpowiedzUsuńja też upiekłam dziś swoją pierwszą tartę - z budyniem :) Miała być też z galaretką, ale spłynęła :(
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne te ciacha Twojego autorstwa, Margarytko. W pierwszej chwili zachwyciłam się tartą, a gdy zobaczyłam babeczki, zachwyciłam się jeszcze bardziej. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńfajna i na pewno pyszna :) chętnie bym się poczęstowała
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze nigdy nie piekłam tarty, wygląda apetycznie i te babeczki...
OdpowiedzUsuńMam prośbę czy opisałabyś mi to bardzo dokładnie jak zrobić to technicznie, tzn. od momentu rozwałkowania ciasta do włożenia go do piekarnika?
Jak już włożę ciasto do piekarnika to przykrywam go papierem do ciasta?
Mnie urzekły babeczki :) wyglądają jak "mała rozpusta" :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam krem budyniowy. Wspaniała ta tarta!
OdpowiedzUsuńJaką masz foremke do tarty - metalową, ceramiczną, szklaną? A do babeczek?
OdpowiedzUsuńI jeszcze -o jakiej średnicy?
OdpowiedzUsuńWypieki wyglądaja bardzo apetycznie i pewnie jeszcze lepiej smakują :)
OdpowiedzUsuńNo nie, ja Cie proszę, tego się nie da ogladać, bo człowiek ślinotoku dostaje :))
OdpowiedzUsuńPaulino, jest bardzo smaczna i ciekawa, bo kwaskowa. Zielonooki właśnie zajada kolejny kawałek.
OdpowiedzUsuńA, ja słodkie tarty robię od czasu do czasu. Moją ulubioną jest z masą marcepanową, ale dawno już jej nie robiłam... nadrobię i przepisem się podzielę. A wytrawne są super pomysłem na ciepłą kolację, albo po prostu obiad.
Cieszę się, że szarpaniec smakuje :-)
Asiu, nie ma co się przejmować. Mnie po raz pierwszy też galaretka spłynęła. Ważne, aby wlewać ja, gdy już dosyć mocno tężeje.
Haniu, dziękuję Ci bardzo. Wiesz, ja bardzo lubię piec, tylko nie bardzo ma kto to wszystko jeść i rozdaję po rodzinie i sąsiadach :-)
Zauberi, nie ma sprawy... babeczek już nie ma, ale tartą chętnie poczęstuję, bo jeszcze trochę zostało.
Anonimowa, technicznie to wygląda mniej więcej tak: między kawałkami folii spożywczej rozwałkowuję ciasto na okrągły placek, trochę większy niż średnica foremki do tarty. Następnie przenoszę do foremki razem z dolną częścią folii - odwracam tak, aby folia była na górze. Dociskam przez folię dokładnie spód i brzegi. Następnie ściągam folię, na ciasto wykładam papier do pieczenia i na niego wsypuję ziarna fasoli (mam słoik z dyżurną fasolą, której używam właśnie do pieczenia tart). Można też postawić np ciężką miskę żaroodporną - ważne, aby średnica była taka, aby wypełnić foremkę. I tak przygotowaną foremkę (z papierem i fasolą) wstawiam do nagrzanego piekarnika. I piekę. Mam nadzieję, że wyjaśniłam w miarę dokładnie. Gdyby co to pytaj :-)
Beti, Emma, dziękuję Wam bardzo. Beti, nie da się ukryć, to jest mała rozpusta :-)
Justyna, mam różne foremki do tarty: szklaną 28 cm (w tej piekłam tę tartę z porzeczkami, co widać na zdjęciu), ceramiczną - 23 cm i metalową 26 cm. Piekę w różnych, ale najbardziej lubię tę szklaną, choć ona jest dosyć niska. Szklana i ceramiczna mają płaskie dno, w metalowej na dnie jest taki rant, ale to niczemu nie przeszkadza. A foremki do małych babeczek mam metalowe - 10 cm.
Nikka... smakują świetnie, a wyglądają całkiem całkiem ;-)) Dziękuję.
Margolka... bo wiesz, one nie tylko do oglądania, one do jedzenia :-)
Nigdy nie piekłam żadnych tart, i widzę jak dużo straciłam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Margarytko czy mozna zastapic make krupczatka zwykla maka,w Niemczech nie ma tej maki:-(
OdpowiedzUsuńJaGo, zawsze można nadrobić zaległości ;-))
OdpowiedzUsuńAnonimowa, nie musi to być krupczatka, choć ta jest najlepsza do tart - możesz użyć innej mąki pszennej - typ 450/500.
DZIĘKUJE ZA INFORMACJĘ, DZIŚ IDE NA ZAKUPY - PO FOREMKI DO TARTY, A PÓŹNIEJ ZOBACZYMY CO Z TEGO WYJDZIE. DZIĘKUJĘ ZA ZAINTERESOWANIE. POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńJustyna, trzymam kciuki i czekam na wrażenia :-)
OdpowiedzUsuńO mamusiu, jak ta tarta cudownie wygląda, już sobie wyobrażam jaka musi być pyszna. Koniecznie wypróbuję. Ale czy można kupić mrożone porzeczki?
OdpowiedzUsuńDorotko, przyznam się, że nie spotkałam mrożonych porzeczek, ale może nie zwróciłam na nie uwagi... a tarta jest smaczna. Zielonooki stwierdził, że nawet bardzo smaczna ;-)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie! Oczywiście popełniłam grzech kolejny i upiekłam te nieszczęsne tarty! Miały być wprawdzie babeczki,ale foremki diabeł ogonem przykrył. Zamiast porzeczek dałam świeże truskawki i galaretkę truskawkową :). Wyszły 2 tortownice....i o zgrozo (!) jedna idzie do jednej kawy!! Tak to ja długo nie pociągnę! Jest nas tylko trójka łakomczuchów i nie nadążam z robotą!! :) Piekłam wcześniej tarty na innym spodzie, ale to kruche ciasto jest dużo lepsze. Polecam wszystkim!! Dziękuję i pozdrawiam :) Kaśka
OdpowiedzUsuńP.S.(dla tych co nie mają fasoli) Piekłam spody bez obciążenia i nie ma najmniejszego problemu!
A ja jednak radzę obciążyć - kierując się tą radą darowałam sobie fasolę, ale tarta mi po protu wyrosła - nie byłoby szans na zmieszczenie kremu, galaretki i porzeczek... musiałam trochę wyciąć z środka ciasta.
UsuńShefowa, ja tartę, do której dodaję proszek do pieczenia zawsze obciążam - teraz już nie fasolą, bo kupiłam sobie kuleczki ceramiczne do pieczenia i sprawdzają się znakomicie :-)
UsuńKasiu, cieszę się, że ciasto Ci odpowiada :-) No ale skoro jedna tarta idzie do jednej kawy to może powinnaś od razu z dwóch porcji robić ;-)) Nam jedna tarta wystarcza na 2 - 3 dni :-)
OdpowiedzUsuńJa obciążam, wtedy jest równiutka i cały krem wchodzi do środka. Ale oczywiście nie jest to konieczne. Moja fasola już nadaje się do wymiany, bo mocno wypieczona i lekka się zrobiła.
Pozdrawiam.
Jasne! Dwie porcje to dla nas pryszcz tylko nie mieszczą się na raz do piekarnika :). Piekę bardzo dużo ciasta, bo lubimy...i pochłaniamy każdą ilość :). No ale przez to już wybredni jesteśmy trochę :)). Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, ja uwielbiam piec, ale gorzej z jedzeniem ciasta... zjem kawałek i mam dosyć :-) Lubię, ale w niewielkich ilościach.
OdpowiedzUsuńW takim razie powinnaś mieszkać blisko nas!! :):) Pozdrawiam serdecznie :) Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, za dobrze by było ;-)
OdpowiedzUsuńNo, zrobiłam wczoraj w nocy tartę z Twojego przepisu - pewnie już mogłabym spróbować co tam wyszło, ale chyba tak z samego rana nie wypada się objadać pysznościami ;)) porzeczek miałam zamrożonych kilka woreczków ze zbiorów sprzed 2 lat i jakoś tak nie mogłam się zebrać, żeby je do czegoś zużyć... no, ale został mi już tylko jeden woreczek, a na celowniku mam muffinki z porzeczkami :D a tu zaintrygował mnie krem - z reguły robiłam bez dodatku bitej śmietany i muszę przyznać, że wychodził trochę zbyt maślany - niby smaczny, ale coś w nim nie grało. Zobaczymy jak będzie tutaj :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :D
Julka :)
No moja droga, w nocy to się śpi :-) A tak poważnie to mam nadzieję, że choć trochę smakowała :-)
UsuńJa osobiście bardzo lubię ten krem, pierwszy raz zrobiłam go jakieś 10 lat temu i bardzo mi pasuje, jest lżejszy i faktycznie nie taki maślany.
oj, oj, no w nocy się śpi albo robi się pyszności na dzień następny ;)) zwłaszcza, że wtedy nikt się pod nogami nie plącze i zdecydowanie można się wyluzować :)
UsuńA krem...... PYCHA!!! Faktycznie, dużo lżejszy, córcia powiedziała, że prawie jak chmurka :)) trzeba się porządnie powstrzymywać, żeby się nie rzucić i całej tarty na raz nie pożreć ;D
Hihihi, toż ja żartowałam - kiedyś też wiele rzeczy robiłam w nocy, bo spokój. Teraz jakoś mi się pozmieniało i po 20.00 to już niewiele mi się chce :-)
UsuńCieszę się, że krem smakował.
Margarytko, a tak na 1 szt. tarty to jakie by przyjąć proporcje? Podzielić na pół te z przepisu? pzdr.
OdpowiedzUsuńMarta
Jeśli tarta nie będzie bardzo duża to połowa składników wystarczy :-)
Usuńoglądam te twoje przepisy no i ci powiem, że masz talent Margarytko :-)
OdpowiedzUsuńa powiedz mi, masz jakieś przepisy na tarty albo coś żeby piec MAX do 120 stopni w piekarniku? Bo zaopatrzyłam się w nowe formy (okrągłe) ale nie doczytałam, że są tylko do 120 stopni... :-(
Beata
Dziękuję :)
UsuńW temperaturze do 120 stopni to można upiec co najwyżej bezę. Dziwne foremki, skoro nie można ich używać w wyższej temperaturze. A z czego one są? Może to 220 a nie 120 stopni?
Piękna tarta, my polecamy z porzeczkami i kremem ryżowo-budyniowym :P Mniam
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńPyszna,zrobiłam dzisiaj,z malinami i został tylko skrawek.Rodzinka zachwycona.Dziękuję za inspiracje.Pozdrawiam serdecznie Kinga :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakowała.
UsuńPozdrawiam ciepło.
Margarytko, mam pytanie, czy mogę ją na sobotę przygotować dzień wcześniej? Pozdrawiam serdecznie. Beata.
OdpowiedzUsuńPewnie już późno trochę na odpowiedź, ale można :-)
Usuń