Jako, że jestem zwolenniczką polskiej kuchni chyba nikogo nie zdziwi fakt, że lubię kotlety mielone, przez niektórych zwane pulpetami czy klopsami. W ostatnich czasach robiłam je niezwykle rzadko i zastępowałam pulpecikami gotowanymi na parze. Ale ostatnio tak mi się ich chciało, że postanowiłam zrobić... i pewnie nie uwierzycie, ale sześć sztuk usmażyłam na 1 łyżeczce oleju, a to wszystko dzięki mojej dziurawej patelni Dry Cooker.
Gdy się za nie zabierałam byłam trochę sceptycznie nastawiona, ale ryzyk fizyk, próbować trzeba, najwyżej byłyby ugotowane ;-)) Okazało się, że to co niemożliwe stało się możliwe. I takim sposobem, bez większych kombinacji usmażyłam klasyczne mielone prawie beztłuszczowe :-))
Przepis jest banalnie prosty (wszystkie przepisy mojej mamy takie właśnie są) i pewnie nie będzie służył osobom doświadczonym w kuchni, ale z komentarzy i maili wiem, że na moim blogu jest sporo nowicjuszy, którzy być może będą chcieli przepis wykorzystać... Spełniam też życzenie Doroty, która już dawno prosiła mnie o przepis na najzwyklejsze mielone... Oczywiście mielone można usmażyć na większej ilości tłuszczu na klasycznej patelni... mnie zależało na tym, aby je tłuszczu pozbawić. Można też dodać do nich natkę pietruszki, pieczarki, paprykę... ale wtedy już nie będą najzwyklejsze :-)
Mięso, którego używam zawsze mielę sama, nigdy nie kupuję mielonego mięsa, bo nie wiem co w nim tak naprawdę jest. Dziś w wielu sklepach można wybrać sobie ładny kawałek mięsa i poprosić o zmielenie – nawet w takim niewielkim mieście jak moje jest kilka sklepów, w którym nie jest to problemem, więc serdecznie odradzam kupowanie mielonego mięsa w paczkach. Zyskamy i na jakości i na smaku.
Składniki na 6 dużych kotletów
500 g mięsa (użyłam chudego mięsa od szynki)
1 kajzerka
1 szklanka mleka (albo wody)
1 nieduża cebula
1 łyżeczka klarowanego masła albo oleju
2 czubate łyżki kaszy manny albo bułki tartej
1 duże jajko
1 łyżeczka soli
½ łyżeczki pieprzu
szczypta chili
2 czubate łyżki startego majeranku
bułka tarta do obtoczenia kotletów
tłuszcz do smażenia ( u mnie 1 łyżeczka oleju z pestek winogron)
Kajzerkę namoczyć w mleku (albo w wodzie), a gdy będzie miękka dobrze odcisnąć. Cebulkę pokroić w drobną kosteczkę i zeszklić na 1 łyżeczce roztopionego klarowanego masła (nie przysmażać). Mięso zmielić razem z odciśniętą kajzerką.
Do mięsa dodać cebulkę, 2 łyżki kaszy manny albo bułki tartej (osobiście wolę kaszę), jajko i przyprawy. Wyrobić na jednolitą masę (używam do tego własnej ręki odzianej w rękawiczkę jednorazową) i jeśli masa będzie zbyt luźna dodać łyżkę bułki tartej. Podzielić na 6 części. Uformować kotlety (okrągłe, owalne – jakie lubimy), obtoczyć w bułce tartej. Na rozgrzany tłuszcz włożyć kotlety i smażyć na wolnym ogniu po około 10 minut z każdej strony (zależy od tego, czy są bardziej płaskie czy bardziej pękate). Po przełożeniu na drugą stronę można przykryć patelnię pokrywką, wtedy kotlety będą bardziej soczyste.
Można też zrobić to nieco inaczej – kotlety na patelni tylko obsmażyć, a potem przełożyć je do naczynia żaroodpornego i wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na około 40 minut...
W mojej patelni Dry Cooker przygotowanie kotletów trwało jakieś 20 minut... i okazały się jeszcze lepsze niż te, które smażyłam klasycznie na większej ilości tłuszczu.
już są zdjęcia :))))
OdpowiedzUsuńMargarytko,pamiętałaś. Jesteś kochana. Wreszcie będę mogła zrobić bez obawy, że będą nie do zjedzenia. Raz kupiłam mielone mięso i zrobiłam kotlety, rozpadały się i w efekcie po spróbowaniu trzeba było wyrzucić, bo były niedobre.
OdpowiedzUsuńA z tą patelnią to fajny pomysł. W życiu bym nie uwierzyła, że tak można usmażyć mielone, gdybyś nie pokazała. Chyba w końcu zakupię to cudo.
Polly... no jestem normalnie pod wrażeniem foto relacji ;-)) Ale jesteś cierpliwa :-)
OdpowiedzUsuńDorotko, ja rzadko coś obiecuję, ale jeśli już to staram się o tym pamiętać, nawet jeśli w czasie to mocno rozciągnięte :-)
Mam nadzieję, że teraz już będziesz usatysfakcjonowana mielonymi :-)))
A patelnię szczerze polecam... jeśli masz środki to z pewnością nie będą zmarnowane.
Oj, ja też lubię mielone :) Baaardzo! Ta patelnia jest świetna!
OdpowiedzUsuńAsiu, zagraj o nią, może się uda... próbować trzeba :-)
OdpowiedzUsuńMargarytko - wczoraj miałam kotlety mielone z młodą kapustą na gęsto, koperkiem i zasmażką. Pyszny obiadek był.
OdpowiedzUsuńPlanuję w najbliższym czasie kupić nową patelnię, może to będzie taka z dziurami, tyle o niej słyszę pochwał.
W ubiegłym tygodniu robiłam sałatkę ze szparagami, wędzonym kurczakiem, jajkami według Twojego pomysłu, ale nie do końca, bo komentarze zniknęły, nie zdążyłam Twojego wpisu zapamiętać i miałam swoją wersję, która była też bardzo dobra.
Musimy szaleć ze szparagami, bo przecież mamy je tak krótko, a konserwowe są niedobre. Ala
Alu, jakaś telepatia czy co? Ja mielone robiłam przedwczoraj... do tego surówka z młodej kapusty... A wczoraj robiłam młodą kapuchę z koperkiem ale bez zasmażki... No nie umiem się oprzeć młodym warzywom.
OdpowiedzUsuńA co dałaś jeszcze do tej sałatki? No właśnie komentarze zniknęły, a myślałam, że sobie zanotowałaś. Ale inwencja twórcza w końcu nie ma granic ;-)) A po szparagi pojadę jeszcze jutro rano na targ bo jeszcze nie mam ich dość, a zjadłam chyba 8 pęczków :-) Za konserwowymi też nie przepadam.
Z uwagi na potrzebę jadania lekko prawie odeszłam od polskiej kuchni, która w swoim klasycznym wydaniu, z wyjątkiem kilku zaledwie potraw, jest tłusta i niezdrowa. Ale proszę - można i tak - trochę odpowiednich sprzętów, trochę organizacji i - tak jak napisałaś - niemożliwe stało się możliwe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!:)
Lubię od czasu do czasu zrobić na obiad mielone, zawsze do nich podaję buraczki ćwikłowe i ziemniaczki.
OdpowiedzUsuńMargarytko, ja niestety trochę bałaganiara jestem. Obecnie już żadnych przepisów nie drukuję, nic nie notuję, a to oczywiście jest błąd. Wydawało mi się, że w Twoim przepisie jeszcze był ananas i kukurydza, więc dodałam te składniki. A jeśli nie było, to i tak sałatka wyszła smaczna.
OdpowiedzUsuńAsiu, nie mów tylko ciągle, proszę, że Twoje miasto jest małe.Zajmuje około 50. pozycję co do liczby ludności, a wszystkich miast jest już ponad 900:)))
Co ja mam dopiero powiedzieć..Ala
Zapomniałaś dodać jeszcze co najmniej jedną nazwę mielonych - KARMINADEL :) To po śląsku :)
OdpowiedzUsuńJa nie umiem mielonych robić, proces smażenia mnie zawsze przeraża - raz że ilość oleju, dwa że wszędzie pryska. Widzę teraz, że przydałaby mi się taka patelnia...eh.
OdpowiedzUsuńJa swoje kotlety robię dokładnie (prawie) tak samo. Też daję kaszkę manną. Dodaję także zioła: tymianek, majeranek oraz czosnek. Ale o tym przykrywaniu, nie wiedziałam. Teraz to już i moje będą soczyste. ..:)
OdpowiedzUsuńMargarytko dziękuję Ci bardzo za te szparagi. Dopisałam do notki o nich, Twój komentarzyk, aby ludzie lepiej się orientowali. Chyba nie będziesz miała nic przeciwko temu ??
Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego weekendu.
Lekka, ja polską kuchnię mocno odchudziłam, bo nigdy nie lubiłam i nie lubię tłustego jedzenia. Nawet bigos uczyniłam prawie dietetycznym - daję piersi z kurczaka i wołowinę, do tego suszone śliwki, żadnego tłuszczu... i wychodzi smacznie. Klasyczne schabowe są rzadkością - jeśli schab to pieczony albo duszony z cebulką na minimalnej ilości tłuszczu. Mielone zamieniłam na gotowane pulpety... ale jak widać wcale nie trzeba rezygnować z tego co się lubi - wystarczy przygotować to inaczej ;-)
OdpowiedzUsuńAvelina, ja też lubię z buraczkami, ale wtedy muszę mieć do nich ziemniaki. A jeśli jem z surówką to bez ziemniaków ;-))
Alu, to świetnie zapamiętałaś :-) Ja czasem jeszcze dodaję czerwoną fasolkę albo groszek... co tam mi przyjdzie do głowy ;-)
Pewnie masz rację, ale i tak moje miasto wydaje mi się stosunkowo małym, choć nie narzekam, całkiem fajnie się tu mieszka - brakuje mi tylko dobrej indyjskiej knajpki i porządnych sklepów, w których dostanę to co chcę i nie będę musiała szukać w internecie.
Bona Lisa, w sumie to nie był post o nazwach, więc nie skupiałam się na wymienianiu wszystkich ;-))
Arven, patelnia jest super i podoba mi się w niej to, że minimalna ilość tłuszczu daje podobny efekt jak duża jego ilość... a usmażenie na niej mielonych to pikuś :-))
JaGo, oczywiście zioła są mile widziane - ja daję tylko majeranek, bo go bardzo lubię i smak majerankowych kotletów odpowiada mi najbardziej :-)
Moja mama nie przykrywała mielonych, ja tak i wtedy tak nie odparowują :-)
A jeśli chodzi o szparagi to nie mam nic przeciwko - jeśli komuś informacje się przydadzą to nie widzę problemu :-)
Pozdrawiam ciepło.
Margarytko, ja tak naprawdę nie jadłam chyba nic z hinduskiej kuchni, więc nie mam co żałować.
OdpowiedzUsuńJeśli chcę coś, czego nie ma w moim mieście, muszę sobie specjalnie zamówić albo kupuję w Bydgoszczy lub Chojnicach.
Wiesz, nawet ze szparagami są problemy, ale cóż. Ala
Alu, a ja bardzo lubię kuchnię indyjską od dawna. W domu czasem robię jakieś indyjskie danie. Ale postanowiłam, że będę w tej materii więcej eksperymentować i kupiłam sobie jeszcze jedną książkę, bogatą w przepisy. Problem miałam z przyprawami,bo nawet w moim ulubionym sklepie wielu nie ma... ale sobie zamówiłam i czekam na przesyłkę :-)
OdpowiedzUsuńA gdy byliśmy w Gdyni nie odmówiłam sobie obiadu w indyjskiej restauracji, nawet fotki pstryknęłam i pewnie niebawem napiszę co nieco na ten temat.
Margarytko, wczoraj mąż mi zamówił tę patelnię. Tyle mu marudziłam, że stwierdził, że odda swoje zaskórniaki i mi ją kupi. Yupiiiii.
OdpowiedzUsuńA dziś zrobię próbę generalną mielonych, ale usmażę je normalnie na większej ilości tłuszu, żeby potem mieć porównanie.
Dorotko, no to mąż zaszalał. Gratuluję Ci takiego małżonka, ale myślę, że robi to też trochę z myślą o sobie... będzie miał pyszne jedzonko :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kotleciki.
Margarytko, jesteś wielka. Wreszcie wyszły mi porządne mielone. Usmażyłam je na oleju i nie mogliśmy się najeść. To co będzie jak już dostanę swoją patelnię? Jesteś nieocenioną skarbnicą dobrych pomysłów. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. A do kotletów była kapusta z dzisiejszego przepisu. Odlot.
OdpowiedzUsuńDorotko, cieszę się, że smakowały :-)
OdpowiedzUsuńMargarytko, mam pytanie do Ciebie bo jestem początkująca w kuchni :( jakie ...
OdpowiedzUsuń... rodzaje mięs łączysz jak mielisz? Chodzi mi o mięsko mielone do krokietów...:)tzn z czego wołowo-wpierzowe czy jakie proporcje :D? prosze o odpowiedz. Sabcia
Sabcia, do krokietów używam przeważnie chudego mięsa wieprzowego od szynki.
OdpowiedzUsuńdziękuje za odpowiedź:) Margarytko, może napiszesz przepis na leczo z cukinią:))??
OdpowiedzUsuńSabcia, nie ma za co. A przepisu na leczo nie planuję umieszczać w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńAsiu kotlety mielone robię od zawsze:)ale robiłam je do tej pory w wersji basic ;)czyli tak jak robi je moja mama,mieso mielone z namoczoną bułką ,jajkiem,cebulką,sól i pieprz.Moja mama kroi cebulkę w kostkę a ja trę na tarce na najmniejszych oczkach (na tzw papkę:)dodaję od siebie troszkę startego czosnku i..tyle,ale nie bylabym sobą gdybym nie wypróbowała "starej" potrawy w nowej odsłonie :)kotleciki wg Twojego przepisu są naprawde smaczne,nutka majeranku ,smak cebulki przysmazonej lekko na masełku mniam :)a dzięki kaszy nie rozpadają się.Wczoraj zrobiłam na obiad :) znikneły wszystkie :)
OdpowiedzUsuńU mnie majeranek obowiązkowo - nie wyobrażam sobie mielonych bez tego dodatku :-) A na dodawanie kaszy manny wpadłam kilka lat temu, gdy w ramach ulepszania dodałam ja do farszu do pierogów :-) A cebulkę przesmażam z bardzo prostego powodu - surowa cebula dodana do mięsa powoduje u mnie zgagę, a taka przesmażona już nie.
UsuńCieszę się, że moja wersja mielonych Wam smakowała :-)
Ja też nie kupuję gotowego,mielonego mięsa.Naprawdę nie warto.
OdpowiedzUsuńAgata
Pewnie, że nie warto :-) Chwila roboty, a wiemy, co jemy.
UsuńPyszne sznycelki:) Czuć mięsko, a nie bułkę tarta, są zbite takie własnie powinny być:) Synuś moj sie strasznie nimi zajadal:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że smakowały :-) Też je lubię.
UsuńPozdrawiam.
A ja pod wpływem tego bloga i przepisu kupiłam tę patelenie Dry Cooker, wydałam sporo kasy i efekt mnie nieco rozczarował. Konkretnie? Nie wystaczy opisana łyżka oleju, trzeba było niestety użyć więcej, bo kotlety się przypiekały i zrobiła się na tej stronie gruba "podeszwa". Generalnie może użyłam nieco mniej tłuszczu, ale spodziewałam się czegoś wiecej po wszystkich pochwałach i zachętach.
OdpowiedzUsuńAniu, ja używam dokładnie takiej ilości tłuszczu o jakiej napisałam - po to robię zdjęcia w trakcie smażenia, aby to udokumentować - na zdjęciu widać, że tłuszczu na patelni praktycznie nie ma. Są dania, do których tylko patelnię spryskuję olejem w sprayu, więc jest go jeszcze mniej.
UsuńNie wiem dlaczego Ci się przypiekły, bo ja niczego podobnego u siebie nie zauważyłam. Po przykryciu wytwarza się para, która powoduje, że kotlety są miękkie.
Wydaje mi die ze to przypieczenie to wins bulki tartej .tez tak man czesto.teraz to czesto czlowiek trafi pseudo bulke u potem Sa efekty
UsuńOczywiście, NIEWYGODNE posty się upycha. Na szczeście nie tylko ten blog jest w sieci i o tym nie tylko tu można napisac...
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Ale, że gdzie się upycha? U mnie posty są moderowane - to fakt, ale jeśli nie są obraźliwe to je publikuję. Nie zawsze siedzę przy komputerze, aby potwierdzić publikację.
UsuńPo wczorajszej zapiekance zrobionej w/g przepisu Pani Margarytki zostało mi mięso mielone. Więc dziś "klepane" również podglądnięte na tym blogu. Do tego skroję ziemniaczki i zrobię talarki. :) Już nawet wiem co zrobię jutro :P
OdpowiedzUsuńNormalnie szaleństwo, ale cieszę się bardzo, że przepisy są podglądane i inspirują :-)
UsuńWitam :) czy zamiast kajzerki mogę dać trochę butki tartej? Jak na złość mam tylko ciemne pieczywo a mój mały chory i nie mam jak do sklepu jechać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Renata
Jeśli dasz samą bułkę tartą to mogą być twarde. Ale spokojnie można dać również chleb, ja czasem tak robię i też wychodzą smaczne.
UsuńHihi,bede robila jutro kotlety mielone z bizona sa bardzo dobre!Ewa
OdpowiedzUsuńNie wątpię, choć u nas mięsa z bizona brak :-)
UsuńHihi.zrobione dla slubnego.....dobree!Ewa
OdpowiedzUsuńNie mam wątpliwości :-) Ciekawa jestem jak mięso z bizona smakuje.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziś u mnie na obiad byly właśnie Twoje mielone z buraczkami. To mój trzeci komentarz dzisiaj. Mam w końcu chwilkę czasu, Pozdrawiam cieplutko. Daga.
OdpowiedzUsuńZ buraczkami najlepsze :-) Ja ostatnio mam fazę na buraczki na ciepło.
UsuńMielone za każdym razem wychodzą mi inaczej (lubię eksperymentować z przyprawami i z ziołami), ale podstawa dla mnie to dużo czosnku i majeranku. I trochę musztardy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWiesz jak ja z czosnkiem, ale ten pomysł z musztardą mi się podoba. Ja też kombinuję z mielonymi i różnymi dodatkami do nimi. Z marchewką są fajne :-)
UsuńZ marchewką nie próbowałem nigdy, ale z kiszoną kapustą już tak ;) Musztardę dodaje się u nas w domu do mielonych odkąd tylko pamiętam, więc nie wiem, skąd się wziął ten pomysł. Z czosnkiem z kolei lubię przesadzić, jak ostatnio (choć nikt nie narzekał). Dobrze sprawdza się też jakakolwiek mieszanka przypraw "do mięs", ale trzeba uważać, bo większość ma w składzie sól na pierwszym planie i można przedobrzyć ;)
UsuńU mnie musztardy nigdy się nie dodawało, ale zawsze majeranek, który uwielbiam w mielonych. Wiesz jaki mam stosunek do czosnku - w małych ilościach i nie na surowo, ale rzeczywiście daje dużo smaku smażonym mielonym.
UsuńNie ma u mnie w domu żadnych mieszanek do mięs, więc sama je kombinuję :-)
Tak myślałem, że poza ziołami Kotanyi i ichnią przyprawą do piernika, gotowych mieszanek przyprawowych się u Ciebie nie uświadczy ;) Mnie zdarza się chodzić na skróty, przyznaję. Nawet tej strasznej kostki rosołowej użyję od czasu do czasu ;) Pozdrawiam z wiosennego Koronowa!
UsuńZ gotowych mieszanek mam jeszcze przyprawę do ziemniaków i do ryżu z serii "Smakowe inspiracje" (też oczywiście od Kotanyi). A tak to jednak głównie zioła, mieszanki ziół (prowansalskie, toskańskie, greckie itp).
UsuńKiedyś zdarzało mi się użyć kostki, ale od wielu lat nie ma ich już w moim domu. Odkąd wyrzuciłam całe opakowanie (6 sztuk), bo się przeterminowało, odtąd nie kupiłam nigdy więcej.
Robię kolejny raz kotlety z tego przepisu i z tych innych też korzystam. W zasadzie to robię je na przemian :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Asiu :)
Basiu, to w sumie jak ja - za każdym razem coś tam mieszam, żeby było inaczej, ale do klasyki chętnie wracam od czasu do czasu :-)
Usuń