Sezon na kurki dopiero przed nami... ale u mnie akcja wyciągania resztek z zamrażarki trwa. Korzystając z okazji, że nie ma Zielonookiego i gotuję tylko dla siebie - wyciągnęłam ostatnie pudełko kurek (Zielonooki grzybów praktycznie nie jada)... i w zasadzie nie do końca wiedziałam co chcę z nich zrobić. Miałam kilka pomysłów, chodziła mi po głowie faszerowana kalarepa i zupa ziemniaczana z kurkami... W zamrażarce znalazłam jeszcze trochę brokułów, więc uznałam, że moje ulubione penne z brokułami i kurkami będzie idealne... no i pewnie byłoby, gdybym w domu miała penne ;-))
Nie chciało mi się już biec do sklepu, więc wykorzystałam pełnoziarnisty makaron tagliatelle. I okazało się, że w tej wersji smakuje mi jeszcze bardziej niż z jasnym penne.
Gdy na starym blogu podawałam ten przepis pojawiły się głosy, że zamysł dobry, ale trzeba dodać kremówki... ktoś inny dorzuciłby suszone pomidory i boczek i zrobiłby w sosie śmietanowym...
No ludzie... ja lubię w takiej wersji ale nie bronię nikomu innych wariacji. Inaczej można zawsze...
Moja mama i brat uwielbiają kurki w śmietanie – ja za takimi nie przepadam, więc propozycja dodania śmietany do tego dania jest dla mnie nie do przyjęcia... ale zakazu nie wprowadzam.
Lubię to danie właśnie w takiej prostej, nieprzeładowanej wersji, gdzie czuć smak kurek i brokułów, gdzie przyprawy nie zabijają ich smaku.
Osobom kochającym sosy danie może wydawać się za suche... dla mnie jest ok, łyżeczka masła to i tak sporo jak na jedną porcję.
Składniki na 1 porcję
50 g pełnoziarnistego makaronu tagliatelle
1 szklanka kurek (tym razem mrożone)
1 łyżeczka ghee (sklarowanego masła)
1 szklanka brokułów
sól, biały pieprz
Makaron i brokuły ugotować al dente. Kurki oczyścić albo rozmrozić, małe zostawić w całości, duże pokroić na kawałki. Rozgrzać masło, wsypać kurki, posolić i odparować, na końcu dodać pieprz. Usmażyć kurki na złoto, ale nie przypalić. Do kurek wrzucić gorący ugotowany makaron i brokuły podzielone na małe różyczki. Wszystko wymieszać.
Można posypać koperkiem, bazylią czy inną zieleniną albo zaciągnąć śmietaną jeśli ktoś ma takie życzenie... w kuchni można wszystko :-)
Wszystko można inaczej - miliony składników i nieskończona liczba kombinacji zestawień.:)
OdpowiedzUsuńMnie podoba się ta.:)
Margaryko, mnie też odpowiada brak śmietany. Za to bez masła klarowanego już nie umiem funkcjonawać. Danko w sam raz dla mnie, mojej siostry i córki. Ala
OdpowiedzUsuńGdy po raz pierwszy zrobiłam to danie prawie dwa lata temu to się w nim zakochałam. Ale zawsze robiłam tak jak było w poprzednim przepisie z penne. A te wstążki też wyglądają zachęcająco. Niestety nie mam już kurek, skończyły się chyba w grudniu (dzięki Tobie zaczęłam je mrozić). Ale jak tylko się pojawią to zrobię, bo ślinka już mi leci.
OdpowiedzUsuńLekka... no właśnie w tym cały urok kuchni - zawsze można tak jak się lubi :-) I mnie ta kombinacja pasuje :-)
OdpowiedzUsuńAlu, ja śmietany do gotowania praktycznie nie używam. Kiedyś nawet mizerię jadłam na "sucho". Dziś lubię ją ze śmietaną, ale ze względów oczywistych dawno zamieniłam ją na jogurt :-)
I tu się z Tobą zgadzam - bez masła klarowanego ani rusz :-)
Dorotko, pamiętam jaka byłaś zachwycona tym połączeniem. Z makaronem pełnoziarnistym też smakuje super. Polecam, gdy kurki się pojawią :-) Ja już czekam... na razie czystki robię, żeby miejsce było ;-)
jak zobaczę gdzieś kurki to może się na piątek skuszę :)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie makaronowe dania mmm (:
OdpowiedzUsuńGratuluję! Drugiego tak przejrzystego i fajnego bloga kulinarnego w sieci nie ma. Nie trzeba szukać, aby coś znaleźć. Spis treści, choć coraz dłuższy spełnia swoją rolę. Nie wymyślasz cudów na kiju, nie ma u Ciebie przerostu formy nad treścią. Gotujesz prosto, piszesz szczegółowo i nie silisz się na marny dowcip. Piszesz tak, że można Cię czytać godzinami. I stary i nowy blog to strzały w dziesiątkę. Jestem pełen uznania.
OdpowiedzUsuńPaweł
uwielbiam kurki, ale mi smaka narobiłaś! a tyle trzeba jeszcze czekać na świeże grzybki.
OdpowiedzUsuńGrzybki, makaron, brokuły - wszystko to co lubię :)
OdpowiedzUsuńSmaka mi narobiłaś na tę potrawę! :) I po co ja tutaj wpadam po kolacji, co??? ;)))
podoba mi sie takie polaczenie i chetnie bym sie wprosila na takie jedzonko:)
OdpowiedzUsuńjak patrze na twoje apetyczne danie to sie zastanawiam dlaczego ja nie mam zamrozonych kurek?? drugi raz tego bledu nie popełnie.
OdpowiedzUsuńoj, zapowiada się rozkoszna uczta!
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze powiedzieć, że zdjęcie potrawy jest cudowne!
OdpowiedzUsuńNie pozostaje nic tylko gotować. Parę kurek widziałam w zamrażalniku, więc chyba mogę zaszaleć:)Ala
Polly, ja już dawno nie widziałam w sklepach, ale może gdzieś się uchowały :-)
OdpowiedzUsuńDanusiu, nie Ty jedna :-)
Pawele, dziękuję za miłe słowa, ale myślę, że przesadzasz. W sieci jest wiele fajnie prowadzonych blogów kulinarnych, przy których mój się może schować :-)))
Kornik, już nie tak długo... jakiś miesiąc i kurki będą :-)
Nikko... a to ja już nie wiem po co :-)) Może dlatego, że lubisz?
Aguś, niestety kurki wyszły, ale jak będą świeże to zapraszam.
Bernadeto, to faktycznie błąd - tym bardziej, że kurki naprawdę dobrze się przechowują. Ja ubolewam, że mam taką małą zamrażarkę...
Karmelitko... już po uczcie... na następną trzeba będzie trochę poczekać.
Alu, dziękuję... czasem jakieś zdjęcie wyjdzie mi całkiem fajnie... ale w tej materii muszę się jeszcze dużo nauczyć :-)
No jeśli kilka kurek znalazłaś to możesz się zabierać za gotowanie ;-) Zawsze to miła odmiana.