Strony

czwartek, 9 czerwca 2011

Polędwiczki alla Corleone


I jeszcze jeden przepis w ramach przeprowadzki...
Danie pod taką nazwą jadłam podczas ubiegłorocznego urlopu... Mała, przytulna restauracja w Karpaczu serwuje świetne jedzenie (to znaczy serwowała w zeszłym roku, jak jest teraz nie wiem). Ceny średnie (70 zł za obiad dla dwóch osób) ale jedzenie bardzo smaczne.
Ja zamówiłam sobie polędwiczki alla Corleone a Zielonooki tagliatelle z polędwiczkami, borowikami, cukinią i czosnkiem. Moje polędwiczki były smaczne i bardzo pikantne, a ja nie mogłam wyczuć, co tej pikanterii im dodaje... Powszechnie wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach, więc zapytałam co jest w tym pysznym sosie... I się dowiedziałam – przesympatyczna pani kelnerka przyniosła mi mały, niepozorny słoiczek z papryczkami piri-piri. Nigdy wcześniej o nich nie słyszałam (człowiek uczy się całe życie), ale gdy tylko wróciliśmy do domu to odkryłam je w jednym z marketów i znalazły się w mojej lodówce :-)) W restauracji pokazano mi słoiczek z czerwonymi i zielonymi papryczkami, ja dostałam same czerwone.
I zrobiłam polędwiczki na obiad... Oczywiście nie wiem, jak były przyrządzane w restauracji, ale ja je zrobiłam po swojemu i efekt, który osiągnęłam był więcej niż satysfakcjonujący :-))
Danie jest bardzo ostre, więc spokojnie można zmniejszyć ilość papryczek i zamiast czterech dać tylko dwie. 

Składniki na 4 porcje

ok 60 -80 dag polędwiczki wieprzowej (najlepiej dosyć grubej)
3 łyżki mąki pszennej do oprószenia polędwiczek
2 - 4  łyżki oleju do smażenie polędwiczek
sól, pieprz

puszka pomidorów pelati bez skórki albo 1 kg świeżych, mięsistych pomidorów sparzonych i obranych ze skóry i pozbawionych pestek
½ litra tomatery (karton gęstego soku pomidorowego)
1 średnia cebula (albo 2-3 szalotki)
1 ząbek czosnku (można dać 2 albo i 3, ale ja osobiście za czosnkiem nie przepadam, dodaję tylko do smaku)
4 papryczki piri-piri (są małe ale bardzo ostre, a ja dałam razem z pestkami)
sól, pieprz, chili, cukier, sok z cytryny
1 łyżka suszonej bazylii
1 łyżka suszonego oregano
1/3 pęczka świeżej bazylii
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżeczka masła

Danie to dobrze jest zacząć od przygotowania sosu.
Cebulę i czosnek obrać i drobno pokroić (czosnek rozetrzeć na desce). Na dużej, głębokiej patelni rozgrzać łyżkę oliwy i podsmażyć czosnek z cebulką.
Papryczki piri – piri rozdrobnić (ja wrzuciłam do rozdrabniacza dodając dwie łyżki tomatery). Pomidory również rozdrobnić (melakserem, mikserem, czy po prostu nożem). Do podsmażonej cebulki i czosnku dodać rozdrobnione papryczki i chwilę razem podsmażyć, a następnie dodać rozdrobnione pomidory, tomaterę i przyprawy (sól, pieprz, chili). Doprowadzić do wrzenia i gotować ok 10 minut. Dodać suszone zioła, odrobinę soku z cytryny i cukru do smaku (spróbować czy jest ok) i gotować jeszcze chwilę, aż sos zgęstnieje. Pod sam koniec dodać łyżeczkę masła i posiekaną świeżą bazylię.
W czasie, gdy sos się gotuje polędwiczki pokroić na 12 grubych plastrów ( po 3 plastry na osobę). Delikatnie je rozbić (najlepiej dłonią a nie tłuczkiem). Kawałki mięsa oprószyć mąką i usmażyć na rozgrzanym oleju. Proces smażenia powinien trwać krótko, żeby polędwiczki nie były twarde jak podeszwy. Usmażone polędwiczki przełożyć do gorącego naczynia żaroodpornego i dopiero wtedy posolić i popieprzyć. Przykryć, żeby zachowały ciepło i nie wyschły.
Na talerz wlać trochę sosu, wyłożyć plastry polędwiczek i polać sosem (mój był bardzo ostry). Podawać z czym kto chce... u nas były młode ziemniaki i surówka z młodej kapusty... w restauracji jadłam z sałatą z pomidorami, ogórkiem i oliwkami...

Ps. Tak sobie pomyślałam, że następnym razem spróbuję dodać do tego sosu jedną startą marchewkę i trochę kaparów... w końcu jak eksperymentować to na całego :-))



15 komentarzy:

  1. Faktycznie, danie jest pyszne i ostre. Ale my z mężem takie lubimy. Gdy zrobiłam je pierwszy raz w ubiegłym roku wiedziałam, że będę je powtarzać częściej. I w ciągu roku robiłam je kilka razy. Dziękuję i za ten przepis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli ostre, tzn., że jego nazwa jest trafiona w punkt.:) Bardzo fajna potrawa - choć skojarzenie z nią może wydać Ci się dziwne, bo nie pomyślałam o gotowaniu, tylko mi się zechciało gdzieś w Polskę i do jakiejś knajpy na obiad. Doprawdy nie mam pojęcia dlaczego.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorota, kilka razy? To naprawdę jestem pod wrażeniem :-) Cieszę się, że Wam tak zasmakowały.

    Lekka, rzekłabym nawet, że bardzo ostre :-)) Hahaha... w Polskę powiadasz? A Wielkopolska może być? To zapraszam :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Margarytko, ja tak trochę z innej beczki. Podglądam Twój blog już od dawna, przyszłam tu za Tobą z Onetu i ciągle mnie zachwycasz swoimi pomysłami. Stąd też moje pytanie: czy nie myślałaś, aby wydać swoje przepisy w formie książki? Na rynku jest wiele książek kulinarnych, ale w żadnej nie ma tak cudownych, dokładnych i pysznych przepisów jak Twoje. Co nam po książkach Francuzów, Anglików czy Włochów, skoro to nijak nie jest dostosowane do tego co można kupić w naszych sklepach, szczególnie w mniejszych miastach. A Twoje przepisy są takie dla nas, dla polskich kobiet, które nie mogą pozwolić sobie na szastanie pieniędzmi i kupowanie drogich, sprowadzanych produktów. Poza tym Twoje przepisy są tak cudownie napisane, że po samym przeczytaniu człowiek wie co i jak i chce mu się od razu to robić. Z pewnością taka książka miałaby wzięcie. Sama bym kupiła dla siebie i moich córek, które na swoim zaczęły się uczyć gotować. A Twoje pomysły są naprawdę doskonałe. Pomyśl o tym. Masz cudowny blog, piękne zdjęcia i doskonałe wyczucie smaku, więc książka byłaby sukcesem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Margarytko, w jakim sklepie kupujesz tę ostrą paprykę? Wypróbowałabym przepis, ale nie mam tego składniku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Margarytko, Twoja propozycja jest nie do odrzucenia:) Ala

    OdpowiedzUsuń
  7. Grażyno, bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa, ale na razie nie myślę o tym... może kiedyś :-)

    Nikko, kupuję papryczkę w Tesco, ale widziałam też w Piotrze i Pawle :-)

    Alu, ale mówisz o polędwiczkach czy o foremkach? ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pyszny obiadek, aż zrobiłam się głodna, patrząc na zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
  9. O ile pamiętam don Vito Corleone często składał " propozycje nie do odrzucenia" :) Ala

    OdpowiedzUsuń
  10. Haniu, polecam, bo naprawdę pyszne...

    Alu, hihihi... o tym nie pomyślałam, a co prawda to prawda :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. "alla Corleone" to brzmi groźnie, ale dostojnie! Zdecydowanie moje smaki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pasja, groźnie brzmi, ale świetnie smakuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Proces smażenia polędwiczek powinien trwać krótko – czyli ile minut?
    Rita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, aby nie były w środku surowe. Nie wiem ile minut, bo nie mierzę czasu, ale trwa to naprawdę krótko. To mięso nie wymaga długiej obróbki cieplnej.

      Usuń

Spodobał Ci się przepis? Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, dodaj G+.
Ugotowałaś/eś albo upiekłaś/eś coś z przepisu znalezionego na moim blogu? Podziel się swoją pracą, zrób zdjęcie i prześlij je do mnie mnie na adres margarytka75@vp.pl