Od kilku tygodni zajadam się szparagami i chyba zanim zdążą mi się znudzić skończy się na nie sezon. W tym roku znalazłam na targu pana, który ma nieduże pole szparagowe i szparagi kupowane u niego są zawsze świeże. Średnio co drugi dzień dwa pęczki szparagów lądują w moim koszyku (a czasem dwa dodatkowe, które dostarczam mamie). Nic nie poradzę na to, że nie mogę się im oprzeć. Ostatnio kupuję głownie zielone, o które wcześniej było dosyć ciężko w moim mieście... ale w końcu Wielkopolska stoi szparagami, więc są i u nas :-)
Ostatnio nawet teściowa zajadała się szparagami z bułeczką i masłem. Gotuję je namiętnie, a co zostanie niezjedzone ląduje w szybkiej sałatce, omlecie czy innym daniu... czasem nawet nie zdążę pstryknąć fotki :-)
Wczoraj też ugotowałam cały pęczek szparagów, klika mi zostało i wymodziłam fajne, szybkie i smaczne danie. Zielonookiego w tygodniu nie ma, więc gotuję szybko a przygotowanie jednej porcji zajęło mi jakieś 15 minut :-)
Składniki na 1 porcję
40 g makaronu (u mnie świderki)
2 szalotki albo jedna mała biała cebulka
4 ugotowane zielone szparagi
2 plastry szynki szwarcwaldzkiej albo parmeńskiej
20 g tartego żółtego sera
1 łyżeczka ghee albo oliwy
ulubione zioła (u mnie „zioła włoskie” w młynku Kotanyi)
W garnku zagotować dużą ilość wody, wsypać ½ łyżeczki soli, dodać makaron i ugotować go al dente. Jeśli szparagi mamy surowe to też je ugotować w lekko osolonej i osłodzonej wodzie (ja miałam już ugotowane).
W czasie, gdy makaron się gotuje pokroić cebulkę w drobną kostkę, a szparagi w kawałki 2 – 3 cm. Szynkę pokroić w paseczki (ja ten tłusty pasek wyrzuciłam).
Na patelni rozgrzać ghee, wrzucić cebulkę i lekko zeszklić. Dodać szynkę i szparagi, smażyć 2 minuty często mieszając. Odcedzić makaron i gorący wrzucić na patelnię. Wszystko wymieszać, przełożyć do małego naczynia żaroodpornego.
Posypać startym serem, ulubionymi ziołami i zapiec.
Można to zrobić w piekarniku (200 stopni, około 10 minut) albo tak jak ja - w mikrofalówce przez 3 minuty (użyłam opcji Crips do pieczenia i zapiekania)
Ps. Można przygotować dużą porcję w formie zapiekanki z większej ilości składników. Małe naczynia idealnie sprawdzają się do przygotowania i podania pojedynczych porcji. Jako, że dosyć często gotuję dla jednej albo dwóch osób zaopatrzyłam się w małe naczynia do zapiekania – są praktyczne i zapiekane dania ładnie się w nich prezentują :-)
Ale zjadłabym takiej zapiekanki..
OdpowiedzUsuńBożeno, szybka i prosta... trzeba zrobić :-)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś Nam smaku Kochana ;-) Zapiekanki.. jak to dobrze, że ktoś je wymyślił ;-))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Oj, będziemy jutro jeść makaron ze szparagami i szyneczką dojrzewającą, zamiast szwarwaldzkiej. Pobudziłaś na noc moje kubki smakowe, ale wybaczam Ci.
OdpowiedzUsuńrewelacja!
OdpowiedzUsuńzapiekany makaron uwielbiam.
a Twoja urozmaicona wersja...ponętnie, że hej!
Biedr_ona, każdy z nas wymyśla jakieś zapiekanki... myślę, że tego pierwszego trudno wskazać :-))
OdpowiedzUsuńIza, o to właśnie chodzi - aby wykorzystywać to co w domu jest. Ja akurat miałam opakowanie szwarcwaldzkiej, ale dojrzewająca sprawdzi się idealnie. Mam nadzieję, że będzie Wam smakować.
Karmel-itka, grunt to pomysłowość. Ja też zapiekanki lubię, szczególnie te resztówki, które potem trudno powtórzyć ;-)
Również niedawno dla samej siebie przygotowałam makaron z resztkami niewykorzystanych szparagów (swoją drogą, makaron też był niewykorzystaną resztką;) Był tak pyszny, że dizś go powtórzę i nawet obfocę. Jestem pewna, że Twój makaron był równie pyszny! No bo to w końcu szparagi, nie? Ja w tym sezonie jestem strasznie szczęśliwa, że mieszkam w Poznaniu i mam zatrzęsienie szparagów w cenie 5zł. Udało mi się prawie najeść szparagami. ale tylko prawie ;) Żyć nie umierać ;)
OdpowiedzUsuńTu-tusiu, nie ma co ukrywać - szparagi mają w nas fanki :-) U nas też po 5 zł, ale w końcu z Poznania do Piły to rzut beretem ;-) Pan, od którego kupuję szparagi ma pole w Lubaszu, więc całkiem niedaleko i przywozi je na nasz targ. Właśnie się zastanawiam, czy nie kupić kilku pęczków i nie zamrozić. Nigdy jeszcze szparagów nie mroziłam, więc nie wiem jaki byłby efekt.
OdpowiedzUsuńTo muszę spróbować, wygląda urzekająco ...:))
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam.
JaGo, wiem, że nie jesteś makaroniarą ale to danie naprawdę jest pyszne :-)
OdpowiedzUsuńallllllllllllle pycha!!!!!oczywiscie zrobiłam z tego co pod ręką tzn w lodówce :) czyli zamiast szparagów dałam zieloną fasolkę szparagową :) zamiast szynki parmeńskiej chudy boczek wędzony :)ale przecież nie chodzi o szczegóły :) mam nadzieje że zgodzisz się ze mna Asiu:) polecam to danie każdemu jest smaczne,sycące i przygotowuje się je nad wyraz szybko :))
OdpowiedzUsuńNo ba, pewnie, że się zgodzę, bo sama wrzucam to, co akurat mam w lodówce :-) W końcu gotowanie to tworzenie a nie tylko odtwarzanie. Grunt to wyobraźnia i dostosowanie przepisu do potrzeb chwili :-)
UsuńMargarytko, Guru Ty moje!
OdpowiedzUsuńZrobiłam wczoraj to danie i było przepyszne! Nawet mój mąż, który za warzywami, delikatnie mówiąc, nie przepada zajadał się i chwalił smak szparagów :)
Dziękuję za kolejną inspirację!
Pozdrawiam gorąco!
Super, że Wam smakowało :-) Bardzo się cieszę, że przepisy się przydają :-)
UsuńZrobilam, przepyszne. Wszystkim smakowalo:) Dziekuje bardzo.
OdpowiedzUsuńAnia
Bardzo proszę Aniu, cieszę się, że smakowała.
UsuńKapustę osoloną trzeba odlać sok?
OdpowiedzUsuńJaką kapustę i jaki sok? Nie bardzo rozumiem pytanie, bo w tym przepisie kapusty nie ma.
UsuńPyszne danie!szybki obiad w sam raz😊
OdpowiedzUsuń