Nie ma co się czarować... zakochałam się... w kuchni indyjskiej :-)
Dziś proponuję Wam kurczaka tandoori masala – bardzo pikantnego, ale niezwykle smacznego. Robiłam go już dwa razy. Raz, gdy gościłam Agnieszkę z rodzinką, a drugi raz w minioną niedzielę. 6 - letni synek Agi tak się rozsmakował w tym kurczaku, że pewnie następnym razem zrobię podwójną porcję. Chyba wszyscy byliśmy zaskoczeni możliwościami konsumpcyjnymi smyka... no i to jego „ciociu, ale ja lubię pikantne” rozłożyło mnie na łopatki. Z przyjemnością patrzyłam jak pałaszuje pałeczki... bo to w sumie przyjemne uczucie, gdy to co ugotowaliśmy smakuje...
Ale, ale... ja znowu zaczynam snuć opowieści różnej treści, a to w końcu blog z przepisami, więc grzecznie wracam do tematu :-)
Kurczak tandoori jest daniem indyjsko – pakistańskim, które tradycyjnie przygotowuje się w piecu tandoor. W zwykłym piekarniku trudno odtworzyć smak autentycznego tandoori... ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma... Tandoor to gliniany piec w kształcie dzbana, używany głównie w Indiach, opalany głównie drewnem i węglem drzewnym. Temperatura pieczenia przekracza 480 stopni. Potrawy przygotowane w takim piecu mają jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny smak. W gdyńskiej restauracji indyjskiej „Tandoor Hause”, w której mieliśmy przyjemność jeść mają piec tandoor i serwują potrawy w nim przygotowane...
Mnie musiał wystarczyć piekarnik... kurczak jednak wyszedł przepyszny i z pewnością jeszcze nie raz go powtórzę. Podstawowy przepis pochodzi z książki „Kuchnia indyjska. Najlepsze przepisy”, ale nabrałam już odwagi i trochę go „poprawiłam” i podaję ze swoimi zmianami :-)
Jeśli ktoś chce zrobić tego kurczaka w wersji łagodniejszej wystarczy pominąć chili i dodać tylko połowę tandoori masala.
Składniki na 4 porcje:
8 pałek (podudzi) z kurczaka bez skóry
200 ml jogurtu naturalnego
1 ząbek czosnku
1 cebula
2 łyżeczki startego świeżego korzenia imbiru
1 łyżeczka garam masala
1 łyżeczka tandoori masala
1 łyżeczka mielonej kolendry
¾ łyżeczki sproszkowanego chili
¼ łyżeczki sproszkowanej kurkumy
½ łyżeczki kminu rzymskiego (cuminu)
1 łyżeczka soli
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka oleju do posmarowania formy
Pałki z kurczaka opłukać, ściągnąć z nich skórę (na tych pałeczkach dla Zielonookiego skórę zostawiłam, bo tak sobie zażyczył), osuszyć papierowym ręcznikiem.
Cebulę pokroić w grubą kostkę a czosnek przepuścić przez praskę. Wszystkie przyprawy, imbir i sok z cytryny wymieszać, dodać do jogurtu razem z cebulą i czosnkiem. Całość dobrze wymieszać.
Kurczak pokryć przygotowaną pastą, przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na całą noc.
Piekarnik nagrzać do maksymalnej temperatury (u mnie 250 stopni). Mięso przełożyć do naczynia żaroodpornego albo blaszki wysmarowanej olejem (ja użyłam jednorazowej foremki do pieczenia).
Wstawić do gorącego piekarnika i piec około 40 – 50 minut, aż mięso będzie miękkie i ładnie zrumienione (pod sam koniec włączam jeszcze grilla na kilka minut).
Podawać z warzywami, ryżem albo ulubioną lekką sałatką. U nas dodatkiem był ryż z warzywami po indyjsku.
Och, Margarytko - ten przepis to coś dla mnie, bo wymaga mało pracy, a na pewno jest przepyszny. Tylko skąd ja znowu wezmę przyprawę tandoori masala?
OdpowiedzUsuńPamiętasz, jak długo starałam się o garam masalę? Chyba przyjdzie mi zamówić z Twojego źródła. Ala
Ten kurczak z ryżem to Twój kolejny zestaw idealny.
OdpowiedzUsuńPs. Padam już dzisiaj, bo byłam 13 godz. w pracy. Ala
Alu, faktycznie, pracy przy tym kurczaku niewiele - mnie najwięcej czasu zajmuje zawsze ściąganie skóry z kurczaka :-)
OdpowiedzUsuńA przyprawę tandoodi masala kupuję w moim sklepiku na targu, więc jeśli tylko chcesz to podjadę jutro, kupię, włożę w kopertę i wyślę :-))
Masz rację - to kolejny zestaw idealny - są takie dania, które doskonale się komponują ze sobą :-)
Ps. Wcale się nie dziwię, że padasz - odpocznij sobie spokojnie. Podobno sen potrafi zdziałać cuda :-)
Uwielbiam smak tandori masala, polecam Ci również tikka masala i korma kurczak w tych wydaniach jest równie smakowity. A twój wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńGotujący mężczyzno, tikka masala to moja ulubiona indyjska potrawa i nawet jest na blogu - pracochłonna, ale pyszna. Kormy jeszcze nie robiłam, ale wszystko przede mną, jedną już mam na oku. Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńOch, Margarytko, kurczaka zjadłabym w każdej odsłonie, a w Twojej to już z całą pewnością. Nigdy jeszcze nie udało mi się namierzyć kuminu, ale pozostałe przyprawy raczej powinny być dostępne. Dziekanuję za fantastyczny przepis!
OdpowiedzUsuńPS a kapustka byłą oczywiście pyszorancka!
Xymeno, ja bez problemu kupuję kumin w sklepie z przyprawami. Faktycznie, w zwykłych sklepach dostanie go graniczy z cudem. Ale zauważyłam, że producenci przypraw niespecjalnie są zainteresowani przyprawami orientalnymi. Wiem, że Kotanyi ma jakieś mieszanki indyjskie, ale jeszcze na nie nie trafiłam. A ten kurczak jest bardzo soczysty - wstawiony do bardzo gorącego piekarnika zamyka szybko pory i cała wilgoć zostaje w środku. Polecam, bo jest naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńTo dobry pomysł na obiad dla mojego męża - lubi ostrego kurczaka :)
OdpowiedzUsuńMargarytko pyszny kurczak tandoori masala, ja również jestem pod urokiem kuchni indyjskiej. Jeśli smakowały Ci kurczak tandoori to na pewno zakochasz się w kurczaku tikka masala. Zapraszam do mnie po przepis na niego. http://naukasmakow.blogspot.com/2011/03/kurczak-tikka-masala.html
OdpowiedzUsuńZobaczysz pikantne niebo w gębie:) Pozdrawiam
ahh nie doczytałam wszystkich komentarzy;) kurczak tikka już u Ciebie jest, heh sorki:)
OdpowiedzUsuńJak ja Ciebie rozumiem, ze kochasz kuchnie indyjska!:) podpisuje sie pod tym cala soba:) az slinka cieknie!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam indyjskie smaki. A kurczak marynowany w jogurcie z przyprawami jest boski :)
OdpowiedzUsuńWygląda to na bardzo smaczne, tylko rzeczywiście niełatwo o niektóre przyprawy. Ale chyba poczynię dogłębny wywiad w swojej okolicy:)
OdpowiedzUsuńAgnes, to szczerze polecam. Dla siebie możesz zrobić łagodniejszą wersję i też z pewnością będzie smaczny. Jogurtowa marynata nadaje mu cudownego smaku i soczystości :-)
OdpowiedzUsuńPróbo_smaków, w istocie kurczak tikka masala był pierwszym daniem, które samodzielnie przygotowałam i jest moim ulubionym (w restauracji indyjskiej nie mogę się oprzeć temu daniu). W kuchni indyjskiej podkochiwałam się od dawna, ale jakoś brakowało śmiałości, aby się za nią zabrać... a ona w sumie dosyć prosta, gdy ma się pod ręką wszystkie potrzebne przyprawy :-)
Smacznydom, wygląda na to, że kuchnia zachwyca coraz więcej osób :-) Ale nic dziwnego - pyszna i aromatyczna.
Turlaczku, no nie da się ukryć, że tak przygotowany kurczak jest niezwykle pyszny.
Maritko, z przyprawami w niedużych miastach bywa różnie - chyba, że jest akurat sklep specjalizujący się w przyprawach orientalnych. Ja moje zamawiałam w sklepie internetowym, część mogę dostać w moim ulubionym sklepiku z przyprawami... a dwa tygodnie temu brat z bratową przywieźli mi zestaw 9 przypraw (650 g) z Tunezji, więc na jakiś czas wystarczy... a we wrześniu jedzie moja zaprzyjaźniona sąsiadka i obiecała, że jeszcze mi kupi co nieco :-)
Co prawda nie przepadam za pikantnymi potrawami, ale ten kurczak wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńDegustatorko - niestety, w tej wersji kurczak jest mocno pikantny. Ale myślę, że zrobienie go bez chili i tandoori masala znacznie złagodzi smak.
OdpowiedzUsuńMargarytko a ja Ci się przyznam, że zakupiłam dwa gotowe sosy: tandoori i tikka masala.. wiem, że to nie to samo, ale narazie musi wystarczyć:)Dziś mam właśnie na obiad kurczak w sosie tikka masala z ryżem..i tak jest pytszne:)
OdpowiedzUsuńMoniko, ale gotowe sosy to przecież nie grzech :-) Oby były pyszne. Taki do tikka masali sama bym kupiła, żeby spróbować, ale niestety w takiej dziurze jak moja Piła jeszcze nie spotkałam :-)
OdpowiedzUsuńW sumie to ja je też pierwszy raz widziałam:) Chyba wiedzieli, że przyjdę i czaję się na smaki Indii bo wystawili paletkę prawie na środku sklepu:) I było dużo więcej sosów, ale, że się nie za bardzo w nich orientowałam wziełam tylko dwa. Dam wpis na swojego bloga z kurczakiem w sosie tandoori.. jakoś na dniach:)
OdpowiedzUsuńbardzo zachecajaco wygladaja:) te wszystkie aromatyczne przyprawy... ach co za smak:)
OdpowiedzUsuńkupiliśmy dziś na zakupach placki tortilli i Lu obiecał, że w sobotę z Twojego przepisu zrobi w nich gyros ;DDDDD
OdpowiedzUsuńMargarytko pieczesz z termoobiegiem czy bez?:)
OdpowiedzUsuńMoniko, mówisz że specjalnie dla Ciebie? Hmm... ale masz "chody" ;-))) A swoją drogą to coraz więcej takich gotowych sosów się pojawia, choć mnie trochę przeraża to, że one mają taką długą ważność...
OdpowiedzUsuńAle pewnie i ja bym się na nie skusiła, gdyby mi wpadły w ręce :-)
To czekam na Twojego kurczaka.
Aga, niewątpliwie smak wart jest przygotowania tego dania :-)
Polly, mam nadzieję, że też będą Wam smakowały :-)
Sabcia, zawsze piekę z termoobiegiem, chyba, że wyraźnie zaznaczam, że bez :-))
Margarytko kurczak robi wrażenie! Zdjęcia obłędnie smaczne :)
OdpowiedzUsuńEwo, dziękuję i szczerze polecam :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię Twoje opowieści różnej treści - dzięki nim mogę do Ciebie zagadać, Ty mi odpisujesz i jest miło.:) Na wielu blogach są same przepisy i powiem szczerze, że bardzo trudno mi się wtedy do nich odnieść jakoś osobiście. W końcu ile razy można się zachwycać mięsną tuszką, czy tym, że ktoś do czegoś użył masła?:)
OdpowiedzUsuńLubię blogi właśnie za ich "ludzkie" oblicze. Twój dzięki Bogu je ma.:) Dlatego tu jestem.:)
Mowisz Lekka, że lubisz moje opowieści różnej treści? No popatrz... ja Twoje też.. ba, ja je uwielbiam, zawsze rozbawisz mnie do łez... Ja czasem łapię się na tym, że za dużo gadam, więc staram się pilnować. No, ale skoro mówisz, że blog ma "ludzkie oblicze" przez to moje gadanie to może nie będę takim żandarmem dla samej siebie :-)
OdpowiedzUsuńKurczak wyszedł przepyszny!!!
OdpowiedzUsuńWszystkim bardzo smakował! Ryż zrobiłam uboższy, dałam do niego tylko cebulę, kurkumę i chili, taki też był dobry.
Wielkie dzięki za przepis i za przyprawę. Ala
Cieszę się Alu, że smakował. Ja już robiłam go kilka razy, zawsze wychodził doskonały... A ryż raz może być w bogatszej wersji, raz w uboższej... ja lubię go w każdej :-)
OdpowiedzUsuńDoskonaly przepis.
OdpowiedzUsuńPalce lizac!!!
Dziekuje za odkrycie nowej kuchni.
Moje dzieci jedza teraz bez marudzenia.
Ciagle pytaja sie kiedy obiad, kiedy kolacja...
Ps. Kupilam piec Tandoori od firmy
http://clayoventandoori.com
Polecam.
Troche drewna, kurczak i wspaniale przepisy od Ciebie Margarytko.
Dziekuje
Anonimowa, pieca kupować nie zamierzam, bo zwyczajnie miejsca na niego nie mam :-) Z pewnością jest fajny ale trzeba mieć miejsce.
OdpowiedzUsuńWitaj Margarytko!
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam wprowadzać do swojego sklepu internetowego etniczne przyprawy słynnej firmy TRS i dziś chciałam właśnie dodać Tandoori masala.Przekopując internet w poszukiwaniu hinduskich przepisów trafiłam na Twoją stronę.Gdy już ustał ślinotok na widok Twojego kurczaka :)przeczytałam dokładnie przepis i zastanowiło mnie dodanie takiej ilości tych samych przypraw np.i w garam i w tandoori jest dużo kminu a tu jeszcze trzeba dodać samego pół łyżeczki. Cumin potrafi zdominować potrawę.Jakiej firmy używasz przypraw ,bo te moje z TRS są szalenie aromatyczne i boję się przedobrzyć.Mam ochotę na
ptaka wg Twojego przepisu,ale nie
chcę aby trafił do kosza:)
Będę częstym gościem na Twoich stronach ,bo sa smakowite.
Gagaskladtowarowroznych
P.S. W moim "Rogu obfitości" na stronie http://skladtowarow.home.pl
opisałam swoja wizytę w hinduskiej restauracji w Berlinie
Wierz mi, że te przyprawy doskonale się uzupełniają. Też na początku się bałam, ale zaufałam książce, z której korzystałam i nie żałuję. Cumin jest tylko częścią garam masala i spokojnie dodatkowe pół łyżeczki dodane do marynaty idealnie się komponuje z resztą przypraw.
OdpowiedzUsuńPrzypraw używam różnych, obecnie mam przyprawy firmy Natco i Rajah. Mają doskonałą jakość, a cumin jest najlepszy z tych, których dotychczas używałam.
Bardzo lubię jeszcze cumin Kotanyi, ale mają tylko w całości i miele na bieżąco.
Dobrze-jak się bawić ,to się bawić ,szyby wytłuc,nowe wstawić!
OdpowiedzUsuńW niedzielne popołudnie rodzina poczuje powiew Orientu pod postacią kurczaka na Twoją odpowiedzialność:)
Miłej nocy!
Gagaskladtowarowroznych
Już się boję ;-))) A tak poważnie to daj potem znać, czy było ok czy jednak za dużo :-)
OdpowiedzUsuńZajrzałam do Ciebie, ale masz pyszności w tym Składziku :-)
Cześć Margarytko!
OdpowiedzUsuństaram się jak mogę(he,he)ale dopiero organizuje ten sklep,właśnie wprowadzam do niego przyprawy hinduskie i takie tam inne:)np mąkę z cieciorki ,bo sama uwielbiam pakorę.Co do gróźb karalnych dotyczących niedzielnego kuraka uprzejmie doniosę jak smakował.
Dziś dostałam sumak (octowy adekwatna kwaśna nazwa)i próbuję się z nim zaprzyjaźnić.Zobaczymy co wyjdzie,bo wcześniej go nie degustowałam:)ale i tak dziś muszę zrobić dziecku mikołajkowy prezent tzn sałatkę jarzynową wg zamówienia -idę harować w kuchni
Gagaskladtowarowroznych
No to czekam na wrażenia, a Ciebie i Twój składzik zapisałam sobie w ulubionych, będę zaglądać :-))
OdpowiedzUsuńO cześć Ci Margarytko!
OdpowiedzUsuńBije pokłony ,gdyż Twój przepis znalazł poklask w mojej rodzinie -zwykle tak szaleję z ostrym tandoori,że(oprócz męża i dziecka)wszyscy omijają moje hinduskie danie.Dziś powściągnęłam się i tandoori cieszyło się lepszym powodzeniem niż schab po bałkańsku zrobiony w odwodzie.:)Na stronie Składu znajdziesz dokładniejszy opis
O cześć Ci Margarytko!
OdpowiedzUsuńBije pokłony ,gdyż Twój przepis znalazł poklask w mojej rodzinie -zwykle tak szaleję z ostrym tandoori,że(oprócz męża i dziecka)wszyscy omijają moje hinduskie danie.Dziś powściągnęłam się i tandoori cieszyło się lepszym powodzeniem niż schab po bałkańsku zrobiony w odwodzie.:)W Składzie znajdziesz dokadniejszy opis
Gago, to ja się bardzo cieszę, że jednak przepis Ci się sprawdził. Przeczytałam Twój opis i się uśmiałam :-) Ja korzystam z książki z indyjskimi przepisami, wypróbowałam ich już wiele i dlatego mam zaufanie do ilości przypraw a cumin po prostu uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńAle ostatnio zaszalałam i zrobiłam kurczaka tikka masala z podwójną pastą tikka... i ciężko było to zjeść tak paliło :-))
Witaj Margarytko!
OdpowiedzUsuńTo właśnie moje przekleństwo-mam lekką rękę do ostrych przypraw.Przed chwila skończyłam jeść chili con carne ,które w nadmiarze szaleństwa ochrzciłam zbyt chojnie harissą:)
Ślubny stwierdził,że w moim wieku to już się
mogłam zorientować,że podgrzewanie wzmacnia siłę ostrości,ale talerz wylizał w związku z czym puściłam w niepamięć przytyk wiekowy.
Tylko mój ulubieniec Tasiek-mieszaniec bengala mnie nie zawiódł,talerz po mnie wylizał i nawet nie miauknął.Bestia lubi po pani jeść ostro:)
Gaga
Gaga, my też lubimy na ostro, choć ja i tak delikatniej niż mój Połówek.
OdpowiedzUsuńChili dawno nie robiłam, chyba czas nadrobić, bo i meksykańską kuchnię lubię. No... z harisą to jednak trzeba uważać, ale ja też czasem nie mam umiaru i wydaje mi się, że to co dałam to jeszcze mało.
Ale skoro ślubny wylizał talerz to faktycznie można mu darować :-))
ja uwielbiam przyprawę tandori masala...kupowałam na allegro .. kiedys przpyprawą poczęstowałam koleżanki, zamówienie pozniej robiłam na 10 sztuk;p bo kolezanki poczęstowały też swoich znajomych ;p każdy zachwala tą przyprawę i kurczaka z tandori uwielbiam go;pp
OdpowiedzUsuńWłaśnie skonsumowałem tę pyszność. Rewelacja.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że przepis się przydał :-)
UsuńWitam, gdzie mozna kupic te indyjskie przyprawy? Magdalena
OdpowiedzUsuńJa w tej chwili kupuję w dobrze zaopatrzonym sklepie z przyprawami (na wagę). Wcześniej zamawiałam przez internet, w sklepach z orientalnymi przyprawami albo na allegro.
Usuńhahahhahahhaaaa pamiętam! a wczoraj zażądał, ze mam do Ciebie dzwonić po przepis, bo sobie przypomniał Twoje pałki. Prawie się popłakał, ze ja na pewno tak nie zrobię i rezolutnie stwierdził, że ciocia na pewno to ma na blogu. No i ciocia ma... Tylko mnie pewnie wyjdzie koślawo, bo z moim syndromem kuchennym wiesz jak jest :) spróbuję jednak, a w razie porażki drania jutro spakuję w walizkę i ekspresem do Cię wyślę, bo oszaleję od tego marudzenia.
OdpowiedzUsuńPS. Jak Wy to robicie, ze zawsze traficie na ładną pogodę podczas wyjazdów? Ja tu już zaczynam jakieś spekulacje dostrzegać...
Mam nadzieję, że jednak Mama podołała, bo jakże ja bym z Draniem na treningi codziennie do Radomia śmigała ;-) A tak prawdę mówiąc to moglibyście już się do Piły wybrać... kurczaków ci u nas dostatek ;-)
UsuńPS. Spekulacji brak... podobno dobrzy ludzie tak mają ;-)
hahahhahahhahhaaaa jak tylko znajdziemy cały (booosszzee jak to brzmi:D) weekend wolny, przyjedziemy!!! Zrobię w tym tygodniu... muszę się nastroić... ;) a i tak schrzanię przecież...
OdpowiedzUsuńNo właśnie "słyszę" jak to brzmi i obawiam się, że jeszcze sobie na Was poczekam.
UsuńPorusz właściwe struny i z pewnością niczego nie schrzanisz :)
struny powiadasz... raczej piwniczkę musiałabym poruszyć, to wtedy z butelką wina w dłoni i kieliszkiem w drugiej sprawnie dyrygowałabym sztabem kucharzy, którzy zrobiliby to za mnie :)
OdpowiedzUsuńNiemożliwa jesteś :-) Ale dobrze gadasz... wizja cudna :-)
Usuńmieć wizje jest miło :) zrobiłam i ponoć się udał, ale zapewne dranisko dorosło i smak w pamięci mu się zatarł nieco, bo nie wierzę :)
UsuńNo widzisz, gładko poszło i Drań zadowolony :-)
Usuńprzepis fantastyczny tylko z braku imbiru dodalem trawy cytrynowej i pominąłem kolendre zamiast kurczaka wrzucilem schab troche wiecej czasu na pieczenie ale smak :)
UsuńJednym słowem wymyśliłeś nowe danie: schab po indyjsku z trawą cytrynową :-)
UsuńZrobiłem kurczaczka wyszedł piekielnie ostry, (pyszny) ale chyba temperatura za wysoka lub czas pieczenia za długi bo trochę się przypalił i wysechł. czy nie lepiej byłoby piec w rękawie lub przykryć naczynie, Dodam że to moje początki w kuchni. A stronka twoja jest SUPER. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze zamarynowany kurczak nie powinien wyschnąć. Jak przykryjesz to nie osiągniesz tego efektu. Może po prostu Twój piekarnik mocniej grzeje, możesz zmniejszyć nieco temperaturę. U mnie zawsze wychodzi soczysty - właśnie cały sekret w marynacie.
UsuńJak ustawić najlepiej piekarnik?tzn. grzałka dół i góra, sama dół czy termoobieg? Jak dałam grzałka dół i góra i 250 stopni to ta cebulka zaczeła sie przypalac..
OdpowiedzUsuńU mnie góra - dół, piekę mniej więcej na 2 poziomie, czyli na 1/3 wysokości piekarnika. Może górna grzałka mocniej Ci przypieka, możesz przykryć kurczaka na pierwsze pół godziny folią aluminiową.
Usuń