Nadrabiam zaległości... Już w zeszłym tygodniu zostałam wyróżniona przez Pyzę i Długopisarkę – za oba wyróżnienia bardzo dziękuję.
Łańcuszki nie są tym, co lubię najbardziej i zawsze się przed nimi broniłam, więc nie będę kontynuowała nominowania, bo uważam, że każdy z blogów, jeśli jest pisany z pasją zasługuje na wyróżnienie. A z tych, na które zaglądam raczej trudno byłoby mi wybrać, bo każdy ma w sobie coś, co przyciąga.
Ale żeby docenić starania dziewczyn napiszę o sobie 7 rzeczy, których być może o mnie nie wiecie. Bo to, że kocham gotować jest oczywiste :-)
1. Mam kompletnego bzika na punkcie fok, małych słoni i torbaczy zwanych koala (kiedyś nawet domagałam się, aby rodzice mi takiego sprawili i nie przemawiał do mnie argument, że u nas drzewa eukaliptusowe nie rosną i taki mały „miś” nie będzie miał co jeść).
2 .Lubię książki, filmy i reportaże podróżnicze – namiętnie oglądam „Obieżyświata” i „Kobietę na krańcu świata”. No i kocham stare bimby :-)
3. Uwielbiam Beskid Niski i bieszczadzkie połoniny – jestem w połowie (po Tacie) Łemkowianką.
4. Mam słabość do pięknych naczyń... i tylko zdrowy rozsądek i brak miejsca powstrzymuje mnie przed uleganiem tej słabości :-)
5. Nie cierpię prasować, więc przy kupowaniu ubrań sprawdzam „stopień gniecenia” :-))
6. Uprawiam Nordic Walking (choć ostatnio lekko się ociągam, bo chodzenie w deszczu jest be)
7. Godzinami mogę chodzić morską plażą brodząc po kostki w wodzie.
Ciekawe, czy ktoś będzie wiedział, co to takiego, ta bimba?
OdpowiedzUsuńKochanie, ale to przecież jest oczywista oczywistość :-)
OdpowiedzUsuńMyslalas o wydaniu ksiazki :D? Swietnie mi sie Ciebie czyta :) Nawet krotkie notki/opisy czytam z ogromna checia!
OdpowiedzUsuńChetnie przyczytam Twoj a recenzje o podusce, bo rowniez jestem zwoleniczka spania na brzuchu.
Pozdrawiam i zycze dalszych kulinarnych pomyslow (kazdy jest fantastyczny).
Zgłaszam sprzeciw! Ja nie wiem, co to bimba!!! :-(
OdpowiedzUsuńO podusi też chętnie poczytam, bom brzuchospaczka ;-)))))
Maua
Anonimowa, no to się wstrzeliłaś :-) Dziś ze znajomą właśnie o książce rozmawiałam... ale ja chyba nie potrafiłabym tak zbudować postaci, aby były one interesujące na tyle, aby ktoś po tę książkę sięgnął... jednak wolę czytać. Ale za ciepłe słowo bardzo dziękuję :-)))
OdpowiedzUsuńMaua, no załamujesz mnie... toż bimba to poznański tramwaj... choć ja kocham nie tylko te poznańskie, ale wszystkie te stare, skrzypiące, trzeszczące... i żałuję, że u nas ich nie ma.
No no... coraz więcej tych śpiących na brzuchu... a Zielonooki zawsze się dziwi jak ja mogę tak spać :-)
A bo ja do Poznania mam daleko. Ba! Nigdy tam nie byłam
OdpowiedzUsuń;-)
Maua
Maua, to koniecznie trzeba to nadrobić. Zapraszam - od nas jest blisko :-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję za ujawnienie sekretów.
OdpowiedzUsuńTeż nie wiedziałam, co to bimba i już miałam sprawdzać w googlu.
Jeśli chodzi o książkę, to może na początek wydać kucharską? Wydaje mi się, że niektórzy gotujący blogerzy tak robią.
Pozdrawiam!
PS. Albo coś w rodzaju polskiej podróży od kuchni do kuchni. :-)
OdpowiedzUsuńto ja nie wiedziałam o fokach i miśkach:)
OdpowiedzUsuńHahaha a widzisz, coraz więcej osób zauważa Twój talent pisarski:D
Długopisarko... czasem warto coś o sobie powiedzieć. A jeśli chodzi o książkę kulinarną to pewnie, że bym chciała... choć patrząc na ilość książek kucharskich na półkach to wydawca musiałby być niezłym ryzykantem :-)
OdpowiedzUsuńMoniko... no to teraz już wiesz... no a miną smutnej foki na Zielonookim wymogę wszystko :-)))
Hahaha... talent, no po prostu mnie rozbrajacie :-)))
oj tam, oj tam:)
OdpowiedzUsuńMogę się podpisać pod pkt. 4. Ogólnie mam słabość do kuchennych gadżetów i już ledwo mieszczą się w szafkach.
OdpowiedzUsuńPrasować lubię - odprężam się przy tym. Ostatnio kupiłam sobie wypasione żelazko, którym o wiele szybciej i lepiej się prasuje.
PS. Podpisuję się także pod stwierdzeniem osoby, która napisała, że dobrze się Ciebie czyta. Masz lekkie pióro, Margarytko.
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam, czytałam i jakoś szybko mi się skończyło. Świetnie to Twoje pisanie. I podzielam zdanie koleżanek wyżej, powinnaś napisać książkę, z pewnością byłaby hitem.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tych fok, słoników i misiów, jesteś niemożliwa.
Haniu, no to coś nas łączy - oczywiście oprócz pasji gotowania :-)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o prasowanie to musiałabym mieć takie żelazko, które robiłoby to samo :-)))
Dziękuję Ci, cieszę się, że da się czytać to co piszę :-))
Dorotko, jak możesz się śmiać, no jak? ;-)) Nic nie poradzę, że uwielbiam zwierzaki... A książki na razie pisać nie zamierzam... na razie to je czytam i ciągle mało mi czasu.
A ja tez wiem,co to Bimba.. TRAMWAJ w Bydgoszczy tez tak mowilismy. pa Ewa
OdpowiedzUsuń