W zeszłym tygodniu byłam z tatą i bratem na grzybach. Zawartość koszyka może nie była zbyt imponująca, ale na kilka dań kurek wystarczyło. Trochę zamroziłam i mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec kurkowego szaleństwa.
W środę jechałam do Radomia i w okolicy Torunia ogromna ilość grzybiarzy sprzedawała swoje zbiory przy drodze. Jeśli będą stali, gdy będę wracała to pewnie trochę sobie kupię, bo nie wiem kiedy po raz kolejny nadarzy się okazja na wypad do lasu, a melodia na kurki jest u mnie zawsze :-)
Dziś danie, które przygotowałam w ubiegłą niedzielę – szybkie, pyszne i efektowne. Miałam w lodowce opakowanie tartej mozzarelli, kurki przywiezione z lasu i filety w zamrażarce... nie było się nad czym zastanawiać.
Składniki na 4 porcje:
4 małe filety z kurczaka
400 g kurek
2 duże cebule
8 łyżek tartej mozzarelli
sól, pieprz, chili, słodka papryka
włoskie zioła z młynka Kotanyi (albo każde inne - ulubione)
2 łyżki klarowanego masła
Filety z kurczaka dobrze umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem. Delikatnie rozbić (nie za cienko). Przyprawić odrobiną soli, pieprzem, chili i słodką papryką. Przykryć folią i odstawić do lodówki.
Kurki dobrze wypłukać, jeśli są duże pokroić na kawałki, małe wystarczy na pół, albo wcale. Cebulę obrać, pokroić w kostkę.
Na patelni rozgrzać 1,5 łyżki klarowanego masła. Wrzucić pokrojoną cebulę. Dodać szczyptę soli i podsmażyć na złoto. Na drugiej (dużej) patelni rozgrzać resztę masła. Wrzucić pokrojone kurki, posolić i smażyć przez kilka minut. Gdy cała woda odparuje do kurek dołożyć podsmażoną cebulę. Doprawić pieprzem i mielonym chili.
/wystarczy kliknąć na zdjęcie, aby je powiększyć/
Filety z kurczaka wyciągnąć z lodówki i usmażyć na patelni teflonowej albo grillowej (ewentualnie na grillu) bez dodatku tłuszczu – patelnia musi być dobrze rozgrzana, aby mięso ładnie się ścięło i nie przypaliło (oczywiście można usmażyć z dodatkiem tłuszczu – tu pełna dowolność).
Na każdym filecie z kurczaka ułożyć usmażone kurki z cebulą, każdy posypać 2 łyżkami tartej mozzarelli i oprószyć ziołami z młynka (ja uwielbiam zioła włoskie Kotanyi).
Piekarnik nagrzać do 200 stopni i wstawić przygotowane filety. Zapiekać do czasu roztopienia się mozzarelli (około 10 minut). Ja osobiście korzystam z mikrofalówki, która ma opcję pieczenia Crips, więc ten czas skraca mi się do 3 – 4 minut.
Podawać z ulubioną surówką, z warzywami z wody, z kolorowym ryżem, z ziemniakami... jednym słowem z czym dusza zapragnie.
Margarytko,
OdpowiedzUsuńświetna altrnatywa dla nudnego fileta!
podoba mi się ;]
Margarytko, czy Ty przed zamrożeniem blanszujesz kurki? Jeśli tak to w jaki sposób to robisz? Ja zamroziłam tylko umyte a po rozmrożeniu były gorzkie. Pozdrawiam Joanna.
OdpowiedzUsuńKarmel-itko, to zawsze jakaś miła odmiana... i jeśli o mnie chodzi to mogę tak częściej :-)
OdpowiedzUsuńJoanno, tak blanszuję, a robię to w następujący sposób: najpierw dokładnie czyszczę i płuczę kurki. W dużym garnku zagotowuję wodę i wrzucam kurki na 60 sekund - po czym takim sitem do pierogów odławiam i wrzucam do miski z bardzo zimną woda na kolejne 60 sekund. Odcedzam, czekam aż odciekną, wysypuję na papierowy ręcznik, lekko osuszam i wkładam do pudełek.
Ale zamrażam też już takie podsmażone - na dużej patelni, na niewielkiej ilości masła i z odrobiną doli smażę aż woda odparuje i jeszcze 2 minuty podsmażam. Wtedy takie już przygotowane do pudełek i do zamrażarki. Można też zrobić od razu z cebulką. Pełna dowolność.
Super pomysł. Chętnie spróbuję, bo po tym kotlecie zapiekanym z pieczarkami i papryką wiem, że takie dobroci mi smakują. A tu dietetczniej - bez panierki i bez tłuszczu. Fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńTakie filety z kurczaka robię podobnie z pieczarkami. Z tą też różnicą, że nie podsmażam mięsa, tylko surowe filety (grubość wg upodobań) układam na natłuszczonej olejem brytfance, na to kładę podsmażone pieczarki w ilości zakrywającej mięso, a na to ser mozzarella lub żółty i do piekarnika na ok. 30 minut. Smakuje obłędnie :)
OdpowiedzUsuńZ kurkami oczywiście do wypróbowania w przyszłości.
Margarytko, bardzo Ci dziękuję. Super blog chętnie korzystam z Twoich przepisów pozdrawiam Joanna.
OdpowiedzUsuńMargarett nie uwierzysz, wracam sobie z pracy do domu a tu na pulpicie komputera otwarty Twój blog na aktualnym przepisie .... widzę, że Lu szuka u Ciebie inspiracji na urodzinowe menu ;DDDD
OdpowiedzUsuńo proszę a myślałam, że na "urlopie" nie ma Cię i w blogosferze:)filet wygląda pysznie i kurki na dodatek mmm.. dlaczego Ty mi zawsze takiego apetyta w pracy robisz no...
OdpowiedzUsuńod jakiś 4 dni próbuję zamieścić posta na bloga ale mam takie zawirowanie w pracy, że po prostu nie mam kiedy:(
Już mi ślinka cieknie na sam widok, wiem co zrobię na niedzielny obiad! Zwyczajny filet mi się trochę przejadł... ale chyba jeszcze bardziej złapałam smaka na tę surówkę! Pozdrawiam Anik.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jakie to pyszne!
OdpowiedzUsuńJa zapiekam filet z kurczaka z pieczarkami i serem w piekarniku i to jest bardzo dobre. A z kurkami to musi być jeszcze lepsze.
Kurek u mnie dostatek w tym roku.
W poprzednia sobotę kupiłam je przy drodze, więc za wysoką cenę.
W niedzielę zaś nabyłam te grzybki za 10 złotych i miałam całą wielką reklamówkę. Zgadnij od kogo je kupiłam? Ala
Ha! ten przepis mam, znaczy robię podobne danie :)
OdpowiedzUsuńZawsze przychodzę tu wieczorem i potem strasznie żałuję. Wydzielają mi się soki trawienne i plądruję lodówkę. A niech Cię! ;-)))
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie właśnie te pyszności. Ach ;-)
Maua
Zdecydowanie nie powinnam ogladac tego o tej porze:-)
OdpowiedzUsuńJutro gotuje maz, wiec podrzuce mu ten pomysl, zwlaszcza, ze mam mozarelle w lodowce i mial ostatnio ochote na kurki
Pysznie!
OdpowiedzUsuńMargarytko faktycznie bardzo proste i bardo pyszne danie z tymi kurkami, tylko u mnie gorzej by było właśnie z kurkami. Już nie pamiętam kiedy je jadłam !No chyba, że może bym dostała u przydrożnego grzybiarza jakiegoś, ale też wątpię ...
OdpowiedzUsuńA grzyby wszelkie to ja też zawsze sparzę zanim to lodówki zamrażalnika je wsadzę.
PS.
Margarytko, już mam dość tego bloga !!!
Pozdrawiam.
Witaj Margarytko , własnie dzisiaj kupiłam kurki na bazarku z mysla o jejecznicy i zypie z kurek, ale chyba skusze sie na jutrzejszy obiad na te fileciki.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMargarytko super przepisy, dziękuję też za pamieć i przepis na sałatkę szwedzką z ogórków. Mam jeszcze jedną prośbę, czy możesz mi przesłać przepis na zwykłe ciasto drożdżowe. Pozdrawiam Zosia
OdpowiedzUsuńzofia@wp.eu
No i jest po prostu pysznie :) Świetny pomysł na fileta!
OdpowiedzUsuńMargarytko teraz sobie poczytałam, i żebyś mnie dobrze zrozumiała - miałam dość swojego obecnego bloga !!
OdpowiedzUsuńPrzecież bez Ciebie to ja bym żyć nie mogła !!!
Chociaż teraz to już i na tym moim blogu zaczyna mi się nawet podobać !
Buziole.
Cudowne połączenie, super pomysł. Mam już pełno przepis nagromadzonych z kurkami, tylko kurek brak...:(
OdpowiedzUsuńMargarytko, ale sobie porozmawiałyśmy fajnie u mnie na blogu, no ni ! ...hi, hi, hi
OdpowiedzUsuńDobrze te komentarzyki idą jak nikogo więcej do spółki nie ma.
Przyjemnego odpoczynku, i miłych snów życzę !
Bużka !
Dorota, próbuj i daj znać która wersja będzie Wam bardziej smakowała :-))
OdpowiedzUsuńEvelina, ja w wersji z pieczarkami i papryką zapiekam schabowe - też wychodzą nieźle, ale są niestety bombą kaloryczną.
Ale podoba mi się sposób z surowym mięsem - muszę spróbować i zobaczyć, co wychodzi smaczniej :-) Dziękuję za podpowiedź.
Joanno, nie ma za co. Zapraszam ilekroć będziesz miała ochotę.
Polly, to już normalnie uzależnienie ;-)) I co w końcu Lu wymyślił?
Moniko, gdy Zielonooki był w pracy mogłam cosik napisać. No to pisałam... wiesz, to było trochę zabawne - w czwartek Zielonooki stwierdził, że Margarytka nic nie napisała... no to musiałam napisać :-)
A filecik faktycznie pyszny, polecam :-)
Anik, mam nadzieję, że niedzielny obiadek smakował. A surówka to taka zwykła: pekińska, marchewka, jabłko, cebulka, sól, pieprz, cytryna, cukier i oliwa.
Alu, zaintrygowałaś mnie tymi kurkami - za 10 zł? No to powiedz od kogo, bo w życiu nie zgadnę ;-))
Gdy wracałam do domu to niestety nie stali, ale w tamtą stronę było zatrzęsienie kurek i wcale nie drogie. Drogie to są u tych co skupują i handlują - nie wiem skąd oni te ceny biorą, ale u nich nie kupuję. Wolę dać zarobić jakieś emerytce - u nas na targu ostatnio były po 5 zł za taki pojemnik jak od kiwi.
A filet z kurkami okazał się naprawdę przepyszny.
Nikko, to super, wiesz co dobre :-))
Maua... co to znaczy "a niech Cię"... normalnie oburzona jestem, ja tu takie smakołyki serwuję a Ty marudzisz ;-)))
Thiessa, i co mąż dał się namówić na to danie :-)
Tu-tusia - O tak, pysznie. Pozdrawiam.
JaGo, ja myślę, że na targu spokojnie znajdziesz kilka osób, które zbierają i sprzedają kurki - u nas nie ma z tym problemu. Ja najchętniej sama chodzę po nie do lasu, ale niestety nie zawsze mam na to czas, więc część kupuję.
Też parzę grzyby przed mrożeniem, nie są potem gorzkie :-))
Kochana, ja zrozumiałam o czym mówiłaś, więc spokojnie :-)))
Alutka i co było? Jajecznica czy filecik? A może jedno i drugie?
Zosiu, bardzo proszę. Przepis na drożdżowe ciasto znajdziesz na moim starym blogu. Jest to przepis mojej koleżanki Magdy - robiłam je kilka razy i wychodzi pysznie. Zamiast margaryny daję masło - to jedyna zmiana.
Od-kuchni, dziękuję :-)
Karolina, nie pozostaje nic innego jak wycieczka do lasu albo spacer na targ :-)) Kurki się znajdą.
JaGo, no tak, jak dwie osoby rozmawiają to daje się to ogarnąć... przy większej ilości trzeba uważać... nie chciałabym nikogo pominąć w odpowiedzi i z pewnością nie zrobiłabym tego celowo.
Och, Margarytko, trochę śmiesznie z tymi kurkami. Jak pojawiam się w znajomej mi wsi, to zaraz przychodzą do nas drobni pijaczkowie i proponują sprzedaż tego i owego.
OdpowiedzUsuńW poprzednią niedzielę zamówiłam u takiego jednego kurki i za godzinę miałam pełną siatkę grzybów. U nas, wiadomo w niektórych wsiach grzybów zatrzęsienie i nawet w skupie trudno je sprzedać, więc w mim przypadku i wilk syty i owca cała:)
Jeszcze się Tobie pochwalę, że jadłam u znajomych ziemniaki po bengalsku, danie kuchni indyjskiej, ale pewnie to znasz. Ala
Alu, że też do mnie takie pijaczki nie chcą przyjść z kurkami :-)) Wiem, wiem, w waszych stronach grzybów ogrom. Gdy byliśmy w zeszłym roku w Węsiorach też przy każdym domu stały kurki na taboretach - kupiłam u jednej pani dwa litrowe słoiki za 10 zł.
OdpowiedzUsuńZiemniaki po bengalsku znam, a były przed smażeniem pieczone czy gotowane? Dawno nie robiłam.
No właśnie Margarytko, nie zawsze jest czas na grzybobranie. Wyobraź sobie, że ja jeszcze w tym roku jeszcze nie byłam, i zapewne już nie będę (brak czasu), a tak je lubię ... mniam, mniam. Chodzić na nie, też lubię.
OdpowiedzUsuńA komentarzyki tutaj, też mi się zaczynają podobać !
JaGo, gdyby Zielonooki lubił chodzić na grzyby to pewnie byłoby więcej okazji do wybrania się do lasu. A tak to szkoda mi samej jechać, bo weekendy, gdy jest w domu są jak święto. Wykorzystuję te, gdy go nie ma.
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam Zosia
OdpowiedzUsuńMargarytko, pieczone były i bardzo smaczne. Nie zaglądam ostatnio do komputera, bo mój laptop siadł i nie mam czasu go naprawić. W domu mały remoncik, więc mam zajęcie:) Ala
OdpowiedzUsuńAlu, wiadomo, jak w domu remont to głowa zajęta czymś zupełnie innym niż komputer :-)
OdpowiedzUsuńJa odwlekam, odwlekam, ale też już powinnam jeden pokój i kuchnię wytapetować.
Margarytko! Kupilam TU kurki, szok. wprawdzie kilogram kosztuje 130 zl (sic!) ale coz, mam je! Troche zamroze (wedlug twojej porady) na zaś a z reszty przygotuje powyzszy przepis bo wyglads cudownie :))) ale to jutro... pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńKasiu, powaliłaś mnie tą ceną... już jak Xymena pisała, że za pudełeczko chcę 30 zł to był szok, ale 130 zł za kilogram. No to faktycznie się "docenili".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że danie będzie smakowało i nie będziesz żałowała, że zaszalałaś :-)
Pozdrawiam ciepło.
co tam cena Margarytko! Jak to smakowalo....marzenie. Juz zjedzone a porcja cennych kurek zamrozona na zime :) Dziekujemy i mamy nadzieje ze ten przepis wygra konkurs (glosowalismy oboje :))))
OdpowiedzUsuńKasiu, jesteś niemożliwa - cieszę się ogromnie, że jesteś zadowolona z przepisu i że danie smakowało :-)
OdpowiedzUsuńMargarytko, masz swietne przepisy z ktorych korzystam. Ciesze sie, ze znalazlam Twoja strone. Ostatnio chcialam Ci przeslas przepis do wyprobowania, ale nie wiem jak:) Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńAniu, cieszę się, że znajdujesz coś dla siebie :-) A przepis możesz mi podesłać na maila: margarytka75@vp.pl
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem, ale nie ukrywam przepisy mi się podobają. Już zdążyłam zrobić ciasto z kruszonką i owocami PYSZNE wyszło:). A jutro na obiadek będzie filet z kurkami:). Margerytko świetne przepisy będę często tu zaglądać. Pozdrawiam ciepło.
Małgorzata
Cieszę się bardzo, że ciasto smakowało. Mam nadzieję, że filet z kurkami będzie równie smaczny :-)
UsuńPozdrawiam serdecznie, zapraszam do próbowania i dzielenia się wrażeniami.
Filety się udały, mężowi bardzo smakowały. Pozdrawiam
UsuńMam nadzieję, że tylko mężowi ;-)
Usuńmargarytko -dziś kupiłam kurki -chciałam proste z nich danie na jutro choć z piersią z kurczaka szybsze -to wydaje mi sie takie bardziej świąteczne ..mam pytanie -ja uwielbiam mozarelle ale jak już pisałam moja rodzinka jest okropna i akurat nie znosza jej 9poza synem)czy moze to być inny ser ???zwykły żółty lub może bardziej śmietana??
OdpowiedzUsuńNo nic robię z serem mieszany żółty zwykły z twardym ostrym serem (zapomnialam nazwy )smażąc skubnęłam kurkę ..smak tak pomiędzy pieczarką a grzybem ..przypomnialam sobie dlaczego u nas w domu nie było kurek -ktoś kiedys powiedzial mamie że to trujaki tylko odpowiednio zrobione będą dobre???prawda to??
UsuńNiebo w gębie -nawet z żółtymi serami !!!pychota!!!!!
UsuńPewnie, że można z normalnym żółtym serem, ale jak widzę doskonale sobie poradziłaś. Moje przepisy to tylko propozycja, można je dowolnie zmieniać :-)
UsuńJa uwielbiam kurki, dobrze doprawione są bajeczne.
Cieszę się, że smakowało.
I przepraszam, że nie odpisałam szybciej, ale miałam tyle na głowie, że komentarze musiały poczekać.
Pozdrawiam
Margarytko wyobrażam sobie że dziennie masz masę komentarzy .. została mi garstka kurek to dodałam na koniec do gulaszu z piersi -robiłam jakąś wariacje do kuskusa -bo nie jadamy na nutkę orientalną było pyszne ..dzięki Tobie kurki zagoszczą u mniie w kuchni
UsuńCzasem i 20 dziennie, dlatego staram się odpisywać w miarę na bieżąco, bo jak się uzbiera z 50 to ciężko tak od razu odpowiedzieć :-)
UsuńZ kurkami można wszystko - ja uwielbiam. Cieszę się, że i Tobie pasuje ich smak :-)
Strasznie fajnie Ci te filty wychodzą. Co to za przyprawy?
OdpowiedzUsuńTe, o których mowa w składnikach: sól, pieprz, chili, papryka i zioła włoskie z młynka Kotanyi.
UsuńMargarytko, ja dopiero zaczynam swoja podróz związaną z gotowaniem. wczesniej nawet nie brałam pod uwage tego ze kiedys bede do tego "zmuszona". Poniewaz ten moment juz nastal i skoro juz jest mąz i male dziecko to chcąc nie chcąc trzeba cos do jedzenia skonstruowac. i nie ukrywam ze korzystam z twoich przepisów. bardzo fajna stronka i podoba mi sie to ze wszystko opisujesz tak szczegołowo i nawet ktos kto nie miał wczesniej pojęcia o gotowaniu tak jak ja jest naprawde w stanie to zroumiec.mam pytanie odnosnie tej mozarelli. czy to chodzi o ta w kształcie splaszczonej białej kulki która w sklepach znajduje sie w lodowkach? nie mieszkam od jakiegos czasu w Polsce i ciezko mi sie polapac z tutejszymi produktami niemieckimi. czekam na odpowiedz i pozdrawiam serdecznie. Madzia
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie odpowiedziałam od razu, ale już nadrabiam :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje przepisy się przydają, wszak po to tego bloga piszę, aby służył innym :-)
Jeśli chodzi o mozzarellę to do zapiekania nie używam tej z solanki, która jest w kuli i którą wykorzystuje się do sałatek. Ale takiej z "bloku" na wagę. Jest nieco twardsza niż ta solonakowa i dobrze się topi. Oczywiście możesz ją zastąpić jakimś dobrym żółtym serem, który będzie się ładnie roztapiał.
To mój dzisiejszy obiad :) bardzo dobre są te kotlety.
OdpowiedzUsuńRenata I.
Witam MARGARYTKO ;-)
OdpowiedzUsuńmam całe mnóstwo przepisów z kurkami, wielokrotnie wypróbowane, także ten tutaj, niestety zawsze to były kurki mrożone ze sklepu i zawsze zastanawiałam się dlaczego te dania wychodzą gorzkie .... to mnie troszkę zniechęciło , od dziś juz nie kupuję mrożonych , sama będę mrozić po zblanszowaniu, jak to dobrze że jesteś ;-)
pozdrawiam znów ;-)
JOLA
No niestety z kurkami tak to już jest, że mrożone gorzknieją, jeśli wcześniej nie zostały zblanszowane albo podsmażone. Ja część blanszuję, a część podsmażam, wtedy mam gotowca :-)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Mniam. Na pewno wypróbuję. Ewa podkarpacie.
OdpowiedzUsuńTeż bym znowu zjadła, ale niestety taka susza, że grzybów nie ma.
Usuń