Przepis nie nowy, ale zdjęcia jeszcze ciepłe – z piątku i z wczoraj.
Bardzo lubię ruskie pierogi, ale rzadko je robię (ostatni raz pół roku temu) i najbardziej lubię takie świeżo ugotowane (gdy są zamrożone już nie są takie smaczne).
Do dziś pamiętam smak pierogów, które robiła moja łemkowska babcia – nie ta, od której uczyłam się gotować, ale ta druga, u której spędzałam kilkanaście dni w ciągu roku podczas letnich wakacji (mieszkała na drugim końcu Polski – 700 km od nas). Babcia (mama mojego taty) gotowała bardzo prosto, nie wszystko mi smakowało, ale cudowny chleb wyciągnięty z pieca i świeżo zrobione masło pamiętam do dziś... no i ruskie pierogi z dodatkiem mięty. Nigdzie indziej takich nie spotkałam i gdy pierwszy raz zrobiłam ruskie czegoś mi brakowało. Zapytałam taty i mnie oświecił – babcia dodawała miętę.
Kilka razy musiałam te pierogi zrobić, aby dojść do proporcji, które mi najbardziej odpowiadają. Zawsze robię więcej farszu, bo tak „próbuję”, że część znika w niewiadomy sposób. A gdy mi zostaje to robię naleśniki z ruskim farszem i sosem brokułowym – są rewelacyjne.
Ważną rzeczą w ruskich pierogach są ziemniaki – muszą być mączyste, a nie wodniste. No i twaróg zdecydowanie nie powinien być mielony, ja kupuję taki „z metra”, tzn. na wag.
Tym razem jednak moja sąsiadka Małgosia przywiozła mi od siostry świeżo zrobiony twaróg z wiejskiego mleka (prosto od krowy) i nie mogłam się oprzeć, żeby nie zrobić ruskich. Zostawiłam ser na szafce, przykryty ściereczką, aby lekko zgliwiał (mój stał dobę) - wtedy farsz wychodzi jeszcze smaczniejszy.
Składniki na około 45 - 55 sztuk (zależy od wielkości)
Ciasto (tradycyjne zaparzane, takie robię prawie zawsze):
500 g mąki poznańskiej, wrocławskiej albo mąki babuni (do pierogów najlepsza poznańska)
około 250 - 300 ml gorącej wody albo mleka
3 łyżki oleju
1 łyżeczka soli
Farsz:
1 kg ugotowanych ziemniaków
350 g twarogu (albo 200 g twarogu i 150 g fety) - dobrze, gdy twaróg jest lekko zgliwiały
3 duże cebule
2 łyżki klarowanego masła
2 łyżeczki świeżej posiekanej drobno mięty (albo 1 łyżeczka suszonej – rozdrobnionej w moździerzu)
sól, pieprz
Ziemniaki przepuścić przez praskę albo zmielić w maszynce, dodać pokruszony twaróg.
Cebule obrać, pokroić w drobną kostkę i usmażyć na złoto na maśle. Cebulę i miętę dodać do ziemniaków i twarogu. Doprawić solą i sporą ilością świeżo zmielonego pieprzu. Wymieszać na gładką masę.
Mąkę wsypać do głębokiej, ale dosyć wąskiej miski, dodać sól i olej. Wodę zagotować i wylać ją na mąkę, aby powstała powłoczka ok 1,5 cm... to tzw ciasto zaparzane. Gdy przestygnie na tyle, że nie będzie parzyło w ręce zagnieść ciasto. Jeśli będzie zbyt gęste dodać odrobinę ciepłej, ale już nie gorącej wody albo mąki, gdy okaże się zbyt rzadkie... Ciasto zagnieść -im dłużej zagniatane tym wydziela się więcej glutenu i ciasto jest bardziej elastyczne, podzielić na części. Jedną część rozwałkować, wycinać krążki szklanką albo kubkiem (zależy jakie duże chce się mieć pierogi). Nakładać farsz i zlepiać dokładnie boki...
Zagotować w dużym garnku wodę, wsypać 1-2 łyżeczki soli, wrzucić pierogi (po 12 -15 sztuk na raz), po wypłynięciu na górę gotować 2 - 3 minuty. Pierogi wrzucić na kilka sekund do
miski wypełnionej bardzo zimną wodą i od razu wyciągnąć
(hartowanie sprawia, że pierogi się nie lepią).
Pierogi można podać z podsmażoną cebulką, skwarkami albo obsmażyć je na patelni. Znam też takich, którzy jedzą ruskie ze śmietaną... każdy tak jak lub.
Ja pierwszego dnia zawsze podaję z podsmażoną na złoto cebulką, a na drugi dzień podsmażane.
Ps. Ja bardzo cienko wałkuję ciasto i nakładam sporo farszu - jeśli wolicie grubsze ciasto to zróbcie go więcej - np. z 1,5 porcji. Zważywszy na to, że podżeram farsz to nigdy nic mi nie zostaje :-)
O rany jakie wspaniałe :) Rano kuszące sniadanie a teraz znowu obiad chyba jednak ślinotoku dostanę :-) A wieczorem co bedzie ?
OdpowiedzUsuńAleż się zdziwiłam, bo to prawie identyczne pierożki, jak moje! :)
OdpowiedzUsuńTeż robię z zaparzanego ciasta, a na miętę w pierogach namówiła mnie Babcia,myślałam, że to takie nowatorskie! ;))Pozdrawiam serdecznie!
Kasia
Pamiętam, że pierwszy raz zrobiłam te pierogi zimą. Od tamtej pory już chyba ze 4 razy lepiłam. Mąż mi w tym dzielnie pomaga, bo zakochał się w tych pierogach. I tak jak już pisałam na starym blogu, moje pierogi wg Twojego przepisu są o niebo lepsze niż ruskie mojej mamy i mojej teściowej. A mięta jest cudownym dodatkiem, bez niej już mi ruskie tak nie smakują.
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, że robisz coraz piękniejsze zdjęcia. Obrabiasz je jakoś w fotoshopie?
ojej! kolejne pyszności!! :)
OdpowiedzUsuńNo pierożki to tylko z cebulką - ze skwarkami nie są dobre ;))
Nigdy nie jadłam ruskich z farszem miętowym. Mocno czuć w nich miętę?
Evita, mam wenę twórczą, nadrabiam zaległości w pisaniu, więc kto wie, co tu się jeszcze dziś pojawi :-)))
OdpowiedzUsuńKasiu, pierogi mają to do siebie, że często są podobne. Ciasto parzone robiła teściowa mojego brata i to ona jakieś 20 lat temu nauczyła mnie je robić:-) A farsz metodą prób i błędów dopracowałam sama, choć mięta była jak najbardziej babciną bronią tajemną :-) Cieszę się, że robimy podobnie, bo one są pyszne :-)
Dorota, pamiętam jak to mąż Cię namówił na lepienie ruskich. Ale jesteś lepsza ode mnie, bo ja od stycznia ich nie robiłam :) Bardzo się cieszę, że Wam smakują :-)
A zdjęć nie obrabiam, zmniejszam je jedynie, wstawiam znak wodny i czasem poprawiam kontrast - tyle umiem ;-)))
Nikko, każdy ma jakieś własne preferencje, ja też najbardziej lubię z cebulką. A miętę oczywiście czuć. Czy mocno? Hmm, to bardzo subiektywne, bo wszystko zależy od tego jak bardzo się ją lubi :-)
oj, zjadłabym kilka sztuk . mniam !
OdpowiedzUsuńUlcik, następnym razem, gdy zrobię dam znać :-)
OdpowiedzUsuńJesteś okropna! Gdzież tak kusić!
OdpowiedzUsuńMAN
No,no! Zaskoczyłaś mnie nie po raz pierwszy zresztą, ale jak zawsze bardzo pozytywnie. Kocham pierogi ruskie, są one number one w jadłospisie mojej rodziny. Ale że z miętą? Pierwszy raz słyszę i czytam. Mając jednak wielkie zaufanie do Twojego smaku, na pewno kolejne ruskie będą u mnie z miętą. Pozdrawiam! Iza
OdpowiedzUsuńP.S. Moja mama urodziła się w Dębowcu koło Jasła. Tam mieszkała rodzina mojego dziadka. To tak na marginesie, dla zaznaczenia, że korzenie nasze wywodzą się po części z tych samych stron.
Man, tylko troszeczkę :-)))
OdpowiedzUsuńIza, takie pierogi robiła moja babcia i mnie ten smaczek mięty bardzo odpowiada. Jestem bardzo ciekawa, czy Tobie też przypadną do gustu, czy jednak pozostaniesz przy swojej wersji? Mam nadzieję, że niezależnie od tego, czy będą smakować czy nie dasz znać ;-)
Ps. Mój tato pochodzi z Regetowa - to jeszcze kawałek za Gorlicami w stronę granicy ale kierunek faktycznie podobny :-)
Rety, Aśka, obśliniłam monitor, kapie mi z pyska do kolan normalnie. Aleś mi narobiła smaku! Boże, za pierogi, zwłaszcza ruskie, to ja bym się pokroić dała zawsze i wszędzie. A jeszcze ta mięta ...
OdpowiedzUsuńWyMIĘkłam ;-)
Maua
moja babcia też robi z miętą! rewelacja!
OdpowiedzUsuńWg Twojego przepisu przyrządzę ze wtorek pierożki ;)
MAN
Madziu, jesteś niemożliwa :-)) Spróbowałam sobie Ciebie wyobrazić w takiej pozycji i oplułam ekran ze śmiechu :-))) Na pierogi zapraszam... tylko się zapowiedzcie, cobym zdążyła nalepić :-)
OdpowiedzUsuńMan, mam nadzieję, że będą smakowały :-)) Jednak te babcie wiedziały co dobre :-)
Moje najulubieńsze pierogi, wiesz o tym!
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ten sos brokułowy, jak go robisz, czy naleśniki zapiekasz? Ala
oo a ten przepis znam ze starego bloga :)))
OdpowiedzUsuńAlu, wiem wiem, ja za ruskimi też przepadam :-))
OdpowiedzUsuńA sos brokułowy robię bardzo prosto. Gotuję brokuła na półtwardo, wrzucam do blendera i dodaję trochę wody od gotowania i pół kulki mozzarelli. Do tego trochę pieprzu, soli i chili.
Naleśniki zwijam z farszem, wkładam do naczynia żaroodpornego, zalewam sosem, posypuję startym żółtym serem, ziołami i zapiekam. Pycha :-)
Margarytko!
OdpowiedzUsuńteż rzadko lepię pierogi, chociaż je ubóstwiam! wina braku czasu, niestety.
cudowne pierogi. ruskie należą do moich ulubionych! a takie z miętą i ze świeżym twarogiem - niebo!
Polly, faktycznie tam był :-)))
OdpowiedzUsuńKarmelitko, ja nie tyle z braku czasu co ze względu na kalorie :-)) Lubię, ale jadam bardzo sporadycznie.
Bardzo mi się spodobały te naleśniki. Postaram się je jak najszybciej zrobić. Ala
OdpowiedzUsuńAlu są pyszne i dużo mniej pracy niż z pierogami. A sos taki robię też do makaronu. Czasem dodaję jeszcze listki świeżej bazylii do blendera.
OdpowiedzUsuńno nie, niedość, że pieróg do mnie nie doleciał, to jeszcze "torturujesz" mnie jego zdjęciem:D a poważnie- uwielbiam takie mocno przysmażone z chrupiącą skórką:D
OdpowiedzUsuńMoniko, prawda, że piękne? No ja tam nie wiem, ale te gołębie to ostatnio coś nawalają... pewnie sam go zjadł ;-))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ruskie pierogi, ale z dodatkiem mięty jeszcze nie jadłam Zapisuję przepis do wykorzystania :)
OdpowiedzUsuńGrażyno, może Ci zasmakują, choć wiem, że nie każdy za miętą przepada :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ruskie :D Kurcze... takich z miętą jeszcze nie próbowałam ;) Slicznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńRuskie z miętą jada się na Zamojszczyźnie. Do tego - obowiązkowo podsmażona cebulka ze skwarkami i śmietaną. Śmietana do prawdziwych ruskich, tych z Lubelszczyzny - to naturalny dodatek!
OdpowiedzUsuńPiękne pierogi!
Pozdrawiam :)
"moje pasje", ja z miętą uwielbiam, myślę, że warto spróbować :-)
OdpowiedzUsuńAn-no, jak widać ruskie z miętą jada się nie tylko na Zamojszczyźnie ;-))) Moja babcia mieszkała w Beskidzie Niskim a mimo to całe życie robiła pierogi ruskie z miętą :-) Jeśli chodzi o dodatki to tu zawsze pozostawiam pewną dowolność, bo każdy lubi inaczej. U mnie akurat skwarki i śmietana odpadają. Nie lubię tych dodatków do pierogów :-))
Margarytko! Daję znać w sprawie pierogów z miętą. Nie były to co prawda pierogi, ale naleśniki z farszem jak na ruskie i dodałam miętę i tak, tak i jeszcze raz tak!!!! Miętę czuć leciutko, ale nie zmienia to smaku farszu w sposób zasadniczy, a raczej go podkreśla. Na pewno każdy "ruski farsz" będzie teraz miętą. Pozdrawiam bardzo serdecznie i cieplutko w tym pochmurnym i zimnym dniu! Iza
OdpowiedzUsuńIzo, naleśniki to też doskonały pomysł - robię je czasami i do tego sos brokułowy.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że farsz z miętą przypadł Ci do smaku - ja już sobie nie wyobrażam inaczej.
Witaj Margarytko!!! Półtora roku temu natchnęłaś mnie do robienia ciasta pierogowego zaparzanego. Jest super. Dobrze się skleja, naciąga, nie pęka i nie przesiąka sokiem przy pierogach z owocami (jagodami i truskawkami). Przyzwyczajona do dodawania jajka do ciasta, w tym przypadku również dodaje, chociaż próbowałam bez, też super, ale moim smakoszom odpowiada ciasto twardsze.
OdpowiedzUsuńPierogi ruskie z miętą robię zawsze w lecie, gdy w ogródku mam młodą miętę. Pierogi z takim farszem są najbardziej aromatyczne i najbardziej smakują bezpośrednio po ugotowaniu. Preferuję z gęstą, wiejską śmietaną. Przysmażane na drugi dzień miętowe już nie mają tego uroku i smaku. Do farszu dodaję mniej cebuli albo w ogóle rezygnuję aby nie zagłuszała aromatu i smaku mięty. Dodaję również jajko. Jakoś tak z przyzwyczajenia. Kiedyś spróbuję zrobić pierogi bez jajek, bo czasem zdarza się, ze "wyjdą" ;).
Margarytko, jako nieliczna z osób podających przepisy na pierogi określasz czas gotowania 3 minuty po wypłynięciu, a nie jak inni, że są gotowe po wypłynięciu. Zawsze zastanawiam się, czy ci ludzie jedzą na półsurowo? ;)
Tez gotuję pierogi 3 minuty po wypłynięciu. Tak mnie uczyła moja Babcia, tak gotuje moja Mama, tak ja nauczyłam moje dwie córcie.
Dziękuję Ci za dokładne, proste, smaczne przepisy na zdrowe, niewyszukane i niewycudowane dania. Twój blog powinien byc "przerabiany" w szkole. Pozdrawiam Gospocha
Gospocha dziękuję Ci za taki obszerny komentarz i za wiele ciepłych sków. Dkkładam wszelkich starań, aby moje przepisy były w miarę dokładne. Oczywiście nie jestem w stanie uniknąć pewnych "wpadek", bo to co mnie wydaje się oczywiste nie zawsze takie jest dla kogoś, kto ma niewielkie pojęcie o kuchni. Sama lubię dokładne przepisy, więc i moje takie muszą być.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, często w przepisach jest napisane, że pierogi są dobre po wypłynięciu. A przecież nie jest to prawdą. Te z ugotowanym nadzieniem gotuję przez 3 minuty, ale np. te z mięsem (robię pierogi z surowym mięsem) gotuję dłużej, aby mięso mogło się bez problemu ugotować.
Kuchnia nie musi być skomplikowana. Myślę, że my często nie doceniamy naszej polskiej kuchni, a ona może być naprawdę smaczna.
A u mnie dziś i wczoraj kuchnia pierogami stoi :) ruskimi rzecz jasna :)oczywiście podpierałam się oburącz przepisem Twoim Asiu :) szczególnie w kwestii ciasta i muszę Ci powiedzieć że sparzone ciasto jest genialne,co najważniejsze idealnie się klei.Ja lubię cienkie i dużo farszu ,chociaz tak jak Ty jestem farszowym skrytozercą :)Zrobiłam farsz z sera Ricotta i feta i polecam jest b.delikatny,kremowy :)
OdpowiedzUsuńPodaje z cebulką i boczkiem bo takie lubi Pan Pierzasty ja ograniczam się do cebulki :)))
Jasmino, bardzo się cieszę, że przepis na ciasto Ci odpowiada. Ja przyznam się, że odkąd je zaczęłam robić to inne już mi nie pasuje, choć czasem jak ta głupia daję się wkręcić i robię inne ciasto, a potem żałuję. Ale co poradzę, że mam duszę szperacza i próbuję czegoś nowego?
OdpowiedzUsuńCałkowicie Cię rozumiem, bo ja też tak lubię - dużo farszu w cienkim cieście. I koniecznie z cebulką. Muszę spróbować z serem ricotta i fetą, bo takich jeszcze nie robiłam.
No i co narobiłaś? Teraz mam ochotę na pierogi ;-)))
Ha Asiu to jesteśmy kwita bo ja czytając o Twoich pierogach nabrałam diabelnej ochoty na ww :)jakimś cudem zostało mi trochę farszu miałam też dwie rolki ciasta francuskiego,do farszu dorzuciłam podsmażone na beztłuszczowej patelni parówki (które wymagały zagospodarowania ;)dwie natki pietruszki ,zrobiłam sakiewki i tak oto z resztek wykluła się.....nowa odsłona ruskich ;)))))
OdpowiedzUsuńJasmino, grunt to pomysłowość. Bardzo mi się podoba Twoje kreatywne podejście do gotowania :-) Wykorzystanie tego co mamy pod ręką wymaga tylko odrobiny wyobraźni, a Tobie jej nie brakuje :-)
OdpowiedzUsuńNabrałam smaka na ruskie pierogi, nigdy nie robiłam, a jadłam tylko raz wieki temu i nie smakowały mi, pewnie dlatego nigdy mnie do nich nie ciąnęło choć pierogi lubię bardzo, ale po sobotniej 18-tce, gdzie m.in. podano pierogi w różnych smakach byly też ruskie, które bardzo mi posmakowały i chyba zrobię:)
OdpowiedzUsuńPoza tym nie było nic czego byś nie znała, tradycyjne dania i sałatki, była też zupa cebulowa, która niestety nie zachwyciła smakiem chyba nikogo, grzanka na zupie jak dla mnie powinna być chrupiąca choć trochę, a była wręcz rozmięknięta, fe.
O, nigdy bym nie pomyślała, że na takiej imprezie można podać pierogi, ale w sumie bardzo fajny pomysł, zawsze to jakaś odmiana. Ja ruskie lubię bardzo, ale faktycznie muszą być dobrze doprawione, żeby smakowały.
UsuńSzkoda, że nie było nic nowego, chętnie bym jakąś sałatkę wypróbowała :-))
A ta grzanka pewnie była zapieczone w zupie i dlatego rozmiękła. Też chyba by mi nie podeszła.
To raczej wyglądało jak lekko czerstwawy chleb wrzucony do gorącej zupy i sobie tak rozmiękł:\
UsuńAż z ciekawości sama kiedys zrobię taką zupę, poszperam za jakimś przepisem, chyba, że Ty masz gdzieś ukryty i sprawdzony przepis w swoich zapiskach:)
Mam i już obiecałam Polly, że niebawem zrobię i wrzucę :-) Dawno już cebulowej nie robiłam, czas się poprawić :-)
UsuńTo fajnie, poczekam na Twój przepis:-)
UsuńA póki co Twoje faworki idą na tapetę, bo to juz tłusty czwartek za pasem, potem pierogi ruskie,ale chyba je połączę z drożdżowymi, bo już się syn dopytywał kiedy zrobię, a potem znów coś dobrego, ach...
Nie ma sprawy :) A faworki są pyszne - moja teściowa robi też bajeczne i to częściej niż ja :-)
UsuńWidzę, że będzie u Ciebie pierogowo :-) A te drożdżowe też możesz nadziać ruskim farszem :-)
Po tłusto-czwartkowym jedzeniu wczoraj były pirogi ruskie, mnie smakowały bardzo, dzieci jak to dzieci, a jeszcze moje niejadki, nie jadły, mąż zjadł-bo nie miał wyboru, hihihi, ale nie przepada za takimi, musi być mięcho! Więc dzisiaj był kurczak w majeranku, pychota:-)
OdpowiedzUsuńAgata, Zielonooki też woli z mięsem, a ruskie zje bo zje :-) A ja je lubię chyba najbardziej...
UsuńDziś pierwszy raz robiłam ruskie pierogi z Twojego przepisu Margaretko i muszę się pochwalić,że wyszły mi rewelacyjne:) Mój mąż nazwał mnie nawet królową pierogów:) Ciasto super, nie klei się do rąk, nie jest twarde po prostu rewelacja. Kolejny przepis z Twojego blogu,który sprawdziłam i jest fantastyczny:) Dzięki Kochaniutka:)
OdpowiedzUsuńSuper, że przepis się przydał i sprawdził. Ja bardzo lubię to ciasto. Dziś też lepiłam pierogi, ale z mięsem. Od pewnego czasu do pierogów używam mąki poznańskiej Lubelli (nie żebym reklamowała) i powiem, że z ciastem pracuje się jeszcze lepiej.
UsuńBardzo dobre ciasto - nie rozrywa sie, nie klei i nie jest "gumowate" po ugotowaniu. Kolejny kulinarny sukces - dziekuje!
OdpowiedzUsuńFajnie, że i na pierogi dałaś się skusić. Sama najbardziej lubię to ciasto za jego delikatność.
UsuńCiasto jest genialne!!!! Nawet najlepsze pierogi mojej mamy go nie przebiją! Teraz ja będę miss pierogów haha :)
OdpowiedzUsuńGratuluję królowej pierogów :-) Cieszę się, że się sprawdziło.
Usuńpierogi cud! Jestem dumna jak paw z nich bo pierwszy raz w życiu wyszły idealnie, chodzi mi głównie o ciasto, bo farsz zrobiłam tradycyjny ruski. Ciasto mięciutke, nic się nie rozgotowało. Przepis zapisuje do zeszytu i już planuję na piątek kolejną porcje tym razem ze szpinakiem. Ukłony za przepis :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowały. A zalewałaś wodą czy mlekiem? Jeśli wodą to spróbuj następnym razem z mlekiem, jest również pyszne.
Usuńzalałam wodą, a to mleko mam dać zagotowane czy wystarczy bardzo gorące?
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo - powinno być zagotowane.
Usuńdzisiaj zrobiłam pierożki na mleku, jednak nie zagotowałam go(zapomniałam że mam je zagotować) tylko dałam baardzo gorące, ciasto miało zupełnie inną konsystencje niż to na wodzie, gładkie i nic się nie kleiło, nie wymagało w ogóle podsypywania, jednak cieżko się wałkowało, nie potrafiłam tak super cieńko wywałkować. No ale podsumowyjąc wyszło po raz kolejny pysznie! Zrobiłam z mięskiem gotowanym z rosołu :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńa to mnie zaskoczyłaś, bo mnie ciasto z mlekiem wałkuje się jeszcze lepiej niż to na wodzie. Ale staram się cały czas trzymać je w cieple, wtedy jest bardzo przyjazne w obróbce.
UsuńPierogi wyszły pycha. Do ciasta dodałam dodatkowo jajko a nie dałam soli- tylko wodę osoliłam- a dlaczego to nie wiem, po prostu tak robi moja Mama i Babcia. Wielkie dzięki za dokładne proporcje, bo moja Mama to wszystko na oko robi :) a dla mnie jak na pierwsze samodzielnie zrobione pierogi od A do Z ciężko by było "na oko".
OdpowiedzUsuńP.S. Podczas urlopu byłaś w moim rodzinnym mieście. Mam nadzieję, że Mazury Wam się spodobały ;)
Nie dodaję do ciasta jajek, bo one sprawiają, że ciasto po ugotowaniu jest twardsze. Spróbuj kiedyś bez i zobaczysz, że jest różnica.
UsuńCieszę się, że przepis się przydał i gratuluję serdecznie pierwszych udanych pierogów.
Ps. Na Mazurach nam się bardzo podobało.
oczywiscie nie wyszło... do kitu... po co tyle mleka? Miałam przeczucie że 2 szklanki mleka pół szklanki oleju i 4 jajka to coś za duzo płynów. Mija 1,5 h w piekarniku a ciasto na środku CIĄGLE PŁYNNE.... boki trzęsą się jak galareta, beznadzieja. nie licze juz nawet na kropelki rosy, byleby tylko to ciaSTo jakos sie trzymało bo na razie jest ZUPA://// ps. pieke w wyzszej temperaturze
OdpowiedzUsuńSorry, ale ja nie bardzo wiem co ma ten komentarz do pierogów? Ani przypiął, ani przyłatał.
UsuńPierogi są super, a robiłam je po raz pierwszy w życiu. Podoba mi się szczególnie ciasto, myślę że wykorzystam je również do innych pierogów.
OdpowiedzUsuńA zaparzałaś mlekiem czy wodą? Cieszę się, że smakowały i się udały.
UsuńJa polecam również ruskie z koperkiem, zamaist mięty daję 2 łyżki świeżego koperku, pychaaaa
OdpowiedzUsuńEwelina
Spróbuję dodać do kilku sztuk, gdy będę robiła następnym razem... ale jeśli mam być szczera, to uwielbiam te z miętą i nie wiem, czy coś im dorówna :-) ale spróbować nie omieszkam.
UsuńWczoraj ustrzeliłam 50 ruskich...oczywiście pierogów :P Twoje są najlepsze w całym kosmosie :) moja rodzinka je ubóstwia :) Dziękuję
OdpowiedzUsuńA ja się bardzo cieszę, że Wam smakują. Choć tak po prawdzie to pierogi mojej babci... choć może dziś też troszkę moje :-)
UsuńMargarytko!!! Jesteś wspaniała! Pierogi ulepione! Ciasto zrobiłam wedle instrukcji i byłam zachwycona! Jeszcze nigdy nie pracowało mi się tak dobrze z ciastem pierogowym! Nie rwie się, lepi idealnie, elastyczne i mięciutkie po ugotowaniu! :) Marzenie! No i farsz z miętą - pychota! Dziękuję pięknie! Podałam ze zrumienioną cebulką. A jutro będą, jak u Ciebie, odsmażane!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lina
Lino, bardzo się cieszę, że pierogi w takim wydaniu znalazły uznanie w Twoich oczach. Ciasto rzeczywiście jest świetne, bardzo je lubię, bo pracuje się z nim doskonale.
UsuńNo i co? Narobiłaś mi ochoty na ruskie... ech, będę musiała zrobić :-)
Pozdrawiam ciepło.
Muszą być nieziemsko smaczne! :-)))
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsze :-)
UsuńWitaj Margarytko!!!
OdpowiedzUsuńDzisiaj na moim stole zagoszcza pierozki wg Twojego przepisu :) wlasnie jestem po zakonczonym gotowaniu - Rodzinka zejdzie sie na 16 - wiec dopiero okolo tej godziny bedzie ich konsumpcja!! :) Nadmienie (nie skoromnie ) ze pierozki wyszly Rewelacja!!! zrobilam wszystko tak jak napisane w Twoim przepisie - chodzi mi o proporcje! Do ciasta dodalam gorace mleko!! Ciasto poprostu super - nie myslalam ze istnieje tak rewelacyjne ciasto na pierogi , trzeba byc naprawde zdolnym zeby zepsuc pierozki z tego ciasta :) A co do farszu wiadomo wszystko zalezy od ziemniakow i sera ale mi wyszlo rozniez bardzo smaczne! :)
Margarytko mam do ciebie takie pytanie - czy jest jakis okreslony czas aby zamrozic pierogi? chodzi mi goownie o to czy zaraz po ugotowaniu i zahartowaniu ich trzeba wlozyc do zamrazaki aby je mrozic? pytam bo sama nie wiem czy na ta chwile jest sens abym mrozila jakas czesc bo nie wiem czy jednak ta ilosc pierozkow bedzie dobra na 2 dni :) i drugie moje pytanie czy jesli Ci zostaje farszu to czy mozna mrozic farsz z sera?
dziekuje serdecznie za odpowiedź!!
pozdrawiam cieplutko!
Agnieszka :)
Agnieszko, ogromnie się cieszę, że i ciasto i farsz Ci pasują.Ciekawa jestem jak reszta rodzinki przyjęła taki obiad?
UsuńA pierogi po ugotowaniu spokojnie mogą być w lodówce nawet 2 dni i nic im nie będzie. Ja akurat mrożę surowe, ale spokojnie można zamrozić ugotowane, nic im nie będzie.
Jeśli chodzi o farsz, to prawie mi nigdy nie zostaje, bo trochę podjadam, a poza tym dosyć mocno nadziewam pierogi. Ale jeśli tak się zdarzy, to można go włożyć np. do naleśników i podsmażyć. Można nim nadziać rurki makaronowe i zapiec z sosem i serem.
Nigdy go samego nie mroziłam, ale skoro surowe pierogi z farszem mrożę, to sądzę, że spokojnie farsz też zamrozić można :-)
hej hej Margarytko!!
OdpowiedzUsuńPierozki bardzo smakowaly Rodzince :) takze warto bylo poswiecic ciut wiecej czasu na ich przygotowanie. Ja jestem pod wielkim wrazeniem ciasta wg Twojego przepisu i jak napisalam wczoraj trzeba naprawde mocno sie natrudzic aby pierozki nie wyszly z tego konkretnego ciasta!! jest rewelacyjne!! super mi sie robilo te pierozki :)
A co do mrozenia - to jeszcze mam takie pytanie czy np dzisiaj moge bez problemu zamrozic czesc pierozkow ktore gotowalam wczoraj?
dziekuje i pozdrawiam serdecznie!
Agnieszka
Agnieszko, cudnie, ze pierogi smakowały również rodzince.
UsuńCo prawda trochę późno odpowiadam (rzeczywistość czasem jest trudna do ogarnięcia), ale pierogi można zamrozić nawet na drugi dzień, nic im się nie stanie. To już tak na przyszłość.
Pozdrawiam ciepło.
pierogi te jak i z truskawkami robiłam pierwszy raz i wyszły mi naprawdę znakomite, gorąco polecam pozdrawiam, Regina
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że się udały i smakowały.
UsuńMusze zrobic bo mieta mj rosnie na moim property.Ewa
OdpowiedzUsuńPolecam, bo pyszne :-) a mięty zazdroszczę, moja już padła.
UsuńPierogi ruskie znalam ale z mieta nigdy nie jadlam.Wlasnie zrobilam.BRAWO BABCIA LEKOWSKA!!!!Ewa
OdpowiedzUsuńJa wcześniej ruskie robiłam bez mięty i ciągle mi czegoś brakowało. Aż mnie tata oświecił. Babcia gotowała bardzo prosto, ale smacznie.
UsuńWidac je na tej duzej paterze.Smakowite!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Ewa
OdpowiedzUsuńTak, widziałam już :-) Nieźle nakładłaś na tę paterę :-)
UsuńHihi,te pierogi zrobilam z tego slonego sera,on troche smakowal jak bryndza.Doskonale!Ewa
OdpowiedzUsuńTo pewnie wyszło bardzo smacznie :-) Z bryndzą nie robiłam, ale z bundzem tak - też świetne.
UsuńJutro wypróbuję wg twojego przepisu ciasto na pierogi nie mam dużego doświadczenia jeśli chodzi o gotowanie więc mam nadzieję że mi wyjdzie. Ewa podkarpacie
OdpowiedzUsuńMnie osobiście z tym ciastem pracuje się bardzo dobrze. Mam nadzieje, że wszystko poszło sprawnie?
UsuńPozdrawiam.
Super ciasto będę teraz takie robić. Ale następnym razem muszę dać więcej wody bo jak lepiłam pierogi to trochę mi podsychało. Ewa podkarpacie.
UsuńCieszę się, że Ci podpasowało. A jeśli chodzi o wodę, to trzeba regulować, bo mąka mące nierówna, jedna jest bardziej sucha i mocniej chłonie, druga wilgotniejsza i wody potrzebuje mniej. Ale już wiesz, co zrobić i to najważniejsze. Pozdrawiam ciepło.
UsuńSpecjalista od takich pierogow byl moj SP Dziadzio Wladyslaw (urodzony na lubelszczyznie) ... za te pierogi dalby sie chyba zywcem pokroic, robil je z pasja i z wielkim apetytem palaszowal ... ale nie mowil o nich ruskie ... wedlug niego ruskie robi sie bez miety, te z mieta to pierogi lubelskie :-) .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko.
Jagna
A wiesz, moja łemkowska Babcia nie miała nic wspólnego z Lubelszczyzną, a ruskie całe życie robiła z miętą... takie przynajmniej pamięta mój taka od jakiś 70 lat... ja trochę krócej, ale u babci zawsze były z dodatkiem mięty.
UsuńAle jakby ich nie nazywać, to najlepsze na świecie :-)
Pozdrawiam serdecznie.
My jadamy ruskie ze śmietaną ☺
OdpowiedzUsuńJak zostaną to jemy odsmażane- takie chrupiące. Też ze śmietaną 😃
Ważne, żeby smakowało :-)
Usuńwitam,a ja szukam przepisu na pierogi ze szpinakiem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko.
U mnie nie znajdziesz.
UsuńPozdrawiam :-)
Witam. Tak dla pewności waga ziemniaków po ugotowaniu to kg? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, po ugotowaniu :-)
UsuńDziękuję ☺ właśnie z moją piecioletnią córką robimy na dzisiejszy obiad
OdpowiedzUsuńSmacznego :-)
Usuń