W kuchni lubię prostotę.
I niewątpliwie to danie takie jest – proste, szybkie i bardzo smaczne.
Można je przygotować dosłownie w pół godziny, nie wymaga wielkich umiejętności... ba, nie wymaga nawet fantazji, bo jest proste jak budowa cepa... A mimo to może być daniem eleganckim i oczarować gości. Fajnie, jeśli możemy przyprawić filety kilka godzin wcześniej i wstawić do lodówki, ale jeśli nie mamy na to czasu to nic nie szkodzi, danie też będzie smaczne.
Składniki na 4 porcje:
2 duże filety z kurczaka (po 250 g każdy)
400 -500 g drobnych kurek
2 łyżki klarowanego masła
sól, pieprz, chili, słodka papryka
ulubione zioła (u mnie włoskie zioła z młynka Kotanyi)
opcjonalnie 100 ml śmietany kremówki
Filety z kurczaka umyć, dobrze osuszyć papierowym ręcznikiem. Posolić, popieprzyć, oprószyć chili, papryką i ziołami. Wstawić do lodówki na 2 – 3 godziny (ale nie jest to konieczne).
Kurki oczyścić, opłukać i odsączyć z nadmiaru wody. Jeśli są duże przekroić na pół.
Przygotować dwie patenie (jedną z przykrywką). Na każdej z patelni rozgrzać po 1 łyżce klarowanego masła. Gdy masło będzie rozgrzane na jedną patelnię wsypać kurki, na drugą włożyć filety. Filety z kurczaka obsmażyć z obu stron na mocnym ogniu, następnie podlać niewielką ilością wody i dusić około 20 minut. W trakcie duszenia przewrócić na drugą stronę i jeśli trzeba podlać jeszcze odrobiną wody. Pod koniec smażenia woda powinna całkowicie odparować , a kurczak ładnie się zarumienić. Kurki oprószyć solą i smażyć aż do całkowitego odparowania wody i lekkiego zrumienienia. Pod koniec smażenia doprawić świeżo mielonym pierzem (opcjonalnie można dodać 100 ml śmietany kremówki – ja nie daję, bo nie lubię kurek ze śmietaną).
Filety z kurczaka przełożyć na deskę i zostawić na 5 minut, alby „odpoczęły” - wtedy przy krojeniu nie wypłyną wszystkie soki. Pokroić na plastry, ułożyć na liściach sałaty i posypać usmażonymi kurkami.
Doskonałym dodatkiem są małe ziemniaczki z koperkiem i mizeria (u mnie jak zawsze na słodko – kwaśno).
Ależ piękne zdjęcia. Jak jeszcze kiedyś powiesz, że nie umiesz robić zdjęć to normalnie Cię walnę i to mocno. Faktycznie danie iście królewskie i takie proste. Też wolę kurki bez śmietany. Już planujemy z mężem sobotnią wyprawę na grzyby. Mam nadzieję, że wrócimy z porządnym koszem grzybów.
OdpowiedzUsuńAle wspaniały obiad mmmmm :) Bym się chętnie poczęstowała :-)
OdpowiedzUsuńprostota jest taka pyszna. szczególnie z kurkami.
OdpowiedzUsuńWspaniałe danie :) Uwielbiam kurki i wszelkie grzyby :)
OdpowiedzUsuńMargarytko, danie godne stołu królewskiego. A może dałabyś radę napisać przepis na tą Twoją mizerię, bo już przy sadzonym jajku zwróciłam na nią uwagę. Kiedyś jadłam u znajomych właśnie taką na słodko, ale sama nie umiem zrobić. Podzielisz się przepisem?
OdpowiedzUsuńBożena
Dorotko, no udało mi się i tyle, ale trudno tu mówić o fachowości :-)
OdpowiedzUsuńNo to mamy podobnie z tymi kurkami. Większość osób, które znam lubią właśnie w śmietanie, nawet większość mojej rodzinki.
Trzymam kciuki za owocne grzybobranie.
Evita, niestety zostało wspomnienie :_)
Asieja, zawsze mówiłam, że to co proste często bije na głowę wszelkie wyszukane potrawy :-) A kurki są ponad wszystko :-)
Grażynko, ja najbardziej lubię kurki... ale i inne grzyby też jem i nie marudzę :-)
Bożeno, dziękuję. A przepis na mizerię obiecuję niebawem napisać. To akurat jest do zrobienia w kilka minut :-)
Pozdrawiam.
ja dziś robiłam zapiekankę z resztek po-urodzinowych z makaronem :) palce lizać !!!
OdpowiedzUsuńPyszny i apetyczny obiad. Pomyślałam, że schabowy (duszony, bez panierki) też mógłby dobrze smakować z dodatkiem smażonych kurek. Filet z kurczaka w przyprawach bardzo lubię, z tym, że robię go trochę inaczej - zawijam w folię aluminiową i piekę na grillu.
OdpowiedzUsuńPoluśka, bo takie resztówki są najlepsze i niestety trudne do powtórzenia.
OdpowiedzUsuńHaniu i ja myślę, ze schab w taki sposób przygotowany byłby smaczny.
Sposobów na filety mam kila. Często robię na grillu elektrycznym albo patelni grillowej, ale takie przygotowanie na patelni (pod przykryciem) sprawia, że białko szybko się ścina i środek pozostaje bardzo soczysty.
Ale mi mieszasz w głowie! Chciałam jutro zrobić Twoje filety z kurkami , ale te zapiekane z serem. Te też wglądają super. I co teraz wybrać?? Pozdrawiam .Mania
OdpowiedzUsuńManiu i jedno i drugie danie jest bardzo smaczne. Ale jeśli miałaś ochotę na te zapiekane to je zrób... następnym razem będziesz miała okazje wypróbować ten przepis :-))
OdpowiedzUsuńMargarytko, skoro polecasz taki sposób przygotowania filetów, będę musiała go wypróbować.
OdpowiedzUsuńHaniu, spróbuj, będziesz miała porównanie. Poza tym dużo mniej zabawy niż z grillem i jego myciem :-) A jak wiesz, ja lubię w kuchni szybkie akcje :-)
OdpowiedzUsuńoch,i to dopiero są pyszności, gorzej tylko u mnie z tymi kurkami, bo gdzieś odfrunęły - hihihi ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jaguniu, mówisz, że kurki odleciały? Ja Ci daję słowo, że one się skubane w lesie ukrywają :-))))
OdpowiedzUsuńA mi się już kurki skończyły:( ale pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńMoniko, trzeba się wybrać do lasu, albo na targ :-))
OdpowiedzUsuńByliśmy dziś przypadkowo w lesie - znalazłam 6 kurek :/ chciałam dokupić od handlarzy stojących na szosie, ale 35zł za mały pojemniczek mikroskopijnych grzybków wydało mi się stanowczo za dużo. Marzyły mi się tagliatelle z kurkami, ale za taką cenę wolę chyba iść do restauracji :P
OdpowiedzUsuńXymeno, zabiłaś mnie ceną tych kurek. Ja wczoraj byłam na targu, taki pojemnik jak po kiwi kosztuje u nas 10 zł. Ale handlarze przy drodze mają dużo drożej niż "zbieracze". Najlepiej kupować od takich, co sami zbierają - oni mają taniej. U nas na targu codziennie można spotkać kilku grzybiarzy sprzedających swoje poranne zbiory.
OdpowiedzUsuńAno niestety warszawskie i podwarszawskie ceny dyktują nam handlarze :( pod Halą Mirowską, taka słynna hala z bazarem, tydzień temu grzybiarka miała małą łubiankę kurek za 25 i 30zł, więc niestety wcale nie mniej, niż pod lasem :(
OdpowiedzUsuńXymeno, normalnie wszystko mi opadło. Ceny zabójcze i chyba też bym nie kupiła. Nie bardzo mam czas na wyprawy do lasu, ale liczę na to, że jeszcze ze dwa razy tej jesieni mi się to uda :-)
OdpowiedzUsuńwczoraj była moja pierwsza przygoda z kurkami i mogę powiedzieć, że na pewno nie będzie ostatnia. pyszności :) wszyscy się zajadali :) dziękuje Margarytko za kolejną inspiracje :)
OdpowiedzUsuńW takim razie ogromnie mi miło, że przepis się przydał, a kurki okazały się na tyle smaczne, że sięgniesz po nie po raz kolejny.
UsuńBo filety z kurczaka są najlepsze na świecie (dla mnie oczywiście) i czy w tym wydaniu z kurkami czy w każdym innym (no prawie) będę robić od Ciebie zawsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Aniu, dla mnie też właśnie filety, choć z grilla lubię skrzydełka :-) Cieszę się, że ten sposób przygotowania Ci pasuje :-)
UsuńPozdrawiam.
Margarytko od niedawna odwiedzam Twój blog, jestem pod wielkim wrażeniem przepisów i fotorelacji wykonania :) Dziś w ten upalny dzień zrobiłam na obiad pierś z kurczaka z kurkami (u mnie również wersja bez śmietany), do tego jeszcze fasolka szparagowa (ale taka - z wody). Niedzielno - królewski obiadek MNIAM = Pozdrawiam Renata M.
OdpowiedzUsuńW takim razie miło mi, że przepisy się przydają. Cieszę się, że obiad smakował, a z fasolką pysznie :-)
UsuńWitaj Asiu, piersi z kurczaka zrobilam. Polecam kazdemu. Swietne w smaku, mieso soczyste. Mam pytanie dotyczace kurek. Dostalsm kilka sloikow kurek w soli. Mozna je wykorzystac np do zrobienia sosu z tego przepisu. Ostatnio otworzylan sloik i kurki byly gorzkawe. Nie wiem czy nadal sa dobre do spozycieczy moze je wyrzucic. Spotkalas sie juz z czyms takim Asiu? Bardzo szkoda mi je wyrzucac, ale wiadomo ze zdrowie najwazniejsze. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy nie spotkałam się z kurkami w soli. Ale zdarza się, że kurki gorzknieją, choć nie wiem czy solone.
UsuńMyślę, że można je wykorzystać do sosu, ale ja bym chyba je opłukała z soli i dopiero spróbowała coś z nich zrobić. Sól to konserwant, więc tak na logikę, to zepsuć się nie powinny, ale ja pewności nie mam - nie znam się na grzybach aż tak dobrze, a nie chcę wprowadzać Cię w błąd.
Witam Mzrgarytko proszę napisz ile minut smażyć kurki i co zrobić aby nie były gorzkie jak to wyczuć.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNie powiem Ci Danusiu ile minut, ja je po prostu smażę na mocnym ogniu aż odparuje cała woda, a same kurki lekko się zrumienią.
UsuńJeśli chodzi o gorycz, to nie umiem Ci odpowiedzieć, bo mi się nigdy nie zdarzyło, aby były gorzkie. Myję, osuszam, wrzucam na patelnię i tyle.