Bożena poprosiła mnie o przepis na moją mizerię. Nie pozostaje mi nic innego jak spełnić jej prośbę, tym bardziej, że już jakiś czas temu miałam w zamyśle wstawienie przepisu na blog.
Różne są szkoły przygotowywania mizerii. Sama jadłam ją co najmniej w kilku wersjach. Moja mama kiedyś robiła tylko z dodatkiem soli i pieprzu. Podobnie robi moja teściowa. A ja najbardziej lubię w wersji słodko – kwaśnej z dodatkiem koperku i o dziwo - Zielonooki też taką wersję mizerii chętnie jada.
Bardzo lubię mizerię i mogę ją jeść codziennie, a najbardziej lubię z młodymi ziemniakami i nie muszę mieć do tego nic więcej. Robię ją ze śmietaną albo z jogurtem greckim, choć to chyba jedyny przypadek, gdy wolę śmietanę niż jogurt.
Składniki na 2 porcje:
2 długie ogórki albo 6 średnich gruntowych
200 ml jogurtu greckiego albo gęstej kwaśnej śmietany 12 %
2 czubate łyżeczki cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
sól, pieprz
opcjonalnie 2 łyżki posiekanego koperku
Ogórki umyć, obrać ze skórki, poszatkować. Wyłożyć na durszlak i posolić. Odstawić i poczekać aż puszczą wodę. Po 10 minutach dobrze odcisnąć.
Śmietanę (albo jogurt) wymieszać z cukrem, gdy się rozpuści dodać sok z cytryny i dwie szczypty pieprzu. Śmietanę przełożyć do ogórków, wymieszać. Posypać koperkiem i gotowe.
Margarytko, jesteś najlepsza na świecie. Uwielbiam Twoje przepisy, są takie jasne. choć rzadko się odzywam to często z nich korzystam. Jutro wypróbuję i dam znać.
OdpowiedzUsuńBożena
A czy są jakieś inne sposoby przyrządzania mizerii? Ja zawsze mizerię tak robię i przyznam, że nigdy innej nie jadłam Tak robiła moja mama, teściowa, wszystkie ciotki i ja też tak robię.Pozdrawiam serdecznie. Iza
OdpowiedzUsuńJa też zawsze robię mizerię na słodko-kwaśno - tak się nauczyłam od mamy.
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że wymiennie z koperkiem dodaję drobno pokrojony szczypior. Jeszcze raz pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBożeno, mam nadzieję, że przepis się przyda :-)
OdpowiedzUsuńIzo, no pewnie, że są. Moja mama przez wiele lat robiła tylko z dodatkiem soli i pieprzu, ale się przestawiła (teściowa robi tak do dziś). Moja sąsiadka robi z dodatkiem octu, ale bez śmietany.
Jadłam też z cebulą. Ale podobno cebuli i szczypioru nie powinno się dodawać do świeżych ogórków. Kiedyś też robiłam ze szczypiorkiem i bardzo lubiłam, ale zamieniłam go na koperek, gdy się naczytałam o tych substancjach, które się wytwarzają po połączeniu z szczypioru z ogórkami ;-)) Może to i bzdury, ale tak mi zostało ;)
Haniu, różne domy, różne praktyki - miałaś szczęście, ja się nauczyłam sama :)
Ja robie ze śmietana 18% i do tego sól i pieprz tylko. A czasem dodaje starkowana rzodkiewke:) polecam:) katarzyna h.
OdpowiedzUsuńhmm nigdy nie jadłam mizerii z dodatkiem cukru...jest okazja by wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKatarzyno, ja już do samej soli i pieprzu w mizerii nie wrócę, zdecydowanie wolę wersję słodko - kwaśną. Ale każdy robi tak jak lubi.
OdpowiedzUsuńAnno, ja długo jadłam tylko z solą i pieprzem, bo taką robiła moja mama, ale odkąd zaczęłam sama eksperymentować w kuchni i znalazłam ten smak, to już zawsze u mnie będzie mizeria słodko - kwaśna. Jeśli tylko masz ochotę to próbuj i daj znać jakie wrażenia :-)
OdpowiedzUsuńTo tak ja ja Margarytko, uwielbiam mizerię i też mogłabym ją jadać bez końca. A najlepiej mi smakuje też z koperkiem, no i jak jest sezon to dodaję do niej jeszcze rzodkiewkę pokrojoną w talarki. Chociaż mój mąż mówi, że to już nie jest mizeria, ale co tam. ...:))
OdpowiedzUsuńBuźka !
Moja obecna wersja mizerii to ogórki, sól, jogurt z odrobiną śmietany, no i koperek oczywiście.
OdpowiedzUsuńNa słodko-kwaśno nauczyłam się robić mizerię od mamy, ale znudziło mi się to swego czasu:) Przypomniałaś mi ten sposób, więc chyba spróbuję przywołać smak dzieciństwa. Ala
JaGo, moja mama się śmieje, ze ja z moim starszym bratankiem jesteśmy po jednych pieniądzach - codzienna porcja mizerii długo by się nam nie znudziła :-) Podobnie jak Twój mąż uważam, że z rzodkiewką to już nie mizeria :-)))
OdpowiedzUsuńAlu, no popatrz, Ty od mamy nauczyłaś się na słodko kwaśno, ja od mojej na słono... ale jak widać smaki się zmieniają. Mnie ta na słono już nie smakuje ;-))
U mnie w domu mizerię jada się solą, pieprzem, odrobiną octu i śmietaną 18%. Ja robiłam tak samo, ale bez octu (bo mąż gdy zobaczy lub poczuje ocet dostaje wścieklizny;) Dziś zrobię po Twojemu, kiedyś jadłam taką słodkawą mizerię u ciotki i bardzo mi smakowała, ale nie wiedziałam jak dobrać proporcje i myślałam, że ocet jest niezbędny...
OdpowiedzUsuńMargarytko, strasznie Ci dziękuję za wszystkie Twoje przepisy. Niektóre tylko lekko modyfikują moją kuchnię (jak np. ten pomysł z mizerią), ale niektóre to rewolucje - "kurczaka na bani" robię raz w tygodniu od kiedy znalazłam przepis na Twoim blogu, podobnie jak chińszczyznę z Twojego przepisu:) Jesteś moją kuchenną inspiracją, nie zmieniaj niczego na tym blogu! I uwielbiam Twoje konkursy:)
A co do mizerii, to dam znać jak zareagował mąż.
Karola
Karola, też jestem ciekawa, czy taka wersja mizerii będzie Wam smakowała. Oczywiście czekam na wieści.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że przepisy się przydają. Największą satysfakcję mam właśnie wtedy, gdy przepisy są wykorzystywane i wchodzą na stałe do czyjegoś domu :-)
Uprzejmie donoszę, że mizeria wg Margarytki (bo tak ja nazwałam)otrzymała zgodę i aprobatę męża na zadomowienie się w naszym jadłospisie:) Zastrzegł sobie tylko, że ma być ona serwowana wymiennie, z wersją słoną:)
OdpowiedzUsuńKarola
Karola, cieszę się, że akceptacja z góry jest :-)) Ja na szczęście z Zielonookim nie mam problemu. Poza kilkoma rzeczami je praktycznie wszystko.
OdpowiedzUsuńMargarytko,
OdpowiedzUsuńDziś przez przypadek znalazłam twoja stronę i jestem zachwycona ilością i prostota przepisów... będę Cię odwiedzać, bo smaka mam na wiele rzeczy ;-)
Dodam, że mizerię z pieprzem i odrobiną octu spróbowałam po raz pierwszy kilka lat temu u mojej teściowej i bardzo ja lubię. Teraz robię ją w domu, bez octu, ale dodaję też koperek. a moja śp. babcia nauczyła mnie pysznej mizerii słodko-kwaśnej z octem, papryką, curry... mniam
pozdrawiam Monika
Moniko, dziękuję Ci bardzo za dobre słowo :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję bez bicia, że moja ulubiona to słodko kwaśna z cytryną zamiast octu. Ale z curry nie próbowałam. Jestem ciekawa jak te smaki ze sobą współgrają. Muszę spróbować.
Margarytko,
OdpowiedzUsuńDo tej mizerii babci robi się zalewę słodko-kwaśną. Do gorącej wody dodaje się cukru i octu aż powstanie smak słodko-kwaśny, najlepiej troszkę poczekać aż sie przegryzie. Dodaje pieprz, papryke słodką, curry i zalewam odciśniete ogórki. Proporcje dowolne, w zalezności od preferencji.
Monika
Moniko, dzięki za podpowiedź. Wypróbuję na niewielkiej porcji i sprawdzę, czy mi podchodzi taka wersja.
OdpowiedzUsuńZawsze robię tak samo, za wyjątkiem koperku, którego raczej z mężem nie lubimy - chociaż co innego jak piekę rybę w folii - wtedy duuużo kopru dodaję. Za to w życiu nie spotkałam się aby do mizerii dodawać ocet (co w wielu komentarzach tu jest), kilka razy jadłam z cebulą, też była ok. Moja teściowa nie słodziła, ale już słodzi ;))) hi,hi,hi...
OdpowiedzUsuńJak widać mizerię można na różne sposoby robić i w sumie fajnie, że tak jest. Ja z octem się spotkałam, ale sama go nie dodaję. A koperek zawsze, bo w przeciwieństwie do Ciebie my go w mizerii bardzo lubimy (i nie tylko w mizerii) :-)
UsuńKilka razy w życiu zostałam kulinarnie zadziwiona: ogórkową z ryżem (znałam tylko z ziemniakami), zieloną sałatą na słodko (początkowo była nie do przełknięcia, dopiero w wersji mężowej z dodatkiem jajka bardzo polubiłam)i dziś właśnie - mizerią na słodko. Muszę wypróbować. W domu rodzinnym jadałam z solą, pieprzem i śmietaną. Ewentualnie jeszcze z dodatkiem octu, ale ja nie przepadam za kwaośno-ostrymi smakami, nawet ogórki kiszone jadam tylko jako dodatek do czegoś innego.
OdpowiedzUsuńSerdecznie i smacznie pozdrawiam.
O, ja takich kulinarnych zdziwień miałam już w życiu wiele :-) Mnie też zaskoczyłam ogórkowa z ryżem, ale bardzo ją polubiłam :-) Sałatę, podobnie jak mizerię przygotowuję na słodko - kwaśno, albo z sosem winegret w kilku wersjach :-)
UsuńA jeśli chodzi o mizerię to długo nie mogłam dojść do właściwych proporcji, które będę mi odpowiadać, ale próbowałam i w końcu osiągnęłam to co chciałam. A z octem też nie lubię...
Ostatnio koleżanka mi powiedziała o jeszcze dziwniejszej wersji mizerii - ogórki posypane cukrem i czosnkiem granulowanym, skropione sokiem z cytryny i bez śmietany - tego nie byłabym w stanie przełknąć (ze względu na czosnek).
A ja wole z jogurtem naturalnym zamiast smietany. Do jogurtu dodaje cukier i pieprz jest wtedy bardziej slodka i mniej kwasna ale ja taka lubie najbardziej zwlaszcza do ziemniaczkow i pieczonego kurczaka :)
OdpowiedzUsuńI słusznie - jeśli taką lubisz to nie widzę powodu, abyś miała robić inną. Mnie akurat pasuje smak słodko - kwaśny. I choć śmietany nie używam wiele to do mizerii lubię.
UsuńMargarytko Twoje przepisy są najlepsze!!jeszcze nigdy się nie zawiodłam!!Buziaki
OdpowiedzUsuńSabina
Dziękuję i cieszę się, że odpowiadają. Rozumiem, że mizeria smakowała?
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńRobię mizerie taką jak Pani tylko ,że dodaję do niej posztkowanego jednego ogórka najmnieszego małosolnego z domowego kiszenia. Ale to jua kwestia upodobań.
Pozdrawiam Anna
Oczywiście, wszystko jest kwestią upodobań. Tej wersji nie znam, ale nie omieszkam wypróbować i się przekonać jak smakuje. Trudno mi sobie wyobrazić to połączenie, ale nie mówię mu nie.
UsuńWczoraj na obiadek miałam Twoją mizerię, a po mój mąż stwierdził że za taką mizerię będzie mnie na rękach nosił :) dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo się cieszę, że smakowała. To moja ulubiona wersja mizerii.
UsuńPozdrawiam.
Ja natomiast robie z cebulka i dodaje pol na pol slodkiej smietanki zielonej lowickiej i zwyklej kwasnej 12% lub 18%, pycha
OdpowiedzUsuńKażda wersja dobra jeśli smakuje, ja akurat za cebulą w mizerii nie przepadam, ewentualnie szczypiorek.
UsuńUwielbiam mizerię na słodko <3
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Margarytko, że ile domów, tyle rodzajów mizerii - niby banalnie prosta potrawa (dodatek w sumie), kilka składników, a u każdej gospodyni smakuje inaczej. U nas obowiązkowo słodko-kwaśna, z octem (ocet dodaje się u nas do mizerii z dziada-pradziada, podobnie jak i do czerwonego barszczu), solą, czarnym pieprzem i zieleniną ;) Spotkałem się nawet z mizerią na mleku, pół na pół ze śmietaną bodajże (ale to już nie moje smaki, zdecydowanie). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest, ile ludzi tyle smaków. Mnie osobiście ocet w mizerii przeszkadza, choć normalnie to go używam i lubię (do barszczu, do galaretki drobiowej itp).
UsuńMizeria na mleku? Nie spotkałam takiej wersji. Śmietana, jogurt, kefir, maślanka... tak, ale mleko? Nie miałam okazji poznać takiej wersji.
same kobiety dookoła, a faceci też przecież gotują, więc i ja wtrącę swoje trzy grosze. Robię mizerię na wiele spoosobów ale moja ulubiona wersja to mizeria "do picia", serwowana w dzbanku i pita ze szklanek. Ogórki obieram, trę na tarce, na dużych oczkach - takie wiórki, nie plasterki. Do tego daję dobrą maślankę z odrobiną śmietany. Przyprawy: cukier, sól, pieprz, dość dużo pieprzu i kwasek cytrynowy, raczej nie cytrynę, bo chodzi tylko o to żeby zakwasić, a nie dodawać cytrusowego aromatu. Na obiad robię jakieś 1,5-2 litrów. Cztery osoby wypijają do końca, nigdy nie zostaje.
OdpowiedzUsuńA pewnie, że faceci też gotują. Nawet mamy tu kilku gotujących :-) Dobra mizeria nie jest zła. Próbowałam już takiej wersji z tartymi ogórkami, bo ktoś o niej wspominał, całkiem niezła była, choć ja jednak wolę plasterki.
UsuńAle w końcu kuchnia to kreacja i watro próbować :-)
Pozdrawiam i dziękuję za podzielenie się pomysłem.
Zrobiłem wg przepisu pyszna mizeria
OdpowiedzUsuńFajnie, że smakowała.
Usuń