Spodobał mi się pomysł z biszkoptami otaczającymi tort... po pierwszej próbie wiedziałam, że będę używać tego patentu częściej... ale żeby już tydzień później? No cóż... Mama miała wczoraj urodziny, więc dostała tort...
Tort nie jest prawdziwym tiramisu, bowiem zastosowałam do niego zwykły biszkopt, a do masy z serka mascarpone nie dodałam białek (tylko same żółtka) i połączyłam ją z bitą śmietaną. Oczywiście zrobiłam to na potrzeby tortu, bo deser o nazwie tiramisu przygotuję trochę inaczej... ale może o tym innym razem.
Tort okazał się bardzo smaczny, choć pytanie mojego brata: „a gdzie jest dżem?” rozłożyło mnie na łopatki :-)) Ciasto było smaczne, niezbyt słodkie i rozpływało się w ustach.
Tak jak poprzednio biszkopt upiekłam w tortownicy o średnicy 25 cm, a całość przygotowałam w tortownicy o średnicy 27 cm.
A jeszcze słówko o jajkach... Wiem, że surowe jajka budzą w niektórych obawę przed salmonellą. Zupełnie niepotrzebnie, bo właściwe postępowanie z jajkami eliminuje ten problem do zera. Pałeczki salmonelli występują na skorupkach jajek, więc po prostu trzeba je właściwie przygotować do użycia. Gdy używam surowych jaj zawsze myję je najpierw po kolei pod ciepłą, bieżącą wodą. Odkładam do miseczki i dokładnie myję ręce. Do niewielkiego kubka wlewam wrzątek i za pomocą stołowej łyżki zanurzam każde jajko na 2 – 3 sekundy we wrzątku. Opłukuję pod zimną wodą i wkładam do drugiej miseczki. Raz jeszcze myję ręce mydłem i gotowe.
Składniki na tortownicę o średnicy 27 cm.
6 dużych jajek (używam takich 70-75 g)
1 szklanka cukru
2/3 szklanki mąki tortowej (czasem mieszam tortowa z krupczatką)
½ szklanki mąki ziemniaczanej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki octu
Krem:
6 żółtek z dużych jajek (albo 8 z małych)
500 g serka mascarpone
500 ml śmietanki kremówki (min 30%)
6 łyżek drobnego cukru
3 łyżki cukru pudru
Poncz:
100 ml mocnego espresso
50 ml likieru amaretto
2 łyżeczki cukru
Dodatkowo:
28 – 30 podłużnych biszkoptów
2 łyżki dobrego gorzkiego kakao
ziarenka kawy do dekoracji
Przygotować biszkopt (najlepiej dzień wcześniej):
Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić z cukrem na sztywną pianę. Do żółtek dodać proszek do pieczenia i ocet, szybko wymieszać i dodać do białek. Ubić a na końcu dodać obie mąki i wymieszać.
Dno tortownicy o średnicy 25 cm posmarować masłem i posypać mąką. Ciasto przelać do tortownicy .
Piec około 40 minut, 160-170 stopni.
Po wystygnięciu przeciąć biszkopt na trzy równe krążki.
Przygotować poncz: zaparzyć kawę, wymieszać z cukrem, a gdy ostygnie wlać likier amaretto.
Zrobić krem: Żółtka utrzeć z cukrem na puszysty kogel – mogel (użyłam końcówki z trzepaczką mojego podręcznego blendera Triblade HB724 firmy Kenwood - dwie minuty i żółtka były utarte).
Serek mascarpone przełożyć do miski, dodać ukręcone żółta i delikatnie wymieszać.
Śmietanę kremówkę ubić na sztywno z 3 łyżkami cukru pudru. Połowę ubitej śmietany odłożyć do dekoracji, a resztę dodać do masy serowo – jajecznej i bardzo delikatnie połączyć. Podzielić na 3 części.
Do tortownicy o średnicy 27 cm włożyć krążek ciasta. Obłożyć go biszkoptami, skropić ponczem. Na biszkopt wyłożyć 1/3 kremu, wyrównać i za pomocą drobnego sitka posypać gęsto kakaem. Z pozostałymi dwoma krążkami postąpić dokładnie tak samo. Górę tortu udekorować odłożoną ubitą śmietaną i ozdobić ziarenkami kawy. Wstawić do lodówki na kilka godzin. Kroić ostrym nożem.
Ps. Cały czas zapraszam do udziału w KONKURSIE
Ps. Cały czas zapraszam do udziału w KONKURSIE
Normalnie dostałam ślinotoku. Jesteś niemożliwa, teraz już za Tobą nie nadążam. Jeszcze nie zdążyłam zrobić tortu malonowego, a tu już takie pyszności. Ten tort jest cudny i już mam na niego ochotę. Ja tam się surowych jaj nie boję, kogel - mogel wcinam średnio raz w tygodniu.
OdpowiedzUsuńtort prezentuje sie naprawde bardzo ladnie:) takie smaki to ja lubie:)
OdpowiedzUsuńłał !! wygląda superasnie :)))
OdpowiedzUsuńTort tiramisu? Przypomniała mi się papuga z Alladyna, która na widok bogacza ze złotem krzyknęła "adoptuj mnie!". Nie potrzebujesz czasem lokatorki? Za takie torty mogę prać, sprzątać i prasować. ;) A tak na poważnie, cudo. Mam nadzieję, że Połówek należycie docenia, jaki Skarb ma w swoim domu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Margarytko Ty jak zawsze wymyślisz coś smacznego, że tylko paluszki lizać ... mniam ! Świetnie wygląda, całkiem inaczej niż tradycyjne torty, i to mi się podoba ...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dorota, nadrobisz, ja tam w Ciebie wierzę :-)) Może nie jest taki ładny jak ten malinowy, ale z pewnością równie pyszny.
OdpowiedzUsuńAga, dziękuję.
Polly, no właśnie za ten wygląd go lubię ;)
Paulina, jesteś niemożliwa. Mówisz, że będziesz prać, sprzątać i prasować? hahaha... dla samego prasowania bym Cię przyjęła, bo ja nie cierpię tej roboty :-)
A Połówek chyba docenia... ale to jego trzeba by zapytać :-))
Jaguś, bo grunt to wyobraźnia - tylko ona może nas ograniczyć :-))
A widziałaś malinowy? Też był z biszkoptami i jeszcze ładniej się prezentował :-)
Buziaki
taki tort jest idealny :) zrobiłam sobie na urodziny :) tylko,ze krem był śmietankowy :)
OdpowiedzUsuńTaki torcik też bym chętnie zjadła!! Ale ja raczej nie robię,bo boję się,że śmietana zbyt szybko zacznie "podchodzić wodą". Wolę bezpiecznie usztywnić np. galaretką. Nie wiem jak Ty to robisz :)....ale może kiedyś "dorosnę"... Kaśka
OdpowiedzUsuńAnonimowa, każdy tort, który nam smakuje jest w porządku ;-) Ja fanką nie jestem, ale ostatnio robię całkiem niezłe ciacha ;-)))
OdpowiedzUsuńKasiu, nie mam problemu z wodą w śmietanie - gdy robię deser dodaję czasem jakiś śmietanfix, ale teraz do śmietany do tortu nic nie dawałam - cukier puder ją lekko usztywnił.
A ja zawsze mam wrażenie,że gdy dodam cukier śmietana staje się luźniejsza! :( Ale za to miałam placek po węgiersku na obiad ! Pycha! Wszystkim smakowało....tylko nie miałam czasu na placki (HI, HI!) więc zrobiłam z kaszą :) A kto mi powie,że tak nie miało być?? :) Pozdrawiam!! Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, ja cukier puder wsypuję już pod sam koniec ubijania, gdy śmietana jest prawie gotowa i nie zauważyłam, aby stawała się rzadsza. A może to zależy od śmietany? Używam śmietany czarnkowskiej.
OdpowiedzUsuńHahaha... placek po węgiersku bez placka :-) Najważniejsze, że nikt się nie zorientował ;-)
Nie komentowałam wcześniej, ale nie myśl sobie, że mi się tort nie podoba. Jest jak zwykle prześliczny, tylko ja sobie obiecałam chociaż przez dwa tygodnie nie jeść słodkości, no i nie patrzeć nawet na nie, żeby nie kusiły:)) Ala
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Doprowadzasz mnie prawie do rozpaczy, że jestem taką sierotą, jeżeli chodzi o te torty!Malinowy mnie zachwycił, ten tak samo.Ale postanowiłam, że w przyszłym tygodniu wreszcie się odważę. Mój mąż ma urodziny i będzie okazja. Może masz jakiś łatwiusieńki przepis dla początkujących?
OdpowiedzUsuńps. Donoszę, że filety z kurkami oraz kotleciki z hinduską przyprawą wyszły super. Moi goście byli zachwyceni, toteż uprzejmie Ci dziękuję. Pozdrawiam. Mania
Alu, ja wiem, że Ty torty lubisz... co prawda ten też czekoladowy nie jest, ale pyszny...
OdpowiedzUsuńNo, jestem pod wrażeniem, ładne postanowienie. U nas ostatnio ciągle jakaś impreza. A dziś specjalnie dla Zielonookiego robię szarlotkę - jego ulubione ciasto.
Maniu, nie jesteś sierotą. Po prostu musisz spróbować. Mnie też od razu nie wychodziły bardzo urodziwe torty - a i dziś zdarza się, że nie do końca spełnia moje oczekiwania.
Myślę, że dosyć łatwym tortem jest ten czekoladowy z truskawkami, albo śmietanowy z malinami, który znajdziesz na moim starym blogu (link po prawej stronie tuż pod moim zdjęciem) - chyba jeszcze łatwiejszy niż ten z truskawkami. Ale jeśli np lubicie bezy to polecam Ci bezowy tort dacquoise - nie jest trudny, a wszelkie "wady" bezy przykryje krem i przyprószy kakao :-)
Witam Margarytko :)
OdpowiedzUsuńDzięki Twojemu przepisowi zrobiłam wczoraj swój pierwszy w życiu tort na urodziny mojej córeczki..
Dziękuję za przepisy, śliczne zdjęcia, jasne opisy :)
Mam nadzieję, że torcik się udał i smakował :-)
UsuńDziękuję za dobre słowo.
Dawno się nie odzywałam, ale w końcu wypada się zmobilizować. Wprawdzie jeszcze do zrobienia tortu nie dorosłam ;) (wcześniej o tym wspominałam :) ), ale przyszedł czas na zrobienie tiramisu. Kiedyś robiłam je z białkami i jakoś nas nie przekonało. Niby dobre ale.....coś nie tak. Dlatego też tym razem zrobiłam taki krem jak tu podajesz tylko całą śmietanę połączyłam z masą serową. Dałam troszkę mniej cukru, a do ponczu wlałam likier kawowy i kapkę wódki :). Całość zrobiłam na dużej blaszce i wierzch posypałam gorzkim kakao. Wyszło super!! Wszystkim bardzo smakowało i właściwie wystarczyła nam sobota,żeby uporać się z tą blachą! Może w końcu zrobię i tort, ale chyba przerażają mnie te trzy warstwy i okrągły wydaje się taki malutki ;) a u nas nie dość,że musi być smacznie to i dużo!! Pozdrawiam Kaśka.
OdpowiedzUsuńKasiu, grunt to pomysłowość :-) Cieszę się, że krem Ci pasuje. Ja osobiście lubię tiramisu z jajkami, ale nic na siłę :-)
UsuńJestem pełna podziwu dla Twojej rodzinki, że daje rade ciachom w jeden dzień :-)
Wczoraj zrobiłam ten tort mężowi na urodziny, dekorację też "zerżnęłam" i zrobiłam po prostu furorę :) Dziękuję Ci Margarytko za wspaniałe przepisy i super bloga ;))Pozdrawiam bardzo serdecznie Mirka
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tort się udał i że smakował :-)
UsuńMargarytko, a czy masz przepis na zwykle Tiramisu? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dora
Owszem mam, był na starym blogu. Nie mam jednak obecnie zdjęć, więc przepis sobie czeka.
Usuńto ja tez czekam na przepis:) Dora
OdpowiedzUsuńWitam, piękny i pewnie smaczny.Tez wole takie lekkie masy z serka i smietany,ale ngdy nie dodawałam zoltek (nie dlatego ze się boje bo nigdy mi się nic nie przydarzyło)ale czy ta masa cos zyskuje
OdpowiedzUsuń.
Nie ma to jak rozpiescic rodzine i przyznać się ze się potrafi, wiec oni tez potrafia na za 5 dwunasta zlecic wykonanie tortu urodzinowego.Moja corka zdazyla przypomnieć"nie udekoruj Kubie kwaituszkam" i wykrakala tort miał być udekorowany bialo-niebieska szachownica -symbol marki BMW no i skad w nocy wziąć niebieski barwnik ale mam pomysłowe dzieci i przpomnialy mi ze pewne cukierki niezle barwia jezyk i akurat były dostępne.Udalo się.Wiec wcale mnie nie zdziwil komentarz Twojego brata "a gdzie dzem". Ale coz i tak to lubie
Pozdrawiam Hania
Z żółtkami krem jest bardziej puszysty, ale i bardziej wyrazisty w smaku :-)
UsuńNo tak to już z rodzinką jest... ale w sumie rozpieszczanie jest przyjemne :-)
Zrobiłam,o 5 rano wstałam żeby zrobić masę :) Mam nadzieję, że warto było bo w końcu to ma być tort urodzinowy dla mamy także musi być idealny.Boję się o masę żeby nie była za rzadka bo w zwykłym deserze tiramisu miałam zawsze z tym kłopot.Odczekam kilka godzin i zobaczymy. Trzymaj kciuki.pozdrawiam marika. A tak na marginesie to fantastyczny blog
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze ubiłaś żółtka, były gęste, to nie powinno być problemu z masą. Jak widać na załączonym obrazku, mnie nic nie popłynęło. Ja do zwykłego tiramisu dodaję jeszcze ubite białka, więc masa jest rzadsza. Ta była w porządku. Mam nadzieję, że i u Ciebie wszystko będzie jak trzeba.
UsuńPozdrawiam.