Na rynku pojawiły się przyprawy Kotanyi w nowych opakowaniach... znaczy się „pojawiły się” to chyba za dużo powiedziane, bo znalezienie ich w sklepach graniczy z cudem. Na półkach można znaleźć jeszcze zapasy, a w nowych paczuszkach jest tylko to po co ludzie najczęściej sięgają: pieprz, papryka, bazylia (tyle znalazłam)... Ale te nowe ładne opakowania to nie jedyna zaleta, bowiem nowe mieszanki nie zawierają już soli, glutaminianu sodu i są w 100% naturalne, a nowe paczuszki z ziołami są bardziej napakowane. Mnie się udało otrzymać do testowania po paczuszce różnych przypraw i postaram się moimi wrażeniami z Wami podzielić.
Na pierwszy rzut idzie marynata staropolska. W ubiegłym tygodniu przygotowałam szynkę (tzw. orzech, kulka) z użyciem tej marynaty. Rzadko stosuję gotowe mieszanki, bowiem zawierają czosnek, który zdecydowanie nie jest tym co lubię. Ale skusiłam się na wypróbowanie tej marynaty i nie żałuję. Czosnek jest wyczuwalny, ale jakoś to przeżyłam :-) Jeśli komuś czosnek nie przeszkadza to szczerze polecam, bo aromat mięsa był wspaniały. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie dodała czegoś od siebie.
Piekłam szynkę w woreczku foliowym, dzięki czemu nie była sucha, a soczysta i aromatyczna. Z płynu, który powstał w trakcie pieczenia przygotowałam delikatny sos (przecedziłam go przez sitko). Niestety w trakcie pieczenia mięsa nie mamy szans na dużą ilość aromatycznego sosu (tak jak w przypadku duszonego mięsa), więc tym razem wspomogłam się soserem Winiary, który zagęścił mój płyn i nadał mu wyrazistego smaku. Może nie jest to najzdrowsze rozwiązanie, ale raz na jakiś czas można sobie na to pozwolić. Oczywiście można zrobić sos chrzanowy czy grzybowy – wszystko zależy od tego co kto lubi.
Tak upieczona szynkę jedliśmy i na ciepło i na zimno... i mnie na zimno (z dodatkiem chrzanu) smakowała jeszcze bardziej niż na ciepło. Z pewnością jest to doskonały sposób na domową wędlinę.
Składniki
1 -1,2 kg surowej szynki wieprzowej (najlepiej orzech)
1 łyżeczka soli (można dać więcej, ale dla mnie to aż nadto)
1 łyżeczka czarnego pieprzu
2 łyżeczki marynaty staropolskiej
1 łyżeczka majeranku
1 łyżeczka tymianku
szczypta chili
1 łyżeczka ostrego chrzanu
1 łyżka dobrej oliwy
2 – 3 łyżki wody
1 liść laurowy
Mięso opłukać, oczyścić i osuszyć (np. papierowym ręcznikiem). Wszystkie przyprawy wsypać do miseczki, wlać oliwę, wodę, dodać chrzan i wymieszać na gładką pastę. Mięso wysmarować dokładnie marynatą, włożyć do miski, przykryć folią, odstawić na kilka godzin do lodówki (najlepiej na całą noc).
Zamarynowane mięso przełożyć do woreczka foliowego przeznaczonego do pieczenia, dodać pokruszony listek laurowy, zamknąć klipsem, zrobić kilka małych dziurek i ułożyć na blaszce albo w naczyniu żaroodpornym. Można użyć szklanego naczynia żaroodpornego, ceramicznego albo brytfanki – ale polecam woreczki – wydatek niewielki, a korzyść ogromna, bo mięso zostaje soczyste i nie trzeba potem szorować naczynia.
Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Włożyć mięso i po 15 minutach zmniejszyć temperaturę do 160 stopni. Piec około 80 minut.
Wyciągnąć mięso z piekarnika, rozciąć woreczek, mięso przełożyć na deskę i zostawić na około 20 minut, aby „odpoczęło” - wtedy soki nie wyciekną.
Płyn z woreczka można wykorzystać do przygotowania sosu do mięsa - jeśli będziemy je jedli na ciepło albo po prostu wylać.
Bardzo mnie cieszy, że producenci w końcu odchodzą od glutaminianu sodu w mieszankach przyprawowych. Chciałoby się rzec - NARESZCIE!
OdpowiedzUsuńCatus, mnie też to bardzo cieszy... zresztą podobnie jak brak soli, bo wszystkie te gotowe mieszanki były dla mnie zdecydowanie zbyt słone - używam niewiele soli i stąd moje wielkie uznanie dla Kotanyi.
OdpowiedzUsuńCzosnku nie dodaję tylko do ciasta ;) Więc w mieszankach zupełnie mi nie przeszkadza. Za to glutaminian - owszem. Całe szczęście, że coraz więcej firm rezygnuje z tego paskudztwa!
OdpowiedzUsuńświetna wiadomość o przyprawach, na niektóre jestem uczulona i ta dodatkowa sól - może będzie mi łatwiej teraz, a szynka wygląda świetnie, też często piekę bo mam dość tych niby różnych wędlin a o takim samym smaku
OdpowiedzUsuńPanno Pandko, to zupełnie odwrotnie niż ja - nie lubię czosnku i prawie go nie używam :-) I ja się cieszę, że coraz mniej glutaminianu sodu w przyprawach.
OdpowiedzUsuńAnno, dobrymi wiadomościami trzeba się dzielić, a sądzę, że to jest nawet bardzo dobra wiadomość. Przypraw Kotanyi używam od dawna i cieszę się, że jako jedna z pierwszych firm rezygnuje z dodatków w postaci glutaminianu i soli. Masz rację - sklepowe wędliny prawie się od siebie nie różnią - też wolę upiec w domu coś dobrego.
Lubię tak upieczone mięsa, szczególnie do chleba. Miło wiedzieć, że mieszanki Kotanyi pojawiają się bez glutaminianu i soli. Chociż niedawno kupiłam zioła włoskie i zioła do sałatek Kotanyi i były mocno słone.Ala
OdpowiedzUsuńMniam, wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńMoże zabrzmi to dziwnie, ale nauczyłam się robić dwie marynaty - najpierw moczę mięso w płynnej marynacie, leżakuje sobie w chłodzie, a potem otaczam w ziołach i przyprawach - i znów leżakuje. Dopiero tak zamarynowane mięsko wrzucam do piekarnika. Zajmuje to więcej czasu, ale efekt jest fantastyczny! :)
Ale ładne te nowe paczuszki. Jeszcze ich nie widziałam w sklepach, a ostatnio zaopatrywałam się w przyprawy. Dopiero w trzecim sklepie udało mi się zrealizować wszystko z listy. Uwielbiam przyprawy Kotanyi, poznałam je dzięki Tobie, ale muszę się za nimi nalatać jak głupia. Tej marynaty jeszcze nie widziałam, ale mam nadzieję, że za jakiś czas pojawi się w sklepach. Lubimy tak upieczone mięsko, szczególnie do chlebka z musztardą albo z chrzanem. Ta szyneczka wygląda bosko.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie mięsko, np. do chlebka, zamiast tych mniej smacznych wędlin. Też często z mężem pieczemy szynkę, aby potem zajadać ją z chlebkiem. A worki są super wygodne !!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Alu, ja też się cieszę, że pojawiają się mieszanki bez soli. Uwielbiam zioła włoskie w młynku, ale mają sporo soli, więc gdy ich używam to całkowicie rezygnuję z soli. Życzyłabym sobie, aby wszystko było bez soli, ale czy tak się da czas pokaże. A mięsko upieczone samemu jest zawsze lepsze niż najlepsza wędlina.
OdpowiedzUsuńXymeno, dziwne to nie jest, ale ciekawa jestem co wykorzystujesz do płynnej marynaty - z przyjemnością spróbuję Twojego sposobu. Mnie się już zdarzało marynować mięso w soku jabłkowym z miodem czy w winie, ale od razu dodawałam przyprawy.
Dorota, ja też tej marynaty w sklepie nie spotkałam, ale mam nadzieję, że niebawem się pojawi. A nowe torebki są miłe dla oka i ziół jest w nich dużo więcej.
JaGo, widzę, że tu wielu fanów pieczonego mięska. Z pewnością jest to zdrowsze i smaczniejsze rozwiązanie niż gotowce ze sklepu.
Bez woreczków już sobie nie wyobrażam pieczenia mięsa - nigdy nie lubiłam szorowania naczyń po pieczeniu - teraz nie ma tego problemu.
Witam serdecznie:) Przyznam się że już wiele Twoich przepisów wypróbowałam i moja rodzinka chwaliła,ale jakoś nigdy nie miałam czasu żeby dodać komentarz.Super przepisy!Ja też uwielbiam gotować i robie to od wieluuu lat dla moich najbliższych.Pozdrawiam i dziękuję;)
OdpowiedzUsuńWiolinek, miło mi Cię gościć. Cieszę się, że znajdujesz tu inspiracje dla siebie :-) Zapraszam częściej - również do dzielenia się wrażeniami po wypróbowaniu przepisu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Super że napisałaś taką informację, bo akurat nie miałam kilku przypraw i wczoraj byłam na zakupach i trafiłam na te nowe przyprawy i zaraz zakupiłam :) jak przesypywałam do pojemniczków to rzeczywiście w zapachu i wyglądzie wyglądają super, mam nadzieję, że i też tak smakują :)
OdpowiedzUsuńA mam jeszcze pytanie do Ciebie, czy wiesz może jakim serem tańszym polskim można zastąpić angielskiego cheedara ? niewiem czy kojarzysz z biedronki starego olędra, myślisz że jest przybliżony do cheedara ?
Pozdrawiam
Majemi, ja tych przypraw używam od lat i chyba ciężko byłoby mi się przestawić na inne.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o zastąpienie angielskiego cheddara, to prawdę powiedziawszy nie bardzo wiem czym go zastąpić, bo nigdy go nie jadłam - nie znam smaku tego sera, podobno jest dosyć ostry. W moim mieście jest problem z kupieniem parmezanu w kawałku, więc o cheddarze mogę pomarzyć :-) Ale zawsze wychodzę z założenia, że jeśli brakuje mi jakiegoś składnika to staram się znaleźć zastępnik.
bardzo lubię domową szynkę, a ta wygląda na rozpływającą się w ustach.. ale ja bym chyba wolała sama skomponować sobie zestaw przpraw Kotanyi zamiast gotowej mieszanki:)
OdpowiedzUsuńMoniko i ja jestem za własnym komponowaniem przypraw, ale miałam ochotę wypróbować tą marynatę - zresztą wiesz, że ja rzadko używam takich "gotowców"..
OdpowiedzUsuńA szynka była bardzo smaczna :-)
Margarytko możesz napisać co wchodzi w skład tej marynaty ?? Niestety nie mogę jej nigdzie spotkać w sklepie a z chęcią zrobię taką szyneczkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Karolina
Karolina, niestety nie mam jej w tej chwili w domu, skończyła mi się i wyrzuciłam opakowanie, ale jeśli uda mi się ją po południu kupić, to dam znać.
OdpowiedzUsuńSzanowna Pani Margarytko! Muszę przyznać, że ma Pani rękę do gotowania :) Jakiś czas temu trafiłam na Pani bloga i wykorzystałam przepis "Tort Tiramisu"- jest przepyszny! Później cichaczem zaglądałam do Pani "kuchni" żeby poczytać o tym czy tam a dzisiaj padło na tą szyneczkę. Spróbuję ją upiec na niedzielny, rodzinny obiadek tylko proszę mi doradzić jaką delikatna surówkę mogłabym do niej dodac, żeby nie przyćmić jej smaku a nawet go podkreślić? Tak sobie myślę... Miło, że są na świecie ludzie, którzy gotują bo to kochają a nie "tylko z przykrej konieczności bo coś jeść trzeba". Osobiscie uważam, że gotowanie to sztuka a Pani jest artystką w swoim fachu. Pani dania nie są tylko zwykłym jedzeniem ale arcydziełem a każdym znaczeniu tego słowa bo gotując wkłada Pani w każdy kęs calą siebie. Rzadko można spotkać czlowieka z taką pasją do gotowania. Jestem Pani wielką fanką. Pozdrawiam serdecznie z Zakopanego. Joanna
OdpowiedzUsuńJoanno - imienniczko moja, tą "panią" to możesz pominąć :-))
OdpowiedzUsuńBardzo miło gościć Cię w moich kuchennych progach. Dziękuję za miłe słowa... faktycznie, w gotowanie wkładam serce. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej, ale zawsze da się zjeść :-)
Jeśli chodzi o surówkę to myślę, że delikatna koperkowa z kapusty byłaby niezła. Sądzę, że sprawdziłaby się też zwykła sałata ze śmietaną albo jogurtem (ja przyprawiam na słodko - kwaśno).
Szynka ma dosyć wyrazisty smak, trudno go przyćmić - chyba każda łagodna surówka fajnie go podkreśli :-))
Pozdrawiam z drugiego końca Polski :-)
W takim razie miło mi :) Mam taki pomysł.. wyśle Ci prawdziwego, owczego oscypka- tak, tak trzeba to podkreślić bo nie każdy wie ale rzadko tu można spotkać prawdziwego oscypka tylko same podróby produkowane pod turystów- przykro mi. Ciekawa jestem co z niego wyczarujesz :) Próbowalaś już może kiedyś ugotować coś z jego udziałem? Joanna
OdpowiedzUsuńJoanno, pewnie, że próbowałam, choć jak sądzę to była podróba, bo ja się zwyczajnie na oscypkach nie znam :-) Nawet ostatnio kupowałam te małe do grillowania. Robiłam jakiś czas temu polędwiczki z oscypkiem (zapiekałam razem) i na to żurawina. Nawet ma zdjęcia, tylko przepisu do niech nie napisałam jeszcze :-)Najbardziej lubię właśnie na ciepło :-)
OdpowiedzUsuńDziś była u mnie na obiad pyszna szyneczka wg Twojego przepisu, była bo juz jej nie ma:(, naprawdę pychota, palce lizać, kto nie próbował(niech żałuje), szczerze polecam:-)
OdpowiedzUsuńAgatini
Agatini, bardzo się cieszę, że smakowała :-) U nas została, bo nas tylko dwoje, ale do chleba smakowała super :-)
OdpowiedzUsuńCzy przyprawa do pieczeni po staropolsku Kotanyi to to samo?Niestety takiej jak na zdjęciu nie znalazłam. Moja ma beżowe opakowanie i upieczony schab na obrazku, a na górze napis "kuchnia polska". Wiem, że raczej się nie potrujemy :):).... Pozdrawiam Kaśka P.S.Zrobiłam ciasto z przepisu, który mi przysłałaś na tort Szwarcwaldzki. Wyszło pyszne!Samo ciasto upiekłam w dużej blaszce, aby przekroić na pół i przełożyć czekoladową śmietaną.Wyrosło dosyć wysokie śmiało mogłam tort zrobić :). Do czekoladowej śmietany dodałam wiśnie ze spirytusu i nasączyłam ponczem zrobionym z soku z tych wiśni. Pewnie następnym razem będą małe poprawki(bo ja tak już mam :)) ale koleżanki były zachwycone i stwierdziły,że jestem mistrzynią :). No ale chwalipięta prawda?! Dziękuję za pomoc :)
OdpowiedzUsuńKasiu, to chyba to samo, tylko te nowe są już bez żadnych konserwantów. Ale otruć się nie otrujesz :-)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przepis się przydał, jak widzę był inspiracją do własnego działania. I o to właśnie chodzi. A chwal się, chwal... dobrymi pomysłami trzeba się dzielić :-)
U mnie jak zwykle coś na opak :). Szynki nie dostałam,więc upiekłam schab. Wyszedł całkiem smaczny. Dobrze,że w porę zauważyłam,iż moja przyprawa, o której pisałam wcześniej, zawiera już sól.Tylko to uratowało mój obiad, bo obawiam się, iż byśmy go nie zjedli!!:):) W samej przyprawie soli jest sporo, jak dla mnie wystarczająco. Pozdrawiam Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, faktycznie te starsze przyprawy zawierały sól, te nowe marynaty już jej nie mają. Dobrze, że przeczytałaś skład. Ja tych starych w zasadzie nie używałam, bo wszystkie były dla mnie za słone.
OdpowiedzUsuńA ja mam może laickie pytanie, ale po 15 minutach zmniejszyć temperaturę i piec 80 minut czy w sumie piec 80 minut? :)
OdpowiedzUsuńRodrigues
Jeśli będzie miała taką wagę jak w przepisie to w sumie 80 minut. A jeśli większa to mniej więcej godzinę na każdy kilogram mięsa.
UsuńPierwszy raz robiłam szynkę w ten sposób do jedzenia na Święta (zazwyczaj tylko na kanapki i nie w marynacie) marynatę uzywam bo mi bardzo smakuje ale przed Świętami nigdzie jej nie było i miałam mało na 2kg szynki więc zmieszałam ja z podobnymi przyprawami tylko bez chrzanu -wyszła soczysta!!pyszna a teść nawet nie miał pojęcia że to szynka!!Od lat robię karczek..
OdpowiedzUsuńNo i najważniejsze to sobie poradzić, gdy są braki. Cieszę się, że smakowała. Karczek jest trochę bardziej tłusty, przez co wychodzi bardziej wilgotny, ale ja osobiście wolę szynkę :-)
UsuńZ jaką surówką podana jest ta szyneczka?
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy nie pamiętam, z jakąś kapuścianą. Robię ich wiele i nie pamiętam z czym ta dokładnie była.
UsuńZ jaka surówką najlepiej podac (jaka jest na zdjeciu?)
OdpowiedzUsuńZ jaką tylko masz ochotę. Ja już nie pamiętam jaka to była surówka (robię wiele kapuścianych wersji).
Usuńpieklam szyneczke razem z schabek w pieprzu,do jutra moja ciekawoscco do smaju musi poczekac bo stygna.co do sosu,to raczej w woreczku nic nie zostalo alestraty nie ma bo miesko jest.
OdpowiedzUsuńNo to miałaś naprawdę dobrej jakości mięsko, skoro nie zostało nic płynu :-)
UsuńDaj znać jak szynka smakowała.