Strony

środa, 26 października 2011

Wątróbka z cebulą

Rzadko jadam podroby, ale raz na jakiś czas nam ochotę na wątróbkę. Drobiową lubię z jabłkiem i cebulką, a wieprzową czy cielęcą z samą cebulką. Ostatnio Dorota pytała mnie w mailu o przygotowanie wątróbki, bo nie robiła jej wcześniej. Pomyślałam, że to dobry pomysł, aby podzielić się przepisem na blogu. Dla gotujących od dawna to nie będzie żadna nowość, ale może początkującym się przyda. Wątróbkę robiłam całkiem niedawno, więc zdjęcia są jeszcze świeże/  
W moim rodzinnym domu dodatkiem do wątróbki zawsze była surówka z kapusty i ziemniaki. I to przyzwyczajenie mi zostało, bo uważam, że jest to połączenie idealne.
Poza tym wątróbkę jadam tylko w postaci dobrze wysmażonej, żadna duszona czy gotowana nie wchodzi w grę. No tak mam i nic na to nie poradzę.


Składniki na 2 porcje

300 g wątroby wieprzowej
3 duże cebula
1 łyżka smalcu
2 -3 łyżki mąki pszennej
sól
pieprz (u mnie czarny Kotanyi)
chili

Cebule obrać i pokroić w półtalarki. Wątróbkę dobrze oczyścić, opłukać, osuszyć papierowym ręcznikiem, pokroić na kawałki (najlepiej po skosie). Każdy z kawałków obtoczyć w mące. Na patelni rozgrzać łyżkę smalcu i na gorący tłuszcz wkładać kawałki wątróbki. Smażyć po 3 - 4 minuty z każdej strony. Usmażoną wątróbkę przełożyć do rondla i dopiero w tym momencie każdy kawałek posolić i popieprzyć. Przykryć i trzymać w cieple.

/na zdjęciu ceramiczna patelnia Delimano - najlepsza patelnia ze wszystkich, których do tej pory używałam/

Na patelnie wrzucić cebulę i ją podsmażyć. Dodać ½ łyżeczki soli, ½ łyżeczki pieprzu i szczyptę chili. Podlać cebulę gorącą wodą i dusić około 10 minut do miękkości (woda powinna prawie całkiem odparować). Cebulę przełożyć do usmażonej wątróbki. Całość dusić razem 2 - 3 minuty.
Podawać z ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty.


37 komentarzy:

  1. Bardzo smakowicie wygląda przyrządzona przez Ciebie wątróbka, Margarytko. Ja najbardziej lubię drobiową - też ją robię z cebulą i jabłkami oraz z rodzynkami, cynamonem i płatkami migdałów - pomysł na 3 ostatnie dodatki zaczerpnęłam z programu Roberta Makłowicza. Bardzo spodobała mi się jego wersja. Świetnie do tego pasuje surówka z tartej marchewki przyprawionej sokiem z cytryny i odrobiną cukru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Haniu, super pomysł i chętnie wyprobuję, bo wszystkie te dodatki bardzo lubię. Z jabłkami robiła moja babcia i ten smak pamiętam do dziś.
    Ciekawe jak będzie mi smakowała taka z rodzynkami, cynamonem i płatkami. Najchętniej wypróbowałabym już jutro, ale zaplanowałam już coś innego. Dziękuję za smakowitą inspirację.

    OdpowiedzUsuń
  3. zraziłam się do wątróbki wieprzowej kilka lat temu bo podczas smażenia śmierdziała - pewnie była z knura ... od tamtej pory kupuję tylko drobiową albo cielęcą, ale bardzo lubię taką właśnie z cebulką

    OdpowiedzUsuń
  4. Pyzo, a to miałaś niezłego pecha i nie dziwię się, że się zraziłaś. Ja zawsze, gdy kupuję mięso w moim ulubionym sklepie proszę sprzedawczynię, aby dała mi powąchać (mam kompletnego bzika na punkcie zapachów i jak coś mi nie pachnie tak jak powinno to kaszana). Poza tym jakoś nigdy się jeszcze nie zawiodłam na mięsie z tego sklepu - sami rozbierają półusze, maja dużo klientów, więc mięso nigdy długo nie leży.
    Drobiową też lubię, choć nie lubię jej czyścić :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam wątróbke tak podaną ,
    własnie tak wysmażona , rewelacja
    choć u Nas dostępna w sklepie jest tyko drobiowa....:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam wątróbkę mogę dodac iż przed cięciem mocze ją w mleku i odstawiam do lodówki na minimum 1 godz, jest lepsza ;] a do cebuli dodaje łyżeczkę cukru i mieszam z wątróbka i jest przepysznie ;] pozdrawiam mb

    OdpowiedzUsuń
  7. Wątróbkę wieprzową robię zupełnie tak samo jak Ty, tak nauczyłam się od Mamy. Smażę ją na smalcu, wydaje mi się on najodpowiedniejszym tłuszczem do smażenia wątróbki. Bardzo lubię wątróbkę drobiową z rodzynkami, cynamonem i płatkami migdałów - taką o której pisze Hania-Kasia. Wczoraj zrobiłam wątróbkę drobiową duszoną z pieczarkami, ale niestety nie jadłam jej, bo Gosia zaprosiła koleżankę i wszystko poszło. Wieprzowej już wieki nie robiłam, bo kiedyś dzieci nie lubiły jej, ale po wczorajszym sukcesie stwierdzam, że już pora na nowe doznanie smakowe. Ala

    OdpowiedzUsuń
  8. Izabelo, ja bez problemu kupuję wieprzową - co prawda mięso kupuję głównie w jednym sklepie, więc nie zwróciłam uwagi czy w innych też jest :-).

    MB, ja w mleku moczę tylko drobiową (wieprzowej nie próbowałam, ale nic straconego - następnym razem) :-) A z tym cukrem do cebuli muszę spróbować, choć moja cebula przeważnie jest tak słodka, że czasem aż za bardzo :-) Ale nie omieszkam wypróbować.

    Alu, obie z Hanią narobiłyście mi ochoty na taką wątróbkę z rodzynkami. Muszę wypróbować koniecznie.
    A przygotowania wpierzowej też nauczyłam się od mamy, bo co jak co, ale watróbkę robi pierwszorzędną :-) A jeśli chodzi o smażenie to moja babcia wątróbkę, mielone i schabowe zawsze smażyła na smalcu. Ja dziś używam niewiele smalcu, ale gdy smażę schabowe z kostką to zawsze na smalcu.
    No to Cię dziewczyny załatwiły i obiadu pozbawiły :-) Fajnie, że Gosia jest otwarta na nowe smaki.
    Ps. Alu, o której Ty wstajesz? Czy może miałaś nocny dyżur? O 5.00 to ja się na drugi bok przewracam, szczególnie jesienno - zimową porą :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. super dziękuję ja dopiero się ucze wieć fajnie ze takie proste przepisy się pojawiaja. Czy mogłaby Pani mi przesłać jakieś proste przepisy z innymi podrobami, np. żołądkami, serduszkami. Pozdrawiam
    zofia@wp.eu

    OdpowiedzUsuń
  10. Przykro mi bardzo, ale żadnych innych podrobów poza wątróbką nie robię. Czasem jadam żołądki u mamy, ale sama ich nie robię.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, ja tez uwielbiam watrobke i na pewno skorzystam z tego przepisu. Bardzo cenie Pani bloga, bo przepisy sa proste, bez wyszukanych/trudno dostepnych skladnikow, mnostwo tu tradycyjnych polskich dan, jakie pamieta sie ze swego dmu rodzinnego. Jest tu wlasnie domowo :) tak trzymac!
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  12. Wieki całe nie jadłam wątróbki.. Ale i nie przepadam za nią ;) Nie lubiłam jeść jak mama robiła, kiedyś jak byłam u Franka to jego mama zrobiła i się trochę zmusiłam, bo nie wypadało mi tak wybrzydzać. Ale miałam wrażenie, ze jakby lepszy smak niz pamiętałam.. Ale i tak już parę lat jej nie jadłam. Kto wie? Smaki się zmieniają, więc moze i by mi nawet posmakowała, ale jakos nie mam odwagi,zeby kupic i zjesc w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. mniaaam! uwielbiam wątróbkę wieprzową :D ale niestety mój nie lubi ,wiec dla samej siebie nie robie bo to bez sensu, ale strasznie za nią tęsknię :P Zawsze jak jadę w odwiedziny do babci (niestety rzadko bo to daleko) to proszę ja aby przygotowała mi swój mistrzowski rosół i własnie wątróbkę z dużą ilością cebulki juuuuumiiiii uwieeelbiaam :)) tę smakowite zdjęcia sprawiły,że chyba zrobię dla siebie niedługo a co! :D
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurczę, Margarytko, obudziłam się dzisiaj o 4.00, a na pociąg do pracy muszę wyjść dopiero 0 5.30. Wyrobiłam się wcześniej, więc weszłam na Twój blog:) Ala

    OdpowiedzUsuń
  15. Agnieszko, bardzo Ci dziękuję za miłe słowo :-) Cieszę się, że znajdujesz tu coś dla siebie. Kuchnia polska może być całkiem przyjazna :-)

    Margolka, z całą pewością smaki się zmieniają - doskonale sprawdziłam tę teorię na sobie. Pewnych dań nie ruszałam, a dziś chętnie jadam. Ja w zasadzie wątróbkę lubiłam zawsze, więc nie musiałam pokonywać żadnej bariery.
    Wątróbka nie jest droga - jak kupisz kawałek to Franek pewnie zje, a Ty będziesz miała okazję spróbować :-)

    Aniu, a ja robię dla siebie - Zielonookiego nie ma w tygodniu, a coś jeść muszę, więc razu pewnego zrobiłam i jadłam dwa dni :-)) Już się nauczyłam, że o siebie też trzeba dbać. Np. Zielonooki nie lubi kalafiora, więc ja gotuję go dla siebie, bo niby dlaczego mam rezygnować z tego co lubię. Jeśli tylko masz ochotę to zrób danie dla siebie :-)

    Alu, jestem pod wrażeniem. Mnie o tej porze roku trudno ściagnąć z łóżka przed 7.00 :-)) Latem to co innego :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jako dziecko uwielbialam watrobke, do czasu kiedy sie nia podtrulam :/ Uraz pozostal i watrobki niestety nie tkne :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowa, no czasem tak bywa. Ja na szczęście nie miałam takich przygód. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. kolejne ciekawe zastosowanie Woka:) wątróbki nie jadłam dosyć długo, jest pięknie wysmażona:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hahaha... Moniko, to nie wok, to ta najmniejsza patelnia :-) Pamiętasz jak o "wielkości" porcji rozmawiałyśmy? Wygląda jak wielki wok, a to skromna patelenka :-) Swoją drogą jestem zakochana po uszy w naczyniach ceramicznych :-)
    Tak, lubię dobrze wysmażoną i staram się, aby zawsze taka była.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mniam! Lubię wątróbkę, zwłaszcza drobiową, ale niestety, nie "uważa" jej Misiek, a mąż z racji cukrzycy też nie może jej spożywać. Dla mnie samej już mi się nie chce, więc niezmiernie rzadko gości na moim stole. Ale wiesz, Asiu, narobiłaś mi apetytu:) Chłopakom się jakąś kaszanę na patelnię rzuci:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Martusiu, raz na jakiś czas można samą siebie porozpieszczać :) Gdybym oglądała się na Zielonookiego to kalafiora, fasoli i grzybów wcale bym nie jadła :-)
    Cieszę się, że narobiłam Ci ochoty :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. No dobra, musze sie wypowiedziec, bo tyle komentarzy jest w stylu lubie-nie lubie, ze nie wypada sie do tego nie odniesc. Otoz ja NIE LUBIE. Jakis czas temu, na poczatku zwiazku z moim obecnym mezem (to bedzie jakies 7-8 lat temu) wiedzac, ze jest on milosnikiem podrobow zmusilam sie do zakupu watroby i przyrzadzenia jej (jakos na poczatku zwiazku czlowiek jest na wszystko bardziej otwarty ;>). On byl zachwycony, ja mniej, ale wyszlam na otwarta i zaradna dziewczyne ;) i tak z watrobami oraz wszelkimi innymi podrobami mialam spokoj - jakos nigdy sie nie skladalo, zeby je kupic, zawsze znalazlo sie wymowke, zeby przyrzadzic cos innego (a to piers w promocji, a to karkowka ladna...) i tak, az do... wczoraj. Maz poszedl sam po zakupy, mial kupic schab na dzisiejszy obiad, a wrocil z watrobka! Bo mu ladnie wygladala i mu sie zachcialo. A ja jakos nigdy nie wyprowadzilam go z bledu i pewnie myslal, ze bede zachwycona tak jak on :)
    A jako, ze przepis (zapewne 'przypadkiem') zapodzialam, nie zawiodlam sie znajdujac identyczny na Twoim blogu. Korzystajac z sugestii zawartych w komentarzach, lezy wlasnie w lodowce i moczy sie w mleku - z czego ja sie osobiscie ciesze, bo po czyszczeniu i krojeniu jej musialam od niej szczerze odpoczac ;>
    Mam tez kapuste kiszona i zaraz sie wezme za obieranie ziemniakow.
    A najlepsze jest to, ze maz kupil 1,5 kg watroby i musialam polowe zamrozic, takze wkrotce znowu zagosci na moim stole!
    Ale kto wie, moze po tylu latach i mi zasmakuje? ;)
    Pozdrawiam :))
    Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julka, no to ładnie Cię małżonek "załatwił" :-) Podziwiam, bo ja rzadko zabieram się za przygotowanie dań, których nie lubię. Np. flaczki zrobię, choć ich nie jem... ale już np. śledzi nie tknę palcem.
      Wątróbkę i żołądki lubię bardzo. Jem jeszcze cynaderki, ale to przeważnie u mamy (robi je wspaniale).
      Jestem ciekawa, czy Twoja niechęć do wątróbki została przełamana, czy dalej jesteś na NIE?

      Usuń
    2. oj Margarytko, nie moge powiedziec, ze jestem na tak, ale czy tak calkiem na nie, to tez nie powiem :) szczerze mowiac nawet mi smakowalo jak jadlam (chociaz maz mowil, ze za twarda, nie wiem, moze za dlugo smazylam - mi tam pasowalo :>), ale ze wyszlo tego sporo, to na obiad wszystko nie zeszlo - no a jakos nie przyszlo mi do glowy, zeby nalozyc sobie na kolacje ;) cala reszte maz zabral na sniadanie do pracy. Czyli wniosek jest taki: lubie, ale niezbyt czesto i tylko troszeczke :)
      pozdrawiam :)

      Usuń
    3. A, czyli raz na jakiś czas wątróbka u Ciebie może być :-)) A powiem Ci, że u mnie też niezbyt często się pojawia, ale ja jestem zdecydowanie na tak :-)

      Usuń
  23. Uwielbiam smażoną wątróbkę z cebulką, ale niestety źle się po niej czuję.
    Robię więc ją w sosie.Dzisiaj robiłam na obiad, w sumie tak jak w Twoim przepisie, tylko dodałam więcej wody i trochę zagęściłam, taka mniej mi szkodzi. Lubię też bardzo drobiową, ale już bez sosu. Tak jak Ty nie lubię
    jej czyścić, więc jadamy ją rzadko. Mam jeszcze jeden problem z drobiową, strasznie mi pryska. Kiedyś gdzieś czytałam, że jest na to sposób, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć,(obgotować przez moment w mleku???) Niestety pamięć jest zawodna i trzeba takie różne dobre rady zapisywać. Może Ty znasz metodę na niepryskanie wątróbki. Bardzo byłabym wdzięczna. Po jednym smażeniu miałam ją nawet na suficie. Pozdrawiam serdecznie, Ewa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, dobrze, że dopasowujesz do siebie. Ja akurat takiej w sosie nie lubię, więc robię dobrze wysmażoną.
      Chyba nikt nie lubi czyścić drobiowej wątróbki, bo to mało przyjemne zajęcie... A drobiowa rzeczywiście pryska. Ja moczę ją przed smażeniem w mleku, dobrze osuszam na papierowym ręczniku i dopiero smażę. Trochę pryska, ale ratuję się pokrywką :-)

      Usuń
  24. Chyba to osuszanie najbardziej pomoże. Muszę kupić sobie siatkę na patelnię.
    Obecnie używam takiej dużej patelni, do której nie mam pokrywki.
    W mleku nigdy nie moczyłam. Przeczytałam już o tym w Twoim przepisie na drobiową wątróbkę. Człowiek całe życie się uczy, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem jest osuszanie, ale i ono do końca nie pomaga. Ta wątróbka tak ma i już :-) A siatka jest dobrym pomysłem, nawet chyba lepszym niż sama pokrywka, bo przepuszcza powietrze.

      Usuń
  25. Ja rowniez watrobke jadam raz na jakis czas i tylko z cebulka:)Jednak przed obtoczeniem w mace mocze kazdy kawalek w mleku,polecam jest pyszna:) Pozdrawiam Pati:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja moczę w mleku drobiową, wieprzowa idzie jak leci :-) Ale spróbuję i z wieprzową.

      Usuń
  26. A więc dziś wątróbka na obiad :-) Narobiłam sobie apetytu
    Justyna Bodzioch

    OdpowiedzUsuń
  27. Hihi,byla w czwartek-cieleca.Bardzo dobra ale malo zdrowa!Uklony.Ewa

    OdpowiedzUsuń
  28. hihi,gatunki mies tutaj sa wysokiej jakosci.pamietam z Polski watrobe twarda ale tutaj mam to szczescieze kazdy rodzaj jest mieciutki I nie ma znaczenia jak sie ja robi!Uklony.Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, nie wiem jaką wątróbkę pamiętasz z Polski, ale ja nigdy nie mam problemu z twardą wątróbką, zawsze jest mięciutka i też bez znaczenia czy wieprzowa, cielęca, gęsia czy kurza.

      Usuń

Spodobał Ci się przepis? Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, dodaj G+.
Ugotowałaś/eś albo upiekłaś/eś coś z przepisu znalezionego na moim blogu? Podziel się swoją pracą, zrób zdjęcie i prześlij je do mnie mnie na adres margarytka75@vp.pl