Dziś jednak popełniłam mały błąd
– po upieczeniu ciasta wyłączyłam piekarnik, zostawiłam je w
środku i pojechałam na dworzec po Zielonookiego... Ciasto
pozostawione w piekarniku trochę opadło (a tak pięknie wcześniej
wyrosło) i zrobił się niewielki zakalec... ale może dobrze, że
tak się stało, bo teraz już wiem, że tego ciasta nie można
zostawiać w piekarniku po upieczeniu – trzeba je od razu
wyciągnąć. Ciasto jest pachnące, wilgotne i smaczne. Nie jest zbyt słodkie, można je po upieczeniu posypać cukrem pudrem.
Składniki na tortownicę o średnicy
24 – 26 cm
200 g miękkiego masła
2 szklanki* mąki pszennej (użyłam
tortowej)
3 duże jajka
1 szklanka* cukru pudru
małe opakowanie kwaśnej śmietany 18%
(200 g)
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka cukru waniliowego (dałam
cukier Kotanyi z prawdziwą wanilią)
3 duże jabłka
½ szklanki* rodzynków
½ szklanki* suszonej żurawiny
½ szklanki* orzechów
włoskich grubo posiekanych
2 łyżki brązowego cukru
opcjonalnie perełki cukrowe
*szklanka o pojemności 250 ml
Jabłka obrać, usunąć gniazda
nasienne i pokroić w plasterki (półksiężyce). Białka
oddzielić od żółtek. Mąkę przesiać i wymieszać z
proszkiem do pieczenia.
Masło utrzeć na gładką masę z
cukrem. Ciągle ucierając dodawać po jednym żółtku, a
następnie mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i śmietanę.
Do gęstego ciasta dodać rodzynki, żurawinę i połowę orzechów.
Białka ubić na sztywną pianę ze
szczyptą soli. Dodać do ciasta i bardzo delikatnie wymieszać
(najlepiej łopatką sylikonową albo drewnianą łyżką).
Ciasto przełożyć do wysmarowanej
masłem i wysypanej mąką tortownicy (u mnie 24 cm średnicy).Na
wierzchu ułożyć na zakładkę pokrojone jabłka (można je
delikatnie cisnąć w ciasto), posypać orzechami i brązowym cukrem
(ewentualnie perełkami cukrowymi).
Wstawić do nagrzanego piekarnika i
piec około 60 minut w temperaturze 180-190 stopni C do tzw. suchego
patyczka (piekłam 60 minut w termoobiegu z dolną grzałką na 170
stopni C).
Wygląda niezwykle smakowicie. Lubię orzechy, lubię jabłka i uwielbiam żurawinę. Jednym słowem coś dla mnie i na pewno upiekę:)
OdpowiedzUsuńIzo polecam, bo naprawdę jest bardzo smaczne i niezbyt słodkie. A to połączenie żurawiny i jabłek to był strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńProste i smaczne, jutro spróbuję upiec :)
OdpowiedzUsuńTyle dobroci w jednym cieście? Z rozkoszą zjadłabym, pewno nie jeden kawałek;)
OdpowiedzUsuńGosiu, jest naprawdę proste. Myślę, że bez problemu sobie z nim poradzisz :-)
OdpowiedzUsuńMagdo, jak szaleć to szaleć :-) Jeszcze kawałek u nas jest.
Wygląda fantastycznie ;) Uwielbiam jak coś fajnie chrupie w cieście.
OdpowiedzUsuńLovelykate, dziękuję ;-) Smakuje też nieźle. I ja lubię "chrupiące" ciasta.
OdpowiedzUsuńŚwietnie trafiłaś z tym ciastem. Akurat planowałam jutro upiec coś z żurawiną. A teraz nie muszę nawet szukać przepisu! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulino, mam nadzieję, że będzie smakowało :-) Dodatki to pełna dowolność. Mnie ta żurawina wpasowała się idealnie :-)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda Twoje ciasto, Margarytko. Fajnie, że dużo w nim różnych dodatków.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się!! Bardzo fajne to ciacho! Smakowite i aromatyczne. zapisuję na listę oczekujących:)
OdpowiedzUsuńjak ma się kilka dni wolnego to aż chce się piec i gotować więcej:)
OdpowiedzUsuńciasto prezentuje się wspaniale- na bogato wręcz:)
a ten zakalec (bynajmniej na zdjęciu) jest niewidoczny, więc można przyjąć, że go nie ma;)
Margarytka ty to masz talent ;)
OdpowiedzUsuńWygląda fantastycznie i takie "nabombardowane"smakołykami:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już wstawiłam ciasto, bo z pewnością upiekłabym to cudo:)
Agatini
Super ciasto. Wszystkie dodatki bardzo lubię, ale ja w styczniu nie będę piekła i kupowała słodkości, chyba, że ktoś mnie poczęstuję, to nie odmówię:) To moje postanowienie na styczeń. Za dwa tygodnie studniówka Gosi, ja idę na zabawę, trzeba trochę zadbać o siebie:) Ala
OdpowiedzUsuńHaniu, dziękuję - faktycznie dodatków w nim sporo, ale przez to jest też zdrowsze :-))
OdpowiedzUsuńAsiu, pięknie pachnie, a jabłka i żurawina to zgrany duet :-)
Moniko, dokładnie tak jak mówisz, chce się chcieć. A zakalec mały jednak jest. Ale to nic, cista niewiele zostało :-)
Aga, oj tam zaraz talent.
Agatini, nic straconego, będzie następna okazja :-)
Alu, no jestem pod wrażeniem Twojego postanowienia. Ja mam w styczniu urodziny, więc bez tortu się nie obędzie :-)
Kreacje macie z Gosią już przygotowane?
Pół dnia dzisiaj przeznaczyłam na poszukiwanie sukienki i butów dla Gosi. Po trudach, udało się.
OdpowiedzUsuńO sobie pomyślę później, albo i nie. Mogę iść w tej samej kreacji parę razy, nie robi mi to. Ala
Alu, super, że się udało coś fajnego dla Gosi znaleźć :-) Ja podobnie jak i Ty mogę iść w jednej kreacji na kilka imprez.
OdpowiedzUsuńJa nawet o tym przepisie nie wspomnę chłopakom... Latem wypróbowałam nowy przepis i do tej pory dwa - trzy razy w miesiącu je robię, bo chłopaki wspólnie z moim tata i teściem szturmują na kuchnię. W święta postanowiłam wprowadzić drugi nowy przepis, żeby ich od pierwszego odciągnąć... i od Bożego Narodzenia właśnie czwarty raz robiłam nowe ciasto, a stale słyszę pytanie o pierwsze. Mają bowiem dwa ulubione.
OdpowiedzUsuńBuziak ;)
Ciasto piekłam,faktycznie pyszne! Wilgotne i bardzo dobre.Ja dodałam tylko od siebie odrobinę cynamonu na jabłka,bo uwielbiam.Pozdrawiam i dziękuję za kolejny smaczny przepis;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ale w sumie zawsze mogą mieć trzy ulubione ciasta :-))) Będziesz piekła na zmianę :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :-)
Wiolinku, bardzo się cieszę, że smakowało. A cynamon zawsze jest dobrym pomysłem - ja nie dawałam, bo połowę zabierałam do rodzinki, a mój brat nie lubi cynamonu.
OdpowiedzUsuńCudne Ci wyszło! Cieszę się, że smakuje :)
OdpowiedzUsuńMonico, dziękuję Ci bardzo, robiłam je już kilka razy, zawsze smakowało super.
OdpowiedzUsuńUpiekłam w niedzielę wieczorem. 1/3 zjedliśmy z mężem na ciepło, a resztę podzieliłam na pół i każde z nas zabrało do pracy. Koleżanki były pod wrażeniem i poprosiły o przepis.
OdpowiedzUsuńDziękuję Margarytko za kolejne fajne i szybkie ciasto.
Dorota, bardzo proszę. Cieszę się, że przepis się przydał a ciasto smakowało.
OdpowiedzUsuńZrobiłam ale tez z małym zakalczykiem na srodku.Ciasto wyglada imponująco wyrosło "jak na drozdzach" :) góra pyszna tzn jabłka z orzechami,zreszta ogólnie ciasto dobre ale jak dla mnie troszkę za ciężkie.Jednak serniki góra!!!:)Teraz szykuję siły Asiu na to cudo z cytrusami :))))
OdpowiedzUsuńJamino, no faktycznie jest trochę cięższe niż inne ciasta, ale mnie nie to przeszkadza :-) Teraz tak sobie pomyślałam, że gdyby je zrobić na większej blaszce, dać więcej jabłek i orzechów to byłoby niższe z pyszną górą :-)) O, tak zrobię następnym razem :-)
OdpowiedzUsuń...i to jest chyba sposób na to ciasto Asiu :) w tej chwili ono pieknie wygląda ale tak jak pisałam dla mnie troszkę "za dużo ciasta" ,więcej jabłek i orzechów dodałoby mu lekkości i smaku :)z kawką jednak jest ok :)
OdpowiedzUsuńZielonooki mówił, że dla niego za mało jabłek - następnym razem spróbuję z połową ciasta, a resztę zostawię tak samo - zobaczymy co wyjdzie :-)
OdpowiedzUsuńDeser musi być, więc upiekłam Twoje ciasto, do kawki doskonałe, bardzo smaczne, wilgotne i te chrupiące orzechy, super:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest dość ciężkie, ale tak jak mówisz można zrobić z połowy, a na wierzch więcej jabłek.
Pozdrawiam, miłej niedzieli:)
Agatini, no i właśnie następnym razem tak właśnie zrobię, bo Zielonooki też się pytał, co tak mało jabłek dałam :-))
OdpowiedzUsuńFajnie, że i Tobie smakowało. Ta chrypiąca góra jest chyba najlepsza. A wczoraj zrobiłam bardzo fajne ciasto - też w ramach sprzątania lodówki... jutro je wrzucę na blog, bo dziś już padam na pyszczydło :-)
Ach, znów jakieś pyszne ciasto będzie, chyba w kąt pójdą moje postanowienia noworoczne;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że poczyniłaś małe zmiany w wyglądzie stony, wygląda świetnie, aż się chce zajrzeć jakie pyszności poukrywałaś za tymi prostokącikami, hihihi:)
Agatin, ja uwielbiam piec, ale z jedzeniem już gorzej - ukroiłam kawałek dla sąsiadki, jeden kawałek zostawiłam dla siebie, a resztę zawiozłam do rodziców i brata - stwierdzili, że jest przepyszne. Ja obiektywna nie jestem, ale i mnie smakowało :-)
OdpowiedzUsuńZmiany były konieczne, bo to menu się niebezpiecznie rozrastało i już było bardzo długie. Zależało mi jednak, aby to nie były tylko etykiety, ale spis treści z prawdziwego zdarzenia. No i mam nadzieję, że wszystko dobrze zalinkowałam :-)
Często korzystam z Twoich przepisów, ale ten niestety kompletny niewypał- takiego zakalca to jeszcze nigdy nie upiekłam. A może to wina zbyt soczystych jabłek? Bo, jak czytam to innym raczej wyszło :-((
OdpowiedzUsuńAnonimowa, no bardzo mi przykro, że ciasto Ci się nie udało. Mnie też się wdarł mały zakalec (pierwszy raz w tym cieście, a piekłam ja już kilka razy), ale pewnie dlatego, że po upieczeniu zostawiłam je w piekarniku i nie odparowało.
OdpowiedzUsuńByć może jest tak jak mówisz - wina mocno soczystych jabłek.
Pycha. Faktycznie jest takie zbite, ciężkawe, mokre, nie bardzo puszyste...a mimo tego wyrośnięte :) Takie inne niż wszystkie. W smaku przypomina mi...hmmm sama nie wiem, ale to miłe wspomnienia :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMagda, no właśnie to jest zadziwiające, że dosyć ciężkie ciasto, a tak pięknie rośnie. Ja je lubię - do kawy idealne.
UsuńCieszę się, że i Tobie smakowało.
Wczoraj upieklam to ciasto,zawsze pieklam tradycyjne jableczniki.Tym razem chcialam sprubowac czegos innego i padlo na ten jablecznik.To jest strzal w dziesiatke.Ciasto wyszlo wysmienite,polecam.Jedyne co bylo nie tak ,to rodzynki i zurawiny nie rozlozyly sie w calym ciescie ,tylko na spodzie.Nastepnym razem obsypie je maka,zeby rozlozyly sie rownomiernie w calym ciescie.
OdpowiedzUsuńIrena
Cieszę się, że ciasto smakowało. Dobry pomysł z tym obsypaniem mąką rodzynków i żurawiny. Mnie co prawda rozłożyły się równomiernie, ale może miałam szczęście :-)
UsuńCiasto właśnie jest w fazie "próbowania, o jakie smaczne" :) Podsypałam trochę rodzynki mąką i bardzo ładnie się rozłożyły na blaszce. Piekłam na prostokątnej więc jest niższe niż Twoje, ale bardzo dobre, delikatne w smaku. Miałam trochę mniej śmietany, jest bez żurawiny i cukru waniliowego ale i tak się udało! Zakalca ani śladu.
OdpowiedzUsuńI wreszcie wyczaiłam piekarnik!
Ps. Kocham mój robot kuchenny, przygotowanie ciasta do wyłożenia na blachę trwało błyskawicznie, właściwie to dłużej jabłka obierałam i kroiłam :D
Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci miłego weekendu
Cieszę się, że przepis się przydał, a ciacho wyszło smakowicie. I bardzo dobrze, że upiekłaś je w większej foremce - wydaje mi się, że niższe jest smaczniejsze, bo nie takie ciężkie.
UsuńPs. Wcale się nie dziwię, że go kochasz - też bym kochała :-))
witam, od kilku miesięcy podglądam te wszystkie pyszności na Pani stronie, i dziś padło na to ciasto, wygląda bardzo bogato, wiec je spróbuje zrobić, może się uda. pozdrawiam Gosia.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się uda i będzie smakowało :-)
UsuńCiasto w piekarniku.Dodam,że piekę to ciasto na....konkurs:)wydaje mi sięproste w miarę tanie i wygląda apetycznie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie smakowało :-) No i czekam na zdjęcia.
Usuńhttp://www.facebook.com/photo.php?fbid=4908322902806&set=a.1534283473929.2067834.1140072897&type=1&theater
UsuńNastępnym razem bardziej starannie poukładam jabłuszka.Ale przepis prosty,ciasto rewelacyjne.takie własnie szukałam,prostego do wykonania
Cieszę się, że udane i smakowało. A samo ułożenie jabłek to kwestia wprawy :-)
Usuńwitam serdecznie ciasto piekłam już drugi raz i niestety znowuż wyszedł mi zakalec ale poza tym bardzo .Możesz mi powiedzieć jaki mogą być powody że wychodzi mi zakalec . pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzyczyn jak zawsze może być dużo: mąka, zbyt soczyste jabłka, zaciągnięta mąka w cieście, za niska/ za wysoka temperatura w piekarniku (piekarnik piekarnikowi nierówny - np. moja bratowa piecze w niższej temperaturze niż ja). Nie jestem w stanie powiedzieć, co było przyczyną Twojego zakalca.
UsuńWitam! Dzisiaj niewypał !!! Ciasto pięknie uroslo jak na drożdżach, pięknie się prezentuje :) ale w środku sam zakalec :( Pozdrawiam Grażyna
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że nie wyszło jak trzeba.
UsuńUpiekłam wczoraj dzisiaj już zjedzone. Rzeczywiście ciężkie, nie z tych ciast puszystych i lekkich, ale bardzo smaczne. Dodałam troszkę więcej bakalii i jabłek. Ciasto urosło bardzo, nie wyszedł żaden zakalec. Nam bardzo smakowało i jak dla nas słodkie.....
OdpowiedzUsuńUffff, najważniejsze, że bez zakalca i smakowało :-) Ja je bardzo lubię.
Usuń