W ubiegłym tygodniu dołączyłam do
grona ambasadorek AleDobre.pl i otrzymałam do przetestowania foremkę firmy Wilton do ciastek w kształcie bałwanków i rękawic – na zimę jak znalazł... Ale nie byłabym sobą, gdybym
upiekła w niej zwykłe muffiny... pomyślałam, że wymyślę jakiś
inny deser. I jak pomyślałam tak zrobiłam. Powstały mini
serniczki z sosem malinowym. Są naprawdę mini, więc będą idealne
na deser po dobrym obiedzie.
Foremka sprawdziła się doskonale,
następnym razem zrobię serniczki na zimno.
Do natłuszczenia foremki użyłam
tłuszczu w spray'u Bake Easy. Jeszcze nie mam wprawy przy spryskiwaniu foremek,
ale trening czyni mistrza. Spryskanie tym tłuszczem nie wymaga już
posypywania bułką czy mąką, a ciasto pięknie odchodzi od
blaszki. Tłuszcz sprawdza się świetnie przy natłuszczaniu foremek
o nietypowych kształtach, które normalnie trzeba smarować
pędzlem i roztopionym masłem. Nie wiem jeszcze jak bardzo jest
wydajny, bo dopiero kilka razy go użyłam, ale jestem na tyle
zadowolona, że będzie jednym z moich stałych pomocników
:-))
Po raz pierwszy piekłam też w kąpieli
wodnej i z pewnością następnym razem spróbuje w taki sposób
upiec sernik wiedeński. Muszę się tylko zaopatrzyć w szczelną
tortownicę, bo te które mam już się wysłużyły i do
takiego pieczenia się nie nadają. Ale foremki do muffinek,
ciasteczek, babeczek spokojnie można wykorzystać do pieczenia w
kąpieli wodnej, a serniki podobno to lubią.
Składniki na 6 małych porcji
Mini serniczki:
200 g zmielonego twarogu (użyłam
normalnego półtłustego, przepuściłam go przez praskę)
1/3 szklanki cukru
1 łyżka cukru waniliowego (użyłam
cukru z prawdziwą wanilią Kotanyi)
25 g roztopionego i ostudzonego masła
2 jajka
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej
Sos:
1 szklanka malin (użyłam mrożonych)
2 łyżki drobnego cukru
2 łyżki jogurtu naturalnego
Jajka utrzeć z cukrem i cukrem
waniliowym na gładką masę, dodać twaróg, mąkę
ziemniaczaną i roztopione masło. Wszystko razem krótko
zmiksować- masa powinna być jednolita.
Foremkę posmarować masłem (albo
spryskać tłuszczem w spray'u), wlać masę.
W czajniku zagotować wodę. Piekarnik
nagrzać do 150 stopni (góra – dół). Foremkę z
serniczkami wstawić do większej blaszki (wykorzystałam blachę z
wyposażenia piekarnika), wlać wodę z czajnika do połowy wysokości
foremek i całość wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec około 35
minut. Wyciągnąć, ostudzić i schłodzić w lodówce.
Maliny rozmrozić, dodać cukier,
jogurt i zmiksować (ja użyłam ręcznego blendera Triblade HB724 firmyKenwood). Sos można lekko podgrzać i podawać deser na ciepło.
Na talerzyk wlać trochę sosu, ułożyć
serniczek i ozdobić jeszcze niewielką ilością malinowego
szaleństwa. I gotowe :-)
Ale super pomysł! Można zrobić niewiele, nic się nie zmarnuje. Na taki serniczek skusiłabym się na pewno. Podoba mi się, że często wprowadzasz coś nowego, coś o czym może słyszałam, ale boję się zastosować w swojej kuchni. Dzisiaj jest to tłuszcz do spryskiwania i pieczenie w kąpieli wodnej. Dzięki Tobie będę się starała zaopatrzyć w spray Bake Easy i upiec kiedyś coś w kąpieli wodnej. Nawet nie wiesz, jak mnie takie rzeczy mobilizują do zmian. Ala
OdpowiedzUsuńAlu, ja sama z wielką przyjemnością eksperymentuję. I sprawia mi to prawdziwą frajdę, więc też chętnie się tym dzielę :-) Wiem, że czasem w ramach wstępu pisze epopeje, ale zawsze można je pominąć :-) Naczytałam się ostatnio o pieczeniu serników i będę próbować - ponoć kąpiel wodna i niska temperatura (do 150 stopni) sprawia, że nie pękają. No i ponoć serników nie powinno się piec w termoobiegu - człowiek uczy się całe życie... będę się przekonywać na własnej skórze :-) I nie omieszkam się podzielić wrażeniami.
OdpowiedzUsuńAle masz super piekarnik, dzięki temu też masz większe możliwości. Ja mam tylko gazowy, bo mam gaz u mnie na ryczałt i nie mogę kuchenki wybierać. A swoją drogą, kiedy Ty piekłaś te serniczki ? Ala
OdpowiedzUsuńAlu, przyznam się, że ja już sobie nie wyobrażam powrotu do gazowego piekarnika, choć w takim właśnie zaczynałam swoją przygodę z pieczeniem. Przez ostatnie 13 lat korzystałam z elektrycznego i tak się przyzwyczaiłam, że gdy mam coś upiec w piekarniku gazowym u teściowej to mam strach w oczach :-))
OdpowiedzUsuńA co to znaczy, że masz ryczałt na gaz?
Hihihi... wczoraj je piekłam, wczoraj :-) W piątek zrobiłam jabłecznik, który prawie w całości wywiozłam do rodziców - przepis niebawem. Odkroiłam tylko dwa kawałki - jeden dla sąsiadki i malutki dla siebie, żebym mogła spróbować co stworzyłam :-))
bardzo fajny pomysł:) zwłaszcza dla dzieci:) Kasia Ż.
OdpowiedzUsuńKasiu, myślę, że i dzieci i dorośli nie pogardzą :-)))
OdpowiedzUsuńFajnie to wymysliłaś...tak naprawdę to czekałam co Ty zrobisz z tą formą do bałwanków....pomysł rewelacyjny:-)
OdpowiedzUsuńZa gaz w moim bloku płacimy ok. 10 zł na osobę na miesiąc i mogę używać gazu do woli. A że ciągle piekę w piekarniku różne mięsa, robię zapiekanki, grzanki, ciast też trochę, szkoda mi byłoby płacić za prąd.
OdpowiedzUsuńTy to jesteś ! No, ale jak się nie eksperymentuje, to niewiele się umie.
Jak chce się osiągać coraz wyższy poziom, trzeba działać:)
Chciałabym kiedyś zjeść coś, co Ty ugotowałaś:) Ala
"Nowa metoda pieczenia serników polecana przez Dana Leparda; sernik pieczemy w niższej temperaturze, dłużej, dzięki temu nie pęka. Bez termoobiegu. Warto wypróbować!
OdpowiedzUsuńNajlepiej 1 poziom w piekarniku niżej postawić naczynie żaroodporne z wrzącą wodą...Naczynie powinno być w miarę szerokie, by wilgotność powietrza była duża...
bądź formę z sernikiem wkładamy do większej formy lub naczynia żaroodpornego, do którego nalewamy wrzącej wody do połowy wysokości formy z masą serową. Sernik pieczony jest z parą wodną, a więc w bardzo wysokiej wilgotności. Dzięki parze wodnej sernik piecze się w jednakowym stopniu w każdym miejscu, nawet na środku..."
Robilam na święta i Nowy Rok "sernik z drobinkami czekolady na spodzie brownies" mocno czekoladowy dominuje smak czekolady i wanilii :) pycha właśnie z kąpielą wodna i nie wyobrażam sobie teraz innego pieczenia
Dorota czasem mi się zdarza być kreatywną :-)))
OdpowiedzUsuńAlu, a to rozumiem. Też pewnie szkoda byłoby mi przejść na prąd, gdybym płaciła 10 zł miesięcznie za gaz :-) Tym bardziej, że tu jestem zameldowana tylko ja :-) Toż to jak za darmo.
No dokładnie tak, trzeba się rozwijać, a to tylko można zrobić przez próbowanie :-)
Zapraszam więc do mnie, na pewno nie dam Ci umrzeć z głosu :-)
Diabliczko, dokładnie o tym ostatnio czytałam i na wczorajszych serniczkach przekonałam się, że to działa :-) Wypróbuję też na dużym serniku.
a my dzisiaj jemy drugą porcję kurczaka po indyjsku do którego mi kiedyś przysłałaś przyprawy :)) podzieliłam wtedy na połowę i dziś jemy tą drugą :)))
OdpowiedzUsuńPolly, smacznego :-)))
OdpowiedzUsuńwow ALE CUDNE !!! te serniczki wyglądają nieziemsko, te foremki do tego dodaja uroku :) na świąteczne popołudnie są idealne :)
OdpowiedzUsuńMajemi, dziękuję ;-) Fajnie, że się podobają :-)
OdpowiedzUsuńSuper przepis :) właśnie delektujemy się serniczkami na deser po obiadku :) pozdrawiamy Monika z zadowoloną rodzinką ;)
OdpowiedzUsuńMoniko, ależ jesteś szybka :-) Cieszę się, że smakowało.
OdpowiedzUsuńO rany!!! Jakie cudne te serniczki i pyszne! Ja chcę takie, chcę, chcę, chcę!! Świetny pomysł z tymi foremkami, zawsze to coś innego!
OdpowiedzUsuńMargarytko, jestes sadystka, publikujesz zdjecia przysmakow ktorych nie moge zjesc, to boli!!!
OdpowiedzUsuńMarcin
Mmmm, wygląda pysznie :) Pewnie tak też smakuje. A kolor tego sosu przecudny :)
OdpowiedzUsuńAsiu, robi się je ekspresowo, a foremki świetnie się nadają do takich deserków. Fajnie też będą wyglądać mini serniczki na zimno z galaretką - nie omieszkam spróbować i to już niebawem :-)
OdpowiedzUsuńMarcin, oj tam zaraz sadystka :-)
Margolka, wyszły pysznie, a sos malinowy faktycznie ma piękny kolor.
Kształtu trochę nie widać pod tą malinową otoczką, ale efekt finalny- świetny! I ta soczyście malinowa barwa- powiew lata normalnie:)
OdpowiedzUsuńMoniko, faktycznie, kształt pod musem słabo widoczny, ale generalnie wzorek widać - zdjęcia robiłam, gdy już było ciemno, więc ich jakość też pozostawia wiele do życzenia :-))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się te serniczki podobają!
OdpowiedzUsuńBo one taki malutkie i urocze :-)
UsuńImieniny bez ciasta ?? Ale jak to?? Asiu dziekuje Ci bardzo za zyczenia, co mi przypomnialo, ze to MOJ dzien :* I na szybko zrobilam te mini serniczki :) Sa mega pyszne :) Pierwszy raz wogole pieklam w kapieli wodnej i troche sie obawialam, ale nie ma czego :) U mnie z sosem borowkowym :) Mniam mniam. Super pomysl, bo uwielbiam wszystkie serniki, ale nie koniecznie chce mi sie je piec, a tutaj wszystko co lubie w ekspresowym czasie :) Bede je czesciej robic :)
OdpowiedzUsuńNo nie, to się nie godzi, ciasto na imieniny musi być, nawet takie malutkie :-) Cieszę się, że ten pomysł Ci się spodobał i serniczki smakowały.
UsuńHehehe, dobra jesteś... ale mnie też się już udało o własnych imieninach zapomnieć :-)