W zamrażalce znalazłam filet z
kurczaka, w lodówce kawałki papryki, w szafce puszkę z
ananasem... i zrobiłam szaszłyki. To danie szybkie i nad wyraz
dietetyczne. Dodatki można dowolnie zmieniać – np. dołożyć
cukinię czy pomidory. Osobiście lubię połączenie drobiu, ananasa
i papryki.
Do tego przygotowałam surówkę
z kapusty pekińskiej, do której również wykorzystałam
część ananasa, ale o surówce będzie w następnym poście.
W lodówce zrobiło się bardzo
luźno, choć jeszcze nie świeci pustkami... i o to mi chodziło :-)
Niestety w zamrażarce jeszcze zalega sporo owoców, grzybów,
warzyw i trochę mięsa. Będę więc działać dalej.
Składniki na 2 porcje:
1 duży filet z kurczaka
4 plastry ananasa (świeży albo z
puszki)
1/3 papryki czerwonej
1/3 papryki żółtej
sól, pieprz i przyprawy wg
uznania – ja dodałam chili, słodką paprykę, a także odrobinę
curry, które się fajnie komponuje z ananasem i kurczakiem
Filet z kurczaka opłukać, osuszyć papierowym ręcznikiem, pokroić na
kawałki, zamarynować w przyprawach. Paprykę i cebulę obrać,
również pokroić na kawałki.
Plastry ananasa odsączyć, każdy
przeciąć na 4 części. Na patyczki do szaszłyków nadziewać
po kolei kawałki zamarynowanego kurczaka, cebuli, papryki i ananasa.
Całość oprószyć słodką papryką i pieprzem.
Upiec na grillu, patelni grillowej albo w piekarniku (180 stopni). Czas przygotowania zależy od tego czego używamy do pieczenia. Ja
wykorzystałam grill elektryczny, który spryskałam tłuszczem w spray'u Bake Easy (okazuje się, że ten gadżet jest dużo bardziej przydatny niż
pierwotnie myślałam – sprawdza się doskonale również przy natłuszczaniu grilla) i zajęło mi to około 20 minut.
Podawać z surówką, ryżem albo ziemniakami. Jako, że robiłam to danie tylko dla siebie (Zielonooki będzie dopiero w piątek) to zadowoliłam się szaszłykiem i samą surówką.
No i miałam obiad na dwa dni.
No i miałam obiad na dwa dni.
Bardzo fajne! Wiesz, że ja nigdy sama nie robiłam szaszłyków. Trzeba będzie to nadrobić. Ala
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda. Mam akurat ananasa i paprykę, gorzej z kurczakiem. Cóż, trzeba będzie pamiętać o szaszłykach, kiedy pójdę następnym razem do sklepu. Mniam. :-)
OdpowiedzUsuńRobię takie w lecie na grilla ;) Są pyszne :)
OdpowiedzUsuńI znowu pyszności :) uwielbiam drobiowe szaszlyki
OdpowiedzUsuńUwielbiam szaszłyki!! Już od dawna myślę o zakupie takiego grilla... kusi mnie bardzo, wtedy takie szaszłyczki mogłabym jeść nie tylko w okresie grillowym::)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Szaszłyki super a czcionki widzę jeszcze nie zmieniłaś???
OdpowiedzUsuńMargarytko a możesz zdradzić jakiej firmy masz grill elektryczny? no i czy polecasz czy nie... bo ja się przymierzam do kupna :)
OdpowiedzUsuńtrafiłaś idealnie w mój gust - mięsko z owocami bardzo lubię
OdpowiedzUsuńMargarytko ratuj!!Mialas na swoim bloogu przepis na sernik murzynka podawalas go po serniku zebra a ja go teraz znalezc nie moge a potrzebuje przepis na jutro bardzo prosze czy mozesz go przeslac na moj adres iwona38@buziaczek.pl.
OdpowiedzUsuńIwona
Iwonko - wejdź w zakładkę " ciasta, desery" i znajdź murzynek serowy. Ala
OdpowiedzUsuńAlu, spróbuj, bo proste i smaczne :-)
OdpowiedzUsuńDługopisarko, kurczaka można zastąpić innym mięsem, choć połączenie drobiu i ananasa jest bardzo fajne.
Monico, ja też... ale czasem w środku zimy chce się odrobiny lata :-)
Margolka, a pewnie, że pyszności.
Asiu, my kupiliśmy już jakiś czas temu i od czasu do czasu korzystamy. Co prawda to nie to samo, co normalny grill, ale też jest pysznie.
Dorota, za nic w świecie nie chce mi się ta czcionka zmienić. Jak mam wersję komentarzy bez bezpośredniej odpowiedzi to jest w porządku, jak zmieniam na osadzone pod postem to czcionka taka, że z lupą trzeba. Nie mogę tego nijak zmienić, a próbuję różnych wersji.
Ago, a pewnie, że mogę zdradzić - mam grill Philips HD4407 i ja na razie sprawdza się bardzo dobrze. Gdybym miała kupować ponownie to dokonałabym tego samego wyboru.
Pyzo, bo to fajnie połączenie :-))
Iwona, już Ala napisała, że w ciastach jest murzynek serowy przez Ciebie poszukiwany :-)) Mam nadzieję, że znalazłaś :-)
Alu, dziękuję :-)
Asiu zaskakujesz mnie- ja jakoś nie pomyślałabym w zimie o szaszłykach:) Ale w sumie to dobry pomysł, prosty i smaczny na dodatek:)
OdpowiedzUsuńA widzisz Moniko, nawet w środku zimy można sobie pokolorować życie dobrym szaszłykiem... i to dietetycznym :-)
OdpowiedzUsuńAsiu masz rację:)
OdpowiedzUsuńchyba udało mi się złapać Ciebie na necie:D
Moniko, udało się... pół dnia dziś ganiałam, potem sąsiadka z dołu poprosiła mnie o pomoc przy instalacji netu (i tak coś nie poszło)... wariactwo normalne :-) Ale wreszcie złapałam oddech, komórka się ładuje, więc nawet w sms-ach mam zaległości :-) Ale napiszę.
OdpowiedzUsuńWitam! Można te szaszłyki upiec w piecu np. na blasze? (bo nie mam grilla, ani patelni grillowej). A jeśli można na blasze to jakiego tłuszczu użyć ( bo tego Baky Easy tez nie mam) i jak długo mam to piec? Pozdrawiam, dzięki.
OdpowiedzUsuńMożna. Blaszkę posmarować po prostu olejem, ale trzeba pamiętać, aby szaszłyki w trakcie pieczenia kilka razy obrócić. Piec na 180 stopni - pod koniec można włączyć dodatkowo opiekacz czy grill na 200 stopni. A ile czasu? To zależy od tego jak mają być przypieczone. Do upieczenia wystarczy im około pół godziny, ale jeśli chcesz przypieczone to trzeba zwiększyć temperaturę.
UsuńMiałam niedawno przyjemność spróbować kurczaka po "chowajsku":). Również z ananasem i bardzo mi to smakowało. Twoje szaszłyki chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńNazwa potrawy wzięła się stąd, że gdy zachęcałam synka i jego kuzyna do zjedzenia obiadu (byliśmy u szwagierki z moim małym), słysząc "kurczak po hawajsku", wybuchnęli śmiechem i spytali, czy ten kurczak się chowa. Odparłam na to, że gdyby się chował, byłby nie po hawajsku, a po chowajsku:))) I tak powstała rodzinna legenda:).
Całkiem sympatyczna ta historia... chowający się kurczak :-) Mnie się podoba. Jednak to kolejny dowód na to, że dziecięca wyobraźnia jest znacznie bogatsza niż nasza.
UsuńA połączenie kurczaka z ananasem po prostu uwielbiam.
Margarytko, pyszne te Twoje szaszłyki. A masz może jakiś sposób na pasteryzowanie takich szaszłyków w słoiku? Szukam sposobu aby wysłać takie pyszne danie dla studenta i nie bardzo wiem czym je zalać w słoiku, aby nie pękł słoik podczas gotowania i aby to jeszcze było jadalne :) Pozdrawiam serdecznie. Czarna.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nigdy nie pasteryzowałam tego typu dań. Ja w ogóle mało zamykam w słoikach, czasem coś się zdarzy. Ale jak każde mięso pewnie pasteryzowałabym dwukrotnie w odstępie 24 godzin i do słoika wlała trochę tłuszczu, wtedy z pewnością nie pęknie.
Usuń