Widzieliście reklamę babeczek Delecty
z jeżami? Za każdym razem, gdy rzuci mi się w oczy rozbawia mnie
niesamowicie... jeżyki rozmawiające o babeczkach :-)
No i owe babeczki, o których
marzy młody jeżyk trafiły pod mój dach... a wszystko za
sprawą Delecty, której produkty miałam już okazję
testować. Wcześniej były to kremy, dziś są babeczki.
Dostałam cztery opakowania babeczek:
babeczki czekoladowe z budyniem waniliowym, babeczki z budyniem
czekoladowym, babeczki z budyniem waniliowym i babeczki z płatkami
czekolady.
A w każdym opakowaniu można znaleźć
niespodziankę - podkładkę pod kubek z sympatyczną buźką jeżyka
(w każdym opakowaniu inna podkładka).
Na pierwszy rzut poszły Babeczki
Czekoladowe nadziane budyniem waniliowym, które zrobił sam
Zielonooki, a kibicowała mu pluszowa owca Zuza :-)
I choć nie jestem fanką czekoladowych
wypieków to zapach dobiegający z kuchni był cudowny, na tyle
zachęcający, że nawet ja dwie babeczki zjadłam.
Kolejne trzy zrobiłam jednego dnia, bo
miały powędrować do oceny głodomorków :-) I tak też
zrobiłam – trzy partie babeczek zrobiłam w godzinę – czy może
być coś szybszego?
Patrząc na pudełka można się
zakochać w tych babeczkach. Ale oczywiście sceptycznie do tego
podeszłam, bo znając życie, to co na opakowaniu wygląda pięknie
w rzeczywistości już niekoniecznie. Rezultaty były jednak
zaskakujące.
Babeczki są bardzo proste do
przygotowania, a cały proces ich tworzenia jest rozrysowany i
opisany na pudełkach – poradzi sobie z nimi każdy, nawet dziecko.
Masa na ciasto i budyń jest gotowa. Do
ciasta trzeba dodać jajka, mleko i olej, a do budyniu tylko mleko.
Przygotowanie ogranicza się do wymieszania składników. Nawet
mikser nie jest potrzebny.
Foremki do babeczek są usztywniane,
więc nie jest potrzebna foremka do muffinów. Wystarczy
foremki ustawić na płaskiej blasze z wyposażenia piekarnika (ja użyłam muffinkowej z wygodnictwa),
napełnić ciastem i upiec.
Po upieczeniu można babeczki
polukrować, posypać cukrem pudrem albo ozdobić kremem i ozdobić
wg uznania. Ja uważam, że nie ma takiej potrzeby, ale to tylko moje
osobiste zdanie i umiłowanie prostoty :-)
Po przetestowaniu i spróbowaniu
babeczek mogę powiedzieć, że są dobre, nie czuć w nich nadmiernej ilości proszku czy sody, bardzo proste
do przygotowania i faktycznie wyglądają jak na pudełku :-) Gdybym
miała wybrać te, które smakowały mi najbardziej to
wybrałabym babeczki nadziane z budyniem waniliowym i babeczki z
płatkami czekolady.
Myślę, że z czystym sumieniem mogę
je polecić osobom, które mają dwie lewe ręce do pieczenia,
a mają ochotę na coś słodkiego... osobom, które nie mają
foremki do pieczenia babeczek, a raz na jakiś czas chcą upiec
pachnącą, małą, dobrze nadzianą babeczkę...
Wiem, że sporo doświadczonych w
pieczeniu osób niekoniecznie się skusi... bo ja sama gotowców nie kupuję.
Tak mnie jeszcze natchnęło po przeczytaniu przygody Ewy - warto czytać dokładnie opis, bowiem mleko, które dodajemy do babeczek z budyniem trzeba podzielić (100 ml do budyniu, resztę do ciasta).
Cena to około 6 zł za 1 opakowanie, z którego wychodzi 12 sztuk.