Drożdżowe ciasto piekę dosyć często, korzystam z przepisu mojej mamy, albo mojej znajomej,
która podała mi go, gdy zaczynałam pisać mojego
starego bloga kulinarnego – ponad 5 lat temu. Ciasto ma tę zaletę, że nie wyrabia się go ręcznie ale mikserem.
Nieznacznie przepis zmodyfikowałam, a
wszytko to za przyczyną znajomego cukiernika, który udzielił
mi kilku cennych wskazówek. Dostałam też przepis na jego
pyszną drożdżówkę, ale jeszcze jej nie zrobiłam.
Dziś podaję przepis Magdy, ale z
moimi zmianami. Ciasto można upiec na dużej blasze (takiej z
wyposażenia piekarnika) albo na klasycznej blaszce ( 40 x 25 cm) czy
w dwóch keksówkach – wtedy ciasto będzie wyższe. Ja
tym razem wykorzystałam blaszkę Wiltona 33x23 cm i zrobiłam ciasto z połowy porcji. Blaszka po raz kolejny sprawdziła się znakomicie - ciasto po upieczeniu po prostu wysunęłam na papier - nic nie przywarło, nic się nie przypaliło, a ciasto równo się upiekło.
Myślałam, że będzie niższe, bo
właśnie takie niezbyt wysokie drożdżówki lubię
najbardziej... ale nic z tego, wyrosło dosyć mocno. Dodatek malin
(mrożonych) i kruszonki sprawił, że ciasto było miłym wspomnieniem lata... pysznym wspomnieniem.Oczywiście można
upiec ciasto z dowolnym owocami (świeżymi albo mrożonymi), można
dodać rodzynki, żurawinę czy powidła – pełna dowolność.
Składniki na dużą blachę albo dwie keksówki:
1 kg przesianej mąki luksusowej albo tortowej (do ciast drożdżowych najlepsza luksusowa)
100 g roztopionego masła (Magda proponuje Palmę z Murzynkiem)
400 ml mleka (użyłam 2%)
100 ml jogurtu naturalnego
200 g drobnego cukru
2 łyżki oleju z pestek winogron (może
być też słonecznikowy)
70 g drożdży
½ łyżeczki soli
3 jajka
1 łyżka cukru waniliowego (dałam
Kotanyi)
3 szklanki malin
kruszonka:
150 g mąki
100 g cukru
80 g masła
Wszystkie składniki kruszonki zagnieść
tak, aby uzyskać konsystencję grubego, mokrego piasku. Wstawić do
zamrażarki.
Masło rozpuścić w rondelku. Mleko
podgrzać. Połowę mleka wlać do dużego kubka, dodać jogurt, 2
łyżki cukru i drożdże. Dobrze wymieszać i zostawić w ciepłym
miejscu, aby zaczyn podwoił swoją objętość.
Mąkę przesiać do miski, dodać sól,
cukier, cukier waniliowy, 2 całe jajka i 1 żółtko (białko
zostawić), olej, pozostałe mleko i wyrośnięty zaczyn. Połączyć
wszystko za pomocą miksera (mieszadła hakowe), wlać rozpuszczone i
ostudzone masło. Miksować na najwyższych obrotach, aż ciasto
będzie odchodzić od miski (mniej więcej trwa to 5 minut).
Odstawić ciasto na 30 minut i ponownie
zmiksować – tym razem krótko, około 1 minuty.
Ciasto przełożyć do blaszki
posmarowanej masłem i posypanej mąką albo wyłożonej papierem do pieczenia.
Zostawić w ciepłym miejscu do
wyrośnięcia (powinno podwoić swoją objętość – potrzeba na to
mniej więcej 1 godziny).
Na wierzchu ciasta położyć maliny,
posmarować lekko ubitym białkiem (tym, które zostało od
ciasta) posypać kruszonką i wstawić do piekarnika nagrzanego do
180 – 200 stopni ( piekłam na 180 w termoobiegu) i piec 30 – 40
minut, do tzw suchego patyczka. Czas pieczenia zależy od tego jakiej
formy użyjemy – jeśli będzie to duża blacha czas będzie
krótszy, w korytkach ciasto będzie piekło się dłużej, bo
jest wyższe.
Można pokusić się o zrobienie lukru
albo posypać cukrem pudem... ja osobiście uważam, że nie ma
takiej potrzeby, bo kruszonka jest wystarczająco słodka.
ooo tak !! takie ciasto drożdzowe muszę koniecznie zrobić !! uwielbiam malinki, a w zamrażarce mam ich mały zapas :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę fajne, oczywiście najlepsze pierwszego dnia, ale mnie tam smakuje i na trzeci dzień, choć wtedy koniecznie z kubkiem kakao :-)
UsuńA maliny okazały się bardzo dobrym pomysłem :-)
Polecam.
ślicznie wiosennie wygląda :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba sobie jakoś ten zimowy nastrój poprawiać :-)
Usuńuwielbiam drożdżówki..;) zawsze po różnych eksperymentach najchętniej do niej wracam;)
UsuńIza, ja lubię, ale chyba nie aż tak :-) Raz na jakiś czas :-)
Usuńfantastyczna drożdżówka:) u mnie też dziś drożdżowe, ale w formie pączków:) ...aż się ich boję bo to moje pierwsze pączki od początku do końca ....zawsze z kimś smażyłam:)
OdpowiedzUsuńJolu, to ja trzymam kciuki za te Twoje samodzielne pączki, z pewnością wyjdą pyszne. Ja robię je tylko raz do roku, tym razem przełożyłam na sobotę, bo jutro nie dam rady :-)
UsuńRany!! Ale mi smaka narobiłaś!!To są moje ulubione smaki! Maliny i drożdżówka i kruszonka... normalnie jestem w niebie! A taka jeszcze ciepła... (pomijając ból brzucha po zjedzeniu ciepłego ciasta)najlepsza! Dawno nie robiłam drożdżowego. Chyba czas to zmienić! A tymczasem porywam od Ciebie wielgachny kawał ciacha! mniammm!!
OdpowiedzUsuńAsiu, no to faktycznie trzeba to zmienić i drożdżówkę zarobić :-) Widzę, że ostatnio ciągle Cię czymś kuszę :-)
UsuńMasz rację, taka ciepła jest najlepsza. Moja Mama tylko taką jada, na drugi dzień jej nie tknie... a ja lubię i taką trzydniową - z kubkiem kakao do tego :-)
Lubię też z rodzynkami i żurawiną, ale takiej już dawno nie robiłam. Od czasu do czasu teściowa robi mi takie drożdżowe babeczki z rodzynkami - są boskie, ale ona daje do nich chyba ze 20 jaj... pomijam fakt, że jak już się za nie zabiera to robi jak dla pułku wojska (z 2 kg mąki) :-)
No ja właśnie nie wiem, dlaczego Ty mnie tak ciągle kisisz i pastwisz się nade mną!! hihihihi
UsuńOj tam, oj tam... zaraz pastwisz :-)
UsuńO matko, ale bym sobie zjadła taką drożdżówkę, ale ona musi być pyszna... Chyba pojde po świeże drozdze do sklepu i zrobie :D
OdpowiedzUsuńPaulina, wychodzi na to, że na drugie mam kusicielka :-) I co, pojechałaś po te drożdże?
UsuńO jejku,uwielbiam drożdżowe ciacha!!!!a te wygląda smakowicie i jakie piękne talerzyki i filiżaneczka,cud,mód!!!
OdpowiedzUsuńKolejna fanka drożdżówki :-) Dziękuję - wyszła bardzo smaczna. A talerzyki i filiżanki są już dosyć wiekowe, mają ponad 40 lat - mama je kupiła tuż po ślubie (a są z tatą małżeństwem od prawie 47 lat) :-)
UsuńDawno nie piekłam drożdżowego,:)nie licząc pizzy...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się że nie trzeba zagniatać,mikser to jest to dla kogoś takiego jak ja(czyt. leniuszka)
Właśnie za to lubię tę drożdżówkę, robi się szybko i raczej trudno ją zepsuć:-)
Usuńech... wspaniale wygląda, na odległość czuję nieziemski zapach tego ciasta! :)
OdpowiedzUsuńNikko to może się za nią skusisz? Dotychczas zawsze mi wychodziła, więc sądzę, że nie da się jej zepsuć :-)
UsuńGdyby tak można było skusić się na odległość, bym się nie oparła i odstąpiła od mojego chwilowego "widzimisię" :)
UsuńHahaha... podobno można i na odległość :-)
UsuńNo to wpadłam...drożdżówki cieplutkie są takie mniamuśne.....Kawałek jest mój:-)
OdpowiedzUsuńNo ba, ciepłe mają chyba największe wzięcie :-)
Usuńzrobiłam dziś faworki z Twojego przepisu :))) pychaaaaa
OdpowiedzUsuńZdolniacha :-) Cieszę się, że smakują.
Usuńaż zatęskniłam za latem i świeżymi malinami prosto z krzaczka, pysznie wygląda to drożdżowe
OdpowiedzUsuńOj takich świeżych to i ja bym zjadła :-) A tymczasem zostają mrożone, albo ze słoiczka.
Usuńmniam! cudownie letnia drożdżówka.
OdpowiedzUsuńte maliny w środku zimy! ach ;]
az się uśmiecham.
A wiesz Karmel-itko, że ja jak sobie o niej pomyślałam to też się uśmiechnęłam i po prostu musiałam ją zrobić :-)
UsuńTeraz to Ty mnie kusisz- żebym wreszcie kupiła mikser :D
OdpowiedzUsuńPychotka, najlepsze ciasto drożdżowe na świecie robi moja ciotka i nie zależy to absolutnie od niczego, taki ma dar :) Aż zazdroszczę, bo znam też np. osobę, która może jedną ręką od niechcenia tłuc biszkopt i za każdym razem jest rewelacyjny. Po prostu talent...
No mikser to podstawa :-) Właśnie zastanawiam się nad nowym - takim z misą, żebym nie musiała go trzymać... mój już chyba dogorywa, bo coś w nim brzęczy :-) Ale swoje odsłużył. Mam go chyba z 12 lat, a używam bardzo często.
UsuńO tak, to się nazywa talent i też znam takie osoby, które zakręcą kilka razy i wychodzą smakowite cudeńka.
Ja mam kilka świetnych przepisów, które w głównej mierze opierają się na wrzuceniu do miksera i zajęciu się czymś innym :) I powiem szczerze, że właśnie taki porządny, mocny z miską bardzo mi chodzi po głowie, bo w razie konieczności można połowę czasu zaoszczędzić zostawiając robotę maszynie.
UsuńO, to ja poproszę w wolnej chwili na maila te przepisy :-) Tez takie lubię :-))
UsuńMnie się marzy taki planetarny, ale kosztuje takie pieniądze, że zwyczajnie pozwolić sobie na niego nie mogę... będzie taki zwyklejszy :-)
Margarytko, jak się tylko trochę zabiorę za składanie przepisów w kuchni, to Ci zaraz przyślę :) Łącznie z tym obiecanym na kapustę kiszoną.
UsuńOczywiście, w wolnej chwili :-) Nie pali się, ja cierpliwie poczekam.
Usuńmatko i córko.... w środku zimy takie cuda????? Ale teraz mam jęzor po pas.... Strasznie dawno nie robiłam drożdżówy....mmmmm takiej z kruszonką i owocami.... aaaaaaaaa litości! Jest prawie 22.00 !!!!
OdpowiedzUsuńEliza, czasem trzeba sobie to lato jakoś przywołać... dobija mnie ta zima, więc robię co mogę :-))
UsuńHahaha... tak to jest jak się po nocy buszuje po blogach z jedzonkiem :-)
Wygląda wyśmienicie , robiłam ciasto drożdżowe z przepisu na starym blogu, rewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńAgata, to w zasadzie ten sam przepis, lekko przeze mnie zmodyfikowany :-)
UsuńMmm, no pychotka!Uwielbiam takie ciasta drożdżowe!
OdpowiedzUsuńNo proszę, następna fanka drożdżówek :-)
Usuńuwielbiam maliny :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
Usuńdawno już drożdżówki nie robiłam.. kojarzy mi się ona z latem, i chyba wtedy najczęściej ją robię:) problem w tym, że szybko wysycha i nie smakuje wtedy już tak super:( Asiu masz na to jakiś patent?
OdpowiedzUsuńA ja najczęściej jesienią - ze śliwkami ;-))
UsuńFaktycznie drożdżówka szybko wysycha. Jedyną metodą jaką znam i stosuję jest jej zamrażanie od razu jak wystygnie. Kroję na kawałki, wkładam do zamrażarki. Jak mam ochotę to wyjmuję i rozmrażam - jest jak świeżutkie.
Piękna! Nigdy jeszcze nie jadłam drożdżówki z malinami, świetne połączenie. A tak w ogóle to oprócz drożdżówki z lodówki, żadne ciasto drożdżowe nigdy mi nie wyszło. Już teraz od kilku lat nawet nie próbowałam. Ala
OdpowiedzUsuńAlu, połączenie dla mnie świetne, a że dużo malin zamroziłam to je teraz wykorzystuję. Mnie ta drożdżówka wychodzi zawsze - spróbuj Alu, w końcu do odważnych świat należy :-)
UsuńBardzo ładnie upieczone, Margarytko! :) Ach, i te malinki... ;)
OdpowiedzUsuńA dziękuję Kasiu, jest pyszna.
UsuńNo nie! Takie pyszności a ja powinnam iść na dietę. Ale co tam w sobotę sie skusze na to ciasto. Tak na poprawę humoru. A dietę rozpocznę od poniedziałku. Któregoś tam. Nigdy jeszcze nie piekłam ciasta drożdżowego, ale ten przepis wygląda bardzo przystępnie :)
OdpowiedzUsuńSkuś się, bo jest proste i bardzo smaczne - dla osób, które drożdżówek nie piekły idealne :-) A poniedziałek nie ucieknie, zawsze jakiś będzie.
UsuńSkusiłam się!! Pięknie dziękuję za ten przepis. wyszło pyszne!!! Zamiast malin dodałam mrożone wiśnie. pychotka! Nie raz jeszcze zagości na moim stole. Bardzo dziękuję za wszystkie przepisy. dzięki Tobie coraz śmielej sobie poczynam w kuchni ku ogromnej uciesze mojego męża :))))
UsuńW takim razie cieszę się bardzo. Z wiśniami też musiała być smakowita. Niestety nie sprawdzę, bo wiśni już nie mam.
UsuńFajnie, że kuchnia została oswojona i z przyjemnością do niej zaglądasz :)
Wczoraj upiekłam :) Trochę inny sposób na przygotowanie ciasta drożdżowego niż ja znałam, ale efekt bardzo pozytywny. Bardzo delikatne w smaku i miękkie (chyba to efekt jogurtu). Upiekłam z mrożonymi jeżynami, borówkami i czerwoną porzeczką. Wszystkim bardzo smakowało :)
OdpowiedzUsuńJeszcze takie pytanie: na ciasto wykładasz rozmrożone owoce czy zamrożone?
Iwona
Iwona, cieszę się, że smakowało :-) Faktycznie dodatek jogurtu sprawia, że jest fajne delikatne. A jeśli chodzi o owoce to daję zamrożone, nigdy nie rozmrażam, bo się ciapa potem robi.
Usuńjej!jakie ono piękne i takie puchate;)przepadam za drożdżowym,nie za słodkie,a do tego chyba najzdrowsze ciasto świata,jeśli nie przesadzimy z kruszonką;)
OdpowiedzUsuńps.nigdy nie robiłam z aż tak dużej ilości mąki,ale może to jest własnie przepis idealny;)
Moniko, masz rację - to chyba najzdrowsze z ciast i najmniej kaloryczne (tylko, że ja lubię z kruszonką :-))
UsuńJa przeważnie robię z połowy porcji, bo takiej dużej blaszki nie jesteśmy w stanie zjeść.
Ale mam chęć na drożdżówkę :) Przy okazji pochwalę się, że zrobiłam kruche ciasteczka z Twojego przepisu i są wspaniałe! To znaczy były, bo poszły raz dwa ;) Świetny blog, gratuluję pasji i pomysłów :) Z pewnością będę tu zaglądać bardzo często, bo Twój blog to prawdziwa kopalnia smaków ;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo skoro jest ochota to trzeba znaleźć i wenę na pieczenie :-)
UsuńSuper, że ciacha smakowały... ja je nazywam znikającymi, bo idą jak woda.
Dziękuję za miłe słowa i zapraszam ilekroć będziesz miała ochotę :-)
Pozdrawiam.
Witaj Margarytko.
OdpowiedzUsuńMuszę się pochwalić, że właśnie dziś upiekłam Twoją drożdzówkę. Robiłam próbę nowego piekarnika i wychodząc z założenia, że jeśli dobrze upiecze się drożdzówka to wszystko inne też się upiecze, piekarnik spisał się na medal. Wyszła super smaczna drożdzówka tyle że z jeżynami, które miałam jeszcze od lata. Twoje przepisy są rewelacyjne i bardzo dziękuję że zawsze znajdę tu coś ciekawego. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Beata.
Z jeżynami też pyszna :-) Mam jeszcze woreczek jeżyn, więc może następna będzie jeżynowa :-)
UsuńCieszę się, że test piekarnika przeszedł pomyślnie, a drożdżówka się udała i smakuje. Ja mój test piekarnika robiłam na chlebie :-)
Pozdrawiam i zawsze serdecznie zapraszam do szperania i testowania przepisów :-)
Właśnie zbieram siły aby wstać i iść do kuchni piec właśnie to ciasto z Twego przepisu . Mam nadzieję że wyjdzie :) aaaa i moja drożdżówka będzie z truskawkami , bo kooocham truskawki !!!
OdpowiedzUsuńI ja kocham truskawki i z utęsknieniem czekam na nasze :-) A drożdżówka będzie obowiązkowo :-)
Usuńnormalnie nie wierzę , wyszła ! haha jedłam jeszcze ciepłą haha :)
UsuńBardzo się cieszę :-)
Usuńwitam :)
OdpowiedzUsuńjeżeli chciałabym upiec to ciasto z samego rana żeby było ciepłe na śniadanko, to czy mogę je zrobić na wieczór ? jeżeli tak to na które wyrastanie wstawić do lodówki?
Nie wstawiałam tego ciasta nigdy do lodówki do wyrastania, więc nie umiem Ci powiedzieć jak się zachowa. Wg mnie do lodówki powinno trafić po drugim miskowaniu, ale pewności nie mam.
Usuńi po raz kolejny to ciasto mnie nie zawiodlo! pyszne puszyste miekkie i wilgotne ...cudo. maz mowi ze to jak jedzennie lekko slodkiej chmurki ::)
OdpowiedzUsuńwyrasta tak cudownie ze zawsze wyglada jak jeżyk - najezony kawalkami kruszonki i owocow (dzis rabarbar). uzywamy korytek i daje 2cm warstwe ciasta na dno. rosnie jak szalone :) dziekujmy M!
No i chyba trzeba mężowi przyznać rację :-) Cieszę się bardzo, że ciasto się udaje i smakuje.
UsuńEhhh Margarytko...:)zaglądam tu ilekroć szukam przepisu na jakieś danie. Zawsze znajduję i zawsze się udaje jak np. kurczak na bani którym mój Narzeczony był zachwycony:) nóżki były pyszne no ale pierś z tego kurczaczka to była po prostu poezja:) hmm ale nie o tym miało być:) pomyślałam, że zrobię przyjemność mojej drugiej połówce i upiekę mu drożdżówkę. Chciałabym użyć świeżych truskawek i rabarbaru. Proszę o podpowiedź jak je przygotować do pieczenia? Boję się,że truskawki puszczą sok i ciasto nie wyrośnie. Czy można się przed tym jakoś ustrzec? A i przy okazji jeszcze pytanko o szare kluski. Czy mogę użyć młodych ziemniaków? Aga
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przepisy się przydają :-)
UsuńA jeśli chodzi o truskawki i rabarbar to nie ma problemu, tylko pamiętaj, aby truskawki przekroić na pół i ułożyć tą przekrojoną częścią do góry, wtedy płyn odparuje. No i lepsze będą takie jaśniejsze truskawki deserowe, a nie takie mocno dojrzałe. Rabarbar pokój w centymetrową kostkę.
Trzymam kciuki za udaną drożdżówkę. Jak będzie dobrze wyrobiona to truskawki jej nie straszne.
A do szarych klusek możesz użyć młodych, ale one są bardziej wodniste i zejdzie Ci więcej wody. Ale zrobić możesz bez problemu.
Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo:) Jesteś niezastąpiona:) Nawet jak szukam pomysłu na obiad to mój Narzeczony mówi "Zajrzyj do Margarytki" :) z tymi truskawkami to nie będzie problemu bo już są takie jaśniejsze, te najlepsze chyba już niestety za nami...A przepisy się przydają i to bardzo. Nawet tak sobie myślę o tym, żeby je stopniowo zacząć sobie drukować, bo jako początkująca w kuchni lubię mieć przepis przed sobą a z laptopa to jakoś nie to samo:) Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko drukowaniu, oczywiście na własny domowy użytek?:) a tak a propo to nie myślałaś o wydaniu książki kucharskiej? Jestem pewna, że nakład rozszedłby się jak świeże bułeczki:) Nawet za dużo pracy byś nie miała bo wszystkie przepisy są pogrupowane, mają piękne zdjęcie i wstępy które się świetnie czyta. Myślę, że niejedna Twoja czytelniczka mnie poprze:) Jeśli jeszcze o tym nie myślałaś, to przemyśl to:) Pozdrawiam i życzę dobrej nocy:)Aga
OdpowiedzUsuńMożesz drukować, po to też udostępniłam tę opcję - dla użytku własnego :-) Nie mam nic przeciwko. Też wolę mieć przepis przed nosem, a nie w laptopie.
UsuńO książce mogę tylko pomarzyć, choć podobno marzenia się spełniają, więc może kiedyś :-) Znalezienie wydawcy nie jest proste, a wydawcy wariata, który wydałby przepisy Margarytki pewnie jeszcze trudniejsze. W księgarniach mnóstwo książek kulinarnych, więc moja pewnie by leżała i się kurzyła :-)
Margarytko przepraszam, że tak męczę, ale ja naprawdę początkująca w kuchni:) Jeszcze tylko takie pytanka odnośnie tej drożdżówki: Czy mogę użyć oleju rzepakowego? A ten drobny cukier to może być cukier puder? Pozdrawiam i życzę miłego dnia:) Aga
OdpowiedzUsuńMożesz użyć oleju rzepakowego, nie ma problemu. A drobny cukier to nie puder, do drożdżowego lepiej użyć zwykłego. Ja kupuję drobny cukier do wypieków, on jest bardziej miałki niż kryształ, ale to jednak nie puder.
UsuńMargarytko upiekłam już sporo ciast wg Twoich przepisów i po raz kolejny się nie zawiodłam ;) drożdżówka przepyszna, moja jest z brzoskwiniami. Pozdrawiam Szerina
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przepisy się przydają. Wersja z brzoskwiniami pyszna :-)
UsuńWitaj Margarytko - właśnie upiekłam ciacho drożdżowe wczoraj i to z kilograma mąki ( a jest nas dwoje!). Jest cuuuuudowne, wyrosło pięknie i smakuje tak samo. Jestem kiepska w kuchni, a zwłaszcza w pieczeniu ciast. Zastąpiłam jabłkami i rodzynkami - nie mam zapasów owoców. Wyobraź sobie, że w tej chwili (jest sobota 20,39) zostało ciut ciacha na jutro do kawy. Trzymałam się przepisu i trochę byłam zmartwiona - w czasie wyrabiania ciasta robotem (Kenwood z miską) było dość gęste i kiepsko radził sobie. Czy Tobie także wychodzi gęste w czasie wyrabiania?
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ciasto smakowało. Ale podziwiam, że daliście sobie radę z taką blachą. U mnie właśnie wyrasta, będzie z malinami, porzeczkami i kruszonką. Zabieram je do brata, bo dziś obiad u nich.
UsuńTak, to ciasto jest dosyć gęste i trochę lepkie, ale mój robot radzi sobie z nim doskonale. Za to dobrze wyrobione cudownie wyrasta i warto się trochę pomęczyć.
Pozdrawiam ciepło.
Witaj Margarytko jeszcze raz - dziękuję za odpowiedź. Ta duuuuża blacha ciasta zniknęła!!! Pozdrawiam - Sylwia.
UsuńWtaj ponownie Margarytko. Tak daliśmy szybko radę tej duuużej blaszce ciasta - bo jesteśmy łasuchami. Dziękuje za odpowiedź - pozdrawiam. Próbuję tu inaczej napisać, żeby nie było "anonimowy" , ale nie wiem czy mi się uda tym razem. Na wszelki wypadek - to ja Sylwia.
OdpowiedzUsuńNo to jestem naprawdę pod wrażeniem możliwości :-)
UsuńUdało się i już nie jesteś anonimowa, tylko trzeba pamiętać o logowaniu :-)
Pozdrawiam.
Uf - cześć Margarytko, właśnie dopiero znalazłam się tu. Miło, że udało się być tu nieanonimowa. Zaglądam tu i sobie przepisuję różne przepisy - oczywiście te łatwe jak na mnie. Bardzo mi się podoba Twój blog, bo naprawdę piszęsz wszystko bardzo prosto i dokładnie - hi, hi jak dla mnie "krowie na rowie". Dziękuję, że masz cierpliwość do prowadzenia tego blogu. Ja cząstkę swoich zainteresowań i miłości do czworonoga prowadzę: http://www.sylwiakow.dbv.pl/news.php. Ale to tylko namiastka. Pozdrawiam -cześć.
UsuńDziękuję za miłe słowa i cieszę się, że przepisy się przydają :-)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Robiłam!! Pyszna!! Najlepszy przepis na świecie!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że drożdżówka smakowała.
UsuńCiekawy przepis, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :-)
Usuń
OdpowiedzUsuńTa drożdżówka wygląda obłędnie - moja mama taką piekła, ale najczęściej z śliwkami.
Moc serdeczności :)))
Ze śliwkami też pyszna... u nas każda wersja ma branie :-)
UsuńRobiłam juz mnóstwo razy, a dziś pierwszy raz ze świeżymi truskawkami. Rewelacja. Dziękuje za przepisy!
OdpowiedzUsuńZe świeżymi zawsze najsmaczniejsza :-)
UsuńCzy zamiast drobnego cukru,mogę dać zwykły cukier? pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTak, możesz. Będzie się trochę dłużej rozcierał.
UsuńWychodzi znakomicie. Zrobiłam ciasto z połowy ilości podanych produktów, 6 szklanek malin i kruszonki tyle co w przepisie. Okazało się puszyste jak pianka :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgosia
No to poszalałaś :-) Najważniejsze, że smakowało. Pozdrawiam.
UsuńDzisiaj (od soboty do poniedziałku) nadal jest pyszne, mniam mniam... :-)
OdpowiedzUsuńCzęść zamroziłam, kiedy indziej sprawdzę jak smakuje...
Pozdrawiam Małgosia
Małgosiu, taka rozmrażana też smaczna :-)
UsuńTo prawda, jest doskonała. Smakuje, jakby była wczoraj upieczona...
OdpowiedzUsuńA moje koleżanki jak się nie mogły nachwalić :-)
Pyszności!!!
Pozdrawiam Małgosia
Małgosiu, cieszę się, że nawet taka rozmrożona smakuje :)
UsuńMoja pierwsza drożdżówka w życiu i najpyszniejsza jaką dotychczas jadłam :-) Wyrabiałam tylko jednym mieszadełkiem, bo drugie zostało w moim poprzednim życiu :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego drożdżowego debiutu :-)
UsuńUpiekłam, wyszła wspaniale! Jest pyszna i puszysta niczym puchata kołderka :)
OdpowiedzUsuńSuper, że się udała :-)
UsuńMargarytka jak ja uwielbiam Twoje przepisy! Są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńDziś piekłam drożdżówę! Z truskawkami.. Rodzina zadowolona i ma bardzo pełne brzuchy!
Cieszę się, że natknęłam się kiedyś na Twojego bloga, dużo z niego się nauczyłam!
Pozdrawiam gorąco! Milena
Milena, bardzo się cieszę, że przepisy się przydają i sprawdzają.
UsuńO, z truskawkami to bym zjadła. U nas dziś będzie z malinami i jeżynami :)
Witam Pani Margarytko (zresztą ponownie z problemem ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym, aby Pani mi poradziła co w takiej sytuacji:
nastawiam piekarnik na 180 (góra - dół), do tak nagrzanego piekarnika wstawiam ciasto drożdżowe (po 2-krotnym wyrastaniu, ciasto na pewno nie przerosło). I co się dzieje? Drożdżówka urosła dodatkowo w piekarniku x2, ponad formę tak, że aż owoce z ciasta wypadły przy brzegach (użyłam formy zgodnej z przepisem) a po wyjęciu z piekarnika opadła pośrodku i to fest! Przy brzegach ciasto jest pulchne, ale środek bardziej zbity.
Szukam przyczyny, ale wszelkie porady w internecie nie tyczą się mnie... Ciasto na pewno nie przerosło przed pieczeniem, drożdże były świeże, blacha zgodna z przepisem.
Stawiam, że może 180 to zbyt niska temp. w moim piekarniku i powinnam ją zwiększyć? Bo ciasto w piekarniku nie zatrzymuje swojego procesu wzrastania, rośnie w nim wręcz jak szalone! :(
Albo piec na termoobiegu, spróbuję jeszcze tak.
Nie wiem czy mam dobre przypuszczenia odnośnie temp., gdyż dziś jeszcze usłyszałam wersję, że drożdżowe nie lubi wysokiej temp. i można piec i na 160 góra-dół, ale wg mnie wtedy nie zatrzyma się proces wzrastania, ciasto jest pobudzone do rośnięcia i przerasta w piecu.
A może pozostawić ciasto do studzenia w otwartym piekarniku na ok. 10 minut? Tutaj również są rozbieżne wersje. Dodam, że w domu mam ciepło, drożdżówka nie doznaje wielkiego ''szoku''. Także nie wiem co jest grane... Może pomożesz Margarytko? Co o tym myślisz?
Moim zdaniem 180 bez termoobiegu to trochę mało na tę drożdżówkę - przynajmniej w moim piekarniku. Na 180 można upiec jagodzianki, czy bułeczki, które są lżejsze - ciasta jest mniej i inaczej się zachowuje w pieczeniu.
UsuńTrzeba próbować i dostosować do swojego piekarnika. Moja mama i bratowa pieką w niższej temperaturze, bo taki mają piekarnik - to co u mnie na 200 stopni, u nich piecze się na 175.
W piekarniku, nawet uchylonym drożdżówki bym nie zostawiała, powinna w miarę szybko odparować.
W Twoim przypadku kombinowałabym z temperaturą pieczenia - do góry.
Dziękuję Margarytko za odpowiedź.
UsuńBędę kombinowała w tę stronę, czyli zapowiada się mała walka z piekarnikiem ;)
Pozdrawiam!
Życzę, aby kombinowanie zakończyło się sukcesem :-) Daj znać, jak już znajdziesz tę właściwą temperaturę w swoim piekarniku.
UsuńSerdeczności.
Ciasto robie bardzo często ale tym razem zrobiłam mix Twoich przepisów. Na bazie ciasta drozdzowego stworzyłam kwiatek drozdzowy z cynamonem i masłem zrobionym z Twojego przepisu na cynamonowy odrywaniec. Kochana niebo w buzi. Uwielbiam Twoje przepisy :-)Daga
OdpowiedzUsuńNo to cudnie namieszałaś :-) Ależ ja lubię takie osoby, którym chce się eksperymentować. Brawo Ty :-)
UsuńWitam, ten przepis jest bardzo podobny do Twojego przepisu na jagodzianki odrywane,prawda???A może to takie uniwersalne ciasto?
OdpowiedzUsuńMoje pytanie dotyczy owoców, które kładę na drożdżowe ciasto, nie zależnie jaki to owoc, truskawka, czereśnia, jagody itd dlaczego one nigdy nie zapadną się ciut ciut w ciasto???Tylko w czasie pieczenia, gdy ciacho rośnie, one też i pozostają na górze i niestety czasami jest tak,że osuwają się na boki???Potem przy krojeniu i jedzeniu jest problem, bo najpierw trzeba jeść górę, która jest pyszna, owocowo-kruszankowa, ale potem dalsza część ciasta już suchawa:( Czy u Ciebie też tak jest???Nigdy nie robiłam z dżemem, marmoladą - ale pewnie efekt będzie podobny.
Domyślam się,że ciasto jest gęste, proces wzrostu i wypychania w górę....a może się tak musi być???Pytam się dlatego, kogoś bardzo mądrego i doświadczonego czyli Ciebie:)Z góry bardzo dziękuje.
Ciasta drożdżowe z reguły są do siebie podobne, jedna zawierają więcej jajek, inne mniej, ale zasada proporcji jest podobna.
UsuńDrożdżowe ciasta z blachy tak już mają, że wyrastają i owoce i kruszona idą na górę - ciasto rosnąc je wypycha. Ale jest na to sposób - tę porcję ciasta wyłożyć na dużą blachę z piekarnika, dać podwójną ilość owoców i kruszonki i będzie niskie drożdżowe ciasto. Czasem tak robię, gdy bardziej mam ochotę na owoce z kruszoną na cieniutkim cieście niż na klasyczną drożdżówkę.
Mam nadzieję, że choć trochę rozwiałam wątpliwości.
Dziękuje, oczywiście że wątpliwości rozwiane:)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę.
UsuńAsia dzisiaj zrobiłam po raz pierwszy w swoim życiu drożdżowe i to z Twojego przepisu - tylko zamiast malin dałam śliwki - wyszło rewelacyjnie i jest pyszne :) dziękuję bo to nie pierwszy Twój przepis, który zagościł u Nas :) Magda
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się udało :-)
Usuńwitam. Właśnie zabrałam się do robienia drożdżówek. ale mam mały problem ponieważ źle odczytałam przepis i masło dałam do początkowego rozczynu i teraz czekam już ok 5 minut i zastanawia mnie czy warto czekać dalej czy śmigać do sklepu po mleko i drożdże i zaczynać od nowa?? Pomocy!!
OdpowiedzUsuńTeoretycznie do zaczynu tłuszczu się nie daję, więc nie wiem czy coś Ci z tego wyrosło. Ale daj znać (bo widzę, że pytanie z wczoraj) co w końcu się stało z tym zaczynem, sama jestem ciekawa.
UsuńSuper przepis - mój mąż ciastem się zajada - trzeba przed nim chować :) bo zjadłby najchętniej wszystko :) W środę robię na przyjazd Rodziców - dziękuję za przepis Margarytko :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę. Nie żałuj mężowi :-)
UsuńMargarytko, upiekłam drożdżówkę z Twojego przepisu wczoraj. Dałam tylko o dwa jajka więcej. Wyrosła pięknie (myślałam, że mi z blachy wyjdzie) i trzeba ją skubać łapkami. Dziś nadal jest pyszna. Muszę tylko popracować nad kruszonką. Uwielbiam dużo okruchów... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis! Pozdrawiam!
Cieszę się, że przepis się przydał. Pozdrawiam ciepło.
UsuńTo ciasto- to rewelacja! Upiekłam zgodnie z Twoim przepisem, piekłam z 1kg mąki na dużej blaszce z wyposażenia mojej kuchenki- 30 minut w temperaturze 175 st.C bez termoobiegu góra- dół, przepis podawany jak zwykle bardzo praktycznie, więc z góry wiadomo,że się uda. To taki prawdziwy placek drożdżowy, bez specjalnego upiększania, a jaki pyszny.
OdpowiedzUsuńDodałam rodzynki, kruszonkę wyjęłam za późno z zamrażarki, dlatego starłam ją na tarce.
Już kilka przepisów z Twojego blogu wypróbowałam,i wszystkie są rewelacyjne. Brakuje mi dobrego przepisu na grzybki i dynię - marynowane i ogórki curry. Za każdym razem gdy korzystam z przepisów z innych blogów- coś im brakuje a właściwie smaku.
serdecznie pozdrawiam
Bardzo się cieszę, że smakuje :-) Z tymi temperaturami to trzeba kombinować. U mnie w starym piekarniku było inaczej niż w tym obecnym, którego ciągle się jeszcze uczę :-)
UsuńDziękuję bardzo za ciepłe słowo. Jeśli chodzi o grzybki to moja mama robi do nich taką zalewę jak do korniszonów, a nawet troszkę mocniejsza.
Witam!Kolejny przepis wypróbowany 😊 placek drozdzowy jest super ☺wykorzstałam kupione dziś jagody. Następny zrobię z malinami. Domownicy też zachwyceni jedli jeszcze ciepły. Dziękuję. Pozdrawiam. Alina Kosmowska
OdpowiedzUsuńAlinko, cieszę się, że ciacho smakowało. Też uwielbiam drożdżowe na ciepło, więc się wcale Twoim domownikom nie dziwię.
UsuńPozdrawiam ciepło.
Bardzo często wracam do tego przepisu ciasta drożdżowego i czym luźniejsze zrobię tym miękciejsze jest :) Asiu ja z tej proporcji czyli 1 kg mąki robię na dwie blaszki tradycyjne.Jedna blaszkę jak robię to robię z połowy proporcji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Basiu, ja mówię o dużej blaszce z wyposażenia piekarnika.
UsuńTo, co widzisz na zdjęciu to połowa porcji - to taka zwykła blaszka :-)