W sobotę upiekłam kurczaka
cytrynowego, a że nie jesteśmy w stanie zjeść całego kurczaka na
jeden obiad to trzeba było wymyślić kolejny posiłek z
wykorzystaniem pozostałego mięsa. Już w chwili pieczenia kurczaka
wiedziałam, co zrobię z mięsem, które zostanie. Wyrzuciłam
wszystkie kości i skórki, mięso pokroiłam i wstawiłam do
lodówki, aby kolejnego dnia wykorzystać je do pysznego
zapiekanego dania.
Oczywiście można wykorzystać inaczej
upieczonego czy ugotowanego kurczaka, a można też zrobić quiche z
samymi warzywami. To jest danie, które pozostawia sporą
dowolność w doborze składników do nadzienia. Można dodać
wszystko to, co się lubi. Ja wykorzystałam pieczonego kurczaka,
paprykę, brokuły i cebulę, bo to miałam pod ręką. Ale z
powodzeniem można dodać cukinię, bakłażana, groszek, marchewkę
itd.
Wykorzystałam też dwa pudełeczka
twarogu domowego z Piątnicy, które miałam w lodówce.
Ale można użyć dowolnego twarogu zmielonego albo przeciśniętego
przez praskę (byle nie był to ser z wiaderka). Bez problemu można
kupić w sklepach twaróg mielony w kostkach i taki jak
najbardziej się do tego dania nadaje.
Danie jest bardzo sycące, pachnące i
pyszne.
Składniki na 4 porcje (u mnie naczynie o
średnicy 26 cm)
Ciasto:
150 g mąki pszennej (dałam tortową)
150 g twarogu
40 g masła
1 żółtko
szczypta soli
Nadzienie
400 – 500 g mięsa z upieczonego
kurczaka
200 g brokułów (wykorzystałam
mrożone)
200 g pokrojonej kolorowej papryki
(użyłam mrożonej)
1 duża cebula
1 łyżka klarowanego masła
150 g twarogu
2 duże jajka
125 ml mleka
125 g tartego żółtego sera
(użyłam edamskiego)
sól, pieprz, chili, ulubione
zioła (dałam zioła włoskie i chili z młynka Kotanyi)
Najpierw przygotować ciasto. Mąkę
przesiać do miski, dodać zimne masło i posiekać nożem, dodać
twaróg, żółtko i szczyptę soli. Zagnieść gładkie
ciasto, zawinąć je w folię i włożyć do lodówki na 30
minut.
W tym czasie przygotować składniki
nadzienia. Cebulę obrać, pokroić w kostkę i podsmażyć na maśle
do lekkiego zrumienienia. W garnku zagotować wodę z ½
łyżeczki soli i ½ łyżeczki cukru, wrzucić brokuły i od
chwili wrzenia gotować 3 minuty, odcedzić, przelać bardzo zimną
wodę i zostawić, aby dobrze odciekły. Paprykę obrać ze skórki
i pokroić w grubą kostkę.
W misce roztrzepać 2 jajka i białko,
które zostało z przygotowania ciasta, dodać twaróg,
mleko i ¾ startego żółtego sera. Doprawić do
smaku (dałam ½ łyżeczki soli, pół łyżeczki
pieprzu, odrobinę chili i zioła).
Formę (szklaną, ceramiczną,
metalową) o średnicy 25 -28 cm posmarować masłem i posypać bułką
tartą (ja spryskałam tylko tłuszczem w spray'u Bake Easy). Ciasto wyciągnąć
z lodówki, wylepić nim formę, tworząc brzeg o wysokości
około 2 -3 cm.
Na ciasto wyłożyć usmażoną cebulę,
na to kurczaka, paprykę i brokuły. Całość zalać masą serowo –
jajeczną. Posypać resztą żółtego sera i oprószyć
ziołami.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do
200 stopni i piec 30 – 40 minut (ja piekłam 30 minut w termoobiegu
z dolną grzałką).
Podawać na gorąco.
aaaaaah UWIELBIAM KISZE!!!! :) Pędzę do kuchni!
OdpowiedzUsuńBuziaki i miłego dnia! :)
Wcale się nie dziwię, bo to całkiem fajne jedzenie :-)
UsuńDziękuję i wzajemnie :-)
Mmm, to jest bardzo w naszym stylu :) Muszę Frankowi podsunąć ten przepis, niech nam zrobi na obiad ;) On lubi takie rzeczy gotowac.
OdpowiedzUsuńDobrze masz z tym Twoim Frankiem. Zielonooki co najwyżej śniadanka i kolację zrobi, ale woli jak obiady gotuję ja...
UsuńNie no Franek to jednak kucharz :))
UsuńA poza tym - jak wraca z pracy przede mną to jakoś głupio, gdyby musiał czekać aż ja wrócę i dopiero zrobię :) Gotujemy na zmianę.
Rozumiem :-) I w sumie logiczne, jeśli potrafi ugotować to dlaczego miałby czekać, aż Ty to zrobisz :-)
UsuńWygląda fantastycznie!! To jest zadziwiające, że takie proste dania wyglądają tak cudnie a smakują jeszcze lepiej! Koniecznie do wypróbowania przy jakimś najeździe gości (bo tak to bym musiała sama zjeść, moje niejadki nie ruszą). Ale sobie apetytu narobiłam... całkiem jak z tymi łazankami!! A! właśnie! zrobiłam sobie oczywiście! Cały wielki gar, jadłam 3 dni i resztę zamroziłam:)
OdpowiedzUsuńAsiu, dokładnie tak - proste dania są jednak siłą naszej kuchni. Staram się gotować z prostych, łatwo dostępnych produktów, których cena nie zabija. I okazuje się, że można z tego zrobić naprawdę fajne dania a przy tym nie popaść w monotonię :-)
UsuńHahaha... no to masz z nimi niezłą jazdę :-) My mieliśmy na dwa obiady, bo wyszły 4 porcje. Ale Asiu, zawsze możesz sobie zrobić w wersji mini :-)
Niemożliwa jesteś... przez trzy łazanki - pewnie na jakiś czas masz dosyć :-)
Łazanki mogę jeść przez tydzień, tym bardziej, że długo nie jadłam:) A z moimi to faktycznie mam czasami niezłą jazdę:) ale co tam...:)
UsuńO nie, na łazankowy tydzień to nikt by mnie nie namówił :-) Dwa dni mogę jej jeść, ale bez przesady :-)
UsuńJa na szczęście z Zielonookim nie mam większych problemów - grzecznie zjada moje eksperymentalne dania :-)
Placek prezentuje się rewelacyjnie! Super, że zastąpiłaś wysokokaloryczną śmietanę mieszanką mleka z trarogiem. Ja uwielbiam wszelkie quiche, kisze, tarty czy jak im tam. Ala
OdpowiedzUsuńAlu, takie połączenie pasuje mi dużo bardziej niż śmietana, za którą jak wiesz, nie przepadam. Oczywiście czasem jej używam (np. mizerię lubię ze śmietaną), ale w większości przypadków jogurt naturalny albo twarożek z powodzeniem mi wystarcza.
UsuńTeż lubię tarty i wszelakie zapiekanki :-)
Kirsz ja zawsze robie z tego co z mi zostaje w lodowce tylko ja lekko podpiekam ciaso a pozmniej wylewam resze i robie go tego salate z pomidorem i ogorkiem i sosikiem:)IWONA
OdpowiedzUsuńI o to chodzi, aby wykorzystać to, co mamy w lodówce :-) A ciasto oczywiście można podpiec - tak robię z kruchym ciastem, twarogowego nie podpiekam.
UsuńOlabogaaa!jak to smakowicie wygląda,na pewno spróbuję zrobić:)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo pyszne :-)
UsuńSmakowicie wygląda...muszę się pokusić:-)
OdpowiedzUsuńDorotko, jeśli tylko masz ochotę to się pokuś :-)
UsuńŚwietne danie, takie jedzonko to ja lubię, pyszne połączenie wielu składników, pewnie niebawem zrobię:)
OdpowiedzUsuńAgata, dokładnie tak. I najfajniejsze jest to, że można wykorzystać to, co ma się w lodówce :-)
Usuńciekawe, ciekawe ....
OdpowiedzUsuńPoluśka i pyszne :)
UsuńPotrawa wygląda zachęcająco, w przeciwieństwie do jej nazwy :-)
OdpowiedzUsuńHmm... a co Ci się Nikko w nazwie nie podoba? Bo ja jakoś nie mam negatywnych skojarzeń :-)
Usuńdlatego że kisz kojarzy mi się z z kiszką, czyli zsiadłym mlekiem, bo tak też na niego w moich stronach się mówi :)))
UsuńA, rozumiem, choć nigdy nie słyszałam nigdy tej nazwy jako określenia zsiadłego mleka :-)
Usuńa moge jednak uzyc ser z wiaderka bo tu gdzie mieszkam nie ma innego.
OdpowiedzUsuńJa bym tego nie zrobiła, ale to Twoja kuchnia i Twoje gotowanie, więc jeśli chcesz to ja nie bronię :-) Ser z wiaderka niestety niewiele ma wspólnego z prawdziwym twarogiem.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
no ..nazwa "obiła "mi się o uszy ..do tej pory resztki lądowały na pizzy lub w zapiekance ..a tu proszę!!i nadodatek używam mleka i jaj do zapiekanki aby nie była sucha..a czy ta blaszka to moze być taka ?http://www.gama2000.pl/product/5/1223
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, aby wykorzystywać to co mamy w domu, co zostaje :_)
UsuńA jeśli chodzi o blaszkę to chyba nie do końca się nadaje, bo chyba jest trochę za płytka. Choć jak się człowiek uprze to czemu nie :-) Myślę jednak, że lepsza będzie zwykła tortownica.
jesteś poprostu niezastąpiona..
UsuńOj tam zaraz niezastąpiona :-))
UsuńPycha! Wygląda super!. Pozdrawiam i zapraszam do ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Również pozdrawiam.
UsuńZajrzę w wolnej chwili.
właśnie piekę Twój kisz na obiad... ciekawa jestem co z niego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńAnno i co wyszło?
UsuńWyszło super!!! świetny pomysł na "utylizację" udek z rosołu :) Dziękuję za przepis :)
UsuńSuper, że smakowało :-) A pomysłów na udka z rosołu mam więcej :-)
UsuńBardzo ciekawa i zupełnie mi dotychczas nieznana potrawa. Trzeba spróbować!
OdpowiedzUsuńMartuś, to taka forma zapiekanki, niezbyt droga, bo z tego co w domu mamy, co nam zostanie z obiadu :-)
UsuńBardzo dobre, kiedyś zrobiłam na kolację, pychotka. Naprawdę smaczne "zagospodarowanie" tego co zostaje w lodówce:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakowało :-) Takie zapiekanki to idealny pomysł na to, aby resztki miały swoją drugą szansę :-)
UsuńPierwszy raz spotkałam się z serową wersją tarty. Bardzo fajny pomysł dodania sera do ciasta, dzięki czemu to kruche ciasto nie było takie suche. Dzięki za inspirację!
OdpowiedzUsuńIwona
Cieszę się, że pomysł się spodobał :-) My taką wersję bardzo lubimy :-)
Usuńpychotka!!! spod wykorzystalam kruchy jako ze mialam za malo twarogu a warzywa to wykrozystalam podobne do Twoich plus groszeki cukinia:) . smak twarogowy wspanialy, tez odpowiada mi bardziej niz mieszanka jajeczno smietanowa. chcialam tylko zapytac czy moge zjesc ten kisz nastepnego dnia? chcialam odgrzac w pracy wiec tylko mikrofala wchodzi w gre. maz pyta czy mozna jesc na zimno...?:)
OdpowiedzUsuńSuper, że Wam smakował. Oczywiście można go odgrzać następnego dnia, ale i na zimno też można skonsumować, choć osobiście wolę na ciepło :-)
UsuńKoniecznie muszę zrobić to ciasto twarogowe:)
OdpowiedzUsuńMy je bardzo lubimy, więc polecam.
Usuń