Przez jakiś czas nie piekłam
muffinek, ale gdy znowu zaczęłam to nie mogę przestać :-) Dziś
powstała trochę zdrowsza wersja, bo przecież słodycze też mogą
być zdrowe i pyszne, o czym mieli okazję przekonać się wszyscy,
którzy próbowali ciasta marchewkowego :-)
Wykorzystałam ponownie foremkę Kaiser
do tych malutkich babeczek, o której pisałam przy okazji
muffinek waniliowych i taką klasyczną foremkę Wiltona, która
dziś się pojawiła w mojej kuchni (wygrałam ją w słodkim
konkursie). Miałam dodać jeszcze suszoną żurawinę... ale ukryła się za miską i jak ją znalazłam to muffiny były już w piekarniku :-)
Składniki na 12 dużych i 12 mini
babeczek:
1 szklanka mąki orkiszowej typ 2000*
1 szklanka mąki pszennej tortowej
¾ szklanki cukru trzcinowego
(użyłam drobnego cukru Demerara)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
½ łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki krojonej skórki
pomarańczowej (użyłam skórki Kotanyi)
½ łyżeczki cynamonu
2 jajka
1 szklanka mleka
½ szklanki oleju
1 szklanka dowolnego musli (dałam
musli z orzechami)
* można użyć mąki orkiszowej typ
700 i wtedy dać jej 2 szklanki, bez mąki pszennej – ale ja użyłam
takiej jaką miałam w szafce (nie chciało mi się jechać do
sklepu)
Składniki suche: mąkę, cukier,
proszek do pieczenia, sodę, cynamon, skórkę pomarańczową
wymieszać w jednej misce. Składniki mokre: jajka, mleko i olej
dobrze roztrzepać (ja to robię ręczną trzepaczką) w drugiej
misce.
Składniki mokre wlać do suchych,
wsypać musli i wymieszać tylko do połączenia składników.
Foremkę wyłożyć papilotkami albo
posmarować roztopiony masłem. Wypełnić ciastem do 2/3 wysokości.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni i piec
10 minut małe muffinki i 20 minut duże. Po upieczeniu zostawić do
wystygnięcia.
Super przepis, kocham musli, zajadam sie nim praktycznie codziennie, wiec na pewno wkrotce sprobuje muffinek w takiej postaci :)) nawet mam wszystkie potrzebne skladniki, mam tylko pytanie odnosnie maki - ja akurat takiej w szafce nie mam, za to mam maki razowe (zytnia i pszenna), zwykla make pszenna i zytnia - moze z tych ktora tez sie nadaje? Czy orkiszowa jest jakas specjalna? Bo szczerze mowiac nie mialam z nia jeszcze do czynienia :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Julka
I u nas musli jest lubiane :-) A jeśli chodzi o mąkę to można spokojnie użyć zwykłej pszennej i też będą smaczne :-)
UsuńMąka orkiszowa jest po prostu z orkiszu, tak jak żytnia z żyta, a pszenna z pszenicy :-) Nic niezwykłego w sobie nie ma, poza tym, że ziarno orkiszowe jest bardzo zdrowe :-)
Ach to dobrze, ze mozna, bo zdazylam juz obleciec 2 markety w mojej miescinie i w zadnym nie znalazlam maki orkiszowej :( wiec jutro zrobie pszenne muffinki z musli :)
UsuńJulka
No i sa! Naprawde pyszne - zastanawialam sie czy musli bedzie chrupac pod zebami, ale nie - wszystko jest mieciutkie, doslownie rozplywaja sie w ustach :) jak dla mnie troche za slodkie, ale dalam zwykly cukier - moze w tym problem? Nastepnym razem sprobuje z trzcinowym, ale i przezornie dam go nieco mniej :)
UsuńPozdrawiam
Julka :)
Julko, cukier trzcinowy jest mniej słodki od białego, więc moje muffiny mocno słodkie nie wyszły :-)
UsuńCieszę się, że muffiny smakowały :-)
Asiek! Muffiny wyszli pyszni;) Dzięki za ekspresowe dodanie przepisu. Ja podobnie jak Ty zazwyczaj kombinuję coś "po swojemu". Nie dałam cynamonu, bo go nie cierpię, ale za to nie zapomniałam;) o żurawinie, sypnęłam jeszcze sporą garść pokrojonych daktyli (wywlekam je na lewą stronę w poszukiwaniu robali, bleeee)i suszonych moreli. Wyszły na tzw. bogato:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wyszło pysznie :-) Każda kombinacja jest mile widziana, wszak ma być tak, aby nam smakowało :-)
UsuńJa cynamon uwielbiam, ale akurat tu niezbyt mocno było go czuć - wyszło pysznie. A daktyle to dobry pomysł - też chyba jeszcze trochę ich mam :-)
Rzadko kiedy robię drugie takie same muffiny... choć bardzo lubię z jagodami :-)
no ja czekam na przesyłkę a potem na koniec postu i .... będzie wilka konsumpcja ;DDD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że lada dzień do Was przesyłki dotrą :-)
UsuńZdrowe i pyszne, w sam raz dla mnie ostatnio (dieta) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dla mnie pycha, Zielonooki stwierdził, że jednak woli wersję mniej zdrową :-)
UsuńBardzo ciekawy przepis. A wygląd... Palce lizać! Na pewno spróbuje zrobić je w domu. :)
OdpowiedzUsuńAkurat pięknie to one nie wyglądają, ale są bardzo smaczne.
Usuń