Dziś mam dla Was tajemniczy przepis,
więc cicho sza...
Pierwszy raz te ciasteczka jadłam
kilka lat temu, a poczęstowała mnie nimi jedna z moich klientek.
Oczywiście od razu poprosiłam o przepis i jakież było moje
rozczarowanie, gdy go nie dostałam... I tak przez kilka lat,
prosiłam i ciągle spotykałam się z odmową. Ale ja wytrwały
zawodnik jestem, więc gdy wczoraj poprosiłam o przepis to byłam
przygotowana na kolejną odmowę. No i spotkała mnie niespodzianka.
Pani Janka nie tylko dała mi przepis na te ciasteczka, ale i pokazała swój
czarowny zeszyt z różnymi fajnymi przepisami. Muszę kiedyś
znaleźć trochę czasu, umówić się na kawę i przepisać co
nieco...
Ciasteczka nazywają się tajemnicze,
bo przepis przekazywany był z pokolenia na pokolenie i nie wychodził
poza rodzinę. Być może ktoś takim przepisem dysponuje, być może
po sieci krąży – tego nie wiem. Dla mnie to zawsze będą
tajemnicze ciasteczka pani Janki (oczywiście już się jej
pochwaliłam, że ciasteczka się udały i wyszły przepyszne).
Ciasteczka są tak proste, że aż mnie
zatkało. Pogadałyśmy i doszłam do wniosku, że spróbuje
część z nich udoskonalić... i tak też zrobiłam :-) Między dwie
warstwy wcisnęłam jeszcze marmoladę jabłkowo – różaną
i wyszło pysznie... tak pysznie, że niewiele już zostało.
Banalne, a jednak niezwykłe. To moje pierwsze ciasteczka, więc nie
są zbyt piękne. Ale w sumie ich smak sprawia, że wygląd nie ma aż
takiego znaczenia. A może i w tym ich urok :-)
Porcja nie jest zbyt duża, więc można
zrobić od razu dwie, ale ciasto na każdą porcję zagnieść osobno
(to rada p. Janki).
Do przygotowania kruchego ciasta
wykorzystałam mieszadło do kruchego ciasta, ale o samym mieszadle będzie pod przepisem, bo
dziś mam do powiedzenia trochę więcej.
Składniki na około 40 ciasteczek:
180 g mąki pszennej tortowej
160 g zimnego masła (minimum 82 %
tłuszczu)
1 jajko
140 g cukru pudru
2 łyżki bardzo zimnej śmietany
kremówki 30 – 36 %
opcjonalnie: marmolada jabłkowo –
różana (wg mnie najlepsza do tych ciastek) albo każda inna,
wg upodobań
Mąkę przesiać do miski albo na
stolnicę, dodać pokrojone na kawałki zimne masło, posiekać
(nożem, albo mieszadłem). Dodać żółtko i śmietanę i
wyrobić szybko ciasto. Gotowe ciasto zawinąć w folię spożywczą
i włożyć na 30 minut (można na dłużej) do lodówki, aby
się schłodziło.
Białko ubić z cukrem pudrem na
puszysty krem (ja ubijałam mikserem około 8 minut, aż masa była
błyszcząca).
Ciasto rozwałkować na cienki placek,
pociąć na paseczki o szerokości 1,5 cm i długości 6 cm (można
zastosować inne proporcje), a jeśli chcemy przełożyć ciastka
marmoladą to muszą być szersze – około 4 cm.
Ciastka posmarować masą cukrową (a
wcześniej można marmoladą) – ja do smarowania użyłam noża i
ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (albo
posmarowanej tłuszczem). Piekarnik nagrzać do 180 stopi, wstawić
blachę z ciastkami i piec około 8 -10 minut – do lekkiego
zrumienienia.
Zawsze chciałam je mieć, gdy
zabierałam się za kruche ciasto, potem o nim zapominałam, aż do
następnego kruchego...
Przeczytałam wszystkie opinie o tym
przyrządzie i w pewnym momencie lekko się zdziwiłam, bo chyba ktoś
miał nadzieję, że siekacz zrobi za niego wszystko... No cóż,
tak dobrze nie ma, trzeba trochę ręką popracować. Ale jest dużo
czyściej niż przy siekaniu nożem i można zagnieść ciasto w
misce, co dla mnie jest ogromnym ułatwieniem. Mieszadło sprawdziło
się znakomicie, a ja nie musiałam się specjalnie męczyć. Na sam
koniec szybko zagniotłam ciasto ręką i włożyłam do lodówki.
Mieszadło ma bardzo wygodną rączkę,
bardzo wytrzymałe pręty (trzy grubsze i cztery cieńsze), które
się nie wyginają (choć początkowo się tego obawiałam) oraz
specjalny suwak służący do oczyszczania mieszadła w trakcie
zagniatania ciasta. Pręty mieszadła są wykonane ze stali, są
idealnie gładkie, co powoduje, że można go używać na każdej
powierzchni, bez obawy uszkodzenia. Jest idealne do silikonowych
stolnic.
Bardzo przydatne, poręczne, wygodne a
do tego ładne urządzenie. Teraz już kruche ciasto nie będzie moim
koszmarem – bo ilekroć myślałam o siekaniu nożem to
odechciewało mi się robienia kruchego ciasta. Polecam to niepozorne
a jakże sprytne urządzenia.
Dziś 12 dzień miesiąca, a więc czas
przekazać książkę jednej z osób komentujących. Tym razem
będzie to książka pt.”Najlepsze przepisy polskich blogerów”.
Książka powstała w oparciu o przepisy zgłoszone do konkursu
„Wybory Kulinarnego Bloga Roku”, w którym ja też brałam
udział przez kilka miesięcy. Niestety żaden z dodanych przeze mnie
przepisów nie wzbudził zainteresowania jury – pewnie były zbyt proste i zbyt
banalne. Ale nie ubolewam i nie zazdroszczę. Książka jest pięknie
wydana, zawiera fajne zdjęcia a przede wszystkim sprawdzone
przepisy, co wcale nie jest takie oczywiste jeśli o kulinarnych
książkach mowa.
Książka tym razem wędruje do mojej wiernej
czytelniczki i komentatorki Panny Pandki, którą proszę o
przesłanie danych adresowych na maila: margarytka75@vp.pl
A jutro zapraszam na konkurs, w którym
do wygrania będzie tortownica z powłoką ceramiczną, którą
przekazało AleDobre. Używam takiej już od jakiegoś czasu i jestem bardzo zadowolona.
ooooooooo jaka fajna książka gratuluję Pannie Pandce ;D
OdpowiedzUsuńA te ciasteczka wyglądają faktycznie niepowtarzalnie :)
Polly, przejrzałam książkę dokładnie i jest naprawdę bardzo fajna :-)
UsuńA ciasteczka może i mało estetyczne ale tak kruche i pyszne jak żadne inne :-) Ale dojdę do wprawy z tym smarowaniem białkiem i podmienię fotki :-)
Gratuluje wygranej książki :)
OdpowiedzUsuńa ciasteczka niezbyt estetycznie wyglądają, ale pewnie znakomicie smakują, na niedziele już mam slodkości, a dokładniej mufiiny waniliowe z pani przepisu przerobione na czekolodowe, trochę mąki zastąpiłam kakaem i miałam kakao takie rozpuszczalne i dodałam do mleka, wyszły pyszne choć obawiałam się zakalca poprzez dodanie kakaa rozpuszczalnego. :)
Pozdrawiam serdecznie :)
No cóż, ostrzegałam, że piękne nie są :-) Ale taki ich urok, ciężko posmarować konfiturą i białkiem z cukrem tak, aby były równe, ale będę próbować... hihihi.
UsuńNo proszę, waniliowe przerobione na czekoladowe. Super pomysł, mój Zielonooki też byłby zadowolony ;-) U nas dziś muffiny jogurtowe z polewą czekoladową.
Robiłam kiedyś podobne ciasteczka - kruche z bezą na wierzchu. Pychota! Nie pomyślałam, żeby przełożyć je dżemem - świetny patent, z pewnością wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńGin, a tak jakoś sobie wymyśliłam, że to będzie fajne pasować i nie pomyliłam się. Polecam :-)
UsuńCiastka przepysznie wyglądają ! aż ślinka leci:)
OdpowiedzUsuńOluśka, one może nie wyglądają ale smakują cudownie :-) Jedna porcja to mało - na ciepło są boskie :-)
UsuńChlip! Wzruszyłam się i rozpiszczałam aż Pan Chomik przybiegł do sypialni (z kuchni - soczek mi robił :) ) przestraszony czy czasem coś się nie stało! A to z radości! Bardzo, bardzo mi miło i zaraz wyślę mail.
OdpowiedzUsuńNie wiem czym kierowano się przy wyborze przepisów i czemu nic Twojego nie wzięli, ale wiem jedno - ja bardzo, bardzo często korzystam z Twoich pomysłów. Są świetnie opisane i nie "straszą" trudnością a każda potrawa wychodzi przepysznie. I mam taką maaalutką sugestię - może sama napiszesz książkę kucharską? Taką właśnie jak Twoje przepisy - i delikatną i prostą i intrygującą, zabójczo pachnącą i przede wszystkim - promującą dobre, niemodyfikowane przez żadne świństwa, produkty. Przy Twoim sposobie opisywania jedzenia będzie samą przyjemnością nie tylko gotowanie ale i przeglądanie przepisów :)
Ps. Jutro robię ciastka. To znaczy Pan Chomik robi, tylko jeszcze o tym nie wie a ja przecież chora jestem i mogę mieć zachciankę ciastkową ;)
Biedny Pan Chomik :-) Stresujesz go :-) A tak poważnie to cieszę się, że sprawiłam Ci trochę radości. W pełni zasłużyłaś :-) I zdrowiej szybciutko.
UsuńWiesz, ja myślę, że po prostu moje przepisy są tak banalne, że nie wzbudziły zainteresowania szanownego jury... ale powiem Ci, że dla mnie dużo cenniejsze jest Wasze zainteresowanie i próbowanie przepisów :-) I to mnie cieszy najbardziej.
Książkę chciałabym wydać, ale jaki wydawca zaryzykuje i porwie się z motyką na słońce? hihihi... Działy kulinarne są pełne książek, więc moja byłaby tylko zapychaczem półek.
Tu sobie mogę pisać i tworzyć moją małą internetową książeczkę z niepozornymi przepisami :-)
Mam nadzieję, że ciacha się udadzą i będę smakować (nawet ja się nie mogę im oprzeć :-)) Trzymam kciuki za Pana Chomika.
Hmm... może i masz rację ale ja tak sobie przeglądałam książki kucharskie, które mam w domu i nasunęło mi się kilka wniosków. Przede wszystkim, nie zachęcają one do próbowania, śliczne zdjęcie i opis to fajna rzecz, ale komu chce się gotować codziennie nie wiadomo jak skomplikowane potrawy? Przecież to wygląda tak: przeglądam, przeglądam, o! - to zrobię - kiedyś... Bo nie mamy tyle czasu, bo żona/mąż/dziecko/babcia z dziadkiem głodni a ty kucharzu czy kucharko padnięty/a po całym dniu pracy. Nie chce się... Przeciętny "karmiciel" rodziny robi szybki przegląd lodówki, wcześniej ewentualnie coś dokupi i robi coś, co nie zabierze mu całego życia.
UsuńNie wyobrażam sobie nikogo siedzącego codziennie dwie czy trzy godziny w kuchni z nosem w skomplikowanym przepisie, gotującym małże co do sekundy, gdy ma się pracę, dzieci i jakby nie patrzeć - trochę innych, często ważniejszych obowiązków na głowie. Ja lubię przeglądać książki kucharskie, jako mała dziewczynka oglądałam obrazki i wymyślałam, co kiedyś upichcę. I na tym się z reguły kończy. Wymyślne rzeczy to może raz na miesiąc? pół roku? bo tyle jestem w stanie wygospodarować czasu (plus pieniędzy) by zajmować się tylko kuchnią i to tą haute cuisine. I drugi wniosek - czytałam kiedyś taki reportaż o feminizmie i kilka zdań zapadło mi w pamięć - wyzwolenie kobiet w wielu przypadkach polegało nie na tym, by zapewnić im możliwość wyboru, wykształcić i wychować fajne, zaradne babeczki, tylko na postawieniu ich w roli mężczyzn. I z tego powstała masa zdezorientowanych facetów, których rodzice wychowują ciągle jak najbardziej na macho, oraz... kobiet-macho, które działają jak mężczyźni i szukają w nich... kobiet. Bo ktoś przecież musi zajmować się domem? Moja mama i babcie gotują, pieką etc. bo lubią. Ja dzielę kuchnię z Chomikiem bo obydwoje lubimy. Ale coraz częściej spotykam się z takim nastawieniem, wśród osób z mojego pokolenia, że nie umiem bo mi się nie chce a tak w ogóle to (faceci) baby są od garów, (dziewczyny) nie będę gotować bo do tego nie jestem. I zamiast fajnie się bawić, pochlapać rosołem (jak mój Chomik...) i upaćkać ręce w cieście, kupują gotowe paskudztwa z E, E i jeszcze E... No i może to moje zboczenie edukacyjne ale nie każdy ma taką fajną mamę jak ja, która mnie nauczyła gotować i piec i tatę, który mi pozwalał śrubki przykręcać :) A TY kochana właśnie piszesz tak, że ta cała zgraja "z daleka od kuchenki" uczy się myśleć. I kombinować i wie czemu nie można za długo wyrabiać kruchego i jak zrobić zupę. I jak nie ma brokułów tylko kalafior to nie musi rozpaczać czy lecieć do sklepu - bo gotuje się dla przyjemności z tego co się ma :) Moja mama patrzy na przepis i zaraz mówi, że coś jej się nie podoba, za dużo cukru, mąki itd. a potem po zeszytach są notatki, że tego trochę mniej a tego więcej. A ktoś kto nigdy się tym nie interesował? Skąd ma wiedzieć? Trzyma się kurczowo przepisu a jak się nie uda - rezygnuje. Więc powtórzę raz jeszcze - piszesz idealnie. Nie tak, jakby przepis był rozkazem, często wtrącasz jakieś sugestie i pomysły, zachęcasz do eksperymentowania, tłumaczysz. Nie dziwię się, że masz tyyylu wiernych czytelników :) Zarówno doświadczony kucharz jak i początkująca kucharka, z przyjemnością skorzystają na Twojej internetowej książeczce. Ja tam bym chętnie kupiła "Margarytkę dla opornych". I kilku osobom podarowała w prezencie ;)
O rany, epopeja mi wyszła!
Pozdrawiam serdecznie
Ale jakże miła epopeja - aż się zaczerwieniłam ;-)
UsuńA tak poważnie mówiąc to masz sporo racji - ja też czasem przeglądam książki kulinarne z założeniem "kiedyś zrobię". I choć to wszystko pięknie wygląda to wymaga sporo czasu, a często i funduszy. Ja lubię w kuchni działać szybko, często na bazie tego, co mam. I tworzyć, a niekoniecznie odtwarzać, choć i to jest nieuniknione - np. w przypadku wypieków, które prawie zawsze robię z konkretnych proporcji.
Ja mam tak jak Twoja mama - patrzę na przepis i wiem, że czegoś jest za dużo, czegoś za mało, z czegoś mogę zrezygnować, bo mi nie pasuje :-) A czasem przepis jest po prostu inspiracją, zaczynem czegoś zupełnie innego. No i zdecydowanie preferuję prostą kuchnię, tak aby mięso smakowało mięsem, ryba rybą a nie milionem niepotrzebnych polepszaczy. Tego mnie nauczyła babcia i to uważam, za najcenniejszą z możliwych nauk :-)
No proszę, masz już nawet tytuł dla mojej ewentualnej książki - bardzo mi się podoba :-) Jak się kiedyś znajdzie wydawca to egzemplarz masz gratis :-))
mmm ale ciasteczka...normalnie ślinka cieknie :) napewno spróbuję je zrobić bo naprawdę prosty przepis :)
OdpowiedzUsuńA na konkurs napewno zajrze, bo taka tortownica ceramiczna to ostatnio jedno z moich marzeń odnośnie sprzętu kuchennego :) poza tym choruję na ten garnek 4,5l z delimano...no i czekam na promocję patelni 24cm, teraz jest na 20cm i mogliby taką samą zrobić na te inne patelnie...:)
Majemi, próbuj i daj znać jak wyszły ;-)
UsuńJa też choruję na ten garnek. Patelnię 24 cm mam, tylko dużej mi brakuje i też czekam na promocje :-)
Napewno dam znać jak wyszły !! :)
UsuńNo to może zrobią wkońcu i na te inne patelnie promocje, może zaczynają od 20cm a skończą na 28cm :) Mogliby na ten garnek zrobić jakąs promocje na grouponie :)
Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz :-) U nas nie ma ani jednego :-)
UsuńHahaha... ale nam się marzy :) Ale podobno marzenia się spełniają, więc kto wie :-)
Witaj, kochana. Miło mi Cię powitać po urlopie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ten przepis. Tylko kurczę, przepraszam, że pytam, ale piszesz, że to "tajemny" przepis... Ta pani nie ma nic przeciwko umieszczaniu go na blogu? Wybacz, że pytam, ale jakoś dziwnie się poczułam, jak przeczytałam, że to rodzinny przepis, o który prosiłaś od lat. Oczywiście, nie traktuj tego jako atak czy wyrzut, tak tylko pytam... ;) Chętnie bym wypróbowała, ale w najbliższym czasie prawdopodobnie niczego nie upiekę. :( No, może co najwyżej jakieś proste ciasto ucierane, ale o kruchym czy drożdżowym muszę zapomnieć. Ciekawi mnie to mieszadło do ciasta. Ja, kiedy mam do wyrobienia kilka blatów pod rząd, używałam zwykle malaksera- wyrabiał kruche w kilka minut i prawie wszystko było czyste. ;) Czekam z niecierpliwością na konkurs, może będzie literacki? Bo jak inny, to odpadam...
Pozdrawiam serdecznie
Paulina, spokojnie, pani Janka wie, że mam stronę - uprzedziłam ją o tym. Ona się śmiała, że szkoda taki dobry przepis zabrać do trumny, a już wiekowa jest (po 80-tce), a nie ma dzieci. Inaczej bym się nie ośmieliła :-)
UsuńJa kruche zawsze zagniatałam ręcznie, ale malakser to niezły pomysł. Choć teraz już mi nie straszne, bo mieszadło fajne, a i mycia niewiele :-)
Konkurs będzie kulinarny, trzeba będzie podziałać :-)
Oj, to chyba nie będę mogła wziąć udziału... :( No nic, zobaczymy. A malakser to dobry pomysł, bo wyrabia się szybko i przede wszystkim ciasto nie ociepla się od rąk, więc wychodzi kruchutkie. Choć ja akurat z "ciepłym" ciastem nigdy problemów nie miałam, bo zawsze mam zimne dłonie. ;)
UsuńJak już wreszcie napiszę konkursową notkę to sama ocenisz, czy znajdziesz czas i ochotę :-) No niestety, nie zawsze może być literacko - w końcu to kulinarny blog :-))
UsuńNo popatrz, jak też ciągle mam zimne dłonie :-) Ale grzeję je na Zielonookim, bo on ciepły niczym kaloryfer :-)
Oj, to niestety nie kwestia czasu i ochoty. Z niecierpliwością czekam na notkę.
UsuńA wiesz, że na takie zimne dłonie mówi się "syndrom dziewicy"? ;) Dobrze mieć w domu taki Kaloryfer. :) pozdrów Go ode mnie. :)
No ładnie "syndrom dziewicy" - prawdę powiedziawszy pierwsze słyszę :-) U mnie to raczej wynik nieprawidłowego krążenia :-) Ale nazwa bardzo mi się podoba i jestem ciekawa skąd, jak i dlaczego właśnie tak.
UsuńU mnie to też kwestia krążenia. A nazwa stąd, że kiedyś był taki przesąd, że jeśli dziewczyna nie ma zimnych rąk, to nie jest dziewicą. ;)
UsuńHihihi... to ja mogłabym za nią uchodzić do dziś :-)
UsuńNo to są ciastka dla mnie! Bo i kruche i bezę lubię:) Bardzo! Więc na pewno niebawem zrobię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
P.S. A ja ciągle jeszcze myślę, jak wykorzystam mieszało:)
Asiu, to rzeczywiście dla Ciebie jak znalazł :-) U nas już nie ma ani jednego :-)
UsuńPs. Na mieszadło mam już kolejny pomysł - bardzo mi pasuje to małe urządzonko :-)
Margarytko jeju te ciacha fajne takie:)jutro wypróbuję bardzo ciekawa jestem smaku itd.ale patrząc na składniki to wierzyć aż się niechce ze tyyyle wyjdzie:)pozdrawiam Donia
OdpowiedzUsuńPróbuj, próbuj :-) Ja też nie wierzyłam, mnie wyszło 35 sztuk, bo część zrobiłam większych z marmoladą różaną. 22 te węższe i 13 tych większych.
UsuńMam nadzieję, że będą smakowały.
Witaj po urlopie:)
OdpowiedzUsuńZ pewnością był udany, wypoczęta od razu serwujesz nam przepis na ciasteczka w dodatku jakie-tajemnicze, muszą być naprawdę pyszne, i ta beza mniam, pewnie rozpływają się w ustach:)
Szkoda, że już późno, bo przepis łatwy to bym je zrobiła, ale niebawem na pewno to uczynię:)
Pozdrawiam
Agata, było super, choć nie wszystko udało nam się zwiedzić, ale za to będzie okazja jeszcze raz się wybrać w tamte strony :-)
UsuńPrzepis bardzo prosty, a ciasteczka robi się szybko. Muszę tylko pracować jakąś technikę smarowania białkiem, pędzel się nie sprawdził, najlepiej szło nożem :-)
Dokładnie !!!! I dla mnie :) Muszą byc pyszne :) Asiu przepis juz zapisałam i na bank zrobię :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEliza, mnie urzekły i są przepyszne, więc z czystym sumieniem polecam.
Usuńjejq jejq !!!! uwielbiam te ciastka, jak jezdzę do tesciow to kupuję je w sklepie mają formę okrągłych ciasteczek przełożonych brzeoskwiniową marmoladą, zawsze zastanawiałam się co jest wierzchem tego ciacha.. to już wiem:) i nareszcie będę mogla je odtworzyć w domku:) bardzo dziękuje:)a i na siekacz się nastawiam juz od dluzszego czasu ale widziałam same drogie, a tego cena mnie zaskoczyła, czekałam tylko na Twoją opinię;) hihi więc w najbliższym czasie muszę kupic, pozdrawiam Anna
OdpowiedzUsuńNo proszę, ciekawa jestem czy są takie same? Daj znać, czy smakują tak samo. Marmolada brzoskwiniowa też brzmi pysznie :-)
UsuńCieszę się, że mogłam Ci pomóc rozwikłać sprawę górnej warstwy ciastek :-)
A siekacz jest naprawdę super - nie spodziewałam się, że zagniatanie będzie takie przyjemne. Samo się nie robi, trochę siły potrzeba, ale nie oczekiwałam, że mieszadło zrobi za mnie wszystko :-) To polecam z czystym sumieniem, nie wygina się, ma fajną ergonomiczną rączkę a to ogromny plus.
No super, że taki przepis tajemniczy jest już w naszych rękach..uwielbiam kruche i za tydzień zrobię na spróbowanie oczywiście :D
OdpowiedzUsuńps. dla nas jesteś wygraną bo przecież masz nas :D
No ba, nigdy w to nie wątpiłam. Dla mnie Wasza obecność jest wielką nagrodą za pracę, którą wkładam w tego bloga. Bo oprócz tego, że to wielka frajda i przyjemność to też kawał roboty :-)
UsuńDaj znać jak wypróbujesz ciasteczka. Jestem ciekawa czy Wam będą smakowały tak jak mnie.
Witam. To chyba mój pierwszy komentarz na Twoim blogu (na facebooku czasem coś komentowałam) ale przyznaję, że często go odwiedzam i czasem coś podglądam w Twoich przepisach i sama eksperymentuję i próbuję.
OdpowiedzUsuńJednak te tajemnicze ciasteczka mnie tak zaintrygowały, że muszę Ci za ten przepis serdecznie podziękować i poinformować, że właśnie się będę zabierała do ich pieczenia. Będą do niedzielnej herbatki jak znalazł.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę wielu sukcesów kulinarnych.
W takim razie ogromnie mi miło, że i tu się odezwałaś :-) Cieszę się, że moje przepisy są inspiracją do Twojej własnej kulinarnej twórczości.
UsuńWidzę, że ciasteczka faktycznie wzbudziły zainteresowanie. Do niedzielnej herbatki idealne :-) Daj znać czy wyszły i czy smakowały.
Właśnie wyciągnęłam z piekarnika te pyszności. Cudo! Margarytko powinnaś dostać Nobla za ten przepis!
UsuńMiłego popołudnia i wieczoru
To nie ja, to pani Janka :-) Super, że smakują :-)
UsuńWspaniałe ciasteczka - pewnie się skuszę :) a książkę polecam - jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńAsiu i o ile się nie mylę znalazło się w niej również coś Twojego :-)
UsuńTak, przepis na grzanki z grzybami i białym serem :)
UsuńAsiu, no właśnie, tylko chyba zdjęcia nie są Wasze, bo wydaje mi się, że Twoje grzanki wyglądały inaczej.
UsuńKsiążka musi być super, chyba sobie sama taką zakupię:)
OdpowiedzUsuńA ciasteczka mimo, że pierwszy raz robiłaś i uważasz, że są niekształtne, to wyszły przeapetyczne:) Chyba wiem, co w tym tygodniu będę piekła - ale ciii... to tajemnica;-)
Olu, jest bardzo fajna, no i zawiera sprawdzone, wypróbowane przepisy.
UsuńCiasteczka na zdjęciach niestety ładne nie są, ale w rzeczywistości to zupełnie nie przeszkadza :-) Nawet powiedziałabym, że ta różnorodność dodaje im uroku.
Tak jak mówiłam, tak też zrobiłam:)
UsuńZrobiłam ciasteczka i są pyszne! Też z marmoladą, ale za to w wersji okrągłej, co mogłaś zobaczyć na konkursowym zdjęciu:) Udało im się załapać na konkurs, a wcale nie były pod niego robione:) Szczęściary:D
Cieszę się, że smakują :-) I pięknie Ci wyszły. Fajny pomysł z tym okrągłym kształtem :-)
UsuńWyszły naprawdę smaczne i znalazły jeszcze jedno zastosowanie: były prezentem imieninowym dla siostry Zosi, chociaż cała rodzina je zjadła:) Druga siostra stwierdziła, że smakują jak ze sklepu i myślała, że ze sklepu są, w jej wypadku to komplement:)
UsuńMama była zaskoczona pomysłem z bezą na wierzchu.
Z Tobą Margarytko ciągle kogoś zaskakuję:) Dziękuję:)
Olu, no to faktycznie rodzinkę zaskoczyłaś :-) Czasem takie proste rzeczy przynoszą sporo radości :-)
Usuńjadłam kiedyś u siostry takie właśnie ciastka, ale były one kupione i bez marmolady. Z chęcią bym je zrobiła, ale nie wiem, czy umiem zrobić kruche... No, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ida.
Ida, jeśli nie spróbujesz to się nie przekonasz :-) Ja tam wierzę, że dasz radę :-)
UsuńPozdrawiam i trzymam kciuki.
Droga Margarytko,muszę się przyznać ,że rzadko komentuję Twoje poczynania kulinarne,choć wypróbowałam już kilka przepisów(rzecz jasna z powodzeniem),ale gdy zobaczyłam ten wpis od razu wiedziałam,że właśnie takich ciasteczek szukałam od dłuższego czasu,no i nie mogłam Ci o tym nie powiedzieć.Na pewno zrobię je w najbliższym czasie,zastanawiam się tylko,czy nie byłoby prościej po rozwałkowaniu ciasta najpierw posmarować je marmoladą i masą cukrową ,a potem pokroić .Pozdrowienia.Betty.
OdpowiedzUsuńMyślę, że można tak zrobić. Nawet sama o tym myślałam. Tylko się zastanawiałam, czy będą miały ten sam urok, gdy będą takie równe? Spróbuję następnym razem na kawałku i ocenię.
UsuńBo tak naprawdę mnie wcale nie przeszkadza to, że są takie mało fotogeniczne - w rzeczywistości mają swój urok i widać, że są domowe, a nie takie "spod maszynki" :-)
Margarytko, sama otoczka tajemnicy tego przepisu czyni,że ciastka muszą koniecznie!!! zagościć w mojej kuchni:) Jak myślisz czy można dodać zamiast kremówki śmietany 18%?
OdpowiedzUsuńPozdrowionka Marta
Gdy brałam przepis to pytałam o to. Musi być kremówka i to taka bardzo zimna, prosto z lodówki.
UsuńPozdrawiam.
Upiekłam!!! Proste, pyszne i niebanalne zarazem! Tylko mało, bo dziś pojemnik świeci pustkami:(
UsuńMyślę,ze kolejny raz jak będe je robić to powykrawam foremkami, bo te moje miały trochę przedziwne kształty:)Przepis fajny-polecam!! Żałuję ,ze tylko nie zrobiłam fotki aby wziąć udział w konkursie:(
Pozdrawiam z Brzegu , w którym jak widzę po zdjęciach z galerii Z. byliście:))) Marta
A nie mówiłam, że znikają? Bardzo się cieszę, że smakowały. A te przedziwne kształty z pewnością miały swój urok - ja tam lubię takie "cudaki" :-)
UsuńOj, faktycznie szkoda, że nie pstryknęłaś fotek... ale zawsze możesz ciasteczka powtórzyć - do niedzieli jeszcze trochę czasu :-)
O, rzeczywiście byliśmy w Brzegu... a Zielonooki się wkurzał, że mu cały dziedziniec zamku zastawili sceną i samochodami i miał problem ze zdjęciami ;-)
Tak... nasze zamczysko jest teraz baaarzoooo komercyjne, same gwiazdy promuje;)
UsuńMam nadzieję,że Brzeg Wam się spodobał:) Zdjęcia Zielonookiego super! Moje ukochane Grodno i widok z zamkowej baszty mam nareszcie na pulpicie! Dzięki. Pozdrawiam serdecznie Ciebie Margarytko i Pana Z.:))))
Marta
To chyba były akurat Dni Brzegu, czy coś podobnego. Kościół też przysłaniała scena, nie udało się ładnie go ująć na fotkach :-) A Brzeg nam się podobał :-) Okazało się, że mąż Asi - Słodkiej Babeczki, z którą się spotkaliśmy we Wrocławiu też pochodzi z Brzegu :-)
UsuńEhhh może to nie mój dzień na pieczenie... ale jak dla mnie ciasteczka powinny nazywać się "wywołujące agresję"...
OdpowiedzUsuńCiasto mimo szybkiego zagniecenia wyszło luźne, nie dało się rozwałkować, no to porobiłam kulki i placki a niech będą okrągłe ciastka... pieką się już 20 minut!!! i wciąż ciasto jest "płynne" no i beza oddzieliła się od masy więc chociaż ją można będzie zjeść... a wszystko robione wg przepisu ;(
Tak więc udział w konkursie raczej niemożliwy a ciastka obawiam się że pójdą na śmietnik ;(
To faktycznie chyba nie jest Twój dzień ;-) Ja nie miałam z nimi żadnego problemu. Ciasto nie powinno być luźne, a dosyć zwarte. Może miałaś jakąś mąkę niezbyt suchą i nie wchłonęła całej wilgoci. Ech, sama nie wiem...
UsuńBardzo mi przykro, że się nie udały.
Czy się nie udały - nie powiedziałabym :P piekłam je 30 minut i zapewne nie są idealne tak jak powinny ale smak - o rety tego się opisać nie da... jeszcze gorące parzyły w język mój i mojego paskudy :) Tak więc ciasta wygrały parę potyczek ze mną ale wojnę o ich smak wygrałam ja :D
UsuńPoleciały sobie z Tobą te ciastka w kulki... upiec się nie chciały, a takie dobre się okazały :-) Ufff... jak dobrze, że choć smak uratowany :-)
UsuńTak bardzo zaabsorbowały mnie te ciastka że postanowiłam je zrobić na potrzeby Twojego nowego konkursu, wybrałam je, gdyż tak jak już wyżej pisałam w komentarzach kocham te ciastka, a do tej pory udawało mi się je sporadycznie dorwać jak jechałam do tesciow w ich wiejskim sklepie. Doceniłam je za ich prosty aczkolwiek niebiański smak:), a do tego są równie proste w wykonaniu, choć podobnie jak i Tobie robiąc je ten pierwszy raz nie udało mi się osiągnąć tak idealnego ich wyglądu, ale to mało istotny szczegół. Dodam tylko, że dzielnie pomagał mi przy nich 2 letni synek i mieliśmy niezłą zabawę.
OdpowiedzUsuńp.s. może z tą marmoladą warto zrobić tak jak w tych które kupowałam dwa ciacha posmarowane tylko masą po upieczeniu przelozyć marmoladą, zewnętrzną warstwę ciastka stanowi oczywiście masa z białek. pozdrawiam Anna Orlecka
Aniu, oczywiście można je skleić i będzie bezowo z dwóch stron. Toż to wszystko zależy od naszego kaprysu. Mnie się bardzo spodobały właśnie takie przełożone marmoladą między ciastem i bezą.
UsuńA jeśli chodzi o kształt to w sumie dla mnie bez znaczenia, ale będę eksperymentować i próbować zrobić je jeszcze innym sposobem. W końcu to był pierwszy ale nie ostatni raz :-)
Ps. Widzę, że synek odwalił za Ciebie całą robotę - słodko wygląda na tych zdjęciach :-))
Długo za mną chodziły te ciastka, aż wreszcie dzisiaj się za nie zabrałam, i jak bardzo żałuję, że tak póżno. Są tak wspaniałe, kruchutkie, i ta delikatna beza, a jeszcze przełożyłam je swojskim dżemem wiśniowym. Rewelacja, domownicy zamówili już kolejną porcję. Pozdrawiam serdecznie:) Beata.
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że dałaś się na nie skusić. Lepiej późno niż wcale. A z dżemem wiśniowym pewnie były pyszne.
UsuńJa mam ten przepis z mamusiowych książeczek z przepisami, ich nazwa to "non plus ultra", nie wiem skąd pochodzi ta dziwna skądinąd nazwa ;). A ciasteczka z tego przepisu są okrągłe, ale te prostokątne tez wyglądają ładnie. Pyszne, szybkie i smaczne. Pozdrawiam, Ania.
OdpowiedzUsuńFajna nazwa :-) Ja te ciasteczka spotkałam w postaci prostokątnej, ale myślę, że sam kształt jest najmniej ważny :-)
UsuńTe ciasteczka zrobiłam po raz pierwszy będąc jeszcze w szkole podstawowej, były jednymi z pierwszych. Są fajne, a i można je urozmaicać, pysznie smakują też (zamiast powideł czy dżemów) z nadzieniem makowym, orzechowym, nutellą itd. :), aha i dobrze się przechowują w metalowym pudełku :). Aż sobie zrobię bo naszła mnie ochota :). Pozdrawiam, Ania.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z urozmaiceniem nadzienia :-) Ja dziś upiekłam cynamonowe ciasteczka.
UsuńZrobiłam, udały się nawet jak z rozpędu dodałam cukru do ciasta i samo ciasto było dosyć klejące. Dzieciakom bardzo smakowały.
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa, że człowiek się rozpędzi :-) Ja dla odmiany jakiś czas temu zapomniałam dodać cukru do ciasta przy serniku królewskim :-)
UsuńZrobiłam, są boskie, cudne, proste i jednocześnie smakowite :-)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego że Pani Janka nie chciała udostepnić przepisu
Justyna Bodzioch
Bardzo się cieszę, że dałaś się na nie skusić :-)
UsuńStudza sie.... choc juz 2 pochlonelam :) Bardzo smaczne i proste do przygotowania. Jak dla mnie troche zbyt slodkie, ale to z pewnoscia wina marmolady - robilam ja sama i pewnie przeslodzilam. Beza super kruchutaka i smakowita... mnaim mniam, polecam te ciasteczka!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowały. W istocie, są dosyć słodkie, ale to pewnie zasługa i marmolady i bezy, która też dosyć słodka.
UsuńJuż jakiś czas ich nie piekłam, chyba muszę do nich wrócić.
Joasiu, Maz zachwycony - mowi, ze to najlepsze ciasteczka jakie kiedykolwiek zrobilam ;) O wszystko sie wypytal, o ciasto, beze i marmolade... zjadl az 4 ciastka (to sukces.. bo on, w przeciwienstwie do mnie, nie przesadza ze slodyczami)!
UsuńNo to jestem pod wrażeniem, że aż 4 :-) Cieszę się, że smakują. Pani Janka ma wiele fantastycznych przepisów.
UsuńHihi,beda na swieta.Ewa
OdpowiedzUsuńHihi,upieczone bardzo dobre I slodzutkie.Ewa
OdpowiedzUsuńMuszę je znowu zrobić i pstryknąć nowe zdjęcia :-) Cieszę się, że smakują. P. Janeczki niestety już nie ma, ale jej przepisy zostały :-)
Usuńciasteczka wyszly przepyszne i znikaly w mgnieniu oka! Postanowilam zainwestowac czas zeby nie wygladaly tak jak Twoje. Prezentacja byla wazna bo byly zaniesione do pracy i do kosciola :) Sa cudowne i wychodza idealnie jesli konfitura jest gesta a kruchy spos wystarczajaco gruby.
OdpowiedzUsuńI ślicznie Ci Kasiu wyszły :-) Choć ja przyznam, że lubię te brzydactwa w takiej właśnie odsłonie, bo niezmiennie kojarzą mi się z Panią Janeczką, której niestety już nie ma.
UsuńW lodówce miałam tylko 2 jajka więc szukałam konkretnego przepisu aby składniki się zgadzały. Zrobiłam z podwójnej porcji, jak to u mnie zawsze. 1/3 z samą bezą pozostałe z marmoladą. Jestem zaskoczona ich smakiem- tak mało potrzeba żeby wyszły bardzo smaczne ciasteczka. Oczywiście dzieciaki wolą z marmoladą a ja będąc na wiecznej diecie wybieram z samą bezą. Dziękuje za przepis - piekliśmy pierwszy raz ale na pewno nie ostatni :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że smakowały :-) Ja dawno ich nie robiłam, a czas najwyższy podmienić te paskudne zdjęcia na blogu :-)
UsuńWitam. Czy do ciasta nie dodajemy cukru ? W takim razie niepełna szklanka idzie do tego jednego białka? Pozdrawiam. Proszę o odpowiedzieć
OdpowiedzUsuńTak, cały cukier idzie do białka.
UsuńJeżeli ktoś poszukuje przepisu na wyjątkowe ciasteczka , to ten przepis to gwarantuje. Zrobiłam małe , okrągłe , tak na dwa kęsy, są przepyszne, kruchutkie , mocno maślane, rozpływąjące się w ustach, lepszych nie jadłam, idealne na nadchodzące święta i nie tylko.
OdpowiedzUsuńPierwsza partia - to ciasteczka za słodkie, dałam za dużo dżemu, druga partia idealna, bardzo ważny jest dobór dżemu, musi być mało słodki, aromatyczny, Aby ułatwić sobie rozprowadzenie bezy użyłam szprycy, piekłam w temp 180 st.C przez 12 minut, na środkowym szczeblu piekarnika elektrycznego. Teraz będę piekła je często, są przepyszne.
dziękuję za przepis ,pozdrawiam