Strony

piątek, 1 czerwca 2012

Drożdżówki z truskawkami, rabarbarem i kruszonką

Moja Mama będąc młodą mężatką nie potrafiła ugotować w zasadzie niczego. Zaopatrzyła się więc w książkę Kazimiery Pyszkowskiej pt. „Gospodarstwo domowe. Podręcznik dla zasadniczych i średnich szkół rolniczych”... no i się zaczęło. Książka stała się niczym biblia, bo zawiera najłatwiejsze przepisy (np. na najlepsze na świecie naleśniki) i ogrom bardzo cennych informacji. Egzemplarz maminej „biblii” to w zasadzie nadaje się do introligatora, bo każda kartka jest osobno... ale Mama nie pozwala, bowiem jak coś potrzebuje to wyciąga sobie potrzebne kartki :-)  
Na początku chciałam sobie pewne rzeczy zeskanować, a potem pomyślałam, że sprawdzę na Allegro... No i co? No i mam własny egzemplarz... wydanie ósme (mamine jest drugie) z 1985 roku. Nówka nieśmigana (ciekawe gdzie te książki zalegały?), za całe 5 zł. Do książki zaglądam bardzo chętnie i często, bo w końcu głowa to nie śmietnik i nie muszę pamiętać np. ile płynu mam dać do jakiej kaszy, żeby ją ugotować na sypko czy półsypko.
Pewne rzeczy w książce są przestarzałe – np. temperatury pieczenia są zdecydowanie bardziej dostosowane do kuchenek gazowych niż współczesnych (ale to się wytnie) czy ilość drożdży dodawana do ciasta. Ale cała reszta zawiera wiele prawd objawionych... Książka ma niewiele biało – czarnych obrazków, a mimo to jest tą, po którą sięgam najczęściej i z niej korzystam. To było bardzo dobrze wydane 5 zł :-)
Przepis na dzisiejsze drożdżówki też pochodzi z tej książki. Właściwie jest to przepis na ciasto drożdżowe, które czasem piekę w blaszce, z którego obie z Mamą robimy makowce i które cudownie sprawdza się w słodkich bułeczkach z owocami. Zmniejszyłam tylko ilość drożdży, bo uważam, że 30g to wystarczająca ilość na pół kilograma mąki.


Składniki na 12 drożdżówek

Rozczyn:
30 g świeżych drożdży
1 łyżka ciepłego mleka
1 łyżka mąki
1 łyżeczka cukru

Ciasto właściwe:
500 g mąki pszennej luksusowej  albo tortowej
4 żółtka
150 g cukru (daję 100g)
1 łyżka cukru waniliowego (dałam domowy)
2 łyżeczki esencji waniliowej (dałam domową) – można pominąć
¾ szklanki mleka (szklanka o pojemności 250 ml)  
100 g masła
¼ łyżeczki soli

Kruszonka:
75 g mąki
50 g cukru
40 g masła

Lukier:
cukier puder
1 łyżeczka soku z cytryny
gorąca woda

Dodatkowo:
300 g truskawek
2 grube łodygi rabarbaru malinowego (tego czerwonego)
1 rozmącone białko do posmarowania drożdżówek


Przygotować rozczyn: drożdże, 1 łyżkę mleka, 1 łyżkę mąki, 1 łyżeczkę cukru dobrze rozmieszać w dużym kubku i zostawić do wyrośnięcia.
Masło roztopić i zostawić do lekkiego przestygnięcia. Żółtka utrzeć z cukrem, solą, cukrem waniliowym na puszystą masę (ja wykorzystałam misę robota wielofunkcyjnego FP270 Kenwood).
Mąkę przesiać do miski, dodać utarte żółtka, wyrośnięty rozczyn, ciepłe mleko, esencję waniliową i wyrobić ciasto. Pod koniec wyrabiania dodać stopione, ciepłe masło i wyrabiać ciasto tak długo, aż powierzchnia przestanie błyszczeć (trwa to około 10 minut). Ciasto wyrabia się dosyć lekko, tyle, że długo. Wyrobione ciasto przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na godzinę, aż podwoi swoją objętość (ja wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 25 stopni, bo w domu było wczoraj dosyć chłodno).
W czasie, gdy ciasto sobie rośnie opłukać i oczyścić owoce - rabarbar obrać, truskawki pozbawić szypułek. Owoce pokroić.
Przygotować kruszonkę – wszystkie składniki włożyć do miski, zrobić kruszonkę rozcierając palcami masło z mąką i cukrem (można użyć mieszadła do kruchego ciasta – u mnie sprawdziło się znakomicie).
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 części. Z każdej części uformować placuszek z lekkim wgłębieniem na owoce.


Na każdej drożdżówce ułożyć po trochu truskawek i rabarbaru, posmarować białkiem i posypać kruszonką, ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (piekłam na dwie blaszki po 6 sztuk).
Piekarnik nagrzać do 175 -180 stopni (u mnie opcja góra – dół), włożyć blaszkę z drożdżówkami, piec około 20 minut – do ładnego zrumienienia. Drożdżówki przełożyć na kratkę i zostawić do wystygnięcia.
Z cukru pudru, soku z cytryny, odrobiny gorącej wody utrzeć lukier i polukrować gotowe drożdżówki. I już... można podzielić się z sąsiadami :-)




A tak wygląda wspomniana we wstępie książka - to mój osobisty egzemplarz, moja kulinarna "biblia". 


82 komentarze:

  1. piękne te Twoje drożdżówki, ja też piekłam dziś podobne bo syn sobie zażyczył:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam na ten przepis. Boję się tylko jednego...
    truskawki puszczą sok i bułki wyjdą zakalcowate.
    Wiem, bo jak czasami piekę ciasto drożdżowe i dodam na wierzch owoce, ciasto robi się plaskate !
    Ale nic to, jutro spróbuję )))
    A tak w ogóle Margarytko to myślę ,że Ty powinnaś napisać książkę z przepisami. Bardzo lubię czytać wstęp do każdego Twojego przepisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, jak widać na załączonym obrazku zakalca nie ma :-) Jeszcze mi się nie zdarzyło, aby w drożdżówce z tego przepisu zrobił mi się zakalec. A tym razem owoców dałam dużo :-)
      Wiesz, bardzo bym chciała kiedyś napisać książkę kulinarną, ale to pewnie marzenie wielu osób :-) Dziękuję Ci za dobre słowo... ja bym mogła tak pisać i pisać, tylko byście mi tu pousypiali :-))

      Usuń
  3. Dawno mnie nie było, ale nadrabiam zaległości. Szczegóły napisałam Ci w mailu. Cudowne te drożdżówki, aż mi ślinka leci. Jutro kupię rabarbaru i truskawek. Zrobię na bank.
    A te Twoje wstępy są świetne, uwielbiam je czytać, bo odkrywasz w nich kawałek siebie.
    Pozdrawiam weekendowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za maila - ale Wam dobrze, zazdroszczę. Ale cieszę się, że już jesteś na miejscu :-)
      Daj znać jak drożdżówki wyjdą :-)
      Serdeczności przesyłam.

      Usuń
  4. HaHaa ja mam też tą książkę, moja mama też się z niej uczyła w szkole na zajęciach praktycznych zaraz i ja do niej zajrzę, twoja jest jak nowa a moja to przeszła I i II wojnę światową chyba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo moja jest nowa :-) Przeleżała ponad 25 lat w jakimś magazynie :-) Egzemplarz mojej Mamy też jest mocno zużyty :-)

      Usuń
    2. W niej jest chyba wszystko co z kuchnią związane, począwszy od tego ile mierzy szkl.mąki, przepisy i ogólne zasady np dekoracji stołu

      Usuń
    3. Dokładnie - ja najczęściej zaglądam do niej przy gotowaniu kasz :-) Ale i do tabelki z kruchym ciastem :-)

      Usuń
  5. Cudowne te drożdżówki :) A ja nie bardzo robię ciasto drożdżowe.Mnie bolą ręce od wyrabiania ciasta...
    Mamy podobne wspomnienia jeśli chodzi o Mamy.Tyle że moja "biblia" to Kuchnia Polska Bergera.I też nabyłam sobie swój egzemplarz na allegro :)
    A ja zrobiłam wczoraj dla mojego Pisklaka na dzień dziecka tiramisu truskawkowe w formie torcika.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Mnie też bolą, ale to ciasto jest dosyć plastyczne, wyrabia się je fajnie.
      No to wygląda na to, że większość naszych Mam tak ma :-) A my idziemy w ich ślady... choć u mnie z tą różnicą, że ja zawsze się do kuchni garnęłam i babcia mnie wiele rzeczy zdążyła nauczyć. A Mama uczyła się sama dopiero, gdy poszła na swoje :-)
      Tiramisu truskawkowe? Brzmi pysznie.

      Usuń
    2. Ja się niezbyt garnęłam...Ale smakować lubiłam zawsze.Zaczęło się u mnie od ciast,dopiero potem polubiłam gotowanie.Ja bardzo lubię prostą,tradycyjną kuchnię...choć nie powiem,bo czasem lubię zaczerpnąć coś z obcych kuchni :)

      Usuń
    3. Ja uwielbiałam mieszać w garach już od dziecka. W szkole podstawowej potrafiłam upiec proste ciasta, zrobić sałatkę jarzynową, pierogi, schabowe, surówkę z kapusty, a pod czujnym babcinym okiem jeszcze wiele innych rzeczy :-)
      Ja też lubię prostą, tradycyjną kuchnię, ale w nowoczesnej odsłonie - wiele dań mocno odchudziłam i na co dzień urozmaicam. A z obcych lubię bardzo włoską (poza owocami morza) i indyjską.

      Usuń
  6. Korzystam chętnie ze starych prawd kulinarnych i tajemnych receptur naszych babć i prababć i głównie na nich się opieram. Moja mama "goniła" mnie do kuchni już od 5 roku życia, ale robiła to sprytnie, bo wzbudzała we mnie dumę, że sama potrafię młodszej siostrze ugotować kaszę na mleku. Potem już uczyłam się podglądając, a od kilkunastu lat uwielbiam sama wymyślać wzorując się na historii. Co do ciasta drożdżowego to polecam dziewczyny do wyrabiania ręcznego bo przecież to świetne ćwiczenie na mięśnie piersiowe, czyli na biust( hi, hi :)))). Może koleżanki w młodszym wieku nie podchodzą do tego w taki sposób, ale dla starszych, dojrzałych- polecam. Ja po trójce dzieci i karmieniu piersią trzykrotnie nie mam z tym problemu, bo...u mnie uwielbiają ciasto drożdżowe. Przyznam się, że ja uwielbiam wyrabiać ciasto i czuć pod ręką jak rośnie i pracują drożdże. Drożdżówy obłędne, znam i polecam wszystkim. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, ale mnie ubawiłaś tym ciastem drożdżowym i jego dobrym wpływem na biust :-) Dziękuję Ci z to. Ale myślę, że dużo w tym prawdy :-) Ja drożdżowe robię rzadko, więc jakoś specjalnie nie zauważyłam :-))
      Ale podobnie jak Ty lubię wyrabiać drożdżowe ciasto i uwielbiam jego zapach podczas pieczenia.
      Widzę, że też wcześnie zaczynałaś :-) Tyle, że ja babci plątałam się pod nogami z własnej i nieprzymuszonej woli... i dużo się nauczyłam.
      Pozdrawiam serdecznie, a odwiedzam regularnie, tylko rzadko piszę :-)

      Usuń
  7. Drożdżóweczki, pychota ale innym razem, bo w lodówce już się chłodzi kora orzechowa, niebo w gębie, nie robiłam jej już wieki, a od tygodnia miałam na nią chrapkę i wreszcie zrobiłam. Wyszła pyszna, bo przecież musiałam spróbować jak tylko galaretka trochę zakrzepła, hihihi, cóż łakomczuch ze mnie i już :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata, ale kusisz. Jak ja dawno kory nie robiłam... a to wszystko przez to, że wracam do przepisów z zeszytu i ciągle robię coś innego. Albo eksperymentuję z sernikami...
      Moja Mama już ostatnio coś przebąkiwała o korze, bo ją bardzo lubi.

      Usuń
  8. Asiu ja jurto je zrobie ;) bo nie mogę co wchodze na fb to je widze ;) i Mąż też stwierdził,że mam zrobic;)
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  9. Zachęcona tym opisem właśnie kupiłam na Allegro za 2,99zł, zaszalałam i dołożyłam jeszcze "Śniadania" tej samej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jeszcze lepsza cena :-)) Mam nadzieję, że będzie Ci służyła równie dobrze jak nam :-) A tej drugiej nie znam, muszę poszukać :-)

      Usuń
  10. Ale pięknie Ci wyszły Margarytko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoi sąsiedzi mają dobrze z Tobą Margarytko :)
    Pysznie wyglądają kołaczyki :) Domowe drożdżowe to jest to! Ja niestety sama nie piekę drożdżowych ciast...
    U mnie dzisiaj zwykły biszkopt z truskawkami i galaretką. Zrobiłam dwie blachy, aby na jutro coś było, bo znając życie jedna zniknie do dzisiejszego wieczora :)
    Niestety musiałam kupić truskawy na targu, swoich póki co mam mało, nie wystarczy na dużą blachę ciasta.
    miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikko, nie słyszałam, aby narzekali :-) Ale Gosia, gdy coś dobrego robi też zawsze podrzuci :-)
      A może się kiedyś przełamiesz i upieczesz drożdżowe? Nie taki diabeł straszny jak go malują :)
      Biszkopt z galaretką i truskawkami powiadasz? Pyszna klasyka. A jakiś krem też dawałaś? Moja rodzinka uwielbia ze śmietanowym.

      Usuń
    2. To fajnych masz sąsiadów, a oni mają fajną sąsiadkę ;)
      To zwykłe klasyczne ciacho od zawsze cieszy się u nas wielkim powodzeniem :) Robiłam bez kremu, bo ja i moja rodzinka lubimy bez. Ale jak mam zapowiedzianych gości i akurat jest sezon truskawkowy, to robiąc to ciasto daję krem. Przeważnie śmietankowy, rzadziej truskawkowy (ten drugi z gotowego opakowania :))
      Kiedyś jakoś będę musiała się przemóc do drożdżowego wypieku. Skoro pizzę dam radę zrobić, to być może ciasto też mi wyjdzie, mniej lub bardziej :)

      Usuń
    3. Nikko, na sąsiadów narzekać nie mogę. Poza jedną plotkarą (na szczęście niegroźną, tylko ciekawską) reszta jest w porządku - nikt się z nikim nie kłóci, nikt nikomu na złość nie robi. Dobrze żyjemy i gdy wyjeżdżamy nie martwię się o mieszkanie, zostawiam klucze i wiem, że jak wrócę to kwiatki będą żyły, a mieszkanie będzie wywietrzone :-)
      A wracając do ciasta to myślę, że skoro z pizzą sobie radzisz to i ze słodkim ciastem dasz radę. Moje oba - i to z malinami wyrabiane mikserem i to na drożdżówki jest proste i dobrze się wyrabia. Poza tym to tanie ciasta, więc nawet jeśli za pierwszym razem coś pójdzie nie tak to nie będzie żal :-)
      Robiłaś kiedyś drożdżowe i nie wyszło, czy po prostu się go boisz? Bo jeśli to drugie to do dzieła, nie ma co się bać :-)

      Usuń
    4. Tacy pomocni sąsiedzi to istne skarby :)
      W mojej rodzinie mistrzynią od drożdżowych wypieków jest moja babcia. Drożdżowe ciasto zawsze jej wychodzi, niezależnie z jakim nadzieniem. Piecze zarówno makowce, strucle, drożdżowe z kruszonką z serem, cynamonowe zawijańce itd.
      Ja kiedyś próbowałam się od niej nauczyć pieczenia tego rodzaju ciast. Tylko moja babcia jest dosyć specyficzną osobą, tzn. uważa się za osobę niezastąpioną na tym padole :) naprawdę ciężko z nią cokolwiek robić, bo ona wychodzi z założenia, że wszystko wie i potrafi najlepiej. Nie rozumie, że ktoś kto czegoś nie potrafi zrobić, potrzebuje kilka prób, aby się nauczyć. Ona od razu lubi kogoś skrytykować, że nie umie zrobić, bo "dzisiaj młodzi do niczego się nie przykładają" itd.
      Raz zrobiłam samodzielnie drożdżowe z makiem, ale mi nie wyszło. Totalna klapa była. Myślę, że nie byłam cierpliwa i nie pozwoliłam drożdżom odpowiednio wyrosnąć. Oczywiście za moje "dzieło" zostałam publicznie skrytykowana przez moją babuszkę i jakoś się zniechęciłam do kolejnych prób. Nie będę więc wchodziła jej w paradę i robiła jej w rodzinie konkurencji :) niech ona sobie piecze to drożdżowe ;) Piekę za to inne ciasta, bardzo lubię piec serniki, które mi zawsze wychodzą (w przeciwieństwie do serników mojej babki :P).

      Usuń
  12. Kupiłam na allegro za 3 zł:) Czekam z niecierpliwością na Twoje kolejne rekomendacje książek z łatwymi, smacznymi i zdrowymi daniami. Najlepiej błyskawicznymi w wykonaniu;)
    Rita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pięknie, zaraz z Allegro znikną wszystkie :-) Obyś tylko była zadowolona, bo ja tę książkę lubię najbardziej... Bardzo chętnie zaglądam jeszcze do książki Ewy Wachowicz z ciastami, od niej nauczyłam się kruszonki doskonałej. No i uwielbiam "Kuchnię indyjską" - korzystam z niej często i bardzo chętnie. I choć mam całą półkę innych książek kulinarnych to rzadko do nich zaglądam.

      Usuń
    2. Dziękuję:)
      Rita

      Usuń
  13. Margarytko, tak jak powiedziałam, tak zrobiłam. Bułeczki wyjęte z piekarnika, stygną. Wyszły bajeczne.Tylko tak się jakoś dzisiaj złożyło, że zabrałam się za nie dosyć późno i nie wiem kto to zje.
    Sama się powstrzymuję, bo ja w tym temacie mam słabą silną wolę a one tak bajecznie pachną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, bardzo się cieszę, że dałaś się skusić :-)) Oj znam to... zapach tak kusi, że trudno się oprzeć :-) Dlatego ja szybko wydaję, żeby nie kusiły :-)

      Usuń
  14. Witam Cię Margarytko ;) Twój blog obserwuję od dawna, ale komentarz umieszczam po raz pierwszy. Twoje przepisy i fascynacja z gotowania daje również mnie ochotę do "pichcenia". Rzadko bo rzadko, ale liczy się przecież. Tę książkę też mam w domu (wydanie drugie z roku 1976). Powiem szczerze, że korzystam z książek nowszych, a o tej przypomniałam sobie jak zobaczyłam twój wpis i jej zdjęcie.Mam dopiero 24 lata więc książka nie jest od nowości moja :P tylko babcia ją podarowała sprzątając biblioteczkę. Pozdrawiam ;) Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi w takim razie, że się odezwałaś :-) Cieszę się, że moje przepisy Cię zachęcają do gotowania, to zawsze najprzyjemniejsze, gdy ktoś korzysta z przepisów :-)
      No proszę, książka widzę popularna, ale chyba niedoceniana. A jest w niej wiele cennych rad, ja bardzo chętnie do niej zaglądam.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  15. mam tę książkę chyba nawet dwa lub trzy egzemplarze i również często z niej korzystamy z różnych przepisów a drugą do której często sięgam to kuchnia Polska 1968 roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariola, to może podziel się z kimś, na co Ci trzy egzemplarze? Ja kupiłam sobie własny, bo moja Mama mieszka na drugim końcu miasta :-)
      Kuchnię Polską też mam, ale raczej niewiele do niej zaglądam.

      Usuń
  16. Wspanialy przepis, drozdzoweczki wyszly przepyszne. Idealne proporcje :) a polaczenie rabarbaru i truskawek okazalo sie niebem dla mojego podniebienia i calej rodzinki :)Robilam bez lukru (na zyczenie rodzinki) i wcale im to nie odebralo smaku. No i nareszcie znalazlam przepis na kruszonke idealna :) bo nie zawsze wychodzila mi taka jak chcialam a ta jest super! Teraz czekam na porzeczki, bo marze o takich drozdzoweczkach z czerwona porzeczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszły Ci pięknie i bardzo się cieszę, że nie tylko się udały ale i smakowały. Lukier oczywiście konieczny nie jest.
      Przepis na kruszonkę pochodzi od p. Ewy Wachowicz - dla mnie też to proporcje idealne. O, świetny pomysł z porzeczkami - też będzie pysznie.

      Usuń
  17. I ja nie mogłam się oprzeć tym pięknym drożdżówkom, więc je upiekłam. Nie wyszły co prawda takie wysokie jak Twoje, ale dobre w smaku były. W sobotę u nas była brzydka pogoda, ale ja miałam dobry nastrój od zapachu drożdżowego ciasta, och jak on na mnie działa:)
    Książkę mam od dawna, ale o tym już chyba pisałam. Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, może chłodno trochę było i drożdżowe nie pracowało jak trzeba... Ale najważniejsze, że smakowały. Ech, brakuje mi słońca i ciepła, bo taka pogodna działa na mnie przygnębiająco. Ja dla poprawy nastroju upiekłam szybkie ciasto z truskawkami... dla zapachu i 3/4 blachy oddałam sąsiadom :-))

      Usuń
  18. Wyglądają przesmacznie. Na pewno je zrobię, bo kuszą nieziemsko a przy okazji wypróbuję twój przepis na ciasto drożdżowe, bo choć od lat robię według sprawdzonego już przepisu to skoro polecasz je i do innych wypieków to warto go przetestować. Nadia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, może akurat będzie Ci pasowało :) Ja mam swoje dwa ulubione drożdżowe, ale wypróbowałam już wiele... Jeśli możesz podziel się swoim przepisem, chętnie zobaczę jak wyjdzie ciacho :-)

      Usuń
    2. Bardzo proszę. To będzie coś a`la twoje brioszki, tylko ja od razu te bułeczki nadziewam, albo powidłem, albo kremem czekoladowym, albo budyniem połączonym z kawałkami brzoskwiń, zwykłym dżemem, serem... co mi w danej chwili wpadnie w ręce. Przepis nie będzie tak precyzyjny jak u ciebie, bo ja wiele rzeczy robię na oko ale dla ciebie to pewno pestka.
      ok 60 dkg mąki tortowej
      1/3 kostki drożdży (tej 10 dkg)
      10 dkg cukru
      łyżka cukru waniliowego
      1 jajko
      1 żółtko
      10 dkg masła
      ok. 1,5 szklanki mleka
      coś do nadziania

      Mąkę przesiać do dużej miski, dodać cukry, rozkłócone jajko z żółtkiem, mleko podgrzać, rozpuścić drożdże w kilku łyżkach mleka i dodać do reszty składników, wlać połowę pozostałego mleka i wyrabiać. Pewno mleka będzie trzeba dolać ale to zobaczysz podczas wyrabiania. Ma być miękkie i sprężyste. Masło rozpuścić i wlać do wyrobionego ciasta i wgniatać aż będzie dobrze połączone. Zostawić do wyrośnięcia. Następnie wyrzucić na stolnicę, ja to robię z dużej wysokości zeby się odgazowało, zwinąć w wałek, podzielić na 16 części, każdą rozklepać nadziać czym lubimy, dobrze skleić brzegi i uformować kulkę, albo owalną bułeczkę w zależności od kształtu blachy. Ja robię owalne i układam na prostokątnej blaszce z niskim brzegiem po cztery w każdym rzędzie. Moja blacha ma jakieś 30 cm x 20 cm na spodzie i jakieś 3 cm brzegu. Bułki mają się lekko stykać. Zostawić do wyrośnięcia.
      Do garnka po roztopionym maśle dodać dwie łyżki mleka i płaską łyżkę cukru, podgrzać aż się rozpuści i posmarować tą mieszaniną bułeczki. Wstawić do nagrzanego piekarnika (jakieś 180 stopni) i piec aż się zarumienią. Ok. 30 min. Smacznego.

      Usuń
  19. Dla mnie Twoj blog Margarytko, jest taka ksiazka kucharska.Dzieki Twojemu blogowi w wieku 30 lat nauczylam sie piec ciasta. Jesli ktokolwiek z moich znajomych szuka przepisu na ciasto lub pomysl na obiad zawsze odsylam ich do Twojego bloga:)
    Dzisiaj czas na drozdzowe buleczki. Z gory zakladam, ze beda przepyszne.
    Pozdrawiam babylove

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa i ogromnie się cieszę, że chciało Ci się chcieć i zabrać do pieczenia ciast. Jak to mawiają "strach ma wielkie oczy" :-) No i za reklamę też dziękuję - taka poczta pantoflowa jest najlepsza :-)
      Daj znać czy drożdżówki się udały.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  20. Oj, tego mi trzeba było, te drożdżówki to po prostu mistrzostwo świata. Nie miałam w domu rabarbaru, więc zrobiłam z samymi truskawkami - też smaczne. Bardzo szybko i fajnie się robią, a ponieważ akurat wpadł zięć, to podniosłam sobie mocno notowania u Niego. Już mam zamówienie na następne i to najlepiej z podwójnej ilości składników.Dziękuję za przepis. Joanna

    OdpowiedzUsuń
  21. Margaretko mam tę ksiazkę ale tylko ją przejrzałam ..leży w szafie ..muszę az sprawdzic czy to samo!!no tak ..nawet nie zauwazyłam przepisu w niej na ogórki po warszawsku ..jakas sałatka z ogórków i cebuli-książka po mojej teściowej i jej zapiski --muszękoniecznie sie w nia wgłebic bo i nawet o higienie domowej,a ten przepis na drżdżówki to tu widze jak placek drożdżowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja we wstępie wspomniałam, że przepis jest na placek drożdżowy, a ja z tego ciasta zrobiłam drożdżówki. Bardzo lubię tę książkę i chętnie do niej zaglądam.

      Usuń
    2. Ot nie doczytałam wszystkiego..kiedyś robiłam dziwne drożdżowe warstwami składniki drożdze 2godz. czekania ..ale tradycyjne bardziej mi smakuje ..

      Usuń
    3. Zdarza się najlepszym :-) A takie drożdżowe przekładane warstwami też robiłam, ale u mnie zostawiało się na noc, a rano piekło :-)
      Podobnie jak Ty też wolę tradycyjne :-)

      Usuń
    4. Miałam kilka zdjęć Twoich dań m.inn. drożdzówki z truskawkami i rabarbarem ale skasował mi wszystko syn - zezłościłam się na niego ..tylko dodam że drożdzówki zwinęłam jak te z budyniem w roladkę ..wiesz że smakowały mi bardziej niż takie placuszki bo tamte mi nie obeschły -z tymi cosik nawywijałam bo takie suche mi wyszły .//zrobiłam połowę tak jak Te a połowę zwinęłam..

      Usuń
    5. Przykro mi, że zdjęcia się skasowały, ale mówi się trudno, przecież dziecku krzywdy robić nie będziesz :-). Całkiem niezły pomysł z tym zawijaniem :)

      Usuń
    6. No pewnie że krzywdy nie zrobię ale byłam zła...a dodam że też na wierzch dałam kruszonkę na te zawijane ..Tradycyjne mi obeschły .bo wyszłam z domu a pilnować kazałam memu m..on kompletnie nie kuchenny i ciut za długo chyba były..ale zjedzone!!połaczenie rabarbaru i truskawek -mniam!!

      Usuń
    7. No tak, zostawić mężczyznę przy piekarniku to może być ryzykowne :-)

      Usuń
    8. haha..nom .Niestety ale m..nie kuchenny kompletnie

      Usuń
  22. Ojj... Dawno mnie tu nie było, a to dlatego, że dzisiaj miałam egzamin zawodowy na technika i się całymi dniami przygotowywałam...

    Ale, że wczoraj urodziny miałam, a tradycją rodzinną jest, że wszyscy na kawę i ciasto się zejdą, to zrobiłam sobie chwilę wytchnienia od książek i zatopiłam się w kuchni.

    Zrobiłam te drożdżówki, ale z samymi truskawkami, jedne z marmoladą i tylko z kruszonką dla dzieci. Pierwsze troszkę nie wyszły, ale to dlatego, że mama jeszcze starą kuchenkę gazową i musiałam wyczuć co i jak:) Następne były już idealne. Choć ciasto wyszło mi tak elastyczne, że trudno mi było takie ładne wgłebięnia i troszkę mniej kształtne szneki miałam;P

    I mimo, że robiłam jeszcze murzynek serowy, też z Twojego przepisu, to jednak domowe drożdżówki zesły pierwsze. Myslałam, że może choć jedną uratuję i dziś po egzaminie będę mogła sobie zjeść, ale gdzie tam...

    To chyba najlepsza rekomendacja:)

    A tymczasem pozdrawiam i obiecuję, że nie będę znikać na tak długo, bo przepisów za dużo się pojawiło, a ja wszystko bym chciała zrobić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że egzamin zdany i mogę gratulować? :-))) No i przy okazji życzenia złożyć - wszystkiego naj :-)
      Oj tam, kształtne czynie to najważniejsze, że smaczne i zniknęły. I wcale się nie dziwię, że miały pierwszeństwo przed serowym murzynkiem - domowe drożdżówki są najlepsze :-)

      Usuń
  23. Wyniki praktycznego dopiero we wrześniu, a teoretyczny już się pojawił klucz w Internecie i nie chwaląc się zdałam i to bardzo dobrze. Ale musiało tak być skoro nawet nia miałam czasu tu zaglądać;-) Ciągle tylko w książkach. W końcu chwila oddechu. Chociaż muszę kulinarne zaległości nadrobić, a to też trochę zajmie:)

    Dziękuję za życzenia i do usłyszenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to znaczy, że do przodu :-) No, ale jak miało być inaczej, skoro książki Cię pochłonęły :-)) Cieszę się.

      Usuń
  24. świetne owocowe drożdżówki, pyszny pomysł:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam, dziś po raz drugi robiłam te drożdżóweczki i muszę przyznać, że wychodzą rewelacyjne. Przymierzam się do zrobienia tych z budyniem tylko kochaniutka zastanawiam się czy mogę skorzystać z tego przepisu na ciasto drożdżowe, a resztę zrobić z tamtego? Wielkie dzięki za ten przepis, rodzinka zachwycona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że się skusiłaś i drożdżówki smakowały. Te z budyniem mają nieco inne ciasto, myślę, że warto go spróbować. Ale jeśli chcesz to możesz skorzystać z tego ciasta, nie widzę przeszkód :-)

      Usuń
    2. Dzięki za informacje. spróbuję w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że też mi wyjdą :)

      Usuń
    3. Co mają nie wyjść, łaski Ci nie robią :)

      Usuń
  26. Grzech, grzech i jeszcze raz grzech, właśnie zajadam czwartą!!! Pyyyszna! Ciasto wydawało mi się dość twarde, nie chciało za bardzo wyrosnąć, ale w końcu się podwoiło i dalej już poszło gładko, dodałam truskawki i jagody, rabarbaru nie lubię. Bułeczki delikatnie słodkie, owoce się nie rozleciały, kruszonka - niebo w gębie! Polecam wszystkim, jeśli ktokolwiek oprócz mnie czyta komentarze pod przepisami :-)
    Justyna Bodzioch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że smakowały. A to, że ciasto było dosyć twarde to może być wina mąki. Ostatnio tak się męczyłam z rogalikami, bo diabeł mnie podkusił i kupiłam inną mąkę. Jednak najlepsze wypieki wychodzą mi z mąki Lubelli albo Basi.

      Ps. A komentarze są czytane, szczególnie, gdy ktoś się zastanawia czy spróbować, czy też nie :-)

      Usuń
  27. drożdżówki są pyszne. trzeba tylko pamiętać, żeby za mocno nie rozwałkować ciasta. mi część wyszła trochę za cienka ale i tak super:)
    przepisz poszedł dalej.......
    https://www.facebook.com/photo.php?fbid=501112653315526&set=a.423904041036388.1073741825.100002503874366&type=1&theater

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wałkuję, rozpłaszczam dłonią, tak mam większą kontrolę nad ciastem.
      Niestety nie mogę zobaczyć zdjęcia, bo prawdopodobnie masz zamknięty profil na FB.

      Usuń
  28. Zrobiłam dzisiaj te drożdżówki i naprawdę palce lizać :) wszystkim smakowały :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Hej. Miałam ochotę na coś słodkiego do popołudniowej kawy, a że w ciąży na brak czasu nie narzekam postanowiłam upiec drożdżówki. Zawsze chciałam upiec domową drożdżówkę, ale myślałam, że to bardzo pracochłonne i trudne, a tu taka niespodzianka :-) zrobiłam 4 z truskawkami i 8 z czerwonymi porzeczkami, hmmm pycha. Mężowi też smakują, a przede wszystkim smakują mojemu synkowi, który jeszcze jest w brzuszku, skacze kiedy jem drożdżówkę kto wie, może kiedy podrośnie będzie mi pomagał w kuchni?

    Co do książki ,,Gospodarstwo domowe" to od razu przypomniało mi się, że u mojej mamy w jej bibliotece była owa pozycja. Pamiętam jak sama w dzieciństwie do niej zaglądałam, bo mama nigdy nie lubiła gotować. Ech wspomnienia ....

    Naprawdę fantastyczny blog, już tyle przepisów wypróbowałam, za które naprawdę chcę Ci podziękować :) na Twoim blogu goszczę kilka razy w tygodniu i szukam pomysłów na obiad, kolację czy coś słodkiego, a także jeśli chodzi o coś na zimę.

    Pozdrawiam Malenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za taki obszerny komentarz. Bardzo się cieszę, że odczarowałaś drożdżówki i to co wydawało się trudne okazało się proste :-) Miło mi, że przepisy się przydają i chętnie z nim korzystasz.
      A książka jest też i w mojej biblioteczce i uważam ją za jedną z najlepszych :-)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  30. Robię bułeczki z tego przepisu już 3 raz (każde z innym nadzieniem) i za każdym razem wyszły pyszne :) Dziękuję za przepis!

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam . Czy z tego przepisu można upiec normalne ciasto drożdżowe?? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wstępie napisałam, że jest to przepis na ciasto drożdżowe, a ja zrobiłam drożdżówki, więc odpowiedź na Twoje pytanie brzmi: tak, można.

      Usuń

Spodobał Ci się przepis? Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, dodaj G+.
Ugotowałaś/eś albo upiekłaś/eś coś z przepisu znalezionego na moim blogu? Podziel się swoją pracą, zrób zdjęcie i prześlij je do mnie mnie na adres margarytka75@vp.pl