Sezon truskawkowy nie może obyć się
bez słodkiego Eton Mess. To deser będący kwintesencją tego, co
bardzo lubię, ale rzadko sobie na to pozwalam, bo to bomba
kaloryczna. Oszukuję więc trochę zmieniając proporcje, mniej
śmietany i bezy, więcej truskawek. I takim moim oszukanym
przepisem się z Wami dzielę. Proporcje są orientacyjne, bo można
je dowolnie zmieniać dopasowując do własnych upodobań.
Zielonooki stwierdził, że brakuje mu
w tym deserze czekolady, więc ją dostał, a co będę mu żałować,
a koleżanka była zaskoczona, że coś tak pysznego można zrobić z
tak banalnych składników.
Swojego przepisu nie wzorowałam na
żadnym konkretnym. Pamiętam jednak jak Nigella Lawson
przygotowywała ten deser w jednym ze swoich programów... ale ona
wymieszała wszystko w jednej wielkiej misce i to rzeczywiście był
totalny bałagan.
Deser najlepiej przygotować tuż przed
podaniem, choć poszczególne składniki można sobie przygotować
wcześniej i potem tylko wymieszać.
Składniki na 4 porcje:
300 ml schłodzonej śmietanki kremówki
(używam czarnkowskiej 30%)
½ łyżeczki pasty waniliowej albo 1
łyżeczka cukru pudru waniliowego
500 g truskawek
2 łyżki grenadyny
1 łyżeczka octu balsamicznego
Truskawki pokroić w kawałki, skropić
octem balsamicznym i wlać grenadynę, wymieszać i odstawić do
lodówki na godzinę.
Śmietanę ubić na sztywno, a pod
koniec ubijania dodać ½ łyżeczki pasty waniliowej (albo 1
łyżeczkę cukru pudru waniliowego). Do śmietany dodać małe
beziki (duże pokruszyć). Wymieszać. Do pucharków wkładać na
przemian trochę masy śmietanowo bezowej, trochę truskawek... można
zrobić dwie albo trzy warstwy – wszystko zależy od naszych
upodobań i wielkości pucharków jakich używamy. A można też
odłożyć trochę truskawek do dekoracji, a resztę wymieszać ze
śmietaną i bezami.
Ps. Zdjęcia robione na szybko, ale
deser nie mógł czekać :-))
OMMMMMM!!! Będzie mi się śniło na bank! :)
OdpowiedzUsuńPozdrówka! :)
I co, miałaś truskawkowe sny?
UsuńNigdy nie robiłam, ale takiej mi narobiłaś ochoty, że jeszcze dziś takie cudeńko zrobię. Kupię tylko truskawki i bezy.
OdpowiedzUsuńJeśli nie robiłaś to spróbuj - ja uwielbiam ten deser, ale zdrowy rozsądek nie pozwala na częste szaleństwo.
UsuńMelduję, że zrobiłam. I 4 porcje zjedliśmy we dwoje. To było pyszne i zdecydowanie do powtórki w sobotę.
UsuńDziękuję.
Ale szaleństwo!Słów brak...
OdpowiedzUsuńAle jakie pyszne szaleństwo :-)
Usuńwylizałabym monitor, ale głupio bym wyglądała gdyby moje fraglesy zobaczyły. O matko!
OdpowiedzUsuńHihihi... to mógłby być bardzo ciekawy widok :-)
UsuńNajwyżej jak już się skusze na takie wyczyny patrząc na Twoje wynalazki to zrobię to po kryjomu, bo korci, oj korci!
UsuńNo ładnie... tylko może przetrzyj wcześniej monitor, bo nałykasz się kurzu i powiesz, że niedobre było :-)))
Usuńw razie czego przecieram go cały czas by był przygotowany na Twój nowy wpis:)))
UsuńAga, niemożliwa jesteś :)
UsuńPamiętam ten program Nigelli i ten pyszny deser, zrobiłam go wtedy, ach niebo w gębie:)Czasem robię cos takiego ale śmietanę ograniczam do minimum szczególnie kremówkę;)
OdpowiedzUsuńNo dobra, rozumiem, że to przypomnienie o śmietanie :-) Lada dzień będzie... bo właśnie myślę o tym, aby zrobić eton mees w wersji jagodowej - mam 1,5 l jagód :-)
UsuńOj tam, od razu przypomnienie;-) tak wyszło, przy okazji:) ale z tą śmietaną u mnie naprawdę jest bardzo kiepsko, bo zawsze ją odchoruję po prostu moja wątroba jej nie trawi, dosłownie:/
UsuńCzekam więc na eton mees z jagódkami z niecierpliwością i na pewno zrobię, bo jagódki mam od teściowej, i jeszcze ma mi uzbierać :-)tak tak teściowa, co roku zbiera i nam daje, super co:-)
Dobra, dobra :-))) Żartuję oczywiście, ale pamiętam o tym i myślę, że tego lata będziesz mogła się cieszyć owocami ze śmietaną :-)
UsuńNo tak, taka teściowa to skarb... ale ja na moją też narzekać nie mogę, choć na jagody nie chodzi :-)
Wspaniały deser. Bezy i pasta waniliowa..super to brzmi :)
OdpowiedzUsuńPołączenie cudowne, a smak niebiański.
Usuńmniam mniam to już wiem co będzie w niedzielę na deser:) Asia
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego :-)
UsuńNie mogę sobie zrobic tego deseru bo cukru nie używam ale bardzo pysznie wygląda:__
OdpowiedzUsuńNo jakby nie patrzeć do przygotowania bezy cukier jest konieczny :-)
Usuńczadowy przepis ... może da się go odchudzić kalorycznie dając śmietanę na mleku ubijaną a nie na kremówce ;/
OdpowiedzUsuńPS. właśnie gotuję kurczaczki sezamowo orkiszowe :)))
Masz na myśli taką śmietankę z torebki, którą ubija się na mleku? Chyba z dwojga złego wolę dwie łyżki kremówki niż sztuczną śnieżkę.
UsuńPs. Jestem ciekawa, czy Wam przypadną do smaku te kęski z kurczaka.
no taką właśnie z torebki. W sumie jedno i drugie nie bardzo zdrowe ale czasem można przecież ;DDD
UsuńPS. kurczaki właśnie dochodzą ale się wkurzyłam bo sezam byłam pewna, że mam a tu du.. gdzieś go zużyłam i nie wiem gdzie ... ehhh
Jedna bardziej kaloryczna, druga sztuczna... ot i mamy wybór :-)) Ale dla tego deseru naprawdę warto zgrzeszyć... Najgorsze jest to, że jak się zrobi raz to chce się więcej i dlatego robię go pod koniec sezonu truskawkowego, żeby nie kusiło :-) Co prawda można go zrobić z innymi owocami: z jagodami, malinami, jeżynami... ale to już nie to samo :-)
UsuńNo to pięknie się załatwiłaś z tym sezamem... a może diabeł nakrył ogonem i znajdzie się po obiedzie :-)
z pewnością ... niestety musiałam zrobić tylko na bułce tartej ale też niezłe bo właśnie wcięłam ;D
UsuńHihihi... no to teraz poszukaj sezamu :-))
Usuńtak przy okazji tych truskawek które też zrobię wieczorem jak Młoda wpadnie na mecz (tylko idę do spożywczaka po beziki) to do czego jeszcze używasz grenadyny ???
UsuńGrenadyny? Do drinków zwanych tequila sunrise (mój kochany starszy brat mnie nauczył i uwielbiam tego drinka), a oprócz tego dodaję ją np. do koktajlu truskawkowego, malinowego - zamiast cukru, bo słodka jest. Do sosu do naleśników, do kaszki manny czy budyniu...
Usuńaha ... no bo my też mamy i to sporą butelkę a póki co dodawałam ją tylko do piwa ze spritem ;D
UsuńNo widzisz, to teraz już wiesz, co możesz z nią zrobić :-) Ja sobie przywiozłam z Czech taką wielką litrową flachę - jest przepyszna, gęsta i jeszcze świetnie sprawdza się do deserów lodowych. Ale o piwie nie pomyślałam ;-)
UsuńRobiłam to kiedyś z jagodami po obejrzeniu filmu Nigelli. Dobre, oj dobre było:) Ala
OdpowiedzUsuńAlu, faktycznie z jagodami też pyszne, choć dla mnie truskawki są numerem jeden :-) Pavlovą też najbardziej lubię z truskawkami i granatem :-)
UsuńJak najbardziej masz rację, że truskawki najlepsze. Mnie tam z różnymi owocami w sumie ten deser chyba smakowałby, byleby była wspaniała słoneczna pogoda i miałabym dobry nastrój:) Ala
OdpowiedzUsuńAlu, pewnie, że każde się nadają... ale znasz moją słabość do truskawek :-)) Oj tak... słoneczna pogoda już mogłaby się rozgościć - wtedy owoce lata smakowałyby jeszcze lepiej :-)
Usuńoj się skuszę ..takie desery serwują u nas w lodziarni ale z malinami ..(albo bardzo podobny)
OdpowiedzUsuńSkuś się, a co szkodzi spróbować :-)
Usuńnie znałam tej nazwy a deser smakowity i bardzo go lubię
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Nazwa jak nazwa, najważniejsze, że deser smakuje :-)
Usuńuwielbiam ten deser :) To prawda że często najpyszniejsze sa najbardziej banalne zestawienia. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńEliza, tak właśnie jest, dlatego jestem miłośniczką prostoty :-)
UsuńUwielbiam truskawki, a ten deser wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńhttp://bonappetit-smacznego.blogspot.com/
Andżeliko i taki właśnie jest - przepyszny.
UsuńSłyszałaś, jak powstał ten deser? W szkole w Eton upuszczono na ziemię Pavlovą. A ponieważ jakiś deser trzeba było podać, kucharz zaserwował to, co zostało pod nazwą Eton Mess. :) Zaciekawiłaś mnie tą grenadyną. Uwielbiam granaty, więc będę musiała spróbować. Tak jak Eton Mess i Pavlovą. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słyszałam :) Ale nawet jeśli taka jest jego geneza to dobrze, że powstał, bo jest przepyszny. Zrób i sama się przekonasz... uzależnia :-)
UsuńJak się ubija śmietanę, powiedz Margarytko :)
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam w Kauflandzie "śmietanę/kę do ubijania", był na niej rysunek deseru z truskawkami i wyszło mi masło :( Obroty miksera mają być małe, duże? Jak?
To ciężko wytłumaczyć. Ja zaczynam od małych obrotów, potem włączam na większe i kontroluję sytuację. Gdy śmietana zaczyna gęstnieć to zmniejszam obroty na średnie i ubijam aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
UsuńTrzeba uważać, bo kilka obrotów za dużo i właśnie robi się masło. Mnie się jeszcze nie zdarzyło, ale mojej mamie kilka razy tak.
Wszystko zależy też od śmietany, nie da się powiedzieć jak długo trzeba ubijać.
Słabi utrzymują porządek, silni ogarniają bałagan. Pysznie wygląda ten słodki bałagan.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
I równie pysznie smakuje :-)
Usuń