Takiej fasolki nie może
zabraknąć w mojej piwniczce... Żadna mrożona nigdy nie dorówna
smakiem tej, robionej od lat przez moich rodziców. Oczywiście
przepis dostałam i nawet zdarzyło mi się ją robić... ale mam to
szczęście, że Tata będąc na emeryturze ma dużo czasu i zaprawia
mi fasolkę od ładnych kilku lat (ja tylko dostarczam słoiki). Zimą
wystarczy otworzyć słoik, zawartość przełożyć do garna,
podgrzać i mamy fasolkę taką smaczną jak latem... można ją też
po prostu odcedzić, wrzucić na patelnię i podsmażyć.
Obiecałam, że przepis
się pojawi w sezonie i oto jest. Nie obawiajcie się długiego czasu
gotowania. W słoikach ten proces przebiega nieco inaczej. Fasolka
jest miękka, ale nie rozciapana...
Ja już nigdy innej
robić nie będę, bo ta jest dla mnie idealna.
Składniki na 12
słoików o pojemności 0,9 l
6 - 7 kg fasoli
szparagowej (ja preferuję żółtą, ale zielona też się nadaje)
12 pełnych łyżeczek
cukru
12 pełnych łyżeczek
soli
zimna woda
Fasolę obrać,
opłukać, włożyć do garnka, zalać zimną wodą i zagotować. Od
momentu wrzenia gotować przez 5 minut – fasolka powinna być
elastyczna, ale jeszcze twarda. Ostudzić na tyle, aby można ją
wziąć w dłonie. Ułożyć ciasno w wyparzonych wcześniej słoikach.
Do każdego słoika
wypełnionego fasolką wsypać 1 łyżeczkę cukru i 1 łyżeczkę soli. Zalać zimną wodą i zakręcić. Do dużego garnka wyłożonego ściereczką wstawić
słoiki, wlać wodę do 2/3 wysokości słoika, przykryć pokrywą. Od momentu
zagotowania gotować pod przykryciem 60 minut na bardzo małym ogniu (woda ma tylko lekko wrzeć). Od razu wyciągnąć z garnka,
odstawić na co najmniej 24 godziny. Ponownie wstawić do garnka, wlać wodę do
2/3 wysokości i zagotować po raz drugi – od zagotowania przez 60
minut (drugie gotowanie można skrócić do 40 minut). Po tym czasie od razu wyciągnąć z garnka, aby w miarę
szybko wystygły. Gdy słoiki zupełnie ostygną można je wynieść
do spiżarni albo piwnicy.
Tak przygotowana
fasolka może stać spokojnie 12 miesięcy i nic jej się nie powinno
stać. Ważne, aby sprawdzić, czy słoiki nie są wyszczerbione a
pokrywki wygięte – inaczej może pojawić się pleśń.
Proces wielokrotnej pasteryzacji nazywa się tyndalizacja i polega na dwu albo trzykrotnej pasteryzacji, w odstępach 24 godzinnych.
Dzięki pierwszej pasteryzacji giną formy wegetatywne i drobnoustroje, jednak nie giną formy przetrwalne, dlatego potrzebna jest druga pasteryzacja. Po 24 godzinach, pod wpływem impulsu termicznego z przetrwalników rozwijają się kolejne formy wegetatywne, które niszczy dopiero druga pasteryzacja. Ewentualna trzecia pasteryzacja, po kolejnych 24 godzinach, działa podobnie jak druga, zabijając ewentualne opóźnione bakterie.
Stosując trzykrotną pasteryzację w przypadku fasolki należy skrócić czas poszczególnych etapów pasteryzacji. Pierwsza 50 minut. druga 40 minut i trzecia 20 minut.
Tyndalizacji nie wymagają przetwory z owoców oraz z kwaśnych i zakwaszanych warzyw. Natomiast w taki sposób należy konserwować mięsa, grzyby, fasolę, groszek, marchewkę, kalafiora, cukinię itp.
Kilka dekad pokazało, że podwójna pasteryzacja wystarcza i fasolka doskonale się przechowuje przez 12 miesięcy od zaprawienia, a nawet dłużej.
Proces wielokrotnej pasteryzacji nazywa się tyndalizacja i polega na dwu albo trzykrotnej pasteryzacji, w odstępach 24 godzinnych.
Dzięki pierwszej pasteryzacji giną formy wegetatywne i drobnoustroje, jednak nie giną formy przetrwalne, dlatego potrzebna jest druga pasteryzacja. Po 24 godzinach, pod wpływem impulsu termicznego z przetrwalników rozwijają się kolejne formy wegetatywne, które niszczy dopiero druga pasteryzacja. Ewentualna trzecia pasteryzacja, po kolejnych 24 godzinach, działa podobnie jak druga, zabijając ewentualne opóźnione bakterie.
Stosując trzykrotną pasteryzację w przypadku fasolki należy skrócić czas poszczególnych etapów pasteryzacji. Pierwsza 50 minut. druga 40 minut i trzecia 20 minut.
Tyndalizacji nie wymagają przetwory z owoców oraz z kwaśnych i zakwaszanych warzyw. Natomiast w taki sposób należy konserwować mięsa, grzyby, fasolę, groszek, marchewkę, kalafiora, cukinię itp.
Kilka dekad pokazało, że podwójna pasteryzacja wystarcza i fasolka doskonale się przechowuje przez 12 miesięcy od zaprawienia, a nawet dłużej.
Niektórzy piszą, że fasolka się nie udała, że woda zmętniała. Otóż jeśli fasolka jest ze sprawdzonego źródła i wszystko zrobione zostanie zgodnie z przepisem nie ma możliwości, aby się nie udała (lata praktyki).
Ale po konsultacji z radą starszych, czyli moim rodzicami podaję jakie mogą być przyczyny:
- wyszczerbione słoiki albo wygięte, niedopasowane wieczka
- źle umyte słoiki (proponuję po dokładnym umyciu i wypłukaniu wyparzyć słoiki i wieczka w piekarniku - 25 minut na 100 stopni)
-brudne ręce (no cóż, to też się zdarza)
- fasolka mocno nawożona albo opryskana zbyt intensywnie po pojawieniu się strąków
- zbyt szybkie ponowne zagotowanie słoików(druga pasteryzacja), co spowodowało, że formy przetrwalne nie zdążyły się jeszcze rozwinąć- muszą (!!!) minąć co najmniej 24 godziny gdy jest w domu ciepło i nawet 30 godzin, gdy w domu jest chłodniej.
A tak wygląda fasolka ze słoika na talerzu (ubiegłoroczna)
Wspaniały pomysł.Jutro zabieram się do roboty:)
OdpowiedzUsuńFasolka naprawdę jest świetna. I choć długo się ją gotuje to warto to zrobić, bo przetrwa zimę.
Usuńa ja właśnie siedzę i czekęam aż się zagotuje... a później zagotowac słoiki. Mam nadzieję, że się uda!
UsuńWłaśnie dostałam od sąsiadki reklamówkę fasolki żółtej. Po raz kolejny spadłaś mi z nieba...
OdpowiedzUsuńDzisiaj przerobiłam na galaretkę 5 kg czarnej porzeczki, ale bałam się zaryzykować na surowo i zrobiłam według przepisu z książki mojej mamy. Wyszła mi pyszna i aż 24 słoiczki.
To już wiem dlaczego taka poobijana jestem :-)
UsuńNo to szacunek, utrzeć 5 kg czarnej porzeczki to mistrzostwo świata. Szkoda, że choć niewielkiej ilości nie spróbowałaś zrobić na zimno... smak nieporównywalny z niczym. Niestety, tej na zimno nie można bardzo długo przechowywać... ja przywiozłam dziś miskę czerwonych od rodziców i dumam nad nimi :-)
Genialne! Fasolka to jedno z moich ulubionych sezonowych warzyw i nigdy nie wpadłabym na to, że można ją zrobić w słoikach :)
OdpowiedzUsuńTrochę czasochłonne jest jej przygotowanie, ale warto zatrzymać ten smak :-)
UsuńWłaśnie myślałam jak wykorzystać fasolkę, aby była na zimę czy zamrozić czy zawekować, któregoś roku wekowałam, ale po otworzeniu nie dała się zjeść dlatego nie robiłam nigdy więcej i bardzo żałuję, bo fasolkę bardzo lubię, a na zapas nie da się najeść hihihi Myślę, że skorzystam z Twojego przepisu, tylko ten czas gotowania taaaaki długi, ale piszesz,że jest ok więc tak muszę przyjąć, skoro sprawdzona, tak ma być;-)Nie wiem dlaczego wolę zieloną, ale żółta też może być;-))))
OdpowiedzUsuńMnie też na początku przerażało to długie gotowanie, ale byłam dziś w piwnicy i mam jeszcze 3 słoiki - idealnie przezroczysta woda, żółciutkie fasolki, znaczy, że nic jej nie jest :) Ja nie wiem jak mój tata to robi, ale potrafi tej fasolki tyle do słoika włożyć, że potem robi mi się pół gara... no, ale żeby pierwsze wyciągnąć to trochę się trzeba wysilić :-)
UsuńPrzepis sprawdzony przez wiele lat.
Margarytko, a tak z ciekawości czym polana/posypana jest fasolka na Twoim zdjęciu? U nas fasolkę pokrojona macza się w panierce (tak jak zwykły kotlet: najpierw jajko, potem bułka). Wprawdzie w trakcie smażenia spora cześć panierki odłazi od fasolki, ale robią się z niej takie pyszne chrupki.
OdpowiedzUsuńBułka tarta zrumieniona na masełku :-) Najpierw na suchą patelnię wsypuję 2 -3 łyżki masła, lekko ją rumienię a potem dodaję masło i gotowe. Taką wersje lubię najbardziej :-)
Usuńnajpierw masło potem masło a gdzie bułka tarta?
UsuńO matko, rzeczywiście :-) Najpierw bułka (wsypuję ją na suchą patelnię i rumienię), potem masło.
UsuńPrzepraszam za błąd.
Nawet nie wiedziałem, że można konserwować fasolkę :) Muszę zrobić kilka słoików z ciekawości :) Ale chyba jeszcze poczekam, bo szczyt sezonu na fasolkę chyba jeszcze przede mną, a niestety nie mam dostępu do działkowych zasobów :)
OdpowiedzUsuńTomku, można i to z powodzeniem, jest o niebo lepsza niż mrożona. Ja też nie mam działki, ale fasolkę zawsze kupujemy od działkowiczków na targu :-) Teraz ma całkiem przystępną cenę - 4 zł/kg. W ubiegłym roku kupowaliśmy po 3,5 zł.
UsuńDziekuję bardzo za przepis :). Jeszcze tylko spytam: zalewać wodą do 2/3 wysokości, czyli fasolka będzie częściowo odkryta? nie zacznie gnić?
OdpowiedzUsuńFasolkę zalać po brzegi. 2/3 wysokości słoików to woda wlana do gotowania słoików w garnku.
UsuńWitam, a czy zimna woda do zalania fasolki w słoikach ma być z kranu czy przegotowana? Będę wdzięczna za odpowiedź, ponieważ dziś chcę ją zrobić :)
OdpowiedzUsuńU nas woda do fasolki dodawana jest z kranu, bez wcześniejszego gotowania.
UsuńNo faktycznie. chyba jeszcze jedna kawę muszę wypić, bo mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem i zamieszanie robię :)
OdpowiedzUsuńOj tam, wyprzedziłaś innych, może komuś to pomoże :-)
UsuńUwielbiam tą fasolke. W zeszłym roku robiłam identyczna tylko, ze ja dawała tylko sól, bez cukru i gotowałam tak samo tylko ze jeszcze na 3 dzien gotowałam 20 minut, tez wyszła świetna i kazdy sie nia zajadał zimą:) mniam sosiaaa
OdpowiedzUsuńJa zawsze do gotowania fasolki dodaję cukier, takiej obiadowej w lecie też, jest znacznie smaczniejsza. Doświadczenia wieloletnie pokazuje, że to trzecie gotowanie możesz pominąć :-))
UsuńI tutaj mnie zaskoczyłas. nie wiedziałam ze można zrobic fasolkę do słoika ;D
OdpowiedzUsuńA no można i to z powodzeniem :-)
UsuńWyśmienity pomysł, skorzystam:-)
OdpowiedzUsuńMargarytko,
OdpowiedzUsuńzrobiłam fasolkę według Twojego przepisu, ale woda w słoikach jest jakby brązowawa, a fasolka wcale nie taka żółciutka jak Twoja i... nie wiem co myśleć;( Coś zrobiłam nie tak? Przetrwa zimę?
Agnieszka
Agnieszko, coś jest nie tak. Woda powinna być prawie przezroczysta - taka jak na zdjęciu, a fasolka żółta - zdjęcie jest naturalne, nie poprawiałam nawet kontrastu. Ta fasola na zdjęciu ma prawie rok - to ubiegłoroczne słoiki.
UsuńAlbo coś z wodą, albo fasolka czymś pryskana. Powiem Ci, że nigdy tak nie mieliśmy. Spróbuj może jeden słoik otworzyć i sprawdzić.
MArgarytko,
OdpowiedzUsuńotworzyłam-bardzo dobra, tak sobie myślę- może moja była bardziej dojrzała i stąd ten brązowy kolor.
Agnieszka
Agnieszko, tak szczerze powiedziawszy to pierwszy raz się z tym spotkałam, aby woda miała brązowy kolor, ale skoro jest smaczna to nic jej nie będzie.
UsuńDzięki za ten przepis. Nie będę upychać fasolki do zamrażarki, tylko zostawię sobie miejsce na inne produkty. Bardzo smakowicie wygląda to wszystko na zdjęciach i myślę że warto poświęcić czas żeby w zimie móc się zajadać takimi pysznościami. Tym bardziej, że ja wykorzystuję fasolkę i do obiadów i do sałatek, więc tym bardziej przepis się przyda.
OdpowiedzUsuńNadiu, ta z zamrażarki nie smakuje tak dobrze. Ja zdecydowanie jestem zwolenniczką tej ze słoika. Pracy może i więcej, ale smak o niebo lepszy.
UsuńRazem z siostrą uwielbiamy fasolkę szparagową. Tzn. siostra chyba bardziej lubi przyrumienioną bułkę tartą z masłem, którą do niej dodajemy. Jeśli zdążę, na pewno przygotuję sobie kilkanaście takich słoików na zimę. Wiadomo, mrożona fasolka to nie to samo, a nieraz w środku zimy człowiek ma ochotę na letnie przysmaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No to, że Twoja siostra ma ciekawe gusta kulinarne to chyba żadna nowość :-))) Ale dobrze, że chociaż coś lubi :-) Ale ja ją rozumiem, bo choć jadłam fasolkę w różnych wersjach to taka z wody, z bułką tartą i masłem smakuje mi najbardziej.
UsuńA taka w słoikach była w naszym domu od zawsze. Gdy mieliśmy działkę trzeba było coś z tą fasolką robić... i potem już tak zostało. Teraz tata kupuje od działkowców :-)
Polecam, bo jest naprawdę smaczna i dobrze się trzyma.
Świetny pomysł z tą fasolką. Uwielbiam ją, zwłaszcza żółtą, ale nigdy nie wiedziałam, co z nią zrobić, aby również zimą była smaczna. Wcześniej mroziłam fasolkę, ale po rozmrożeniu smakowała hmmm, szmatowato i jakoś odechciało mi się ją jadać. Twój sposób wydaje się być bardzo dobry. Zrobiłam kilka słoików i zobaczymy jak będzie smakowała zimą. Być może od teraz będzie to również mój sposób na fasolkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No to teraz już wiesz. Ja nie cierpię mrożonej fasoli, do zupy też dodaję taką ze słoika :-)
UsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz i przekonasz, że tak przygotowana fasolka jest smaczna... a zimową porą można mieć na talerzu odrobinę lata.
stasia
OdpowiedzUsuńzrobiłam tak fasolkę i bardzo podoba mi się ten przepis z tą róznica ze na litr
wody dalam lyzeczke soli iłyzeczke cukru bo kladłam w male sloiki takie od dżemu i nie wiedziałabym ile wsypac do sloika pięknie wygląda faslka woda przezroczysta
pozdrawiam i dziękuje
Ja nie wiem, czy łyżeczka soli i łyżeczka cukru na litr to trochę nie za mało. Przecież do dużego słoika w którym jest już fasolka litr wody nie wchodzi, więc zalewa nie będzie taka sama. Ja bym wsypała po 1/3 łyżeczki soli i cukru na taki mały słoik.
UsuńJa tez wypróbuję ten przepis, bo mam dużo zielonej fasolki
OdpowiedzUsuńPróbuj, mam nadzieję, że będziesz zadowolona.
UsuńA ja mam pytanie z nieco innej beczki, chociaż też o fasolce: kupiłam wczoraj w biedronce fasolkę za 2,99 i od razu zrobiłam trochę na obiad z masełkiem i bułką tartą... no i to masło z bułką tartą smakowało pysznie, ale sama fasolka - taka, jakby to opisać, nie twarda, tylko łykowata, jak przy zbyt dojrzałej fasolce odchodzą te 'nitki' po bokach, tak tu były jakby po całości. A mam jeszcze całą michę tej fasolki... szkoda mi jej wyrzucić, a tak z wody (gotuję tylko z solą) jest delikatnie mówiąc nie bardzo - może znasz sposób, żeby choć trochę przywołać taką fasolkę do porządku, żeby dała się zjeść?
OdpowiedzUsuńJak jest cała łykowata to będzie ciężko, ale możesz spróbować ją ugotować, pokroić na nieduże kawałki, podsmażyć z jakąś podwędzaną wędliną i dołożyć dwa obrane pomidory (obrane ze skórki, bez pestek, pokrojone na kawałki). Albo możesz zrobić zapiekankę z fasolą i ziemniakami z mojego starego bloga (w zakładce zapiekanki na starym blogu).
UsuńA do gotowania fasoli dodaję oprócz soli jeszcze cukier - 1 pełną łyżeczkę, zdecydowanie poprawia smak.
Margarytko, pomogło! Poszłam za Twoją radą i właśnie wciągam zapiekankę z Twojego przepisu, tyle, że dodałam sos ze słoika do zapiekanki z ziemniaków (śmietanowo-czosnkowy), bo zalegał w szafce. Wyszło pysznie :) Fasolka po ugotowaniu była łykowata, ale po podsmażeniu i upieczeniu - jak młodziutka, super :) Dziękuję!!!
UsuńCieszę się, że mogłam pomóc a danie smakuje - to dla mnie sposób na zagospodarowanie tego, co zostaje czasem po obiedzie, gdy są goście - nigdy nie wiem ile ugotować, żeby nie było za mało i zawsze przedobrzę. Wtedy albo zamrażam, albo kombinuję zapiekanki :-)
UsuńJa zrobilam dzisiaj na obiad fasolke polana maselkiem z buleczka do tego jajeczko w sosie chrzanowym-palce lizac.
OdpowiedzUsuńI też pysznie :-)
UsuńDostałam od mamy reklamóweczke fasolki właśnie zrobiłam 4 słoiczki i zamierzam więcej :), propozycja z bułko tarto brzmi smakowicie INKA
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona z efektu:-)
UsuńU nas fasolka z bułką tartą od zawsze - to moja ulubiona wersja :-)
Po raz pierwszy odważyłem się "zasłoikować fasolkę" i... porażka. Na 8 słoików zmętniało i zaczęło "bąlbelkować" 6 (sic!). Jak pamiętam z dawnych lat, moja mam też miała problemy. Fasolka to trudny przeciwnik. Ale chyba do pokonania?
OdpowiedzUsuńKurcze, ciekawe dlaczego tak się stało. U nas fasolka od lat robiona, ale jak jeden słoik na 50 się nie zamknie to dużo.
Usuńa na 0,5l słoik to ile tej soli i tego cukru ? bo widzę, że te na zdjęciu to chyba 0,9l :-) kotek
OdpowiedzUsuńJest napisane, że to na słoik 0,9 l :-)
UsuńNa taki 0,5 l wystarczy dać pół łyżeczki soli i pół łyżeczki cukru.
Witam Margarytkę:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie... zrobiłam kilka słoików fasolki szp. według twojego przepisu.Jeden słoik ośmielił się i "puścił".No to sobie mówię...skoro tak to skosztuję....No powiem smak owszem - fasolka bardzo smaczna...tylko - czy ma być taka bardzo miękka...czy ja coś "zmaściłam":(
pozdrawiam...Ulek
Powinna być miękka, ale nie bardzo miękka - nie powinna się rozpadać. Może przed włożeniem do słoików za długo ją gotowałaś. Ona powinna być tylko obgotowana, tak aby się nie łamała przy wkładaniu do słoików.
Usuńa ja mam pytanko takie jedno:)) czy te sloiki zakręcone gotujemy 2 razy??
OdpowiedzUsuńnie odręcając ich od samego początku do samego końca?? Piotrek
Dokładnie tak, zakręcamy, pasteryzujemy raz, studzimy, odstawiamy na 24 godziny i gotujemy po raz drugi bez odkręcania.
UsuńMoja właśnie się gotuje zobaczymy jak mi wyjdzie w sumie mam tylko dwa słoiczki:(bo córcia mi tylko kg fasolki kupiła i do tego nie mam słoików a nie zlicze ile już na nie wydałam w tym roku,bo ogórki kiszone robiłam i mini patiszonki w których się w tamtym roku zakochałam a zrobiłam też tylko 2 słoiki na próbę,w tym roku 9:)no i Margarytko fakt mrożona fasolka kompletnie wg mnie nie nadaje się do jedzenia brak smaku i łykowata taka ble ja ugotowałam zimą i wylądowała w koszu,jeszcze tylko pozostało buraczki zrobić i też skorzystam z Twojego przepisu,maż i dzieci mnie z domu wyrzucą hehe bo cała kuchnia w słoikach bo nie mam gdzie ich trzymać:)Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się uda i będzie smakowała. Dwa słoiki to rzeczywiście niewiele, ale przynajmniej sprawdzisz, czy taki sposób na fasolkę Ci odpowiada... Uff, ja na szczęście mam piwnicę, małą, bo małą, ale jest :-)
UsuńI ja skorzystałam z przepisu i właśnie jestem w trakcie realizacji.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że fasolka się udała.
UsuńUdała się i jestem bardzo zadowolona, gdyż i w tym narobiłam sporo słoików całej i krojonej, będzie co jeść zimą.
UsuńBardzo się cieszę, że udana i smakuje.
UsuńWitam. Właśnie znalazłam Twój przepis i już gotuję fasolkę, a słoiczki czekają wyparzone. Spadłaś mi dosłownie z nieba w ostatniej chwili. Już miałam ją mrozić, ale znalazłam Twój "fasolkowy" sposób i nie będę blokowała szuflady w zamrażarce. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMatylda.
W takim razie cieszę się bardzo i mam nadzieję, że fasolka będzie smakowała :-)
UsuńMargarytko, zdążyłam zrobić 16 słoików, a wszystko dzięki Tobie.Ładnie wyglądają i już cieszę się na zimową degustację.
UsuńPo raz pierwszy skorzystałam z Twojej podpowiedzi, ale widzę, że będę częstym czytelnikiem Twojego blogu. Zawojowałaś mnie zupełnie, chociaż jak na razie dysponuję małą ilością wolnego czasu.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Matylda
Szalejesz :-) Cieszę się, że pomysł się spodobał i że będziesz zadowolona z efektu końcowego... a zimą będziesz się cieszyć letnim smakiem fasolki :-)
UsuńA czy w taki sposób można zrobić kalafior czy brokuł w słoikach
OdpowiedzUsuńMagda
Nie próbowałam, więc nie wiem ile czasu potrzeba na pasteryzację - kalafior jest delikatniejszy niż fasolka, a brokuły jeszcze bardziej. Robiłam tylko kalafiory zalewane sosem pomidorowym, ale nie były zbyt smaczne, więc nie polecam.
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńnaszukałam się Twego bloga i tego przepisu, bo w międzyczasie padł mi komp, stawiany był od nowa system i straciłam zakładki:(
Fasolka z zapasów zimowych prawie skonsumowana i powiem tak: W S P A N I A Ł A:) Nie próbowałam innych i nie będę, bo po co? Na wielkanocny stół zrobiłam na ciepło z bułką, bo jedna z synowych to wegetarianka, a wsuwali wszyscy, najwięcej wnuki. Serdecznie dziękuję za podzielenie się przepisem i gorąco polecam.
W takim razie ogromnie mi miło, że zadałaś sobie trud i mnie znalazłaś.
UsuńOgromnie się cieszę, że wróciłaś z opinią o fasolce. Super, że się sprawdziła. Ja jeszcze mam kilka słoików, ale czas je powoli opróżnić :-)
Pozdrawiam ciepło.
Przepis sprawdziłam, jest znakomita w zimie i dzisiaj zaczynam znów ją dawać do słoików.)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się przydał :-)
UsuńCzas szybko minął od lipca do lipca.Jeszcze do dzisiaj mam dwa słoiki a dzisiaj słoikuję tegoroczną.
UsuńPozdrawiam serdecznie z Małopolski.
Jednym słowem fasolka na stałe wpisała się w letnie wekowanie. Bardzo się cieszę i dziękuję za ten komentarz - takie powracające osoby, które sprawdziły przepis są największym skarbem :-)
UsuńPozdrawiam z Wielkopolski :-)
A ja polecam marynowaną. Zalewa i wszystko inne tak jak w ogórkach korniszonach.
OdpowiedzUsuńJa robię tak.
Fasolkę obgotowuję w osolonej wodzie do konsystencji "aldente" z marchewką. Wcześniej przygotowuję zalewę i słoiki.
1 szkl octu
4 szkl wody
1 łyżka soli
kilka ziaren ziela angielskiego
listek laurowy
a cukier do smaku. (lubię słodko kwaśne)
Zagotowuję to wszystko.
W słoiki układam koper,kawałek korzenia chrzanu, gorczycę na dno, plasterki marchewki, ząbek lub 2 czosnku. Fasolkę układam pionowo tak jak Ty i zalewam zalewą. Zakręcam słoiki i myk do piekarnika. Ja zalewam gorącą zalewą i wstawiam fasolkę do gorącego już piekarnika na 150 stopni na 20 min wyjmuję odwracam do góry dnem jak wystygnie mam marynowaną genialną fasolkę. Naprawdę warta spróbowania!
W tym roku mam posianą różową szparagową, zieloną i fioletową i wszystko będę tak marynować. Amatorów u mnie jej nie brakuje.Sama potrafię zjeść jej cały słoik do obiadu. W dodatku litrowy!
Jak już pisałam na FB chętnie zrobię próbę, ale w niewielkiej ilości, żeby sprawdzić, czy tym razem będzie mi smakowała. Poprzednia fasolka konserwowa jedzona u znajomych nie przypadła mi do smaku. Może z Twoją będzie inaczej. Nie omieszkam tego sprawdzić i to niebawem.
UsuńSuper sprawa ! Robię tak od kilku lat i zimą smakuje jak świeża :) Marzena
OdpowiedzUsuńTaka wg mnie jest najlepsza. U nas w domu od zawsze, odkąd pamiętam :-)
UsuńDzisiaj dostałam siatkę fasoli i zrobię z Twojego przepisu- same fotografie są przekonujące ale boję się że taka długa pasteryzacja 2 razy 60 min spowoduje rozgotowanie fasoli w słoiku . Proszę mnie naprostować:)
OdpowiedzUsuńSyla
Ponad 30 lat praktyki mojego taty mówi, że się nie rozgotuje. Czy ta na talerzu wygląda na rozgotowaną? Nie, a jest ze słoika ;-)
UsuńDrugie gotowanie można skrócić do 40 minut, ale nie więcej.
Dzięki za szybka odpowiedź. melduję że mam przygotowane do pasteryzacji 10 słoików. Jutro rusza pasteryzacja.
Usuńpozdrawiam
Syla
Ale jak to, zalałaś zalewą i zostawiłaś na noc? Hmm... nigdy tak nie robiliśmy, zawsze pasteryzujemy od razu po napełnieniu słoików. Mam nadzieję, że żadne procesy w tych słoikach nie zaszły i wszystko będzie dobrze.
UsuńTak zalałam woda z kranu, dosypałam łyżeczkę cukru, soli i pozostawiłam na noc. Pasteryzowałam 2 razy. Po pierwszej pasteryzacji 1 słoik ciekł ale to wina pokrywki więc otworzyłam i sprawdziłam ----re-we-la-cja. Dzisiaj słoikuje kolejna partię fasoli
UsuńSyla
Bardzo się cieszę, że przepis się przydał. Mam nadzieję, że wiosną wrócisz i powiesz jak się fasolka przechowywała przez zimę i czy. U mnie jeszcze kilka słoików stoi od zeszłego roku.
UsuńOpis i zdjęcia przekonywujące.Mam nadzieje że wyjdzie, bo uwielbiam fasolkę! Nie wiem tylko czy w pore odcedziłam fasolkę bo nijak nie mogłam dojśc czy już sie w ganku gotuje ta woda, czy nie- ale fasolka nie była już surowa ani tez za miękka. Po jakim czasie mozna próbowac czy się udała, czy nie rozgotowana? Oczywiście od 2 pasteryzacji?
OdpowiedzUsuńOla
Lepiej gotować ją za krótko przed włożeniem do słoików niż za długo, ale mam nadzieję, że będzie dobra. Możesz otworzyć jeden słoik od razu po wystygnięciu. Ona nie musi odstać, aby była dobra.
UsuńWłaśnie pasteryzuję fasolke,mam nadzieję,ze będzie smaczna.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że będzie smaczna :-)
UsuńRobię właśnie fasolke,mam nadzieję,że wyjdzie. A jak będzie ok,to zrobię jeszcze bardzo lubimy,a mam ją na działce. Pozdrawiam Asia.
OdpowiedzUsuńAsiu, jeśli zgodnie z przepisem to nie ma bata, musi wyjść. Od ponad 30 lat taka fasolka u nas jest robiona i zawsze się udaje.
UsuńAsiu POMOCY !!!
OdpowiedzUsuńMoże pomożesz mi jakąś radą bo mam problem z fasolką.
Przerobiłam 5 kg fasolki w zeszły poniedziałek w/g tego przepisu, robiłam krok po kroku i wyszła mi piękna, klarowna i zółciutka ( miałam nowe słoiki i nakrętki , wyparzone i suche) a dziś zobaczyłam ,że zaczynają się pienić a na dnie woda mętnieje.
Czy mogę jeszcze raz ją przerobić w nowej zalewie - oczywiście krócej pasteryzować ?
Proszę Cię może masz jakiś pomysł ?
Pozdrawiam
Beata.
Prawdę powiedziawszy to nie mam pojęcia dlaczego tak Ci się dzieje. Ja bym postawiła na samą fasolę, bo jeśli robiłaś tak jak w przepisie to wspomniane przez Ciebie zjawisko nie powinno mieć miejsca.
UsuńObawiam się, że powtórne wekowanie sprawi, że z tej fasolki nic nie będzie, bo się rozgotuje.
Woda najprawdopodobniej zaczyna sie pienic dlatego, ze sloiki zostaly postawione odrazu na "duzym" gazie. Najlepsza metoda jest postawienie sloikow na "najmniejszym" gazie , tak aby cieplo stopniowo i powoli wnikalo do srodka. NAtomiast jesli sloiczki i zawartosc dostana wysoka temp. w krotkim czasie, wtedy zaczynaja sie pienic. NAtomiast zmetnienie wody to byc moze oprysk fasolki lub niedokladnie ywparzony sloiczek.
UsuńMoja babcia właśnie robi fasolkę, ale my jemy z bułką tartą masełkiem i smażoną cebulką?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam natalia
Każdy je jak lubi, mnie cebulka akurat do bułki niepotrzebna :-)
UsuńPrzedwczoraj zrobilam fasolke z Pani przepisu, pokusilam sie i otworzylam jeden sloiczek :) Rewelacja :) Pozdrawiam i dziekuje za uratowanie paru kilo fasolki :) Sylwia
OdpowiedzUsuńFajnie, że fasolka smakuje, a przepis się przydał :-)
UsuńMoja właśnie się gotuję :) mam nadzieje ze będzie tak pyszna jak pani. Moja mama robi inaczej,oby moja była lepsza :) Agnieszka
OdpowiedzUsuńBędzie dobra, w końcu ponad 30 lat przepis się sprawdza :-)
UsuńJa też zrobiłam jeszcze parę słoików,a i na działce jeszcze posialam na wrześniowe zbiory. Teraz jestem na etapie ogórów,dużo mam na działce. Mam super sprawdzony przepis na salatkę z curry. Pozdtawiam Asia
OdpowiedzUsuńJednym słowem słoikowe szaleństwo trwa :-)
UsuńOgórki z curry też robię, choć mniej niż kiedyś. Przez kilka lat robiłam ich sporo, ale mi przeszło i jednak częściej sięgam po klasykę.
Na dobry początek poszło 6 litrowych słoików i już po pierwszym dniu gotowania muszę powiedzieć, ze prezentuje się jak z żurnala, jeśli istnieje jakiś żurnal fasolek :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że również będzie smakowała zimową porą i przypomni lato :-)
UsuńDziewczyno, rzodkiewka, która za mną posuwa- rewelacja:-)))
Usuńa fasolkę juz robię.
Pozdrawiam i życzę Ci wszystkiego najlepszego.
Kaśka
Opinie na temat rzodkiewki są podzielone, jednym się podoba, innym nie... ale ja się już do niej przyzwyczaiłam :-)
UsuńMam nadzieję, że fasolka się uda i będzie smakowała.
Pozdrawiam.
50 słoików zrobiłam, ok półlitrowych. Dziękuję za kolejny przepis!
OdpowiedzUsuńSzaleństwo :-) Ja mam 20 takich 0.9 l. Mam nadzieję, że pięknie Ci się przechowa i wrócisz powiedzieć jak smakowała zimą :-)
UsuńA ta fasolkę potem podawać prosto ze słoika czy jakoś obrabiać, bo jak rozumiem nie trzeba jej gotować :) pozdrawiam i produkuje słoiczki :)
OdpowiedzUsuńTrzeba ją podgrzać. Można od razu wrzucić na patelnię z bułką tartą. Ja przekładam do garnka razem z zalewą ze słoika i podgrzewam - wtedy jest jak z wody. Gotować nie trzeba, bo jest mięciutka.
Usuńczy próbowała Pani w ten sam sposób robic kalafiora i brokuła? Bożena
OdpowiedzUsuńNie, nie próbowałam. Ale to dużo delikatniejsze warzywa, szczególnie brokuły i wydaje mi się, że po takim czasie gotowania niewiele by z nich zostało.
UsuńKiedyś robiłam kalafiora w pomidorach, ale niespecjalnie mi smakował.
No to ja już zaczynam się bać co będzie z mojej fasolki. Znalazłam pani przepis na fasolkę w słoiki i miałam jej tyle na działce, że postanowiłam przechować....no i po tygodniu co widzę? woda zmętniała, lecz poza tym wszystko wygląda ok....czyli nic nie cieknie i nie pieni. Zaczynam się obawiać,że będę musiała 18 słoików wyrzucić.No może dwa są ładne, klarowne. Jutro idę odkręcić najstarszy słoik i będę coś więcej wiedziała i napiszę.Mam nadzieję, że będzie dobra.
OdpowiedzUsuńWoda nie powinna być w fasolce mętna, ale klarowna. Mam jednak nadzieję, że nie będziesz musiała fasolki wyrzucić.
Usuńno to moja praca poszła do śmietnika....wszystkie słoiki z fasolką po otwarciu śmierdzą i nie nadają się do jedzenia. I gdzie popełniłam błąd??? no mam jeszcze trochę fasolki na działce i zaryzykuję zrobić, a co tam. Może się uda. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy takiego przypadku, więc będąc wczoraj u rodziców dopytałam w czym może tkwić problem. Moja mama była zdziwiona i na moją relację odrzekła: jeśli zrobione zgodnie z przepisem to niemożliwe.
UsuńWięc tak, przyczyny mogą być następujące:
- niedokładnie umyta fasolka (musi być dokładnie oczyszczona)
- niewyparzone słoiki i nakrętki
- nieszczelne/uszkodzone nakrętki
- nieprawidłowy sposób pasteryzacji (pasteryzowałaś dwa razy po 60 minut w odstępie 24 godzin?)
Innych przyczyn w zasadzie nie ma. Ja mam jeszcze fasolkę z ubiegłego roku i ciągle jest klarowna. Czasem może się zdarzyć, że jeden słoik się zepsuje (np. nieszczelność nakrętki sprawi, że do słoika dostanie się powietrze), ale jeśli wszystkie słoiki Ci się popsuły to znaczy, że coś było nieprawidłowo zrobione.
to się pogubiłam z pasteryzacją czy lepiej pasteryzować 60,60,40 czy 50,40,20, czy 2 razy po 60 minut a kalafior też spróbuje zrobić Magda
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd wzięłaś to 60, 60, 40. Bo niczego takiego nie napisałam. Ja pasteryzuję dwa razy po 60 minut (ten drugi raz można skrócić do 40 minut). A jeśli chcesz pasteryzować trzy razy to tak jak w opisie tyndalizacji :-)
UsuńRobiłam wczoraj fasolke z tego przepisu dziś mąż skonsumowal cały sloik wyszła super jak nigdy polecam i dziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, mam nadzieję, że ładnie się będzie trzymała i zimą cieszyła podniebienia.
UsuńWczoraj otworzyłam mój pierwszy słoik! Fasolka jest rewelacyjna, smakuje jak ta świeżo zerwana z ogrodu! Jestem pod wielkim wrażeniem bo nie spodziewałam się że będzie aż tak dobra. Baaaardzo dziękuję za tan przepis:)))))
OdpowiedzUsuńSuper, ogromnie się cieszę, że fasolka zaskoczyła smakiem. Też ją bardzo lubię... chyba sobie zrobię na kolację :-)
UsuńRobiłam fasolke w tamtym roku, jest przepyszna. Pod koniec zimy patrze a ona w słoikach sciemniała i nie wiem jaka jest przyczyna. W tym roku powtórka :)
OdpowiedzUsuńBasiu, cieszę się, że smakuje. A ta, co ściemniała to była dobra, czy nieładnie pachniała? Bo przyznaję, że zostało mi jeszcze 5 słoików i moja jest ładnie żółciutka i nic jej nie jest.
UsuńJeden sloik zrobiony, dzis zabieram sie za drugi. Skromnie u mnie, bo glupia malo wysialam fasolki ale i tak pociecha bedzie na zime, zwlaszcza, ze tu we Wloszech nie widzialam zoltej fasolki, choc nasiona sa. Dam znac, jak otworze za kilka miesiecy. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńZa rok nadrobisz i wysiejesz więcej. A swoją drogą to rzeczywiście ciekawe, że nasiona są, a fasolki żółtej brak.
UsuńMam nadzieję, że fasolka zimową porą będzie smakowała.
Fasolka czeka na podgotowanie... A ja natomiast czekam na telefon od mamy czy skusimy się na włożenie jej do słoika, czy pozostaniemy przy mrożeniu. Boję się, bo jeszcze nigdy nie kładłam niczego do słoika, a przez najbliższy miesiąc jestem "panią domu" i fasolka to dopiero początek... jeszcze ogórki itd. :)
OdpowiedzUsuńJa już nigdy więcej mrozić nie będę, bo przy tej ze słoika może się schować. No i miejsca w zamrażarce nie zabiera :-) Daj się skusić choć na kilka słoików i sama się przekonasz, czy warto :-) Trzymam kciuki za owocne przetwarzanie :-)
Usuńmasakra....jaka pyszna. dziekuję za cudowny przepis...przekaże wszystkim znajomym,bo naprawdę warto. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja już się wystraszyłam, że naprawdę masakra :-)
UsuńCieszę się, że smakuje.
W zeszłym tygodniu zrobiłam kilka słoików, wczoraj zauważyłam, że woda w słoikach zaczyna mętnieć, prawdopodobnie słoiki się nie zamknęły, dzisiaj otwarłam jeden , na razie jest w porządku, w smaku pyszna ale nie będę ryzykowała. Wstawiłam wszystko do lodówki i zjemy na bieżąco, spróbuję zrobić jeszcze raz ale po powtórnej pasteryzacji odwrócę słoiki do góry dnem ,tak jak przy innych przetworach mam nadzieję że się zamkną. Fasolkę dostałam za darmo, więc trudno , może następna się uda, część dla porównania zamroziłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To aż trudne do uwierzenia, że słoiki się nie zamknęły po dwóch godzinach gotowania. Ja praktycznie nigdy nie odwracam słoików do góry dnem i wszystkie się bez problemu zamykają. Ale oczywiście spróbuj, nie widzę problemu :-)
UsuńMargarytko - jestem częstym gościem na Twoim blogu. Tę fasolkę robiłam w ubiegłym roku. Jednak (niestety) nie znalazła u nas zbyt wielu amatorów. Czasami dodajemy ją do zupki wielowarzywnej, a czasami do tzw. warzyw z patelni robionych w domu. Fakt faktem - nie zepsuła się przez rok, jest jędrna i idealna :)
OdpowiedzUsuńA fasolkę gotowaną latem jadacie? Bo jeśli niekoniecznie, to rzeczywiście szkoda pracy z zamykaniem jej na zimę. Dla mnie jest taka jak ta letnia, więc musi być :-)
UsuńWitam, zamierzam zrobić sobie taka fasolkę na zimę. Ale niestety z braku dużych słoików (ogórki już zrobione;D) będę robiła w mniejszych, czy powinnam też zmniejszyć ilość cukru i soli?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gosiu, jeśli słoiki będą np. o połowę mniejsze, to i soli i cukru o połowę mniej,
UsuńWitam. Zrobiłam wszystko wg przepisu i wyszła ok, ale zapomniałam ją schować do piwnicy i stała 2 dni w kuchni przy oknie (świeciło słońce). Niestety zmętniała i ma taki dziwny smak :( Czy przechowywać trzeba w ciemnym miejscu?
OdpowiedzUsuńU nas fasolka zawsze stoi w piwnicy, u rodziców w spiżarni.
UsuńCzytałam Twój komentarz będąc u rodziców i tata stwierdził, że mało prawdopodobne, aby po dwóch dniach się zepsuł, coś musiało być nie tak - albo wyszczerbiony słoi albo coś z wieczkami nie w porządku.
A zachowałaś 24 godzinny odstęp między jednym a drugim gotowaniem?
Tak, równo 24 godz odstępu. Na 7 słoików 2 się uchowały. No trudno, w następnym tygodniu drugie podejście. Może faktycznie wina słoików, albo zakrętki. Zostały z ubiegłego roku po ogórkach kiszonych.... Dziękuje za odpowiedź :)
UsuńNo to coś jednak ze słoikami albo wieczkami. Bo to aż niemożliwe, aby ta fasola się nie udała, jeśli jest zrobiona zgodnie z przepisem. Ja mam jeszcze kilka słoików zeszłorocznych i jest klarowna.
UsuńWitaj. Fasolka zebrana, jutro będę ją przetwarzać pierwszy raz sama bo u nas od wielu lat mroziłyśmy z mamą, kiedyś moja babcia w słoiki robiła i pamiętam ze bardzo mi taka fasolka smakowała. W ogóle u mnie jutro szaleństwo słoikowe bo dziś zebrałam oprócz fasolki ogórki i cuknie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDorotko, mnie taka słoikowa smakuje znacznie bardziej niż mrożona. Mam nadzieję, że Twoje przetwory będą pyszne i udane.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Witam,moja mama wyczytała gdzieś że taką fasolkę jak chce podać do obiadu to muszę podgrzewać w słoiku A jak ty ją odgrzewasz??Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńTo ktoś musiał jakieś bzdury napisać, a Twoja mama na nie trafiła. Prawdę powiedziawszy pierwsze słyszę taką teorię :-)
UsuńFasolkę można odcedzić i wrzucić od razu na patelnię np. z bułką tartą albo przełożyć do garnka razem z wodą ze słoika i odgrzać.
Ja osobiście odgrzewam w garnku.
Zrobilam fasolke z tego przepisu i niestety po tygodniu wszystko musialam wyrzucic. Kazdy sloik zmetnial i zaczal dziwnie pachniec. Nie wiem co zrobilam zle, szkoda, ze sie zima nie naciesze pyszna fasolka.
OdpowiedzUsuńNo ja niestety też nie wiem, co zrobiłaś nie tak. Może nie odczekałaś 24 godzin od pierwszej pasteryzacji? Może słoiki miałaś niewyparzone, może wieczka są nieszczelne, może fasolka była na mocnych nawozach? Przyczyn może być kilka i każda prawdopodobna.
UsuńZafascynował mnie przepis. Przygotowałam już sporo słoików. Tylko się zastanawiam czy nie da się drugiej pasteryzacji wykonać w piekarniku? Hurtem?
OdpowiedzUsuńTylko co zrobić by:
- był efekt
- słoików nie rozsadziło
Asia
Nie pasteryzowałam w piekarniku fasoli, więc nie wiem jak się będzie zachowywała. U nas też zawsze spora porcja, ale zawsze pasteryzowana na mokro.
UsuńI jeszcze dopytam. Po pierwszej pasteryzacji słoiki wystygły i denka wessało. Ewidentnie są zamknięte. Czy jak ponownie wsadzę do gara to czy ciśnienie ich nie rozsadzi? A może powinnam rozszczelnić przed drugą pasteryzacją? Asia
OdpowiedzUsuńNic ich nie rozsadzi. Mają być zamknięte, na tym polega tyndalizacja. Gdyby trzeba było rozszczelnić, to napisałabym w przepisie :-)
UsuńPozdrawiam.
A gdyby pasteryzowac w piekarniku? bedzie podobnie jak w wodzie w garze? Czy proces tyndalizacji nie przejdzie? Prosze o odpowiedz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdpowiadałam na to samo pytanie dwa komentarze wyżej :-) Nie pasteryzowałam w piekarniku, zawsze robię to na mokro.
UsuńPrzez kilkadziesiąt lat nie miałam problemów z przetworami w słoikach. Często używałam tych samych nakrętek po 2-3 razy. W tym roku rozpoczęły się problemy. Podejrzewam, że są dwie przyczyny:
OdpowiedzUsuń1) gorsza jakość wewnętrznej wylewki na zakrętce,
2) mycie słoików i zakrętek w zmywarce.
Może środki używane do mycia niszczą strukturę tworzywa wewnątrz zakrętki?
Może tłuszcz na zakrętce nie jest dobrze usunięty?
W tej chwili wszystkie słoiki i zakrętki myję w sposób tradycyjny, większość zakrętek wymieniam i problem ustał - pozdrawiam wszystkich "zapasowiczów" - Maria
Być może coś w tym jest. Ja co prawda myję słoiki i nakrętki ręcznie, bo zmywarki na razie nie posiadam, ale moi rodzice od 12 lat używają zmywarki i nic takiego się nie dzieje, a nakrętki często używane po kilka razy. Myślę, że akurat słoikom mycie w zmywarce służy. Ręcznie nie umyję w temperaturze 65 stopni, dlatego wyparzam dodatkowo w piekarniku. A nakrętki rzeczywiście bywają różne. Ja ostatnimi czasy wymieniłam praktycznie wszystkie.
UsuńWitaj Asiu
OdpowiedzUsuńPrzyszłam podziękować za przepis.Mam już 15 słoiczków tegorocznej fasolki i cztery robione jeszcze ręka mamy ,również z twojego przepisu.Te cztery to takie do patrzenia ...sentyment.
Przepis wspaniały ale fasolka smaczniejsza :)
Pozdrawiam serdecznie Efka
Cieszę się, że smakuje. A na te 4 słoiczki fasolki to nie patrzy, tylko zjedz, coby się nie zepsuła.
UsuńPodany przepis jest OK ale ja od 30 lat gotuję słoje z fasolka 1 x 40 min a na drugi dzień 20 min .Jest dobrej konsystencji i również można przechowywać ponad 12 m-cy.Acha ale soli daję na 1 l wody dwie łyżeczki plus 1 łyzeczkę cukru. Ten sam przepis stosuję do zaprawy marchewki. pozdrawiam
UsuńJa nie mam wątpliwości, że przepis jest OK, bo od 40 lat tak jest zaprawiana fasolka w moim domu. Nie zamierzam wprowadzać żadnych zmian ani w doprawianiu, ani w sposobie gotowania, skoro wychodzi idealna, taka jaką lubimy :-)
UsuńOczywiście nie neguję innej metody - każdy robi jak mu pasuje.
A czy zieloną fasolkę też tak można zrobić? Bo tylko taką mam w ogródku
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można :-)
UsuńZnalazłam w starych przepisach mamy, aby fasolka nie mętniała należy dodać na litr wody 1/4 łyżeczki kwasku cytrynowego
UsuńAgnieszko, mi ta fasolka nie mętnieje. A dodatek kwasku cytrynowego zmienia smak fasolki. Nie o to tu chodzi, ona ma smakować jak latem i ta właśnie tak smakuje.
UsuńJeśli dodasz kwasek, czyli zakwasisz środowisko, to nie musisz pasteryzować dwa razy.
Aaaa to o to chodzi dziękuję za wyjaśnienie, jeszcze mam w ogródku fasolkę to zrobię bez kwasku
UsuńNie ma za co :-)
UsuńA mi zmętniała po pierwszej pasteryzacji :( co ciekawe wszystkie słoiki robione tak samo, a tylko w jednym jest klarowna zalewa :/
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego tak się stało. Skoro jeden wyszedł klarowny, a pozostałe nie, to zjawisko bardzo ciekawe.
Usuńodnośnie zmętnienia: zrobiłam 7 słoików fasolki, do pasteryzacji 5 umieściłam w jednym garnku, a 2 pozostałe w drugim, żeby w tym samym czasie pasteryzować. 5 zmętniało, a te 2 - nie.
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńFasolka robiona z innego przepisu, ale mniejsza o to. Na dole utworzył się osad-jak z ogórków kiszonych, w smaku (pierwszych kilka kawałków) ostre, drapiące w gardło. Nie czuć pleśni ani sfermentowania. Czy to, mimo wszystko oznacza, że jest popsuta i prawdopodobne sensacje jelitowe po spożyciu?
A to trzeba by pytać autora tamtego przepisu, czy taki osad to rzecz normalna. U mnie woda musi być przezroczysta, a osad nie ma się z czego utworzyć, bo dodaję tylko cukier i sól. Jak jest choć odrobinę mętna, to od razu ląduje w toalecie, nie będę ryzykować zdrowiem. Może to co Ty robiłaś/ robiłeś to fasolka konserwowa i jakoś inaczej się zachowuje? Ja konserwowej (z dodatkiem octu czy kwasku) nie robię - ale nie wiem jak była robiona Twoja. Trudno mi się wypowiadać na temat przepisu, którego nie widziałam i nie znam - być może w składnikach jest coś, co może dać taki osad.
UsuńŚwietny pomysł, robiliśmy w tamtym roku kilka słoików na próbę. Fasolka smakuje genialnie. Mój ulubiony przepis. Dzieci uwielbiają, nawet zimą fasolka smakuje jak latem. Dziękujemy i pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńSuper, że przepis się przydał.
UsuńWitam właśnie robię fasolke według Twojego przepisu czy odstęp między pierwszym gotowaniemiejscu słoików może mieć ok 35 godzin?:)
OdpowiedzUsuńTak, szczególnie jak nie jest zbyt gorąco to taka przerwa może być.
UsuńWłaśnie robię fasolkę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że masz już z głowy i zimą będziesz się cieszyć smaczną fasolką.
UsuńWitam ja tez własnie robie fasolke z wlasnego ogrodka . Ciekawe jak wyjdzie he he .
OdpowiedzUsuńTeoretycznie powinna wyjść fasolka w zalewie :-) Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
UsuńTak jak Ci pisalam na fb zrobiłam fasolkę pasteryzujac w piekarniku, ale obawiam się, że zaczyna woda metniec choc słoje ze zmywarki i wyparzone, nowe nakrętki. Robiłam tylko 2 kg na próbę. Dam znać za kilka dni.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to kwestia samej fasolki i tego, że mogła być mocno nawożona. Woda powinna być przezroczysta.
UsuńZrobiłam 11 słoików. Niestety fasolka ze straganu. Mam jednak nadzieję, że da radę i znakomicie się przechowa.
OdpowiedzUsuńAniu, trzymam mocno kciuki z Twoją fasolę z nadzieję, że nie była zbyt mocno pryskana i przetrwa :-)
UsuńPozdrawiam.
Witam! Dlaczego do 2/3 wysikości?
UsuńW takiej ilości wody pasteryzuje się słoiki, więc tyle jej musi być.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńDzis po 3 miesiacach otworzyłam na próbę pierwszy sloik fasolki i wyszla mega pyszna. Idealnie miekka, nie rozgotowana, jakby ktos nie wiedział to by pomyślał ze świeża gotowana 😊
Zrobiłam tylko 7 słoików bo na tyle miałam bieżące nadmiary fasolki z grządki.jeden słoik mi sie zepsuł ale z mojej winy bo była pokrywka nieszczelna. reszta trzyma idealnie i czeka na dalsza degustację w piwnicy 😊
Dziękuję za wspanialy przepis. Z pewnością będę wracać do niego co roku.
Pozdrawiam
Beata
Super, cieszę się, że się udała i smakuje. Ona rzeczywiście jest jak świeżo gotowana.
UsuńO, 7 słoików to niewiele. Ale wiesz już jak się zachowuje i jak smakuje, więc za rok możesz zrobić więcej :-)
Pozdrawiam.
Robię co roku fasolkę od kilku lat,zalewę robię podobnie z tym,że dodaję pół łyżeczki kwasku cytrynowego.Gotuję tylko raz 90 minut i nie zdaża się by się popsuła.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie psuje Ci się, bo jest zakwaszona, czyli konserwowa. Ta moja jest jak świeża.
UsuńKochana Moja twój przepis jest no nie opisania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!wykorzystałam go w ubiegłym roku wyszło wspaniale,potem go zgubiłam ,szukałam ,szukałam ,znalazłam dzisiaj ,WYDRUKOWAŁAM I JUZ NIE ZGUBIĘ,jakie szczęście ,że znalazłam go !!!!!!!!!!!!!!jest najlepszy na świecie,dziękuję i pozdrawiam serdecznie,własnie dzisiaj będziemy kosztować znowu fasolkę.A wtym roku narobię jak najwięcej,Czesława
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że fasolka w takim wydaniu smakuje :-)
UsuńTeraz przepis już masz i będziesz mogła znowu robić.
Pozdrawiam.
Dwa lata temu pierwszy raz zrobiłam tę fasolkę, narobiłam tak dużo słoików, że kilka zostało, co nie powstrzymało mnie przed zrobieniem kolejnych porcji rok później :)
OdpowiedzUsuńW tym roku już w kwietniu zjedliśmy wszystko. Na szczęście fasolka na działce dojrzała i dzisiaj będę robić pierwszą porcję do słoików :)
Super, fajnie, że wszystko się udaje i fasolka smakuje. U nas obowiązkowo musi być, żeby zimą przywołać troszkę lata :-)
UsuńBiorę się dziś pierwszy raz za taką fasolkę. W jaki sposób się ją potem przyrządza, już po odleżeniu w słoiku?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Emilia
Przekłada się do garnka razem z wodą ze słoika i odgrzewa, polewa bułką tartą z masłem i gotowe. Ale można po prostu odcedzić, wrzucić na patelnię ze zrumienioną bułką albo przygotować wg uznania, tak jak każdą już ugotowaną fasolę :-)
UsuńWitam! Wlasnie zrobiłam 4 słoiki :) zapomnialam jednak przykryć przykrywka przy pierwszym pasteryzowaniu:( dam znac jak bedzie wyglądać za kilka dni po tych dwóch pasteryzacjach... dobrze ze na działce jeszcze sporo;)))
OdpowiedzUsuńMyślę, że nic nie powinno się stać i fasolka będzie dobra :-)
UsuńWitam, zrobiłam już do słoików... Spojrzałam w przepis i się okazało że zapomniałam zagotować przed włożeniem do słoików :-( co teraz ??? Zmarnuje się??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dramatu nie ma :-) PO prostu podgotowaną łatwiej się układa w słoikach. Ale spokojnie się ugotuje podczas podwójnej pasteryzacji. Nie ma co się martwić :-)
UsuńMargarytko, zrobiłam fasolkę, ale nie byłbym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła :) Moja fasolka była już trochę łykowata, więc pomyślałam, że pierwszy etap obgotowywania wydłużę do 7-8 minut. Potem poszło już dokładnie według Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńSądzisz, że uda mi się? Robiłam ją po raz pierwszy.
A moje zmagania z fasolką opisałam tu https://galeria61.blogspot.com/2017/08/jak-zrobic-przetwory-na-zime.html
pozdrawiam
Gosia
Jak otworzysz słoik, to się okaże :) Ja unikam łykowatej fasoli, zawsze staram się kupić młodziutką.
UsuńAle powinna się udać :-)
Pozdrawiam Gosi serdecznie.
Dzien dobry
OdpowiedzUsuńA jak dlugo pasteryzować na sucho- w piekarniku?
Dziękuję
Ja nie pasteryzuję fasoli w piekarniku, więc niestety nie powiem Ci jaki będzie właściwy czas.
Usuń