Już dawno obiecałam, że napiszę coś więcej o biszkoptach i ich pieczeniu... przyszedł właściwy czas, więc czynię zadość obietnicy. Mam nadzieję, że te kilka wiadomości ułatwi Wam ich przygotowanie.
O
biszkoptach można napisać książkę. Ponoć prawdziwy biszkopt
powinien być bez proszku do pieczenia (takie piekła moja babcia),
ale ja jakoś się tej prawdy nie trzymam rękoma i nogami. Piekę
biszkopty bez proszku, ale i takie z proszkiem i octem (zwykłym, spirytusowym), które zawsze wychodzą
mi jak malowane.
Jednak nie zawsze tak było, kiedyś biszkopty nijak mi nie wychodziły, ale
od wielu lat piekę je w zasadzie z dwóch - trzech przepisów, które
nieznacznie modyfikuje, zmieniając proporcje mąki czy kakao albo
zamieniając mąkę na mak czy orzechy. I śmieję się, że mogłabym
je piec na zamówienie.
Podstawowym
i najważniejszym produktem biszkoptów są jajka i to w stosunku do
nich oblicza się ilość mąki i cukru (szczególnie przy biszkoptach bez proszku). Na 1 jajko o wadze 50 - 60 g
przypada 30 g cukru i 30 - 40 g mąki (do rolady daje się mniej
mąki). Czynnikiem spulchniającym jest powietrze, które jest
wprowadzone do ciasta podczas jego ubijania. I tak naprawdę to
ilość wtłoczonego powietrza ma znaczenie, bo nawet popularne
rzucanie biszkoptem nie ma uzasadnienia w fizyce. Gdy pierwszy raz
usłyszałam o tym rzucaniu to byłam ciekawa i zapytałam znajomego
fizyka o zasadność tej metody – tylko się uśmiechnął i
stwierdził, że uzasadnienia nie ma żadnego – może jedynie
sprawić, że pęcherzyki powietrza popękają, a biszkopt może i
będzie równy, ale już nie taki puszysty. Więc ja biszkoptem nie
rzucam, a mimo to jest równy i puszysty. Ale wiem, że sporo osób tego rzucania się trzyma - ich święte prawo, jeśli im to pomaga, to niech rzucają.
Biszkopty
można ubijać klasycznie albo na parze – ja jestem za leniwa, aby
bawić się z ubijaniem na parze, więc mikser idzie u mnie w ruch
ilekroć zabieram się za biszkopt. Aczkolwiek moja babcia często ubijała żółtka z cukrem na parze, a po ostudzeniu łączyła je z mąką i pianą z białek. I przeważnie robiła biszkopt z sokiem z cytryny, na który przepis dostała od berlińskiego cukiernika jeszcze przed wojną. Ja sama bardzo lubię ten przepis, bo biszkopt wychodzi doskonale (choć nie chce mi się ubijać żółtek na parze) i ma piękny kolor.
Ciasto
biszkoptowe można przygotować nie tylko z mąki, ale również z
orzechów, maku czy migdałów.
Można
przygotować też biszkopty z dodatkiem spulchniaczy, co ja czasem też czynię. Choć obecnie częściej piekę biszkopt bez proszku, tylko z sokiem z cytryny.
Dno blaszki do pieczenia wykładam papierem do pieczenia albo smaruję masłem i oprószam mąką. Boków nie smaruję - wtedy biszkopt ładnie się po nich wspina, nie odkleja się i środek się nie zapada.
Ja
biszkopty piekę w termoobiegu, w temperaturze 160 stopni. Czas
pieczenia w moim piekarniku to 25 – 45 minut - w zależności od wysokości i wielkości blaszki, po prostu sprawdzam
patyczkiem (takim do szaszłyków) czy środek ciasta jest upieczony
– jeśli nie to zostawiam w piekarniku na kolejne kilka minut.
Po
upieczeniu od razu wyciągam biszkopt z tortownicy i odwracam go do
góry dnem – układam na desce, ściągam papier do pieczenia i
zostawiam na 5 minut, a następnie przekładam na kratkę do
całkowitego wystudzenia. Odwrócenie biszkoptu sprawia, że nawet
jeśli ma górkę to po takim ułożeniu będzie równy jak stół. A teraz biszkopty, które piekę najczęściej:
Biszkopt
jasny bez proszku do pieczenia – na tortownicę 23- 25 cm:
6 dużych
jajek
180 g
drobnego cukru do wypieków
200 g
mąki pszennej
sok
wyciśnięty z ½ cytryny
szczypta
soli
Biszkopt
ciemny bez proszku do pieczenia – na tortownicę 22 – 23 cm:
5
dużych jajek
150 g
bardzo drobnego cukru do wypieków
150 g
mąki pszennej tortowej
30 g
dobrego, ciemnego kakao
sok
wyciśnięty z ½ cytryny
szczypta
soli
Oba
biszkopty bez proszku przygotowuje się tak samo, tyle, że do
jasnego nie dodaje się kakao.
Żółtka
ubić z cukrem na gładki, gęsty kogel – mogel (muszą być
naprawdę dobrze ubite). Białka ubić na sztywną pianę ze szczyptą
soli. Do żółtek dodać sok z cytryny, mąkę wymieszaną z kakao i
dobrze ubitą pianę. Wszystko razem delikatnie połączyć,
mieszając od boków i dna naczynia ku środkowi – do połączenia
składników, niezbyt długo.
Dno
tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia albo posmarować masłem
i posypać mąką. Wlać ciasto i wstawić do piekarnika nagrzanego
do 160 -180 stopni i piec około 35 - 40 minut (do suchego patyczka –
ja piekłam 40 minut na 160 stopni w termoobiegu)
Biszkopt jasny z sokiem z cytryny na tortownicę o średnicy 25 cm:
6 dużych jajek
1 szklanka* drobnego cukru do wypieków
1 i 1/3 szklanki* mąki pszennej tortowej
1 łyżeczka soku z cytryny
szczypta soli
*używam szklanki o pojemności 250 ml
Żółtka
oddzielić od białek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodając partiami cukier (nie wszystko od razu). Do
żółtek wlać sok z cytryny i wymieszać (masa
spieni się i odbarwi). Żółtka dodać do białek ubitych z cukrem i jeszcze chwilę razem ubijać do uzyskania gęstej, jednolitej masy.
Wsypać mąkę i już bez użycia miksera - najlepiej szpatułką delikatnie połączyć masę jajeczną z mąką.
Dno tortownicy o średnicy
25 cm wyłożyć papierem do pieczenia albo posmarować masłem i
posypać mąką. Ciasto przelać do tortownicy. Wstawić do nagrzanego piekarnika.
Piec około 40 minut, 160 -
180 stopni (u mnie 160 stopni w termoobiegu)
Biszkopt
jasny z proszkiem do pieczenia o średnicy 25 cm:
6
dużych jajek (używam jajek o wadze ok. 70 g)
1
szklanka* drobnego cukru do wypieków
¾
szklanki* mąki pszennej tortowej
½
szklanki skrobi /mąki ziemniaczanej
1
czubata łyżeczka proszku do pieczenia
2
łyżeczki octu
szczypta soli
*używam szklanki o pojemności 250 ml
Żółtka
oddzielić od białek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodając partiami cukier (nie wszystko od razu). Do
żółtek dodać proszek do pieczenia i ocet, szybko wymieszać (masa
spieni się i odbarwi) i dodać do białek. Ubić razem, a na końcu dodać
obie mąki i delikatnie wymieszać łopatką (już nie miksować)
Dno tortownicy o średnicy
25 cm wyłożyć papierem do pieczenia albo posmarować masłem i
posypać mąką. Ciasto przelać do tortownicy. Wstawić do nagrzanego piekarnika.
Piec około 40 minut, 160 -
180 stopni (u mnie 160 stopni w termoobiegu)
Biszkopt
ciemny z proszkiem do pieczenia na tortownicę 27 cm:
7
dużych jajek (ok. 70 g)
1
szklanka* cukru (½ szklanki białego, ½ szklanki brązowego)
2/3
szklanki mąki pszennej (wymieszałam krupczatkę z tortową)
2/3
szklanki skrobi/ mąki ziemniaczanej
1,5
łyżeczki proszku do pieczenia
2
łyżeczki octu (zwykłego lubi winnego białego)
2
łyżki ciemnego dobrego naturalnego kakao
½
tabliczki czekolady deserowej drobno posiekanej
szczypta soli
*używam szklanki o pojemności 250 ml
Dno
tortownicy o średnicy 27 cm wyłożyć papierem do pieczenia albo
wysmarować masłem i oprószyć mąką.
Wszystkie rodzaje mąki i
kakao przesiać przez sito i wymieszać. Czekoladę deserową
posiekać na bardzo drobne kawałki.
Białka oddzielić od żółtek
(białka do dużej miski, żółtka do mniejszej). Do białek dodać
szczyptę soli i ubić na sztywną pianę dodając partiami cukier
(nie wszystko na raz). Gdy piana będzie ubita to do miseczki z
żółtkami wsypać proszek do pieczenia i wlać 2 łyżeczki octu.
Szybko wymieszać – żółtka robią się prawie białe i będą
„pączkować” (zwiększy się ich objętość, więc miseczka nie
może być za mała). Od razu przełożyć żółtka do białek i
ubijać mikserem około 2 minuty – aż masa będzie jednolita i
gęsta. Wsypać mąkę (na 2 razy) i połączyć delikatnie z masą jajeczną
mieszając od boków i dna naczynia ku środkowi – do połączenia
składników, niezbyt długo . Na samym
końcu dodać posiekaną czekoladę i wymieszać łopatką.
Ciasto przelać do
tortownicy, wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec około 40 minut
w 160 -180 stopniach (u mnie termoobieg i 160 stopni ) do tzw suchego
patyczka. Odstawić do wystygnięcia.
Każdy
biszkopt zostawić do wystygnięcia i przekroić na 3 albo 4 krążki
(zależy od tego jaki wysoki jest biszkopt) – dobrze jest upiec
biszkopt dzień wcześniej, wtedy dużo łatwiej się kroi. Aby
biszkopt równo przekroić można skorzystać z metody nitkowej:
ciasto delikatnie naciąć nożem dookoła na 1/3 i 2/3 wysokości.
Długą, mocną nitkę umieścić w nacięciu, skrzyżować i powoli
ciągnąć za oba końce przecinając biszkopt na równe krążki.
Mam
też przyrząd do przekrawania biszkoptów, ale nijak nie mogę się
nauczyć jak go prawidłowo używać. Marzy mi się taka metalowa
obręcz, dzięki której otrzymuje się idealnie równe krążki –
jak gdzieś zobaczę to sobie kupię... na razie metoda nitkowa
sprawdza się znakomicie.
A z biszkoptów można zrobić różne fajne torty, które moja rodzinka uwielbia :-)
Jeśli jeszcze coś mi przyjdzie do głowy w temacie biszkoptów to dopiszę :-)