Ciasto wyśnione...
Dlaczego właśnie taka nazwa? Bo mi się przyśniło... zrobiłam je
w śnie i tak mi utkwiło w pamięci, że rano zapisałam i
postanowiłam sen zamienić w rzeczywistość. Trochę się bałam,
czy to co upiekę będzie jadalne... ale nie ma ryzyka, nie ma zabawy
:-) Upiekłam i jestem pewna, że jeszcze nie raz pojawi się na
naszym stole, bo jest bardzo smaczne.
Jedyne, co zmieniłam
to konfitura, bo wyśniłam sobie figową, ale obleciałam całe
miasto i nie znalazłam, więc użyłam pigwowej, którą miałam w
lodówce.
Nigdzie się z takim
ciastem nie spotkałam, więc mogę je nazwać autorskim :-))
Składniki na blaszkę
o średnicy 26 cm
Ciasto kruche:
100 g mąki pszennej
100 g krupczatki
100 g zimnego masła
60 g cukru pudru
1 łyżeczka pasty
waniliowej
2 żółtka
3 łyżki bardzo zimnej
wody
szczypta soli
Masa serowa:
500 g twarogu
zmielonego przynajmniej dwukrotnie (użyłam normalnego twarogu, nie
wiaderkowego)
80 - 100 g cukru pudru
1 pełna łyżka miodu
(najlepiej lejącego albo bardzo miękkiego)
3 jajka
2 łyżki mąki
ziemniaczanej
1 łyżeczka pasty
waniliowe (albo cukier waniliowy, esencja waniliowa)
Masa kokosowa
200 g gęstej śmietany
(użyłam 16 % kupionej w Lidlu)
¾ szklanki wiórków
kokosowych
1 pełna łyżka cukru
pudru
Dodatkowo
1 mały słoik
konfitury figowej / pigwowej
Sos:
500 g malin
1 – 2 łyżki cukru
trzcinowego
Mąkę wymieszać z
cukrem pudrem i solą, dodać pokrojone zimne masło i posiekać.
Wlać wodę, dodać żółtka, pastę waniliową i szybko zagnieść
gładkie ciasto (ja użyłam robota FP270 Kenwood – odkąd go mam
nie zagniatam ciasta ręcznie). Zagniecione ciasto zawinąć w folię
spożywczą i włożyć do lodówki, aby się schłodziło.
Całe jajka wbić do
miski, lekko ubić mikserem, dodać cukier puder, miód, mąkę
ziemniaczaną i pastę waniliową. Zmiksować. Dodać połowę sera,
zmiksować, dołożyć resztę sera i na wysokich obrotach zmiksować
– masa powinna być gładka.
Piekarnik nagrzać do
200 stopni.
Ciasto wyciągnąć z
lodówki, rozwałkować na okrąg i przełożyć do blaszki
posmarowanej tłuszczem (nie trzeba niczym posypywać). Nakłuć
gęsto widelcem. Na cieście rozsmarować konfiturę, wyłożyć masę
serową, wyrównać. Ciasto wstawić do nagrzanego piekarnika i piec
35 minut (góra – dół). Po tym czasie ciasto wyciągnąć i
zmniejszyć temperaturę w piekarniku do 180 stopni.
Śmietanę wymieszać z
cukrem pudrem i wiórkami kokosowymi. Rozsmarować na gorącym
cieście i ponownie wstawić do piekarnika. Piec kolejne 30 minut, aż
wierzch ciasta lekko się zrumieni.
Ostudzić i schłodzić
przez kilka godzin.
Maliny wrzucić do
rondelka, wlać 1 łyżkę wody i wsypać cukier, podgrzać na tyle,
aby część malin się rozpadła, a część pozostała w całości.
Schłodzone ciasto
podawać z gorącymi malinami.
Prezentuje się przepięknie! a połączenie sernika z malinami musi być wyborne :)
OdpowiedzUsuńCałość stworzyła naprawdę fajny smak, aż sama jestem zaskoczona jak bardzo fajny :-)
UsuńTeż chciałabym śnić tak pięknie:-). Wielu słodkich snów Ci życzę, Margarytko!:-)
OdpowiedzUsuńTo był mój pierwszy raz, ale mam nadzieję, że jeszcze niejedno fajne ciasto mi się w śnie objawi :-)
UsuńDziękuję.
Jest piękne. Ciasto marzenie!
OdpowiedzUsuńNo właśnie sam wygląda jakoś niespecjalnie mnie urzekł, ale w połączeniu z malinami wygląda całkiem fajne... ale smakuje cudnie.
Usuńi do tego maliny...
OdpowiedzUsuńFajnie się wkomponowały w słodkie ciasto i dodały orzeźwienia :-)
Usuńale ci sie wysnilo:) czekalam na rezultat ! i wyszedl extra:) uwielbiam serniki z nuta owocowa :)
OdpowiedzUsuńswietny przepis :)
pozdrawiam serdecznie;)
Sama się rezultatu bałam, no bo kto to widział piec to co się wyśniło. Ale gdybym miała więcej takich smacznych snów to nie miałabym nic przeciwko.
UsuńCiasto jest dosyć słodkie (nawet dla mnie trochę za bardzo), ale maliny super tę słodycz równoważą :-)
super. ja nie mam takich pysznych snów...
OdpowiedzUsuńU mnie też pierwszy raz :-)
UsuńWiesz, że ja ostatnio też tak mam, że śnią mi się przepisy:)
OdpowiedzUsuńJolu, no to dawaj je... jak się okazuje mogą być pyszne. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś mi się coś fajnego kulinarnego przyśni.
UsuńAsiu masz piękne sny...oby tak dalej:-)
OdpowiedzUsuńZapisuje przepis bo uwielbiam serniki:-)
Dorotko, polecam, bo całkiem fajne to połączenie.
UsuńSen to czy jawa...jest niezwykle smakowite!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie sen przeniesiony na jawę :-)
Usuńchętnie wypróbuję ten przepis :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :-)
UsuńEch, pozostaje tylko pozazdrościć tak twórczych snów... Ciasto prezentuje się wspaniale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieję, że będzie ich więcej. Ale pierwsze koty za płoty :-)
UsuńCiasto brzmi i prezentuje się wyjątkowo pysznie! :) Chciałabym mieć równie owocne sny :D
OdpowiedzUsuńTo pierwszy taki sen, obawiałam się, że nic z tego może nie wyjść. Na szczęście moje obawy się nie spełniły.
UsuńWspaniały sen! ale jeszcze piękniejsza i smaczniejsza jawa. Świetny pomysł ten serek w takim połączeniu. Miłego poniedziałku
OdpowiedzUsuńAgnieszko, smakowało naprawdę nieźle - tylko jak dla mnie ciasto było trochę za słodkie. Ale ja już tak mam, że nie lubię zbyt słodkich ciast i dlatego do malin dałam tylko jedną łyżkę cukru - ich kwaskowatość świetnie się skomponowała ze słodkim ciastem.
UsuńMi osobiście poziom słodkości nie przeszkadza, ale te malinki tez bym dodała bo pychota. Śnij Asiu, dalej, śnij, a ja notuję skrzętnie wyśnione pomysły.
UsuńCzyli jesteś z tych, dla których ciasto ma być słodkie ;-))
UsuńOj, chętnie bym wyśniła coś jeszcze, ale nie mam na to wpływu :-)
A jak smakował ten senny produkt??ciekawi mnie ta śmietana z wiórkami ..myślę że można też zrobić zamiast tego lub dodatkowo bezę na wierzch kokosową ..ale ale ..To Twój przepis ..rozpędziłam się ..
OdpowiedzUsuńSmakował bardzo dobrze, aż się zdziwiłam, że tak dobrze. Tylko, jak wyżej napisałam Agnieszce, był dla mnie trochę za słodki. Ale to rzecz gustu, bo moja mama stwierdziła, że jest w sam raz :-)
UsuńŚmietanka z wiórkami stworzyła fajną czapeczkę - lekko chrupką i słodką od kokosa. Myślę, że beza to już byłby przesyt, ale jeśli ktoś chce poszaleć to ja nie mam nic przeciwko :-)
Jak na wyśnione to bardzo smakowicie wygląda...Życzę więcej takich snów ...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i sama sobie też ich życzę, bo jak się okazuje są całkiem smaczne.
UsuńKonfitura mnie dobiła...ślina cieknie aż do podłogi ;)
OdpowiedzUsuńŻeby mi się takie cuda śniły hehe;) A tu nawet na porządny sen nie ma czasu przy moim berbeciu 5 miesięcznym :P
Pozdrawiam!
Hihihi... chciałabym to Monico zobaczyć :-) Mnie też nigdy się przepisy nie śniły... co najwyżej przez całą noc gotowałam i rano mówiłam do Zielonookiego, że zmęczona jestem, bo cała noc "stałam" przy garach :-)
UsuńPięknie podane : ) Z chęcią bym zjadła !
OdpowiedzUsuńDziękuję. Niestety już nie ma :-)
UsuńNo pyszny sen , z pewnością wypróbuję, bo serniki uwielbiam, mniam mniam i do tego ta kokosowa czapeczka, pysznie smakuje, bo taką robiłam tylko zamiast smietany była margaryna i żółtka:)
OdpowiedzUsuńAgata, polecam, bo fajne, smaczne, lekkie i słodkie.
Usuńjakia wspaniala okazja zeby wykorzystac moj dzem figowy,ktory zrobilam kilka tygodni temu!!!dziekuje Margarytko! dam znac jak poszlo :)
OdpowiedzUsuńOch, masz dżem figowy - będzie pysznie. U nas niestety ani dżemu, ani świeżych fig...
UsuńMargarytko, ależ z Ciebie zdolna bestia jeśli Ci się już przepisy śnią ;)
OdpowiedzUsuńa ciacho wygląda znakomicie, szczególnie z tymi malinami ;)
Pozdrawiam
PS. Uroczy kursorek :) skąd go ściągnęłas?
Hihihi, wierz mi, że nie miałam na to wpływu, ot przyśniło się i już :-)
UsuńAle jak widać całkiem nieźle mi się przyśniło.
Ps. Kursor jest z tej strony: http://www.cursors-4u.com/
Czemu mi się takie rzeczy nie śnią? ;) Bardzo fajny pomysł, a konfitura pigwowa chyba nawet bardziej mi się pogoda niż figowa, bo jest bardziej kwaskowata i przełamuje słodkiego kokosa :)
OdpowiedzUsuńTomku, mnie też pierwszy raz :-)
UsuńRzeczywiście, pigwa dodała fajnego smaku i złamała słodycz kokosa :-)
Ac, żebym ja takie sny miewała... :)
OdpowiedzUsuńTeż bym sobie życzyła więcej :-)
Usuń