To moje pierwsze spotkanie z mąką
kasztanową, a wszystko zaczęło się od jesiennego konkursu. Kasia
przysłała przepis na tę tartę kasztanową z gruszkami i Zielonookiemu tak się spodobała,
że poprosił, abym ją upiekła. Niby nic trudnego, tylko weź
człowieku kup mąkę kasztanową. Obleciałam całe miasto i nigdzie
nie znalazłam, zajrzałam do sklepu ze zdrową żywnością, który
prowadzi moja klientka i też nic. Zielonooki jednak się uparł i
zamówił mąkę kasztanową przez internet – droga to przyjemność
(około 22 zł za 500 g). Mąka przyszła a ja tartę upiekłam.
Przy przekładaniu na paterę wzięła
małpa i pękła, a ja byłam zła jak osa... na szczęście szybko
mi przeszło. I choć tarta urokliwie nie wyglądała to postanowiłam
Wam ją pokazać (żeby nie było, że mnie wszystko wychodzi
idealnie). Zielonookiemu bardzo smakowała. Mnie średnio, ale na
mnie nie można zwracać uwagi, bo ja za czekoladą nie przepadam.
Samo ciasto jednak było bardzo ciekawe w smaku i zdecydowanie mi
pasowało. Gdyby tylko ta mąka była tańsza to chętnie piekłabym
z niej częściej.
Myślę, że można zrobić tę tartę również bez użycia mąki kasztanowej i zastąpić ją pszenną tortową.
Myślę, że można zrobić tę tartę również bez użycia mąki kasztanowej i zastąpić ją pszenną tortową.
Składniki na tartę o średnicy 26 cm:
Ciasto:
200 g mąki krupczatki
200 g mąki kasztanowej
250 g masła
130 g cukru pudru (dosypałam jeszcze 1
łyżkę cukru pudru z wanilią)
2 żółtka
około 80 ml zimnej wody (tyle aby
ciasto było zwarte i się nie kruszyło)
Nadzienie
4 soczyste gruszki (dałam gruszki
nashi)
150 g gorzkiej czekolady + 1 łyżka
masła (dodałam jeszcze 2 łyżki kremówki)
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (dałam
pastę waniliową)
Sos:
3 gruszki
cynamon i cukier do smaku (ja dałam
cukier cynamonowy oraz karmel z wanilią z młynków Kotanyi)
Mąkę przesiać, wymieszać z cukrem
pudrem i posiekać z masłem, dodać żółtka, wodę i zagnieść
gładkie ciasto. Podzielić na 2
części i schłodzić przez 30 minut w lodówce.
Jedną część ciasta rozwałkować
i przełożyć do formy posmarowanej masłem. Wstawić do piekarnika
nagrzanego do 180 - 190 stopni i delikatnie podpiec przez 12 -15
minut.
Gruszki obrać i pokroić w cienkie
plasterki, wymieszać z ekstraktem z wanilii. Czekoladę połamać,
wrzucić do miseczki, dodać masło i śmietanę i rozpuścić w
kąpieli wodnej (miseczkę postawić na garnku z gorącą wodą).
Pokrojone gruszki wyłożyć na
podpieczony spód i polać roztopioną czekoladą. Drugą część
ciasta rozwałkować na okrąg, ułożyć na gruszkach (ja z
niewielkiej części ciasta wykroiłam foremką małe dekoracje w
postaci gruszki). Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 – 190
stopni (u mnie 180 stopni - termoobieg z dolną grzałką) i piec
około 30 -35 minut.
Wystudzoną tartę posypać cukrem
pudrem.
Gruszki na sos obrać, pokroić w
drobną kostkę i wrzucić do garnuszka. Wlać 2 łyżki wody i
gotować do miękkości. Gdy będą miękkie zmiksować, doprawić cukrem, cynamonem,
wanilią.
Tartę (w temperaturze pokojowej –
nie z lodówki) podawać z ciepłym sosem gruszkowym.
Mąka kasztanowa wytwarzana jest z
kasztanów jadalnych i jest całkowicie pozbawiona glutenu. Jest
produktem lekkostrawnym, zalecanym przy dolegliwościach żołądka,
bogatym w cukry o wolnym wchłanianiu, co ma znaczenie przy długim
wysiłku fizycznym czy intelektualnym, dlatego polecana dla
sportowców lub osób uczących się. Zawiera spore ilości potasu,
magnezu, fosforu i żelaza.
Nadaje się do pieczenia chleba, ciast, naleśników, ciasteczek kruchych.
Nadaje się do pieczenia chleba, ciast, naleśników, ciasteczek kruchych.
Nigdy nie słyszałam o mące kasztanowej ..no cena mało atrakcyjna ..ale zapewne warto wypróbować ..ciasta z gruszkami lubię czy to pleśniak czy fale dunaju ,,
OdpowiedzUsuńJa też o niej nie słyszałam do czasu, aż Kasia podała przepis na tę tartę. Spróbować warto. Może jakby było większe zapotrzebowanie to i cena byłaby niższa, bo wiadomo, że sprowadzenie mąki do Polski to koszty.
UsuńA gruszki w cieście sprawdzają się znakomicie.
faktycznie kosztowna przyjemność, ale wygląda smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńKosztowana, ale raz na jakiś czas można zaszaleć :-)
Usuńcudna tarta i ta maka kasztanowa!
OdpowiedzUsuńCudna to może i nie jest, ale smakowała.
UsuńJej nigdy o takiej nie słyszałam naprawdę!
OdpowiedzUsuńIle taka kosztuję i gdzie można taką zakupić?
Pozdrawiam
Odpowiedzi na Twoje pytania są we wstępie :-)
UsuńAsiu, i tak wyszla piekna. ciesze sie, ze maka przypadla Ci do gustu))
OdpowiedzUsuńKasiu, mąka od początku mi pasuje i spróbuję zrobić racuszki z jej dodatkiem. A tarta bardzo Darkowi smakowała :-)
Usuńale narobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńgruszki są traktowane po macoszemu i tak naprawdę nie za często coś z nich robimy
tę tartę zapisuję sobie i zamierzam posmakować nie tylko na zdjęciu oczami ;)
Masz rację, a przecież to takie pyszne owoce. Ja staram się je w kuchni wykorzystywać dosyć często.
UsuńPrzepis zapisuję i zamierzam Twoją tartę upiec, aby posmakować nie tylko oczami na zdjęciu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Scarlett
Jeśli lubisz gruszki i czekoladę to będziesz zadowolona :-)
UsuńCiekawy przepis, nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak mąką kasztanowa, tylko szkoda, że taka droga i ciężko dostępna.
OdpowiedzUsuńCzłowiek uczy się całe życie - ja też wcześniej mąki kasztanowej nie znałam. No niestety to co mało popularne ma często wyższe ceny.
UsuńUwielbiam wypieki z mąką kasztanową! Można z niej też zrobić pyszne naleśniki (przepis na moim blogu):) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo moje pierwsze spotkanie z mąką kasztanową, ale z pewnością nie ostatnie.
UsuńTak mnie ta tarta męczyła, w tym sensie że wizualnie mi przypadła do gustu i cały czas przed oczami mi stała, że nie było innego wyjścia jak zrobić, nie bawiłam się w zdobywanie mąki kasztanowej, dałam tortową i odrobinę kakao żeby złamać kolor, gruszki wzięłam z kompotu i sprawdziły się świetnie, nie robiłam sosu gruszkowego bo mi się juz nie chciało ale i tak smakowało fajnie. Ma jeszcze jedną zaletę, jest bardzo szybka a ja wczoraj akurat potrzebowałam szybkiego ciasta.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że skusiłam Cię tą tartą :-) Grunt to dobry pomysł, świetne połączenie z tym kakao :-)
UsuńW Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle, podają je pieczone.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że robi się z nich mąkę. Pomysł warty wypróbowania, mam na myśli tartę, ale pieczone też chciałabym spróbować, może kiedyś się uda :)
Pozdrawiam :)
Podobno, nie próbowałam paryskich kasztanów, a chciałabym kiedyś ;-)
UsuńA mąka jest fajnym pomysłem i z pewnością jeszcze coś z nią przygotuję.
Fajny pomysł z tą mąką , warto taka zakupić :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto próbować czegoś nowego.
Usuńtarta super. Zastanawiam się czy można tą mąkę wykorzystać do pieczenia Twoich pierniczków świątecznych. Robię różne ozdoby i choinki z przepisu od Ciebie (super :-)) i rozdaje znajomym na święta. Ale mam znajomą chora na celiakię i jest problem. Może spróbuje z mąką kasztanową. Pozdarawiam
UsuńDorota
Nie wiem jak się zachowuje mąka kasztanowa sama, bez dodatku pszennej, ale zawsze można spróbować :-) Myślę, że to dobry pomysł.
UsuńWidzę, że robisz podobnie jak ja - rozdaję pierniczki znajomym i rodzince :-)
O mące kasztanowej słyszałam, nawet raz widziałam ją na bazarku :) Ale jakoś nie wiedziałam, co by z nią zrobić, więc nie kupiłam... Kasztany za to lubię i chcę je w tym sezonie wykorzystać nie tylko do zupy :)
OdpowiedzUsuńCiacho musi smakować bardzo ciekawie :)
A ja nigdy kasztanów nie próbowałam, chyba będę się musiała za nimi rozejrzeć i sprawdzić jak smakuję.
UsuńMąka kasztanowa? Oj, czego to ludzie nie wymyślą... ;) A pęknięciem się nie przejmuj, grunt, że Zielonookiemu bardzo smakowała. Tylko ta nieszczęsna czekolada, co? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Całkiem fajna ta mąka, myślę o naleśnikach z jej dodatkiem, ciekawa jestem jakie wyjdą.
UsuńNo, czekolada zupełnie niepotrzebna :-)