Ryby pojawiają się na naszym stole
dosyć często, są na obiad średnio dwa razy w tygodniu.
Przeważnie w postaci smażonej, pieczonej albo gotowanej na parze.
Bez zbędnych dodatków, przeważnie bez panierki - w prostej formie
z niewielką ilością przypraw. Koniecznie z dodatkiem surówki –
osobiście do ryby najbardziej lubię taką z kiszonej kapusty.
Ten łosoś, podobnie jak łosoś z warzywami, należy do moich
ulubionych. I do przygotowania takiego obiadu nie potrzeba wielkich
zdolności kulinarnych, wystarczy odrobina czasu i uwagi.
Ważnym składnikiem jest masło
klarowane, bowiem łosoś usmażony na innym tłuszczu nie smakuje
już tak dobrze. Domowy sposób na masło klarowane znajdziecie TUTAJ
– warto je samemu przygotowywać, bo jest bardzo wydajne, tańsze
niż ze sklepu i wiemy, co naprawdę mamy.
Mieszankę pod nazwą „pieprz
cytrynowy” odkryłam już kilka lat temu i używam głównie do ryb
– pasuje mi idealnie. Skład tej mieszanki to nic innego jak
pieprz, skórka cytrynowa i naturalny aromat cytrynowy. Pewnie można
go przygotować domowym sposobem, ale ja osobiście lubię pieprz
cytrynowy Kotanyi - oczywiście to mój wybór, Wy możecie użyć
innego pieprzu.
Składniki na 2 porcje
2 kawałki (po ok. 150 g) świeżego fileta z łososia
(jeśli był mrożony to trzeba go dobrze rozmrozić)
sok z ½ cytryny
sól morska
pieprz cytrynowy (ja używam mieszanki
Kotanyi)
klarowane masło – 1 łyżka
Łososia opłukać, osuszyć papierowym
ręcznikiem i dobrze skropić sokiem z cytryny. Odstawić
przynajmniej na pół godziny do lodówki. Wyciągnąć, ponownie
osuszyć papierowym ręcznikiem, oprószyć niewielką ilością soli
morskiej i posypać pieprzem cytrynowym.
Na patelni rozgrzać klarowane masło i
gdy będzie gorące włożyć kawałki łososia. Smażyć na średnim
ogniu po 3 – 4 minuty z każdej strony (zależy od grubości
kawałków). Odsączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku.
Podawać z ulubionymi dodatkami. U nas były ziemniaczki i surówka z kiszonej kapusty.
też lubię bardzo łososia,ale piekę go w piekarniku:)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo apetycznie!
W piekarniku też robię, ale taki z patelni jest znacznie szybszą wersją, no i czasem po prostu chce mi się takiego smażonego, przyrumienionego :-)
Usuńpodoba mi się ta rzodkiewka:) jak to zrobić ?
OdpowiedzUsuńTo robota Zielonookiego, wynalazł mi jakąś stronę z różnymi kursorami i tam trzeba było wygenerować jakiś kod i wstawić na bloga.
UsuńAle mi smaka narobiłaś na rybę....
OdpowiedzUsuńTo koniecznie trzeba tę ochotę zaspokoić :-)
Usuńuuuuuuuuuu przypomniałaś mi, że wieki nie jadłam łososia ... czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńPS. zapomniałam pochwalić nowy kursor ;DDD
No kochana, to trzeba zdecydowanie nadrobić, bo łosoś zdrowy i pyszny :-)
UsuńPs. Dzięki, ot taka "rozśmieszajka" :-)
Nie ma nic bardziej smacznego i tak bardzo pasującego do ryby jak surówka z kiszonej kapusty. Łosoś to u nas chyba najbardziej lubiany ryboszon w każdej postaci. Ja też ostatnio używam pieprzu cytrynowego do wielu rzeczy i bardzo mi smakują potrawy z tą mieszanką. Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ja w ogóle bardzo lubię ryby, jedynie śledzi nie jadam. A łosoś, dorsz i karmazyn to moje zdecydowanie ulubione :-)
UsuńPrawda, że ten pieprz cytrynowy jest fajny? Osobiście uważam, że jest jednym z fajniejszych pomysłów na rynku przypraw.
Pieprz cytrynowy jest rewelacyjny, ma bardzo ciekawy smak. Jak go pierwszy raz użyłam to od nowa komponowałam potrawę smakowo i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył efekt. Ja też lubię ryby, tylko moje szkraby trochę kręcą nosem. Robię im wtedy w takiej formie by nawet nie zauważyli, że to ryba (np. w zapiekankach czy w roladkach mięsnych). Wtedy jedzą ze smakiem.
UsuńAgnieszko, czasem warto dać się skusić... ja też jestem zadowolona z pieprzu cytrynowego, już sobie nie wyobrażam żadnej rybki (i nie tylko rybki) bez niego :-)
UsuńGrunt to pomysł na to, jak przekonać dzieci, aby jadły ryby :-)
Jestem pewnie jedną z osób, które nie lubią łososia, ale Twój wizualnie wygląda apetycznie:)
OdpowiedzUsuńJuż kilka nielubiących łososia się znalazło. Ja nie przepadam za takim wędzonym, paczkowanym. Ale już takiego wędzonego na gorąco, albo świeżego - pieczonego, smażonego lubię bardzo.
UsuńUwielbiam , hymmmmm następnym obiadem jaki zrobię będzie ryba - łosoś. Ale ładny wyszedł ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zachęciłam. Wyszedł soczysty, bo szybko ścięło się białko (gorące masło czyni cuda).
UsuńMy łososia bardzo lubimy. A mój tata łowi ryby i czasem jemy sandacza, suma, karpia czy amura nawet :) A pieprz cytrynowy odkryłam niedawno ale bardzo polubiłam.
OdpowiedzUsuńIlona
Ech, że też u mnie nikt na rybki nie chodzi. Na szczęście są gospodarstwa rybackie, w których można kupić bez problemu ryby. Najczęściej kupuję pstrąga łososiowego, tołpygę czy właśnie wspomnianego przez Ciebie amura. Ale jednak jem więcej ryb morskich, lubię je znacznie bardziej.
UsuńUwielbiam łososia, zawsze kupuję w ilościach hurtowych i zamrażam:)) Jutro mam w planch zrobić go na obiad (tym razem z pieprzem ctrynowym):)
OdpowiedzUsuńNo proszę, kolejna fanka łososia. Ja hurtowo to nie, ale dosyć często. Zamrażarka już nie przyjmuje :-)
UsuńU mnie też jutro rybka, ale jeszcze nie wiem w jakiej postaci :-)
uwielbiam wędzonego natomiast śwerzy raczej mi nie podchodzi ..dziwne ale tak to ze mną jest..
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakieś swoje smaki. Ja lubię i świeżego i wędzonego, choć zdecydowanie wolę wędzonego na gorąco, a nie tego pakowanego wędzonego nie wiadomo czym.
UsuńPowiem że nie przepadam za rybami bo zawsze mi się kojarzą z ośćmi i mam lekki "uraz" nie jestem zwolenniczka "smoktania" np karpia...wiadomo ze łosoś to łosoś :) i to mnie gubi bo ryby mają bardzo dużo witamin i są zdrowe, więc trzeba je jeść często...
OdpowiedzUsuńTwój łosoś wygląda obłędnie ;) samo patrzenie nabija kubki smakowe...a ten złoty kolor ajjjjj Jesteś niesamowita w tym co robisz :) chciałabym wpaść na taki obiadek i do tego jeszcze suróweczka z kapustki pycha
a łososia wędzonego czasem skupie :) Pzdr gorąco
Nie wszyscy muszą lubić rybki, choć jak sama piszesz - warto po nie sięgać, bo są bardzo zdrowe. Zawsze można wybierać filety, które ości nie mają. Fajnym pomysłem są kotlety rybne - oczywiście takie przygotowane samemu, wtedy mięso jest zmielone i z pewnością żadna ość się nie trafi.
UsuńDziękuję i bardzo zachęcam do próbowania ryb, choć raz na dwa tygodnie.
Dziękuję za docenienie, choć wydawało mi się, że mój blog jednak nie mieści się w kategorii "mało popularne" :-)
OdpowiedzUsuńNie będę jednak kontynuowała zabawy. Raz już odpowiadałam na pytania i wystarczy :-)
Też uwielbiam pieprz cytrynowy, zacząłem go używać jak tylko pojawił się w sklepach ładnych parę lat temu :) Jest idealny do ryb, ale kurczak z pieprzem cytrynowym też jest super :) I mam tak samo odnoście surówki, do ryby najlepiej pasuje mi kiszona kapusta :)
OdpowiedzUsuńJakieś upodobania w nas zostają. U mnie w domu do ryby zawsze surówka z kiszonej kapusty. I choć dziś jadam ryby również z innymi dodatkami to jednak kiszona kapusta pasuje mi najbardziej.
UsuńZaszalałam i zrobiłam go na dzisiejszy obiad. Bardzo nam smakowało. Nie pomyślałam, że łosoś przygotowany w tak banalny, prosty sposób może być tak pyszny. Dziękuję Ci Margarytko po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńJak to moja babcia mawiała: w prostocie siła :-) Fajnie, że Wam smakowało :-)
UsuńNie ma to jak łosoś. Gdyby nie cena, mogłabym go jeść codziennie ;) Ja łososia smażę na nieprzywierającej patelni bez dodatku tłuszczu, tak, żeby w środku pozostał lekko surowy. Ale na pewno na maśle musi być pyszny. Może kiedyś spróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie, gdyby nie ta cena. Ale powiem Ci, że raz w tygodniu staram się zjeść kawałek łososia. Jak kupie 300 g to nam w dwójkę wystarcza, a to jakieś 10 zł, więc na takie szaleństwo jeszcze mogę sobie pozwolić.
UsuńTo smażenie na klarowanym maśle jest o tyle fajne, że łosoś go nie "pije", a masło nadaje mu fajnego smaku.
No i ja dla odmiany muszę mieć wszystko wysmażone - może nie mocno, ale surowizny być nie może :-))
Teraz w Lidlu mają promocję na łososia. Szkoda, że w pobliżu nie mam żadnego ;)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię surowe. ;) Tatara pewnie też nie jadasz? Czy całkiem surowe może być?
No właśnie jak będę wracała z pracy to zajadę i kupię kilka porcji, tylko nie wiem gdzie je wcisnę, bo zamrażarka pełna po brzegi. Ale od czego ma się zaprzyjaźnionych sąsiadów :-))
UsuńA tu Cię zaskoczę, tatara wołowego uwielbiam :-) Przez całe wesele mojej siostry jadłam na zmianę tatara i dorsza po grecku. Sałatek na takich imprezach nie ruszam, a wszystko mięso i wędliny były oblane galantyną, której nie cierpię, więc jadłam ryby i tatara :-))
Ja na takie "okazje" mam zapasową zamrażarkę w garażu. ;) A z tatarem rzeczywiście mnie zaskoczyłaś. Ja również go uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, mieszkając w bloku na taki luksus jak dodatkowa zamrażarka nie mogę sobie pozwolić :-) Ale zawsze mogę podrzucić do mamy :-)
UsuńZrobiłam, było pyszne, szczególnie mężowi smakowało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Miło mi, że przepis się przydał :-)
Usuńwspaniale przepisy pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńUwielbiam tego łososia :) Dzisiaj wyjątkowo zrobiłam pstrąga tęczowego :) Pychota :)
OdpowiedzUsuńPstrąg też pyszny :-)
UsuńPychaaaaa :)
OdpowiedzUsuń