Przepis na tę sałatkę był już na
starym blogu, ale jako, że co jakiś czas ją powtarzam
to postanowiłam, że i tutaj znajdzie swoje miejsce. Przepis dostałam
od Ines - moje siostry ciotecznej, która czasem tu zagląda.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym
czegoś nie przekombinowała... ale taka wersja mi smakuje bardzo. Przepis podaję już w wersji po liftingu.
Składniki na średnią salaterkę:
podwójna pierś z kurczaka (moja
ważyła 570 g)
5 dużych jajek ugotowanych na twardo
1 puszka czerwonej fasoli
1 mała paczka słonecznika (100 g)
1 średnia czerwona cebula
zielsko tzn. szczypiorek, pietruszka,
kolendra, cebulka dymka... co kto lubi
majonez (albo majonez wymieszany z
jogurtem)
sól, pieprz
1 łyżeczka przyprawy do kurczaka albo
przyprawy wg własnego uznania (ja dałam 1 płaską łyżeczką
słodkiej papryki, ½ łyżeczki curry, ½ łyżeczki soli, ¼
łyżeczki pieprzu, ¼ łyżeczki chili, ½ łyżeczki ziół
włoskich)
1 -2 łyżki oleju
Pierś z kurczaka pokroić w kostkę,
posolić i popieprzyć, dodać przyprawy i olej. Odstawić choć na
pół godziny do lodówki, żeby mięso z przyprawami się
„przegryzło” . Patelnię rozgrzać, włożyć mięso i podsmażyć
do zarumienienia. Wystudzić!!!
Słonecznik uprażyć na suchej patelni
ale uważać, żeby go nie przypalić, bo będzie gorzki. Dwie łyżki
słonecznika odłożyć do posypania sałatki.
Jajka ugotować na twardo i pokroić w
kostkę, fasolę odsączyć z zalewy i przepłukać, dokładnie
odsączyć. Zieleninę i cebulę pokroić na drobno. Wszystkie
składniki wymieszać, doprawić niewielką ilością soli i pieprzu,
dodać majonez - tyle ile trzeba aby składniki się połączyły
(około 3 – 4 łyżki). Można też zrobić sos
majonezowo-jogurtowy (wymieszać majonez z jogurtem naturalnym i
dodać łyżeczkę pikantnego keczupu), wtedy sałatka będzie
„lżejsza”... i ja tak właśnie robię.
Całość przełożyć do salaterki i
posypać resztą uprażonego słonecznika.
Sałatka palce lizać... Może nie
wygląda cudnie, ale smakuje rewelacyjnie.
Widziałam kiedyś identyczną sałatkę na innym blogu. Zrobiłam ją nawet... Niestety nie smakowała mi za bardzo. Dodałam do niej ogórka kiszonego, by ją trochę uratować no i dopiero wtedy jakoś ją zjedliśmy. Jak dla mnie była trochę mdła w smaku, ale wiadomo, wszystko zależy od gustu i kubków smakowych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Myślę, że po trosze jest to kwestia upodobań smakowych i odpowiedniego doprawienia. W mojej sałatce jest cebula, która zaostrza smak i sporo zieleniny. Poza tym mięso dosyć ostro przyprawiam. Ale tak jak mówisz, to kwestia upodobań smakowych.
UsuńOj lubię...baaaardzo lubię :) na temat fasoli pisałam już na FB, ale da się pogodzić rodzinkę. Miłego wieczorku.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jak się chce to się zawsze da :-)
Usuńjasne, że zawsze się da, nie ma innej opcji :)
Usuńmuszę koniecznie spróbować, brzmi nieźle! a świeżo prażony słonecznik, to mój ulubiony składnik sałatek :) - do a'la greckiej - zamiast fety właśnie prażony słonecznik - i jak dla mnie jest genialnie :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię taki uprażony słonecznik jako dodatek do sałatek. Do greckiej też lubię, ale u mnie ona zawsze z fetą.
UsuńWspaniala!!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie sałatki:)
To tak jak ja :-)
UsuńI pójdę spać ze ślinotokiem:)
OdpowiedzUsuńUpsss... i co ja narobiłam?
UsuńWygląda smakowicie;) Została mi pierś z obiadu wczorajszego, więc dziś będzie sałatka:)
OdpowiedzUsuńJoanna Sikora
Asiu, jestem ciekawa czy będzie Ci smakowała.
Usuńpróbowałam kilka razy z orzechami, raz ze słonecznikiem, ale jakoś sceptyczna jestem... chętnie spróbuję, ale chyba bez jego dodatku ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - wszystko jest kwestią smaku - ja akurat takie dodatki lubię bardzo.
Usuńjadam brokuły ze słonecznikiem i żółtym serem -to i zapewne to mi posmakuje!!
OdpowiedzUsuńWszelkie takie kombinacje są fajne.
UsuńGdzieś mam podobny przepis od mojej ciotki, ale muszę go zweryfikować i wybrać, który jest lepszy :) Co nie zmienia faktu, że sałatka zapowiada się pysznie :)
OdpowiedzUsuńWiesz, czasem jeden dodatek może wiele zmienić. Ja chętnie spróbuję z jakimś nowym dodatkiem.
Usuńjadłam tak u koleżanki ale dodatkowo miała seler z zalewy w paskach- rewelacyjnie smakowała ;)
OdpowiedzUsuńO, podoba mi się ten seler - ciekawa jestem jak w tym zestawieniu będzie smakowała. Spróbuję następnym razem.
UsuńTeraz już wiem co do dziś na kolację zapodam w domu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie smakowało.
UsuńDrugie zdjęcie jest cudne. ;) A sałatka powinna przede wszystkim dobrze smakować. Choć oczywiste jest, że najpierw "je" się oczami. Ciekawy pomysł z tym słonecznikiem. Moja siostra go uwielbia, więc pewnie sałatkę wypróbuję, choć jej część musi być bez fasoli- tej nie znosi. Ale pewnie i tak wyjdzie pyszna. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też mi się podoba, ale sałatka przed wymieszaniem zawsze wygląda atrakcyjniej :-) Niestety taki ich urok, że fotogeniczne nie są.
UsuńSpróbuj, bo słonecznik nadaje fajnego smaku i chrupkości. A fasolę możesz zastąpić np. kukurydzą czy groszkiem (oczywiście jeśli siostra lubi).
Kukurydzę na szczęście lubi. Coś się wymyśli. ;)
OdpowiedzUsuńNo to jest jakaś alternatywa :-)
UsuńRobiłam i podobnie wrażenie jak annaz .. więc różne są kubki smakowe .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Teresa
Nigdy nie jest tak, że wszystko wszystkim smakuje. My akurat tę sałatkę lubimy bardzo :)
UsuńZrobiłam ją kiedyś na grilla do znajomych. Skończyła się pierwsza! Jest na prawdę wyśmienita !
OdpowiedzUsuńSuper, że smakowała :-)
UsuńZrobilam na impreze rodzinna. Zrobila furore! To najlepsza salatka jaka kiekolwiek jadlam i od teraz moja ulubiona!! Dziekuje MARGARYTKO! :-) Pozdrawiam,Ania
OdpowiedzUsuńAniu, cieszę się, że smakowała :-)
UsuńHej Asiu!
OdpowiedzUsuńWłaśnie niebawem kończę 40 i szukam u Ciebie coś smacznego;)
Na moją niekorzyść działa to, że wszystko u Ciebie jest smaczne ;)
Ale tą (tę?) sałatkę + paszteciki z mięsem i kapustą kiszoną zrobię na pewno!
Pozdrawiam piękno - jesiennie Magda.
My tę sałatkę bardzo lubimy, ale wiem też, że nie wszystkim pasuje. Ja polecam.
UsuńPs. Ja też niebawem będę się głowić nad moją 40 -tką (w styczniu) :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Sałatka jest dobra. Ale jednak to chyba nie moje smaki, wiadomo każdy lubi co innego ;) Dlatego polecam do spróbowania, bo jest taka...inna niż wszystkie. Chyba najbardziej wyczuwalne są w niej jaja. No i jest mega zapychająca :)
OdpowiedzUsuńNo z tą sałatką tak jest. Albo się ją polubi albo nie :-) Zupełnie inaczej niż z jarzynową, którą robi i lubi większość polskiego społeczeństwa.
UsuńZdania są w tej materii podzielone, my akurat bardzo lubimy.
Nie no, nie można bez opamiętania wcinać tylko jarzynową. Ja lubię eksperymentować ;)
UsuńZnam takich, co tylko i wyłącznie jarzynową :-) Ja bym się jednak tak ograniczać nie mogła, bo podobnie jak Ty lubię eksperymentować.
UsuńPo sałatkę sięgnęłam po raz drugi. Zazwyczaj robię sałatki z ryżem lub makaronem, ale ta też przypadła mi do gustu. Jest w miarę sycąca, ale przez dodatek jogurtu, sporej ilości natki pietruszki i szczypioru ma tą wiosenną lekkość :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sałatka smakuje :-) Pozdrawiam.
UsuńA czy można zastąpić czymś innym czerwoną fasolę, żeby wyszła też smaczna? Ogólnie nie lubię fasoli...
OdpowiedzUsuńKrystyna
To jeden z głównych składników tej sałatki, więc trudno ją zastąpić. Możesz użyć innych warzyw (np. ciecierzycy, kukurydzy), ale to już będzie inna sałatka.
Usuńsałatka ok, ale jak dla mnie za ciężka...fasola, cebula, szczypior..ta akurat mi nie przypadła do gustu, ale spróbuję inne:) Marta
OdpowiedzUsuńNo tak to już ten świat jest ułożony, że nie wszystko wszystkim smakuje :-) Ale to przecież normalne i nie ma w tym niczego złego.
Usuń