Przepisów na oponki serowe jest cały
ogrom. Mój się pewnie specjalnie niczym nie wyróżnia, ale te
oponki smażyłam z babcią, gdy byłam dzieckiem. Jest więc ze mną
od ponad 30 lat. Nieco go „udoskonaliłam” i oponki zawsze
wychodzą puszyste, lekkie i smaczne. I choć sama nie jestem fanką
pączków czy oponek (zjadam przeważnie aż jedną) to moja rodzinka
je lubi. Pączki już im obiecałam na tłusty czwartek, a że oponek
jeszcze na blogu nie było to postanowiłam nadrobić owo
niedopatrzenie.
Przepis podaję już po moich małych
modyfikacjach.
Składniki na 28 – 30 sztuk:
3 szklanki* mąki pszennej tortowej typ 450 (+
mąka do podsypywania)
500 g twarogu (używam twarogu
półtłustego w kostkach z lokalnej mleczarni, który jest już
mielony)
2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
ale nie typu greckiego
½ szklanki cukru pudru (używam cukru pudru z wanilią)
1 duże jajko
2 żółtka
50 g roztopionego i ostudzonego masła
2 łyżki koniaku albo innego mocnego
alkoholu
1 płaska łyżeczka proszku do
pieczenia
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
tłuszcz do smażenia (ja używam oleju
rzepakowego, albo oleju wymieszanego z plantą/smalcem)
cukier puder do oprószenia usmażonych
ciastek (używam cukru pudru z wanilią domowej roboty)
*używam szklanki o pojemności 250 ml
Mąkę przesiać do miski razem z
proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną.
Ser zemleć przynajmniej 2 razy (można
przecisnąć przez praskę albo przetrzeć przez sito). Dodać do
niego cukier puder, jogurt, jajko, żółtka, koniak i roztopione
ostudzone masło. Wymieszać delikatnie mikserem na wolnych obrotach
(można to też spokojnie zrobić łyżką). Dodać połowę mąki i
jeszcze raz wymieszać. Wyłożyć ciasto na stolnicę albo blat,
dodać resztę mąki i zagnieść ciasto. Jeśli się lepi to dodać
trochę mąki (ja miałam bardzo suchą mąkę i nic już nie
dosypywałam), ale nie przesadzić, bo oponki stracą puszystość.
Wyrobione ciasto podzielić na 2
części, rozwałkować na blacie oprószonym mąką (ale nie za
mocno) na grubość 1 cm. Szklanką wycinać krążki, a kieliszkiem
albo nakrętką małe kółeczka w środku. Środki można ponownie
zagnieść z resztkami ciasta albo usmażyć jak malutkie pączusie
(ja większość zagniatam, zostawiam tylko kilka malutkich).
W płaskim garnku rozgrzać dobrze
tłuszcz. To czy jest gotowy najlepiej sprawdzić wrzucając kawałek
ciasta – jeśli oderwie się szybko od dna i wypłynie to znaczy,
że można smażyć oponki.
Wkładać po kilka ciastek na rozgrzany
tłuszcz, smażyć na złoto z obu stron (obracam je patykiem do
szaszłyków). Wyciągnąć (robię to widelcem) i odsączyć z
nadmiaru tłuszczu na bibule lub na papierowym ręczniku.
Gdy wystygną posypać cukrem pudrem.