No i zupami na blogu powiało. Jadam
ich sporo, a na blogu jest tylko kilka, więc postanowiłam to
zmienić i kilkoma kolejnymi przepisami na zupy się podzielić.
Każda gospodyni ma swój sposób na
barszcz... mam i ja. Barszcz ukraiński gotuję w dwóch wersjach - w
wersji babcinej i maminej. Różnią się tym, że w babcinej wersji
nie dodaje się do zupy ziemniaków – są podawane osobno, w formie
duszonej (tłuczonej), z dodatkiem podsmażonej cebulki albo skwarków (skwarków?
skwarek? - podobno obie formy poprawne) - czyli w wersji nieco
bardziej kalorycznej.
Babcia wszystkie warzywa do zupy kroiła
w paseczki, a ja używam tarki,
która pozwala mi uzyskać efekt krojenia julienne czyli cieniutkich
słupków.
Odkąd można kupić fasolę w puszkach
to nie bawię się w jej moczenie i osobne gotowanie, dodaję fasolę
z puszki. No i jakoś nie wychodzi mi ugotowanie małej porcji
barszczu... trochę tego, trochę tego i pełen gar zupy gotowy.
Nie zabielam barszczu ani nie robię do
niego zasmażki, ale oczywiście nie bronię... ja po prostu lubię
zupy bez tych dodatków.
Składniki na 5 - 6 porcji
1 nieduże wędzone żeberko
3 średniej wielkości buraki
1 duża marchewka
1 mała pietruszka
kawałek białej części pora (ok. 5
cm)
½ małego selera
1 ząbek czosnku
3 - 4 średnie ziemniaki
kawałek białej kapusty (dałam 1/6
małej główki)
1 puszka białej fasoli
½ szklanki koncentratu barszczu
(kupionego albo domowego kiszonego)
2 mniejsze liście laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
5 ziaren czarnego pieprzu
4 – 5 suszonych grzybków
sól
ocet albo sok z cytryny
cukier
świeżo mielony pieprz
opcjonalnie: majeranek i śmietana do
zabielenia
Buraki opłukać, włożyć do garnka,
ugotować do miękkości, ostudzić, obrać. Pokroić w cienkie
paseczki, albo zetrzeć na tarce na grubych oczkach. Fasolę
odcedzić i przepłukać pod bieżącą wodą. Por pokroić na
drobno. Marchewkę, pietruszkę, seler obrać, pokroić w cienkie
paseczki (albo zetrzeć na tarce). Ziemniaki obrać i pokroić w
kostkę. Kapustę dosyć drobno poszatkować.
Do garnka wlać 2 litry wody, wrzucić
wędzone żeberko, ząbek czosnku, wsypać 1 łyżeczkę soli, liście
laurowe, ziarna ziela angielskiego i pieprzu, suszone grzybki.
Gotować 10 minut. Dodać por, marchew, pietruszkę, kapustę, a po
kolejnych 15 minutach wrzucić ziemniaki i gotować 20 minut
(ziemniaki i warzywa powinny być miękkie). Dodać fasolę,
pokrojone buraki, koncentrat barszczu i 1 łyżkę octu. Zagotować.
Spróbować i doprawić octem, cukrem i
pieprzem, ewentualnie solą wg uznania. Ja dałam 2 łyżki octu, 1
łyżkę cukru i sporo świeżo mielonego pieprzu.
Na końcu można wsypać odrobinę
roztartego majeranku i dodać śmietanę – ja wolę niezabielany
barszcz, ale z dodatkiem majeranku.
Ale narobiłaś mi tą zupką smaka. Apetycznie wyglada. Ja tez nie zabielam barszczu ukraińskiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję... i o to chodziło, aby zasmakować i ugotować :-)
Usuńfajna:) i nie mogłam się do innego kursora przyzwyczaić:)
OdpowiedzUsuń:-)) Ja na początku też, ale z czasem przywykłam :-)
Usuńpyszny:)
OdpowiedzUsuńPewnie :-)
Usuńhmmm. nigdy w zyciu nie robilam barszczu ukrainskiego, i choc uwielbiam to nie jadlam od lat. wydawal mi sie tak skomplikowany ze az nie do przejscia.
OdpowiedzUsuńMasz dar Kobieto przedstawiania przepisu tak ze wiem ze zrobie w ciagu najblizszych dni.
tym bardzej ze buraki kupie juz obrane i ugotowane, fasole takoz... kurcze, to po prostu da sie zrobic :D
uch, zasadzam sie do tego barszczu, kupilam dzis koncentrat barszczu czerwonego, to taki ma byc? wybacz glupie pytanie ;)
UsuńOlla, prosty jest jak barszcz :-) Ale powiem Ci, że gdy przeczytałam Twój komentarz to zaczęłam się śmiać... bo nie dalej jak w czwartek byłam w Lidlu i oczom moim ukazały się obrane i ugotowane buraczki pakowane próżniowo. Spojrzałam i pomyślałam: "o raju, jeszcze trochę i będą sprzedawali ugotowane ziemniaki" :-) Ja często do barszczu wykorzystuję buraczki, które zrobiłam jesienią w słoiczki - nadają się idealnie. Ale chciałam przygotować przepis taki od a do z, żeby każdy sobie poradził.
UsuńA jeśli chodzi o koncentrat to dokładnie taki ma być :-)
haha, pewnie niedlugo beda, tu gdzie mieszkam bez problemu mozna kupic ugotowane ziemniaki :) w calosci albo juz puree. jak i ugotowana marchewke na przyklad... tez mnie to smieszy, chociaz szczerze powiem ze akurat z gotowanych burakow korzystam. obieranie goracych po ugotowaniu mi przeszkadza, i ten kolorek na dloniach... a dzieki tym ugotowanym pakowanym prozniowo czesciej jadamy buraczki w domu :D
UsuńJa buraki zawsze obieram w rękawiczkach(silikonowych, lateksowych), bo rzeczywiście brudzą. Tyle, że ja robię buraczki na jesieni do słoików (do tarcia wykorzystuję przystawkę do maszynki) i potem w zasadzie oprócz tych do barszczu wigilijnego już nie kupuję. Jemy sporo buraczków, więc takie gotowanie za każdym razem mija się z celem. Jedna dłuższa robota i cały rok spokoju :-)
Usuń"Jadam ich sporo, a na blogu jest tylko kilka, więc postanowiłam to zmienić i kilkoma kolejnymi przepisami na zupy się podzielić."
OdpowiedzUsuńNo wreszcie. Ja też jestem zupowa, a już szczególnie zimą i tak często brakuje inspiracji, bo przecież czy można jeść na okrągło rosół, pomidorowa, ogórkowa i krupnik. Ja dzisiaj odtwarzałam w pamięci zupy, które gotowała moja mama i przypomniałam sobie o zalewajce, zarzutce (dzisiaj właśnie ją ugotowałam), kartoflance. A co do barszczu ukraińskiego, to lubię bardzo i często gotuję i dzięki za pomysł z fasolą z puszki. Pozdrawiam serdecznie:))
Iza, bo wiesz jak to z tymi zupami jest - ciężko się je fotografuje, ale po warsztatach już wiem jak zrobić, żeby zupa na zdjęciu wyglądała apetycznie :-)
UsuńW tygodniu planuję ziemniaczaną z kurkami i pomidorową, bo dawno nie robiłam. Zobaczymy na ile wystarczy mi czasu, bo tydzień zapowiada się bardzo pracowicie.
Zalewajkę znam, ale co to jest zarzutka? Zdradzisz mi?
Kapuśniak!
UsuńO kurcze, nigdy nie słyszałam takiej nazwy :-)
UsuńUwielbiam buraczki w każdej postaci. Musi być pyszny ten barszczyk.
OdpowiedzUsuńBył pyszny :-)
UsuńDziękuję!!!
OdpowiedzUsuńjadłam go raz w życiu i nawet nie powiem jak zareagowała moja rodzinka ..ech ..
OdpowiedzUsuńWyżywić Twoją rodzinkę to nie lada wyzwanie... kurcze, to co oni w końcu jedzą?
Usuńsyn ciągle jadłby pirś z kurczaka(czasem kurczak) ,schabowe no mięsko w sosiku to np. chyba szynka w/g Twojego przepisu z grzybkami(i gulasze) ,czasami mielone .żadne zawijańce -zupy -tylko rosół, pomidorowa b. biały ,mąż mięsa głównie w sosach i schabowe, piersś,kurczak, nawet spagetti przez zęby a nie wspomnę pierogi tylko miesne, kopytka ,to wsio z mączystych -żadne tam makarony żadne tortille ,z Twoich potraw -karczek z kapuście i w sobotę robiłam żeberka w kapuście -lubi nawet żeberka to powiedział że pychota!! (syn za żeberkami też nie jest ..) mam ograniczone pole manewru ..ech ..no pozatym nie jadam ja grochówki czerniny i krupniku(mąż lubi ale tylko czarninę robię zapach grochówki mnie powala) -reszta lubię .Córa też jada dosć sporo rzeczy ale teraz mam lepiej bo daleko od domku na studiach to robię pychotki jak przyjeżdża..Z moimi ręce opadaja >Tak więc naprawde mam kłopot z obiadami
UsuńAle numer, ja bym wymiękła, więc jestem pełna podziwu dla Ciebie :-) Nie mam tego problemu z Zielonookim, jada prawie wszystko :-)
UsuńJa też bardzo lubie zupy a krupnik i barszcz ukraiński to moje ulubione:)
OdpowiedzUsuńU mnie numerem jeden jest ogórkowa, ale w zasadzie oprócz czerniny i flaków lubię każdą zupę.
UsuńBardzo mi pasuje Twój barszczyk w tej wersji, bo robię podobnie tylko, że dodaję jeszcze kwaśne jabłka. U mnie w domu (poza mężem) nie lubimy zabielać barszczu, wolimy naturalny. Ślubne Szczęście dodaje sobie śmietany na talerzu.
OdpowiedzUsuńGotuj zupki, gotuj, bo na to akurat najczęściej brakuje mi pomysłu. Trzymam się stałego reperuaru - 7 zup na zmianę. Miłego popołudnia!
Z jabłkami ukraińskiego nigdy nie próbowałam, mam nadzieję,że następnym razem o nich nie zapomnę i spróbuję.
UsuńTwój ślubny jak moja bratowa - też dodaje śmietanę na talerzu.
O, to ja mam znacznie więcej zup niż 7 w repertuarze, choć najczęściej gotuję ogórkową, bo to moja ulubiona.
Przyznam szczerze, że jeszcze nie jadłam takiego barszczu "na bogato". U nas zawsze robi się czysty, praktycznie bez warzyw (tylko cebula do bulionu). Ale wszystko przede mną. ;)
OdpowiedzUsuńU nas czysty na Wigilię, a poza nią zawsze z warzywami. Spróbuj, może Ci będzie smakował :-)
UsuńA ja zamist octu dodaje cytryne...hmmm? Co jest lepsze ?
OdpowiedzUsuńAle przecież w składnikach jest napisane ocet albo sok z cytryny. Mnie smakuje bardziej z octem, więc daję ocet. Ale to jest kwestia upodobań.
UsuńUgotowałam dziś barszcz, nie jadłam go chyba "całe wieki", bo nawet nie wiedziałam jak się za niego zabrać. Zapomniałam dołożyć tylko grzybków, ale i tak wyszedł bardzo smaczny. Wręcz nie mogliśmy się najeść. Odtąd będzie często gościć na naszym stole. Niezdecydowanym gorąco polecam. Pozdrawiam. Beata.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakował i że odważyłaś się go zrobić i przekonałaś, że nic trudnego w nim nie ma :-)
UsuńKochana Ty moja! Zawsze gdy mam kulinarne wątpliwości to tu do Ciebie zaglądam! Mój dzisiejszy dylemat: Buraki gotowane zetrzeć czy surowe? Coś pamiętałam, że moja teściowa (mistrzyni barszczu ukraińskiego) najpierw buraki gotowała w łupinach... Sprawdzam inne przepisy a tam surowe. Dzięki Bogu zajrzałam do Ciebie! Biorę się za nastawianie buraków i moczenie fasoli(kupiłam suchą więc się trochę wysilę)Pozdrowienia i buziaki :) Alicja
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło w takim razie, że blog się do czegoś przydaje :-) Mam nadzieję, że barszcz wyszedł smaczny?
UsuńWtam.
OdpowiedzUsuńBarszcz rewelacjaaa, lepszego nie jadłam. Ugotowałam na dwa dni myslałam, że jutro będę miała luzik i nie będe musiała gotować. Niestety nie udało mi się wszystko zjedzone i tak czy siak muszę jutro znowu gotować. Zresztą robię to z przyjemnością:)
Asiu uwielbiam Twoje przepisy.
Buziaki.
Skąd ja to znam... u mnie też czasem tak bywa, że obiad ma być na dwa dni, a znika jednego... czasem w ramach kolacji.
UsuńBardzo się Basiu cieszę, że smakował. Pozdrawiam ciepło.
Hihi,znam barszcz zbielany smietana I do tego osobno podawane ubite ziemniaczki z maselkiem.Dobre.Uklony.Ewa
OdpowiedzUsuńNo to u mnie to ta druga wersja, ale bez śmietany :-)
UsuńWczoraj mąż przywiózł od teściowej warzywa z własnego ogródka. Przywiózł buraki, siedzę dziś i myślę, co by tu z nich zrobić. I jest!!! Barszcz ukraiński. Właśnie kończy się gotować. Smakuje pysznie!!!! Margarytko uwielbiam twoje przepisy. Wszystko super wychodzi! Od dziś postanowiłam, że zacznę komentować dania zrobione przeze mnie ale z twojego blogu, bo to tak trochę nie ładnie, wziąć przepis i nawet nie podziękować w komentarzu! :P Uwielbiam Cię!!! Gotuj Kobito jak najdłużej bo masz dar!!!! :*
OdpowiedzUsuńO takie warzywa z własnego ogrodu to skarb. Najsmaczniejsze.
UsuńSuper, że przepis na barszcz się przydał i zupa smakuje. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz zostawiać po sobie ślad, to zawsze pomoc dla innych, bo wiedzą czego można się spodziewać.
A i dla mnie przyjemność, że komuś się udało i smakowało.
Pozdrawiam.
Zrobiłam! pyszny na maksa, naprawdę dziękuję. Chcesz zdjęcie? wow... uwielbiam Twojego bloga
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakował.
UsuńPewnie, że chcę zdjęcie - galeria czytelników ciągle otwarta :-)
Chciałam przygotować barszczyk z Pani przepisu ale niestety nie wiem jak zrobić domowy koncentrat, czy można prosić o przepis. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za pyszne przepisy.
OdpowiedzUsuńTrzeba zrobić zakwas czyli buraki, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz w ziarnach, sól, kawałek razowego chleba - zalać wodą i poczekać aż się ukiszą - trwa to kilka dni.
UsuńMożna też użyć gotowego ze sklepu (sprawdzić skład, żeby nie miał konserwantów).
U mnie też dziś barszcz ukraiński, tylko ,postny', tzn nie na mięsie.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować dodać do barszczu łyżkę (lub dwie) kaszy gryczanej. Taki barszcz gotowała znajoma Ukrainka i bardzo mi smakował.
Z kaszą gryczaną nie próbowałam. Dziękuję za podpowiedź :-)
UsuńMargarytko, pysznie gotujesz, ale barszcz ukraiński nie znosi żadnej postaci fasoli, to jest nasz polski przepis a nie oryginał
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację, ale u nas zawsze funkcjonowała wersja z fasolą i tak zostało, bo tak nam smakuje. Absolutnie nie zapieram się rękoma i nogami, że to oryginał. To po prostu mój przepis na barszcz "ukraiński" :-)
UsuńZrobiłam, cała rodzina zjadła ze smakiem. Nawet Mama, która się zarzekała, że takiego barszczu to ona nie lubi. Mniam
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przepis się przydał, a barszcz smakował :-)
Usuń