Lubię zupy, szczególnie zimową porą,
bo oprócz tego, że sycą, cudownie rozgrzewają, to są również
skarbnicą witamin. Nie ma u mnie tygodnia bez dwóch – trzech
różnych zup. Mogę je jeść na obiad i kolację. Niestety
Zielonooki fanem zup nie jest, więc część z nich gotuję tylko
dla siebie. I w sumie nie wiem dlaczego tak mało mam ich na blogu,
trzeba będzie to nadrobić.
Krupnik gotuję na kilka sposobów,
dodaję różne rodzaje kasz. Do jednego kroję warzywa w kostkę, do
innego w paseczki, a do tego dzisiejszego ścieram na tarce. Bywa, że
dodaję odrobinę świeżego imbiru, albo dużą porcję siekanego
koperku. Każda wersja ma swój urok, choć najbardziej lubię tę
dzisiejszą – bardzo prostą i szybką.
Składniki na 4 porcje:
2 plastry schabu (mogą być z kostką)
100 g kaszy jęczmiennej (używam
średnio grubej)
2 średnie marchewki
1 pietruszka
½ małego selera
1 mała cebulka
2 duże ziemniaki
4-5 suszonych prawdziwków
1 liść laurowy
2 ziarna ziela angielskiego
5 ziaren czarnego pieprzu
sól
świeżo mielony pieprz (u mnie z
młynka Kotanyi)
opcjonalnie: 2 łyżki posiekanego
koperku
Mięso opłukać, a warzywa obrać.
Cebulę pokroić w drobną kostkę, marchew, seler i pietruszkę
zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Ziemniaki pokroić w średnią kostkę.
Do garnka wlać 1,5 litra zimnej wody i
włożyć plastry schabu. Wsypać 1 płaską łyżeczkę soli (można
więcej, ja solę mało) i doprowadzić do wrzenia. Zszumować. Dodać
liść laurowy, ziele angielskie, pieprz ziarnisty, pokrojoną
cebulę, grzyby i warzywa. Zagotować.
Kaszę dobrze opłukać – ja to robię
na sicie perlonowym, pod bieżącą wodą ( tak długo, aż woda
będzie czysta). Do zagotowanych warzyw wsypać kaszę i gotować 2
minuty. Zamieszać, aby kasza nie przywarła do dna. Dodać pokrojone
w kostkę ziemniaki. Gotować około 25 minut. Doprawić świeżo
mielonym pieprzem i jeśli trzeba odrobiną soli.
Plastry schabu wyciągnąć, pokroić w paseczki, nałożyć do miseczek albo talerzy i zalać zupą.
Można posypać koperkiem albo natką pietruszki.
Baardzo lubię, choć u mnie w wersji bez mięsa, ale z dużą ilością koperku :) Też w tym tygodniu była u mnie na obiad :)
OdpowiedzUsuńAniu, ja też jem z koperkiem, ale gdy go nasypałam do zupy to zdjęcie wychodziło dramatycznie, więc zjadłam tę zupę, a do zdjęcia wlałam porcję z garnka i nie wsypywałam już koperku :-)
UsuńA wersję bez mięsa też robię, choć u mnie przeważnie jest albo zupa, albo drugie, więc chcę, aby ta zupa była bardziej treściwa.
U mnie chętnie zjadamy taką zupkę, ale ja muszę gotować na bardzo chudym mięsku. Z reszta wszystkie zupy, od jakiegoś czasu, gotuję na chudym, drobiowym mięsku. Mąż po zawale i bay pasach, więc trzeba było odchudzić naszą dietę.
OdpowiedzUsuńZupka bardzo smakowicie się prezentuje, ja miałam ją niedawno na obiadek, więc muszę jeszcze troszkę odczekać. Pozdrawiam:)
Oczywiście można i tak, w kuchni jest pełna dowolność. Moja babcia dodawała jeszcze kości schabu, ja wybieram samo mięso albo gotuję wersję bezmięsną. Dla mnie to taka zimowa zupa, latem raczej jej nie gotuję.
Usuńooo i grzybeczki widzę.Na taki krupniczek to bym się wprosiła. U mnie ziupa musi być codziennie, tylko, że gotuję gar na dwa dni by codziennie nie szaleć z pomysłami i czasem :)
OdpowiedzUsuńGrzybek w krupniku obowiązkowo :-) Ja też gotuję od razu na dwa dni, ale u mnie albo zupa, albo drugie... Gdy Zielonookiego nie ma to częściej zupa :-)
Usuńja też wolę zupeczki :)
UsuńAgnieszko i słusznie :-)
Usuńsmaczna i konkretna zupa, idealna:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :-)
UsuńZdjęcie śliczne. A ja za krupnikiem w dzieciństwie nie przepadałam dopiero jak zaczęłam go sama gotować. O grzybach nigdy nie słyszałam żeby dodawać. Chyba pora ugotować krupnik bo szczerze już rok go nie jadłam,bo mi się przejad jak jako matce karmiącej lekarz kazał jeść prawie codziennie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńU nas grzyby dodawało się zawsze, tak dla smaku, więc ja też tak gotuję. I bardzo lubię, choć jak już gdzieś wyżej wspomniałam to dla mnie zupa bardziej zimowa.
uwielbiam krupnik w wykonaniu mego taty, ale teraz niestety mieszkam daleko od domu wiec nie dane mi jesc czesto a powiem szczerze ze Ja jeszcze nie gotowalam i chyba sie skusze bo tak pieknie wyglada Zdjecie cudowne i nie wiem co chcesz od fotografowania :) a kubelek swietny :) buziaki
OdpowiedzUsuńTo bardzo prosta zupa, nie wymaga dużych umiejętności, choć pewnie każdy ma jakąś swoją sekretną tajemnicę, że jest taka dobra. Ja moją lubię bardzo - taką gotowała moja babcia, taką gotuję mama i taką pichcę ja.
UsuńMargarytko, właśnie zrobiłam, pycha, pycha, pycha! i bardzo sycąca. Ja nie miałam suszonego grzyba, więc dałam mrożonego, ale pachnie super więc chyba efekt ten sam:)
OdpowiedzUsuńAle jesteś szybka, fajnie, że przepis się przydał. A grzybek mrożony jest równie dobry jak suszony :-)
Usuńgotowaliśmy kiedyś często zupę gulaszową z przepisu Kuronia ale potem raz ugotowałam z Twojego przepisu i uznałam, że jest lepsza bo lepiej doprawiona i jakaś taka bardziej wyrazista. Od tego czasu to Ty jesteś naszym Kuroniem ;D
OdpowiedzUsuńNo to pięknie :-) A akcję gotowania po polsku zorganizował na FB Jasiek Kuroń, więc się przyłączyłam, bo sympatyczny facet z niego :-)
UsuńPo przeczytaniu przepisu zaczęłam się zastanawiać jak to jest z tym płukaniem kaszy, bo ja kiedyś słyszałam, że się nie płucze, bo wtedy wypłukuje się z kaszy "te dobre rzeczy" które ona w sobie ma.
OdpowiedzUsuńA ja marchewkę wrzucam do zupy w całości, a gdy zmięknie wyciągam na talerz, rozgniatam widelcem i spowrotem wrzucam do zupy. Szybki i łatwy sposób, może ktoś skorzysta z niego, choć na pewno wiele osób tak robi.(moja żona)
Babcia i mama zawsze kaszę płukały, aby wypłukać kurz i pył z ziaren powstający podczas "obróbki". Poza tym jak się kaszy nie wypłucze to potem krupnik wygląda jak ścierka (taką gotowały panie w przedszkolu i nikt z nas jeść nie chciał). Więc nawet jeśli wypłukałabym trochę tych "dobrych rzeczy" to chyba wolę tak niż paskudnie wyglądającą zupę ;-)
UsuńA patent z marchewką znany, choć ja wrzucam wszystko do robota i zajmuje mi to dosłownie chwilę.
Ano jak się ma taki magiczny robot, to zrozumiałe :) Ja na wyposażeniu mam zwykłą tarkę, a że marchewki trzeć nie lubię bo twarda, to pozostają mi inne sposoby.
UsuńEvelina, gdy go nie miałam to też zwykłej tarki używałam. Jednak warzywa tarte nadają zupie fajnego smaku. Bo jak to w życiu tak i w kuchni - czasem drobiazgi mają znaczenie :-)
UsuńMuszę kiedyś wypróbować krupnik na schabie. Dotąd jadłam tylko na kurczaku. Zawsze gotujesz go na schabie?
OdpowiedzUsuńTak, zawsze gotuję krupnik na schabie. Wg mnie smakuje dużo lepiej niż na mięsie drobiowym... Ostatnio mam wrażenie, że wiele osób wszystkie zupy gotuje na wywarze z kurczaka. Kiedyś każda zupa miała swoją "wkładkę", to też nadawało charakterystyczny smak.
UsuńU nas jest właśnie niestety taka tendencja... Ale ostatnio dzielnie przemycam żeberka do żurku i ogórkowej. ;) Spróbuję kiedyś ugotować coś na schabie.
OdpowiedzUsuńA ja jednak staram się pewne smaki zachować. Krupnik na schabie, kapuśniak, ogórkowa i barszcz ukraiński na wędzonym żeberku. Grochówka na ogonówce itp :-)
UsuńPrzeglądałam, przeglądałam..i zrobiłam:) nie wiem czy to zbrodnia - ale na kurzęcych skrzydełkach (tylko to było w zapasie - a mi się zachciało wieczorem).
OdpowiedzUsuńWyszła pyszna - jedliśmy wczoraj i na dodatek w słoiczku dziś do pracy wzięłam:)
tak więc dziękuję
Ależ skąd, żadna zbrodnia :-) Najważniejsze, że smakowało. Choć bardzo zachęcam do spróbowania następnym razem ze schabem. Wg mnie smakuje dużo lepiej, choć może ja po prostu się przyzwyczaiłam :-)
UsuńNo i znowu nie zawiodlam sie. Krupniczek pierwsza klasa. Margarytko gotowanie z Toba to czysta przyjemnosc. Jutro beda kopytka wedlug Twojego przepisu, bo do tej pory wychodzila tylko zupa kopytkowa;-)
OdpowiedzUsuńSuper, że się skusiłaś i krupnik smakował. Cieszę się, że lubisz ze mną gotować. I co? Były kopytka czy zupa kopytkowa?
UsuńJa dzis mam krupnki,wpadlam zobaczyc jak Margarytka gotuje :) ja zawsze na kawalku kurczaka i zeberku :) warzywa tez tre.Grzybow nie dodaje,szczerze nie jadlam takiego jeszcze.Musze kiedys sprobowac.zastanawiam sie tylko na kaszy bo mam jaglniana perlowa i czy taka sie nadaje.Nie wiem czemu ale cale zycie robie z ryzem :-/
OdpowiedzUsuńZ ryżem? Hmm, to raczej zupa ryżowa, bo krupnik to od krupu czyli kaszy :-)
UsuńZ jaglaną też może być, choć ja osobiście najbardziej lubię z jęczmienną. Czasem robię z pęczakiem albo gryczaną i też w porządku :-)
Wlasnie znalazlam,jeczmienna tez jest w szafce :-/
OdpowiedzUsuńO, i to jest dobra wiadomość. Z jęczmienną lubię najbardziej.
UsuńI jak zwykle dzis jest papka :( wiecznie dam za duzo ryzu...:( masz racje zupa ryzowa.nie wiem co mi z tym ryzem zawsze ,przeciez wiem ze ma byc kasza....
OdpowiedzUsuńUps... może za długo gotowałaś? A z kaszą jest znacznie smaczniejsza.
UsuńWitaj Margarytko na twój blog trafiłam przypadkowo ale widzę że będę częstym gościem.Krupniczek rewelacja choć nie dodałam grzybów przypomniały mi się lata dziecięce.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKatarzyna
UsuńWitam serdecznie w mojej kuchni. Cieszę się, że przepisy się podobają i oczywiście zapraszam do wspólnego gotowania.
UsuńCzy suszone grzyby trzeba najpierw namoczyć?
OdpowiedzUsuńBacha
Nie, gdyby trzeba było namoczyć to bym o tym napisała ;-)
UsuńZrobiłam - jest świetny! Właśnie takiej zupy mi brakowało. Sycącej i zdrowej... Jak zwykle się nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńBacha
Fajnie, że smakowała :-)
UsuńJa mam pytanie : dlaczego płuczemy kaszę? Teresa
OdpowiedzUsuńJuż wyżej odpowiadałam na pytanie dotyczące płukania kaszy. Chodzi o wypłukanie pyłu i kurzu. No i gdy kasza jest wypłukana, to zupa nie wygląda jak ścierka.
UsuńDziękuję i Pozdrawiam :) Teresa
UsuńA ja uwielbiam krupnik na porządnym żeberku i z kaszą pęczak , bylam w gosciach na Mazurach i tam pierwszy raz jadlam z pęczakiem i od tej pory gotuje zupę z pęczakiem jest super.
OdpowiedzUsuńO gustach trudno dyskutować :-) Ja z pęczakiem też lubię, choć najbardziej z jęczmienną perłową.
UsuńUwielbiam ten przepis, zupa pyszna :) Jutro ponownie gotuje :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakuje :-)
UsuńSzukałam pomysłu na zupe i padło na krupnik bo chyba ze 2 lata go nie gotowałam.Pyszny jak wszystko co Twoje Asiu:). A, że wczesniej wyciągnęłam udko z zamrażalki to juz zostawiłam, następny raz zrobie na schabie.
OdpowiedzUsuńDziekuję i pozdrawiam. :)
Basiu, w takim razie cieszę się, że smakował. Na udku też dobry :-)
UsuńSkoro synek powiedział "mamo, możesz gotować taką zupę codziennie" znaczy, że pyszna :)
OdpowiedzUsuńSuper, że zupka znalazła uznanie i smakowała :-)
UsuńHi,hi,jeszcze dzisiaj bede gotowala lekki krupniczek na wedzonym schasbiku.Uklo.Ewa
OdpowiedzUsuńHihi,krupnik doskonaly!Ewa
OdpowiedzUsuńI to najważniejsze :-) Pozdrawiam szaloną kuchareczkę :-)
UsuńCzy mogę użyć mrożonych plastrów schabu? Powinnam zacząć gotować teraz, nie bardzo mam czas czekac az sie rozmrozi:(
OdpowiedzUsuńTak, możesz. Nie ma problemu.
UsuńOk, to biorę się za gotowanie:) Trzymaj kciuki, pierwszy raz będę gotować bez kostki rosołowej:)
UsuńPoczątki odzwyczajania się od glutaminianu mogą być trudne, ale warto, bo człowiek wreszcie wie, jak coś smakuje... a nie wszystko tak samo :-)
UsuńBędzie dobrze. Czekam na wrażenia.
Pycha ale wyszła mi strasznie gęsta a jak dolałam wody to teraz ciężko mi ją doprawić :D kiepska ze mnie kucharka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Renata, no on rzeczywiście wychodzi dosyć gęsty, ale u mnie to przeważnie jednogarnkowe danie, więc nie lubię, gdy jest za bardzo wodnisty. Może miałaś większe warzywa niż ja i stąd ta gęstość. A zupę po dolaniu wody zawsze ciężko doprawić, lepiej wlać więcej i ewentualnie odparować.
UsuńWitam, gotuje dziś na schabie wg przepisu i schab po tym czasie gotowania jest twardy...
OdpowiedzUsuńHej Margarytko. Właśnie ugotowałam krupnik i dopiero po fakcie zerknęłam na Twój przepis. Lubię porównywać swoje przepisy z Twoimi, bo często okazuje się, że myślimy bardzo podobnie,a i nieraz od Ciebie czegoś się nauczyłam.:)
OdpowiedzUsuńCo do krupniku, na schabie jeszcze nie robiłam, zazwyczaj na chudym drobiu (pierś lub odarte ze skóry uda). Suszonych grzybków nie dodaję, ale jeżeli pamiętam kupić lub przez przypadek mam w domu, czasem dodaję jedną pieczarkę pokrojoną w ćwierćplasterki i podsmażoną na maśle. Taką wersję jadłam dobrych 10 lat temu w barze mlecznym, gdy byłam na studiach i zasmakowało mi :) Jedna pieczarka nie czyni z krupnika zupy pieczarkowej, ale daje fajnego posmaku ;)
Pozdrawiam, Ewa
Bardzo smaczny ten krupnik, często wracam do tego przepisu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBasiu, spróbuj kiedyś jeszcze na biodrówce, jest równie pyszny.
UsuńAsiu ja akurat gotuje krupnik na golonce :) Ale na biodrówce już też robiłam. Dzisiaj akurat się zajadamy:)
Usuń