Raz w życiu kupiłam gotowe paluszki
rybne i było to dawno temu. Jadłam i zastanawiałam się, co ja
właściwie jem, bo nie smakowało to jakoś szczególnie rybą, było
wodniste i jakieś takie napuszone. Potem poprzyglądałam się w
sklepie, poczytałam informacje na opakowaniach paluszków wielu firm
i okazało się, że niestety większość to obok ryby tylko leżała.
Ryby, a właściwie miazgi rybnej jest około 40 procent... a do tego
konserwanty, barwniki, sporo soli i przypraw, które mają poprawić
walory smakowe. Jakiś czas temu pojawiły się w sprzedaży
paluszki rybne z całych filetów rybnych i te rzeczywiście można
nazwać paluszkami rybnymi. Ale też zawierają konserwanty, tłuszcz
i drożdże – cały czas się zastanawiam po co drożdże w
paluszkach rybnych?
Od wielu lat robię paluszki rybne
sama. Kupuję albo grube filety rybne, albo kostki rybne sprasowane (
z całych filetów, nie mielone, bez żadnych dodatków). Jeśli są
to ryby mrożone to zwracam uwagę na to, aby miały jak najmniej
tzw. glazury (5-8%, nie więcej) – im mniej jej mają tym lepiej.
Bo oprócz tego, że mamy rybę, a nie wodę, to sama ryba po
rozmrożeniu nie robi się wodnista i rozciapana.
Moją ulubioną rybą jest dorsz, ale w
kostkach go jeszcze nie spotkałam, więc na paluszki kupuję
przeważnie kostki z filetów mintaja. Można oczywiście usmażyć
całe kostki, co też często czynię, ale forma paluszków z
pewnością bardziej przemówi do dzieci. Przygotowanie samemu takich
paluszków nie zabiera dużo czasu, ale przynajmniej wiemy, co jemy.
Składniki na 4 porcje:
600 g kostek rybnych z mintaja albo
innej ryby
2 jajka
bułka tarta
½ łyżeczki soku z cytryny
1 łyżeczka ulubionych ziół (ja
dałam włoskie z młynka Kotanyi)
pieprz cytrynowy (u mnie Kotanyi)
chili
sól (ja nie dałam, bo młynek z
ziołami ją zawiera)
tłuszcz do smażenia (u mnie klarowane masło)
Kostki rybne rozmrozić (wyciągam z
zamrażarki dzień wcześniej, wykładam na talerz i wstawiam do
lodówki, aby się powoli rozmroziły), dobrze osuszyć na papierowym
ręczniku, pokroić na kawałki. Posolić i popieprzyć.
Jajka rozkłócić widelcem, dodać
zioła, sól, pieprz, szczyptę chili i sok z cytryny Dobrze wymieszać.
Każdy kawałek ryby zanurzyć w jajku, a następnie obtoczyć w bułce tartej.
Każdy kawałek ryby zanurzyć w jajku, a następnie obtoczyć w bułce tartej.
Na patelni rozgrzać tłuszcz, wkładać
paluszki i smażyć je na niewielkim ogniu aż do uzyskania ładnego
złotego koloru. Ogień nie może być za duży, bo panierka się
przypiecze, a ryba w środku nie usmaży.
Podawać z czym kto chce – u nas do
ryby surówka z kiszonej kapusty i ziemniaki.
Przepraszam ,że tutaj piszę.Podajcie wypróbowany przepis na mięsiwo/kiełbasę ze słoika taki żeby można było wykorzystać mięso z rosołu.
OdpowiedzUsuńPaweł, niestety ja nie mam takiego sprawdzonego przepisu, o który pytasz. Ale może ktoś z czytelników Ci pomoże.
Usuńtaki obiadek na pewno zasmakowałby mojemu chłopakowi :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj zrobić i się przekonasz :-)
UsuńTeż czasem kostki przerabiam na paluszki. Samej sobie mi się nie chciało- ale jak piszesz, dzieciaki lubią paluszki :)
OdpowiedzUsuńKiedyś w Realu były pyszne paluszki rybne - smakujace rybą. Nawet kot je chętnie jadł ( a to najlepsiejszy tester sklepowego jedzenia-mało co trąci). Ale strasznie rzadko można było te paluszki dostać, schodziły na pniu. Raz patrzę, a tam cała lodówa tymi paluszkami zapełniona. Rzuciłam się jak głupia, bo tanie toto było nawet, kupilam chyba z 5 opakowań, na zapas. W domu usmażyłam od razu jedną porcję, a tam w środku paluszków jakieś dziwne cuchnące coś. Nikt nie chciał tego trącić. Kot oczywiście też. Od tej pory boję się kupnych paluszków jak diabeł święconej wody :)
Iwonka, ja w zasadzie też przeważnie robię całe kostki, ale chciałam pokazać sposób na paluszki. Bo to przecież nie żadna wielka filozofia, a może zdrowiej i smaczniej zjeść :-) Może komuś pomysł się przyda.
UsuńNo to rzeczywiście Ci się trafiło z tymi paluszkami. Ale takie sytuacje dużo nas uczą i najważniejsze, że wyciągamy wnioski :-)
Bardzo smaczne te paluszki rybne :-) Był czas, że kupowałam paluszki rybne gotowe, bo mój syn nie lubił ryby tylko paluszki, ale tak jak piszesz ani smaku ani wyglądu nie miały, w końcu zaczęłam robić je sama, oczywiście tak żeby nie widział, hihi i udało się, wcinał ze smakiem ;-))) Na szczęście nie trwało to długo i zaczął jeść normalną rybę. Ale dla odmiany super pomysł na takie danie smaczne i doprawione po swojemu :-)
OdpowiedzUsuńAgata, chyba sporo dzieci nie bardzo lubi ryby, a paluszki chętnie je. I w sumie nie wiem na czym to polega, może właśnie na wzmacniaczach smaku.
UsuńGrunt to znaleźć sposób, żeby dziecko chciało jeść domową wersję :-)
Pamiętam, że mój bratanek jak był mały to nie chciał jeść kalafiora. Więc mu go wymieszałam z ziemniakami (zrobiłam pure) i zjadł, choć na koniec skomentował: jakieś niedobre te ziemniaki :-)
Oj Asiu, mój młodszy syn to niejadek jakich mało, ale ryby je i fileta w chrupiącej panierce, ale chcąc aby jadał mięso w innej postaci mieszałam mięso z ziemniakami i robiłam kopytka, teraz już tak nie robię, bo już jest cwany więc taki numer nie przejdzie, ale wcześniej owszem, hihihi
UsuńWczoraj np.robiłam wątróbkę dla nas z Twojego przepisu, a dla dzieci, pewnie się uśmiejesz, ale jakaś starsza Pani mi podpowiedziała, że robi wątróbkę panierowaną i smażoną tak jak kotlety, więc spróbowałam. Mnie osobiście nie smakowała dzieci zjadły po kawałku, nie "pluły",ale zachwytu nie było. Cóż wątróbka swój smak ma i trzeba ją polubić (kiedyś też nie lubiłam).
Ale z tym kalafiorem muszę spróbować :-)
No to rzeczywiście niezłą polkę z nim miałaś, małe dziecko to się jeszcze da jakoś wyprowadzić w pole, gorzej ze starszym :-) Jedyna nadzieja w tym, że z wiekiem to mija.
UsuńWątróbkę w panierce znam, ale podobnie jak Tobie nie za bardzo mi smakuje, ja jednak wolę taką dobrze wysmażoną :-) Ale za dziećmi nie nadążysz :-) Młodszy np. nie zje niczego odgrzewanego na drugi poza zupą. Takie pańskie podniebienie, wszystko musi być na świeżo ugotowane.
A z kalafiora i ziemniaków robię jeszcze takie kotleciki (są na blogu), też fajnie wychodzą :-)
dobry pomysł z paluszkiami :d dzieciaki bardzo je lubią:d
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a w domowej wersji znacznie zdrowsze :-)
UsuńTo coś dla naszej rodzinki:)
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do spróbowania.
Usuńtak.. zaczynałam zabawe z rybami od kotletów rybnych (dla dzieci) potem paluszki aż kilka lat temu w netto kupiłam paluszki rybne..zdaje się że była to mąką w panierce.. ale dzieciaki dziś rybkę(jest to tylko dorsz lub mintaj mrożony z biedronki)ale właśnie paluszki to taka nasza przeprawa rodziców aby te nasze dzieci zachęcić do rybek
OdpowiedzUsuńKotlety rybne też są w porządku, pod warunkiem, że przygotujemy je sami :-) A dzieci mają jakąś słabość do paluszków :-)
UsuńOd zdarzenia z paluszkami z netto nie kupuję ich -takie domowe to sposób na dzieci zdrowy..widziałam kiedyś jak jakas mama wycinała wzorki foremkami do pierników ..sie człowiek musi nakombinować co by te maluchy jadły zdrowe posiłki ale np. wędzone ryby u mnie nie przejdą ..
UsuńNajlepiej zrobić samemu, teraz do kupnych wszystko wrzucają. Spotkałam się z przepisami, gdzie ryby nie kroi się na kawałki, tylko mieli, ale chyba wolę wersję z bardziej zachowaną strukturą mięsa. ;)
OdpowiedzUsuńA pewnie, że można zmielić, choć ja chyba w paluszkach też wolę kawałki rybiego mięska. No i chyba łatwiej takie całe kawałki uformować w paluszki. Jeśli mam ochotę na zmielone to robię kotlety z ryżem i zieloną pietruszką :-)
UsuńNo i z samego rana, już głodna jestem jak wilk... :))
OdpowiedzUsuńTe kupne paluszki wcale mi nie smakują, tak właściwie to nie wiadomo co się je.
A te Twoje, to niebo w gębie :)
Pozdrawiam serdecznie.
Marylko to śniadanko trzeba zjeść i dopiero na blogi zaglądać :-)
UsuńJa też gotowych nie kupuję, jeden raz mi wystarczył :-)
Moi malcy nie lubią ryb i muszę kombinować wmontowując je do kompozycji smakowej na obiad od czasu do czasu
OdpowiedzUsuńAle z Twoją pomysłowością to Agnieszko nie takie trudne :-)
UsuńNo proszę, a ja takiego patentu na paluszki rybne nie znałam i nie robiłam nigdy. Może dlatego, że nie mam jeszcze dzieci ;) Jak to mówią, człowiek uczy się całe życie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, życia nam nie wystarczy, aby się wszystkiego nauczyć :-) Ja sama ciągle czegoś w kuchni nowego próbuję i uczę się od innych.
UsuńZ pomysłu skorzystałam i zamierzam powtórzyć w piątek, z racji postu. Ryba w tej postaci smakuje jakoś o wiele lepiej, może to za sprawą większej ilości panierki. W każdym bądź razie wyjadałam już podczas smażenia ;)
UsuńCieszę się, że paluszki smakowały :-) To zawsze jakaś miła odmiana i rzeczywiście smakuje nieźle :-)
UsuńSuper na pewno spróbuje żeczywiście te paluszki teraz jakieś takie dziwne bez samku a jak się smaży to śmierdzi. Mam pytnie czy się nie rozwalają podczas smażenia bo mi zawsze ryba się rozwala?
OdpowiedzUsuńJak widać na załączonych zdjęciach - nie rozwalają się. Jak ryby nie mają dużo glazury i są dobrze rozmrożone i osuszone, to nie powinny się rozwalać.
UsuńDorsz - można dostać w marketach (Biedronka, Tesco) POLĘDWICZKI z dorsza, r e w e l a c j a !!! Są na mrożonkach, bez kartonowego opakowania, takie tylko sprasowane w folii po 3-4 kawałki. Często muszę ich szukać, ale warto zanurkować w zamrażarce :) nie dość, że nie śmierdzą, to jeszcze mięso jest duże, zbite, zachowuje się praktycznie jak soczysty kurczak i dzieciaki nawet nie wiedzą, że to ryba :) polecam poszukać
OdpowiedzUsuńOstatnio kupowałam "polędwiczki" z dorsza w Tesco, mrożone i bez glazury. Do Biedronki rzadko zaglądam, a po ryby częściej do sklepu rybnego :-) Ale kostki z mintaja też lubię. Choć i tak najbardziej lubię pojechać nad morze i kupić dorsza prosto od rybaków :)
UsuńBardzo prosze o przepis na ta suroweczke, wyglada bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuńNa końcu przepisu jest podlinkowana surówka z kapusty kiszonej, wystarczy kliknąć na czerwony napis i przeniesiesz się do przepisu.
Usuń