Strony

czwartek, 14 marca 2013

Marchewka glazurowana

Uwielbiam marchewkę pod każdą postacią. Marchewka z groszkiem, o której już pisałam należy do moich ulubionych dodatków do obiadu. Ale również taką glazurowaną bardzo lubię. Staram się nie rozgotowywać marchewki, wolę gdy pozostaje jędrna i nieco twardsza, ale to jest kwestią własnych upodobań.
Do glazurowania świetnie nadają się małe, młode marchewki, które bez problemu można kupić w postaci mrożonej. Jeszcze lepsze są świeże, ale dostanie ich graniczy z cudem, więc ja taką marchewkę przygotowuję głównie zimną, gdy świeżych, sezonowych warzyw jest niewiele.
Do takiej marchewki można dodać swoje ulubione przyprawy - ja dodaję odrobinę imbiru, cynamonu i pieprzu.


Składniki na 2 duże porcje:
400 g mini marchewek (użyłam mrożonych)
szczypta soli
szczypta pieprzu
opcjonalnie: po szczypcie imbiru i cynamonu
2 łyżeczki cukru trzcinowego albo płynnego miodu (ja daję cukier, bo Zielonooki za miodem nie przepada)
1 łyżka świeżego, nieklarowanego masła


Marchewki wrzucić do garnka, wlać 1 szklankę wody, wsypać sól i ugotować na półtwardo albo ugotować na parze bez soli (ja gotowałam na parze). W garnku roztopić masło, wsypać sól (jeśli marchewka była gotowana na parze), pieprz i cukier, ewentualnie imbir i cynamon. Na to wrzucić odcedzone i osuszone (np. na papierowym ręczniku) marchewki i dusić przez 3 – 4 minuty, aż marchewki pokryją się ładną glazurą i będą miękkie (albo bardzo miękkie jeśli takie lubimy).
Pod koniec można wsypać 2 łyżki sezamu. 
Ja ostatnio ją podałam do pieczonego z pomarańczami udźca z indyka


45 komentarzy:

  1. Czekałam na ten przepis!!! Wypróbuję i polecę mojej mamie, która jest na diecie! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bardzo dietetyczna to ona nie jest, ma i masło i cukier - ale można ograniczyć te składniki :-)

      Usuń
    2. Margarytko, spokojnie :) Nie chodzi o dietę odchudzającą.

      Usuń
    3. A, no to spokojnie :-)

      Usuń
  2. o rany ja to bym się z Tobą ożeniła, gdyby nie mój mąż ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Robiłam w niedzielę po raz pierwszy, zainspirowana oczywiście Twoją wzmianką przy przepisie na udziec. Dałam miód, ale spróbuję i z cukrem trzcinowym i z syropem klonowym, bo i taki przepis też znalazłam. Marchewka jest pyszna i na pewno będę robiła ją często.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, grunt to dobra kombinacja. Smaki się czasem tak fajnie mieszają, że ostatecznie wychodzi bajecznie.

      Usuń
  4. pyszna marcheweczka:) lubię marchewką ale taką z groszkiem nie dam rady zjeść trauma z dzieciństwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię każdą :-) Na szczęście żadna trauma z dzieciństwa mi w kuchni nie towarzyszy :-)

      Usuń
  5. Zrobię ją w niedzielę do kurczaka i podzielę się wrażeniami smakowymi:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. dziś w tv widziałam buraczki glazurowane do królika ..obgotowane buraki były pocięte na większe ćwierćplastry dalej jak marchew ale z kapką jakiegoś alkoholu-

      Usuń
    2. O, glazurowanych buraczków nie robiłam, ale też fajny pomysł. Będę musiała spróbować.

      Usuń
  7. Taka własnie marchewka "chodzi za mną" chyba już od tygodnia. Narobiłaś mi strasznego apetytu i co ja teraz zrobię kiedy w moim sklepie nie ma takiego cuda jak mini marcheweczki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to u mnie w osiedlowym sklepie można znaleźć te marchewki chyba z trzech firm :-) Nie ma problemu z kupieniem.

      Usuń
  8. ale smakowicie wygląda takie świeże marchewki mini można dostać w delikatesach Piotr i Paweł są zawsze dostępne, ja też wypróbuję przepis bo marchewką z groszkiem zajadamy się bardzo często. Pozdrawiam i gratuluję porządnego sprzętu, porządny robot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to aż muszę tam zajrzeć, bo prawdę powiedziawszy bardzo rzadko robię zakupy w PiP, ale jeszcze mi się w oczy świeże mini marchewki nie rzuciły.
      Dziękuję, mam nadzieję, że będzie mi dobrze służył :-)

      Usuń
  9. Margarytka takie świeże małe marchewki w paczuszkach ostatnio widziałam w Netto. Muszę je kupić i zrobię.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Netto powiadasz? Muszę zajrzeć przy okazji :-)

      Usuń
  10. Witam :)
    Mam prośbę do Ciebie Margarytko. Bardzo podobają mi się twoje przepisy i często z nich korzystam i żaden mnie nie zawiódł. Ostatnio piekłam pizzę wg twojego przepisu i zrobiła w domu nie małą furorę. Czy mogłabyś podać mi przepis na oponki ? Widziałam n twoim blogu przepis na oponki serowe, lecz z racji tego, że w moim domu fanami sera twarogowego nie jesteśmy, dlatego proszę o przepis na najzwyklejsze w świecie oponki. Z góry dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Azko zanim Margarytka Ci odpisze -oponki serowe ale możesz być pewna -nikt nie wyczuje tego sera!!

      Usuń
    2. Azko, tak jak pisze koleżanka wyżej - w tych oponkach nie wyczuwa się sera, to nie sernik :-) Ale jeśli chcesz zrobić takie klasyczne oponki to wykorzystaj ciasto z przepisu na pączki, a potem postępuj z nim tak jak z ciastem na oponki serowe - rozwałkuj, powycinaj kółka i dziurki. Będzie jak najbardziej w porządku. Ni chyba, że chcesz przepis na oponki nie na drożdżach a na proszku, to postaram się coś znaleźć :-)
      Ja robię zawsze te serowe, ale tak jak mówię - nie czuć w nich sera.

      Usuń
  11. Oj, mój stosunek do marchewki jest taki, jak Twój do czosnku. ;)
    Ale je się także oczami, a te marchewki są tak urocze, że mimo wszystko spróbowałabym, jak smakują. ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie może być? A ja wczoraj posiekałam całe 6 ząbków czosnku do suszonego schabu :-)
      A takie marchewki są pyszne, słodkie, ale nie rozciapane.

      Usuń
    2. Właśnie miałam pytać, jak tam samopoczucie po tej czosnkowej terapii. ;)
      Ale jeśli podrzuciłaś schab Rodzicom, to najgorsze i tak Cię ominie. :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Dokładnie tak, powiesiłam w spiżarni - ma ciemno i średnio ciepło, więc niech sobie schnie :-)

      Usuń
  12. W takim razie czekam, aż się wysuszy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prawdę powiedziawszy też, jestem bardzo ciekawa czy będzie mi smakowało.

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. W sobotę ją powiesiliśmy, więc jeszcze kilka dni :)

      Usuń
    2. A ja mój dzisiaj zasypałam cukrem, nie mogłam się doczekać. :)
      Czym przyprawiłaś swój?

      Usuń
    3. Oprócz czosnku dałam słodką czerwoną papryką, chili, pieprz czarny (nie ziołowy, bo ziołowego nie lubię), majeranek i odrobinę bazylii.

      Usuń
    4. Ja zrobię identycznie, tylko bez bazylii. :)

      Usuń
    5. Ja jutro jadę do rodziców po mój. Jestem bardzo ciekawa. Wisi już prawie tydzień.

      Usuń
    6. Jak spróbujesz, napisz mi koniecznie, jak wyszedł. :)

      Usuń
    7. Spróbowałam, pyszny jest, choć czosnku zdecydowanie za dużo :-)

      Usuń
    8. Oj, czepiasz się tego biednego czosnku.... ;)

      Usuń
    9. Oj tam, oj tam, tylko małą troszkę :-)

      Usuń
  14. Dziękuję za ten przepis :) Już dodałam do ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem tak: zrobiłam ową marcheweczkę i jestem potwornie zła i rozczarowana..... ŻE NIE ZROBIŁAM JEJ WIĘCEJ!
    To najlepsza marchewka jaką w życiu jadłam, sądzicie że człowiek jest w stanie przeżyć na samej marchewce? ^^
    Z braku cukru trzcinowego dałam zwykły.
    Teraz wiem czym jest orgazm podniebienia :D
    Pisząc ten komentarz pożarłam ostatni kawałek, gdyby nie to że wszystkie sklepy w mojej okolicy są już pozamykane poszłabym po więcej marchewki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uffff, a już się bałam, że wyszła kiszka :-) Cieszę się, że smakowała.
      Pozdrawiam.

      Usuń

Spodobał Ci się przepis? Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, dodaj G+.
Ugotowałaś/eś albo upiekłaś/eś coś z przepisu znalezionego na moim blogu? Podziel się swoją pracą, zrób zdjęcie i prześlij je do mnie mnie na adres margarytka75@vp.pl