Od kilku miesięcy, dzięki współpracy
z MAKRO i akcji "Wielkie gotowanie" mam okazję testować garnki i patelnie znanej i cenionej
marki Fissler. O patelniach pisałam obszerniej TUTAJ, a dziś skupię
się na garnkach, których używałam przez ostatnie miesiące prawie
cały czas.
Dotychczas używałam garnków
stalowych, a przez dwa ostatnie lata głównie ceramicznych i w
zasadzie to właśnie te ceramiczne rozgościły się na dobre w
mojej małej kuchni. Z pewną dozą nieufności podchodziłam
ponownie do ganków ze stali, ale zupełnie niesłusznie, bo użytkuje
się je naprawdę doskonale.
Garnki marki Fisller, które mam okazję
testować są przystosowane do używania na wszystkich rodzajach
kuchenek, również indukcyjnych. I co bardzo ważne, w
przeciwieństwie do moich garnków ceramicznych, garnki Fissler można
wstawiać do piekarnika, bo w całości są wykonane ze stali. Mają
stalowe rączki, więc bez żadnych obaw można w nich zapiekać.
Stalowe rączki i od razu myślę:
nagrzewają się podczas gotowania. Owszem, nagrzewają się, ale nie
na tyle, aby przeszkadzało to w normalnym użytkowaniu. Nie muszę
zakładać rękawic, aby przestawić garnek z palnika na palnik.
Garnki są dosyć ciężkie, co może
być uciążliwe, gdy trzeba je przestawić, a w środku jest np.
zupa czy gołąbki. Jednak coś za coś. Grube dna sprawiają, że
garnki są ciężkie, ale też nie wyginają się, nie odkształcają
i bardzo długo trzymają ciepło.
Co ciekawe, nawet w największym garnku
można spokojnie gotować na niewielkim ogniu, bo bardzo dobrze
rozprowadzają ciepło i szybko się nagrzewają. Każdy garnek ma
płaską, dobrze dopasowaną pokrywkę, która „nie skacze”
podczas gotowania.
Przelewanie zawartości też nie
sprawia większego problemu, bowiem garnki mają dobrze
wyprofilowane, wysunięte lekko na zewnątrz brzegi.
Gdy zobaczyłam garnki po raz pierwszy
zastanowiło mnie to, że mają dziwne proporcje – szeroki i niski
garnek nijak mi nie pasował do gotowania. Jednak bardzo szybko stał
się moim ulubionym garnkiem, bowiem okazało się, że właśnie w
takich garnkach gotuje się najwygodniej.
Na początku zastanawiałam się też
jak je przechowywać, bowiem miejsca w kuchni mało, a garnki jakoś
tak się „nie składały”. Okazało się, że w bardzo prosty
sposób to rozwiązałam i wszystkie 4 garnki zajmują mi tyle
miejsca na półce co ten największy. Ustawiłam je sposobem i
wszystko ładnie się do szafki zmieściło.
Myje się je dosyć
dobrze, nie mają żadnych ostrych rantów, można je również
wstawiać do zmywarki i nie obawiać się, że powłoka zostanie
uszkodzona. Jednak jeśli chodzi o ręczne mycie to z pewnością
przegrywają z garnkami ceramicznymi, które wystarczy przetrzeć
miękką gąbką i wszystkie zabrudzenia idealnie schodzą. Po
ugotowaniu rosołu w jednym z garnków musiałam się przyłożyć do
jego umycia. Pewnie, to nie jest nic dziwnego, ale jak człowiek się
przyzwyczai, że nie musi włożyć żadnego wysiłku w umycie garnka,
to potem jest zaskoczony.
Reasumując jestem z garnków
zadowolona, mają znacznie więcej plusów niż minusów, bardzo
dobrze się w nich gotuje, no i bez obaw mogę je wstawiać do
piekarnika, co w moim przypadku bardzo się przydało.
Garnki i
patelnie marki Fissler nie należą do najtańszych, ale z pewnością
są inwestycją na lata. Jedna z czytelniczek na FB napisała, że
używa garnków tej marki od 20 lat, więc niewątpliwie jest to
świetna rekomendacja. Teraz można je kupić z 75% rabatem w halach
MAKRO. Wystarczy zebrać odpowiednią ilość punktów i można
skorzystać z rabatu na wybrane przez siebie garnki czy patelnie.
Za każde
wydane 50 zł brutto otrzymuje się 1 punkt. Każde zebrane 20
punktów daje możliwość zakupu garnków i patelni z rabatem.
Punkty można zbierać od 19 lutego 2013 – 18.07.2013 roku, a
produkty z rabatem można kupić do 22.07.2013 albo do wyczerpania
zapasów.
Dodatkowo w
okresie od 14 do 27 maja 2013 roku, za każde wydane 200 zł wydawane
są zdrapki, dzięki którym można zdobyć dodatkowe punkty.
Regulamin akcji i ceny naczyń dostępne na stronie MAKRO
Wpis reklamowy