Buraczki jadam „falami” - jednego
roku znikają wszystkie słoiczki, w których są buraczki, a
kolejnego zostaje ich całkiem sporo. I w sumie nie wiem dlaczego tak
się dzieje, bo buraczki lubię bardzo.
Tę surówkę przygotowuję
przeważnie wykorzystując buraczki w słoiczkach, które zaprawiam
jesienią. Jednak zdarza mi się użyć buraczków pieczonych w
folii aluminiowej i wg mnie taka surówka jest jeszcze smaczniejsza, bo soki
pozostają w buraczku, a nie uciekają do wody.
Teraz buraczki pieką się czy gotują
znacznie dłużej niż jesienią, ale warto po nie sięgać, bo są
bardzo zdrowe. A dodatek jabłka, cebulki albo papryki sprawia, że
są smacznym dodatkiem do obiadu.
Składniki na 4 porcje:
800 g buraczków (ja kupuję te podłużne)
1 duża cebula biała albo czerwona
1 duże, słodkie jabłko
¼ łyżeczki soli
¼ łyżeczki pieprzu
1- 2 łyżeczki cukru
sok z cytryny albo ocet (ja
zdecydowanie bardziej wolę z octem)
Buraczki umyć, każdy zawinąć w
folię aluminiową, włożyć na blaszkę i wstawić do piekarnika
nagrzanego do 180 stopni. Piec około 1,5 godziny *. Zostawić w foli
do przestygnięcia. Lekko ciepłe obrać, a następnie zetrzeć na
tarce o średnich oczkach (ja używam tarki robota FP270 Kenwood).
Jabłko obrać i również zetrzeć na
tarce. Cebulę obrać i pokroić w bardzo drobną kostkę. Buraczki
wymieszać z jabłkami i cebulą, doprawić solą, pieprzem, cukrem i
octem. Spróbować i ewentualnie dodać do smaku jeszcze trochę octu
albo cukru.
*Pieczenie buraków trwa dosyć długo,
więc spokojnie można to zrobić „przy okazji” pieczenia ciasta
czy chleba – wstawić blaszkę z buraczkami na dolny poziom
piekarnika i sporo energii zaoszczędzimy.
super pomysł z tym pieczeniem, nie robiłam tak jeszcze ale jutro mam w planach upiec ciasto i na pewno zrobię przy okazji buraczki. Ja buraki uwielbiam pod każdą postacią: z cebulą, zasmażane czy też w sałatkach ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, bo takie pieczone są bardzo smaczne. I jeśli tylko piekę chleb to wrzucam buraczki do piekarnika, a potem mam na surówkę, albo koktajl.
UsuńUwielbiam buraczki i takie robię, daję jednak sok z cytryny lub ocet balsamiczny, którego jestem wielką fanką i doprawiam nim wiele potraw. Octu spirytusowego zwyczajnie nie lubię i sama się sobie dziwię jak kiedyś mogłam nim zlewać sałatkę z pomidorów, albo np. galaretkę z nóżek. Brrrrr!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
A ja właśnie lubię ten spirytusowy, niezdrowy wiem... ale nie wyobrażam sobie galarety bez octu. Balsamiczny też jak najbardziej, winny też... ale bez zwykłego obejść się nie umiem.
Usuńu mnie buraczki tylko na ciepło są tolerowane, więc na ten smakołyk wproszę się do Ciebie. Asiu, w zeszłym roku mówiłam, że przypomnę, więc przypominam: u nas zaczyna kwitnąć bez (nie wiem jak u Ciebie) więc można przymierzać się do zbierania kwiatów. Jak na razie nazbierałam mleczy na syrop, a beziku pilnuję. Przesyłam serdeczności!
OdpowiedzUsuńWpadaj, nie ma problemu :-) Ja na ciepło też lubię, takie lekko zasmażane są przepyszne.
UsuńU nas jeszcze bzu nie ma, ale zimo było więc nie ma co się dziwić, zobaczę jak wrócę po urlopie. Przypomnij mi jeszcze, co miałam z tego bzu zrobić? Bo mam sklerozę :-)
mają duże zastosowanie w kuchni:
Usuń1. racuchy
2. naleśniki (ciasto z kwiatami bzu)
3. marynata do mięs
4. naleweczki
5. masy do ciast
6. masa serowa np. do naleśników z miodem i bzem
7. dania rybne z chudego mięsa (do rybki pasuje idealnie)
itp
Aga, ale coś mi w głowie świta, że rozmawiałyśmy o czymś konkretnym i za nic nie mogę sobie przypomnieć co to było? Jakaś konfitura, nalewka? Kurcze, skleroza nie boli, a przeszukałam chyba ze sto przepisów i nie mogę tej naszej rozmowy namierzyć.
UsuńWiem, ale ja mam tę samą przypadłość. To ja poszukam, bo to było jakoś chyba w czasie jesiennym w komentarzach w zeszłym roku.
UsuńJa też jeszcze będę szukała, bo pamiętam, że to było coś, co bardzo mnie zainteresowało. Chyba zacznę sobie zapisywać takie rzeczy, bo skleroza nie boli :-)
Usuńnie boli, bo gdyby bolała to byśmy wiedziały dlaczego :)
UsuńCo racja to racja :-)
Usuńrobię podobną w domu, bardzo lubię takie surówki:)
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo pyszne i zdrowe.
UsuńPewnie zupełnie inny smak mają takie buraczki pieczone. Nie robiłam w taki sposób. Koniecznie muszę to nabrobić:)
OdpowiedzUsuńZupełnie to może nie, bo ciągle to buraczki, ale są smaczniejsze, bardziej soczyste. Spróbuj upiec, a się przekonasz, że warto :-)
UsuńDroga Margarytko,
OdpowiedzUsuńjuż wcześniej próbowałam zostawić komentarz na Twoim blogu, ale z jakiegoś powodu się nie zapisał. Mnóstwo tutaj pyszności, jestem pod ogromnym wrażeniem, że potrafisz przyrządzić tyle potraw! Twoje przepisy są dla mnie od jakiegoś czasu nieocenioną pomocą, już kilka obiadów stworzyłam na ich podstawie i wyszły przesmakowicie :) Dziękuję, że jesteś i dzielisz się tym wszystkim z nami! Uwielbiam jeść, jestem smakoszem, ale nie miałam wiele do czynienia z gotowaniem, zazwyczaj najwyżej pomagałam Mamie (która jest niedościgniona w sztuce kulinarnej). Mama najczęściej powtarzała, że jeszcze się tego nauczę ;P Efekt jest taki, że odkąd jestem mężatką (prawie rok), to gotuję głównie ja i w większości przypadków nie jestem zadowolona z rezultatów, bo ich smak zawsze porównuję z maminymi potrawami ;) Niemniej, mężowi, rodzicom i znajomym raczej smakuje to, co przygotuję...ale to pewnie zasługa tego, że korzystam z Twoich przepisów. Dziękuję :) Jak się wyrobię w prostszych potrawach, sięgnę po bardziej skomplikowane. Pozdrawiam, Agnamarie.
A z tymi komentarzami czasem tak już bywa, raz się nie zapisują wcale, a innym razem trzykrotnie (tak jak np ten Twój dzisiejszy :-).
UsuńCieszę się, że przepisy się przydają. Każdy dom ma jakieś swoje smaki i czasem trudno je odtworzyć z innych przepisów. Sama wiem, że jak nie dopracuję, nie poeksperymentuję to nie osiągnę tego, o co mi chodzi.
Kuchnia to próbowanie i smakowanie. Z pewnością z czasem osiągniesz taki poziom zadowolenia, jakiego pragniesz. Tego Ci życzę z całego serca.
Pozdrawiam
Bardzo lubię buraczki i zapewne wypróbuję tego przepisu bo jestem ciekawa smaku z folii..
OdpowiedzUsuńSpróbuj, bo naprawdę fajnie smakuje.
UsuńJa to buraczkowa dziewczyna jestem-bo anemiczna :P , więc żelazooo aż sie prosi w diecie. Alem buraczków nie piekła jeszcze- raczej smażę i gotuję. Albo na soki przerabiam.
OdpowiedzUsuńZnowu mnie inspirujesz pozornie banalnymi przepisami :)
Iwonka i słusznie, buraczki źródłem dobra :-)
UsuńCieszę się, że Cię zainspirowałam... zawsze uważałam, że w prostocie siła :-)
Mmmm, uwielbiam buraczki. Mogłabym je jeść codziennie. :) Ale da się je wsadzić do piekarnika jednocześnie z ciastem? Nie przejdzie zapachem buraków?
OdpowiedzUsuńNie ma obawy, buraczki są zawinięte w folię aluminiową. Piekę je przeważnie z chlebem. Zapachy się nie przenikają.
UsuńTo dobrze, w takim razie pewnie niedługo spróbuję. :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo za jednym grzaniem dwie rzeczy zrobione.
UsuńTe przepisy bardzo smakuja jak sie jest tak daleko od kraju w ktorym sie urodzilo.To wspaniele smaki z Polski.Duzo cieplych mysli z dalekiego San Diego Ca.Ewa
OdpowiedzUsuńJeśli się przydają to ja się bardzo cieszę. Pozdrawiam ciepło.
Usuń