Ostatnio wołowina pojawia się na
naszym stole znacznie częściej. Obiecałam sobie, że kurczak,
który dotychczas rządził (na zmianę z rybami) musi zrobić trochę miejsca dla
wołowiny, indyka czy dziczyzny. I staram się, aby tak właśnie
było, więc rozmaite wersje dań z wołowiny pojawiają się na
stole. Gulasze robię na różne sposoby, ale dziś przepis na ten
najprostszy, najbardziej podstawowy, taki jak robiła moja babcia i do dziś robi moja mama. Można do niego dodawać
różne warzywa, co też chętnie czynię, ale o tym kiedy indziej. Mięso do gulaszu warto zamarynować dzień wcześniej i wstawić do lodówki. I zdecydowanie należy pamiętać o tym, aby dobrze je obsmażyć i zrumienić, wtedy gulasz będzie nie tylko smaczniejszy, ale będzie miał ładniejszy kolor.
A sam przepis dedykuję Basi, która jest świeżo upieczoną żoną i poprosiła mnie o przepis na najłatwiejszy gulasz wołowy. Z przyjemnością spełniam tę prośbę.
Składniki na 4 porcje:
około 700 - 800 g mięsa wołowego (u mnie udziec)
2 duże cebule
1 łyżka oleju /smalcu/klarowanego
masła
1 liść laurowy (u mnie jak zawsze przyprawy Kotanyi)
2 ziarna ziela angielskiego
1 płaska łyżeczka soli (można dać więcej, ja mało solę)
½ - 1 łyżeczki pieprzu
2 - 3 łyżeczki słodkiej papryki
¼ łyżeczki ostrej papryki
5 - 6 suszonych borowików albo podgrzybków (można pominąć, ale one dodają smaku)
500 ml domowego bulionu wołowego albo
wody
1 łyżeczka miodu (użyłam leśnego)
albo cukru trzcinowego
1 czubata łyżeczka mazeiny albo mąki
pszennej
opcjonalnie 2 łyżki śmietany do
sosów (ja nie dodaję)
Mięso opłukać, osuszyć, pokroić w
dużą kostkę. Przełożyć do miski, wsypać sól, pieprz, paprykę
słodką i ostrą, wymieszać i wstawić na noc do lodówki.
Rozgrzać dużą patelnię z 1 łyżką
tłuszczu, włożyć zamarynowane mięso i na mocnym ogniu podsmażyć
do zrumienienia. Mięso nie powinno leżeć na patelni piętrowo, lepiej podsmażyć je na dwa razy jeśli nie mamy wystarczająco dużej patelni.
W tym czasie obrać cebule i pokroić
je w ćwierć plasterki. Obsmażone mięso przełożyć do rondla, a na patelnię wrzucić cebulę i lekko ją podsmażyć.
Gdy będzie złota przełożyć do mięsa, a patelnię zdeglasować*
wodą albo niewielka ilością czerwonego wina (jeśli mamy otwarte
pod ręką). Zawartość patelni przelać do rondla z mięsem i
cebulą. Dodać suszone borowiki, liść laurowy, ziele angielskie i wlać około 500
ml wody albo bulionu wołowego. Całość dusić około 1,5 godziny,
od czasu do czasu mieszać i uzupełniać płyn. Gdy mięso będzie
miękkie dodać miód albo cukier. Spróbować i ewentualnie
doprawić solą i pieprzem.
W małym słoiczku roztrzepać mazeinę
w niewielkiej ilości zimnej wody, wlać do gulaszu, aby zagęścić
sos. Doprowadzić do wrzenia. Wyłączyć i ewentualnie dodać 2
łyżki śmietany do sosów.
Podawać z ulubionymi dodatkami. U nas
to przeważnie kasza albo ziemniaki, w towarzystwie buraczków,
surówki z kiszonych ogórków albo mizerii na słodko – kwaśno.
Każda z tych wersji smakuje znakomicie.
*deglasowanie to odzyskiwanie smaków
poprzez wlanie wina, bulionu bądź wody na rozgrzaną patelnię,
ewentualnie zeskrobanie (za pomocą drewnianej łopatki) tego, co
przywarło do dna, zagotowanie i przelanie całości do potrawy,
którą przygotowujemy; na bazie płynu z deglasowania można
przygotować sos.
Asiu,
OdpowiedzUsuńjesteś moją inspiracją!
Nie może być? Ciesz się bardzo.
UsuńPozdrawiam ciepło Moniko :-)
Polecam - gulasz wychodzi przepyszny!
UsuńCieszę się, że smakował.
UsuńPolecam bardzo przepus, zawsze się udaje:)
UsuńAż ślinka cieknie. Same pyszności u Pani.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńMagraryko dziękuję. I za przepis i za dedykację. Kupię dziś mięso i zrobię wieczorem, będzie jutro na obiad. Ale się mąż zdziwi. Ciekawe czy będzie mu smakowało jak u mamy?
OdpowiedzUsuńBasiu, mam nadzieję, że wszystko pójdzie jak trzeba i mąż Cię będzie na rękach nosił.
UsuńNabralam ochoty na taki gulasz i na pewno w najblizszym czasie go wyprobuje. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo jest naprawdę bardzo smaczny.
UsuńI do tego kasza, i mogę jeść cały tydzień;)
OdpowiedzUsuńU nas jeden dzień z kaszą, drugi z ziemniakami, coby nie mówili, że dwa dni pod rząd to samo. To zmieniłam kaszę na ziemniaki, a buraczki na mizerię :)
UsuńBardzo lubię wołowinę..a gulasz i owszem u mnie w domu (też z dodatkiem grzybka)zawsze pamiętam mama obtaczała wołowinę mąką i potem dopiero obsmażała i ja kiedyś tak robiłam ..
OdpowiedzUsuńMożna z mąką, ja tak robię z bitkami. Gulaszu nie oprószam mąką, smażę tylko z przyprawami. Na końcu dodaję odrobinę mąki.
UsuńMargarytko Twoje przepisy są wspaniałe.Wiele z nich już wypróbowałam :)Nie mogę jednak opszec sie pokusie aby zapytac o obrusy ze zdjec :)
OdpowiedzUsuńChodzi o ten zielony i fioletowy :) Jesli zdradzilabys gdzie mozna takie nabyc to bylabym bardzo wdzieczna :) Pozdrawiam Magdalena
Dziękuję, miło mi, że przepisy się przydają.
UsuńA jeśli chodzi o zieloną i filetową szmatkę to przyznam się bez bicia, że są to zwykłe podkładki z materiału - takie dosyć duże i grubsze niż normalnie, które wyszperałam w koszu z przeceną w home&yoy, zapłaciłam chyba po 3 zł za sztukę :-) Do zdjęć się sprawdzają.
Dziękuję! Właśnie tego szukałam - najprostszego przepisu na gulasz wołowy! Smakował WYŚMIENICIE !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo się cieszę, że smakował :)
UsuńWszystkiego najlepszego dla Basi. :)
OdpowiedzUsuńA taki gulasz z chęcią bym zjadła. Szkoda, że u mnie tak opornie jedzą mięsko... :( Ja padlinę mogłabym wcinać codziennie. ;) No, ale ostatnio jest u nas dużo więcej ryb, więc idziemy w dobrym kierunku. ;)
Pozdrawiam
Ale może dobrym gulaszem nie pogardzą?
UsuńSuper, że ryb jest więcej. Kierunek zdecydowanie bardzo dobry. Jest nadzieja, że może i dobre mięso będą jeść :-)
Planuję zrobić niedługo jakieś mięso wołowe, zrazy albo właśnie gulasz. Nawet niech nie próbują gardzić....
UsuńBardzo słuszne podejście:-)
Usuńależ smakowicie wygląda :))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Powiem Ci, że równie dobrze smakowało.
UsuńJa czuję się trochę zagubiona... Przepis mi się podoba, bo właśnie na taki prosty gulasz bez różnych warzywnych dodatków mam ochotę, a moja mama takiego prostego całkiem nie robi, ale z kolei powiedziała mi, że jak wołowy gulasz, to mam solić mięso pod koniec duszenia bo inaczej zrobi się twarde... A tu u Ciebie soli się na noc i nie wiem co z tym fantem zrobić :/
OdpowiedzUsuńJa nie solę tylko polędwicy (ani wołowej, ani wieprzowej) i steków na grilla. Natomiast gdy marynuję mięso to zawsze je solę. Wszystko zależy od formy obróbki cieplnej. Robię tak od lat i zawsze mięso jest miękkie i kruche.
UsuńA, wątróbki też nie solę - dopiero po usmażeniu :-)
UsuńPolędwica to chyba nie jest, w sklepie nazywało się "zrazowe", a ja przyznaję szczerze do wołowiny zabieram się pierwszy raz (bo w sumie dopiero 4 lata się rządzę na swojej kuchni ). Wykonanie u mamy podobne, w sensie najpierw obsmaża, a potem dusi w garnku... Ale właśnie co z tą solą? Myślisz, że jak na noc dam resztę przypraw, a tą sól później to może nie wyjść? Mam problem, bo już nie jeden przepis od Ciebie gościł na moim stole i zawsze było "niebo w gębie", ale z przepisami mamy mam podobnie...
UsuńNo tak i teraz to masz dylemat :-) Zrobisz jak uznasz za słuszne, choć ja bym dała tę sól do zrazówki od razu (gdy robię zrazy to też rozbite mięso od razu solę). Do gulaszu zawsze daję ją od razu, bo potem mam wrażenie, że to mięso jest niedosmaczone. Jednak niczego narzucać Ci nie będę i rozumiem Twoje rozdarcie pomiędzy tym, co mama mówi, a tym co pisze w sumie obca osoba :-)
UsuńAle trzymam kciuki za udany gulasz, niezależnie od tego jaki sposób solenia wybierzesz :-)
Coś będę musiała zrobić z tym dylematem :) Jutro po obiedzie na pewno dam znać, co mi wyszło. Kulinarnie dla mnie nie jesteś taka obca, bo już masę Twoich przysmaków jadłam i nigdy się nie zawiodłam :)
UsuńTo może zaryzykuj i spróbuj mi zaufać raz jeszcze? Będziesz miała spokojny sen :-) No i oczywiście czekam na wrażenia. Tylko pamiętaj - wołowinie trzeba dać czas :-)
UsuńZrobiłam :) Tak, jak napisałaś zaufałam Tobie, bo przecież żaden przepis od Ciebie jeszcze mnie nie zawiódł. Gulasz wyszedł przepyszny! Ja nie wiem jak on doczeka do obiadu na powrót męża z pracy, bo co chwilę zaglądam do garnka i wyjadam po kawałku...
UsuńUff... kamień z serca, bo ta Twoja sól nie dawała mi spokoju ;-) Bardzo się cieszę, że po raz kolejny przepis się sprawdził, a gulasz smakuje.
UsuńMam nadzieję, że jednak doczekał do obiadu ;-)
A czy możesz mi napisać z jaką kaszą gulasz smakuje najbardziej? Nie jadam kaszy i w związku z tym nie mam, która kasza jest najlepsza (gryczana, jęczmienna, kuskus...)...Zrobiłam wczoraj z ziemniakami a dzisiaj chciałabym podać z kaszą. Będę wdzięczna za pomoc:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Inka
My lubimy z każdą, bo kasze jadamy często. Ale myślę, że na początek kasza jęczmienna(ja bardzo lubię perłową, albo wiejską) będzie jak najbardziej w porządku.
UsuńDziękuję bardzo za podpowiedź. Mam akurat perłową, więc zrobię perłową. Mąż również nie jada kaszy ale twierdzi, że nie lubi kaszy. Więc dzisiaj będzie niespodzianka - tylko nie wiem czy będzie dla niego przyjemna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Inka
Kto wie, może się przekona do kaszy... podobno smaki się nam zmieniają z wiekiem :-)
UsuńNa opakowaniu kaszy perłowej pisze, iż gotować przez 15 minut - czas gotowania można wydłużyć lub skrócić w zależności od preferowanej konsystencji kaszy...
OdpowiedzUsuńA ja nie wiem jaka jest preferowana przeze mnie bo jej wcześniej nie jadłam:). Więc może gotować te 15 minut? Jak uważasz Margarytko?
Inka
Ja nie kupuję kaszy w woreczkach, gotuje starą metodą, czyli zagotowuję wodę z masłem i solą, wrzucam kaszę i wstawiam pod pierzynę - może tam stać i dwie godziny :-) Przymierzam się do napisania postu o kaszach i ich gotowaniu, więc wtedy będzie szerzej.
UsuńJeśli będziesz dłużej gotowała to będzie półsypka, czyli idealna do gulaszu.
Zrobiłam gulasz z przepisu, sos był wyśmienity, mięsko aromatyczne, tylko twarde, a gotowałam praktycznie 2 godziny i za nic mięso nie chciało zmięknąć. Niektóre kawałki były kruchutkie, ale niektóre "podeszwowate" :( Nie wiem czy to wina moja, czy mięsa :(
OdpowiedzUsuńNika
Zdecydowanie wina mięsa. Bo skoro cześć była krucha, a część twarda niczym podeszew to znaczy, że wszystko zrobiłaś jak należy. Niestety dziś kupienie dobrej wołowiny łatwe nie jest.
UsuńŚlinka cieknie zabieram się do gotowania.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
Usuńrobię go dzisiaj po raz drugi :D pierwszy zniknął błyskawicznie a za sos jaki sie zrobił Lu był gotów oddać batona ;D
OdpowiedzUsuńProsty, szybki, przyjemny taki przepisik jak lubię ... dobrze, że Cię tu mam pod ręką ehhhh :)
Poluśka, bardzo się cieszę, że przepisy się przydają... a gulasz jak nie jest przekombinowany to jest najsmaczniejszy :-)
UsuńMówisz batona za sos? No to się nazywa poświęcenie :-)
U mnie też gulasz, ale z dodatkiem mrożonej papryki(patent z papryką od Ciebie Margarytko).Też trwa akcja opróżniania zamrażarki.Pozdrawiam.Ania
OdpowiedzUsuńI słusznie, porządki w zamrażarce trzeba zrobić :-) A gulasz wołowy z papryką zawsze pyszny.
UsuńKochana zrobiłam gulasz i REWELACJA!! Cudny po prostu zajadaliśmy się dwa dni z buraczkami od mamy :D następnym razem zrobię zdjęcia :D pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że gulasz smakował. O tak, z dodatkiem buraczków pycha i do tego jeszcze kasza :-)
UsuńPyrka sobie mój gulasz na kuchence, oj czuję pyszny obiad! Dodałam marchewkę i czerwoną paprykę - ten wieprzowy od Ciebie tez zawsze wzbogacałam marchewką, i bylismy zadowoleni. Ja do tego gotuje kiszoną kapustę (choć zawsze wychodziła mi smaczna, jak poznałam Ciebie od razu poszukałam na nią przepisu - robisz tak samo!- ale musiałam to sprawdzić) Do tego kasza, a na jutro z pyzami i buraczkami. Pozdrawiam, Paulina
OdpowiedzUsuńW takim razie smacznego :-) Ja do gulaszy najbardziej lubię buraczki, ale surówka z kiszonego ogórka też super. Kapucha najbardziej mi pasuje do klusek :-)
UsuńA do gulaszu można dorzucić różne warzywa, wg uznania :-)
Już po konsumpcji, było pysznie! Zastanawiałam sie nad przyprawami, do wieprzowego polecasz dalmatyńskie - tu nie dodałam, i dobrze. Było pysznie! Najbardziej mnie cieszy apetyt mojego sześcioletniego Szymka. A dopisywał mu dziś! Margarytko, bardzo bym chciała kiedyś Ciebie ugościć, oczywiście z Zielonookim! Jak bedziecie kiedyś w okolicy Kórnika, serdecznie zapraszam! Paulina
UsuńSuper, że wyszło smakowicie. Wołowina nie potrzebuje wielu przypraw, sama w sobie jest smaczna.
UsuńMoże kiedyś się uda, do Kórnika daleko nie mamy i bywamy tam co jakiś czas :-)
Bardzo dziękuje za rewelacyjny przepis na gulasz ! Wreszcie mięso wyszło mi miękkie i kruche, po prostu idealne :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :-) Cieszę się, że smakował.
UsuńŚwietny przepis, gulasz wyszedł jak marzenie :) Dziękuję
OdpowiedzUsuńProszę, na zdrowie.
UsuńBardzo smaczny gulasz ! Dodałam troszkę więcej no może dużo za dużo papryki ostrej , więc sosik był troszkę za ostrawy. Ale i tak bardzo nam smakował. Zrobiłam podwójną porcję,jutro będą znajomi nasi więc ich poczęstujemy. W tygodniu nie gotuję obiadów dwudaniowych raczej pożywne zupy, za to w weekendy obiad z dwóch dań musi być !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mimo swojej ostrości smakował :-)
UsuńJa w tygodniu też przeważnie gotuję sycące zupy, a dwudaniowe obiady u nas są naprawdę rzadkością, chyba, że najdzie mnie na rosół, a i to nie zdarza się zbyt często :-)
Cieszę się, że smakował.
OdpowiedzUsuń