Do napisania tego postu
skłoniły mnie pytania czytelników. Aby nie odpowiadać na każdego
maila osobno postanowiłam napisać post.
O bobie wspominałam
już przy okazji risotta z bobem, ale w sumie nie zaszkodzi
przypomnieć, że to cudowne, zdrowe, bogate w białko i pyszne
warzywo. Bób oprócz tego, że zawiera dużo białka, jest też
źródłem błonnika, który daje uczucie sytości i reguluje
stężenie glukozy we krwi. Zawiera sporo żelaza, miedzi, magnezu i
folianów, a także jest źródłem witaminy K i ryboflawiny.
Miseczka bobu bez
żadnych dodatków (250 g) ma zaledwie 165 kcal, więc bez
najmniejszych wyrzutów sumienia można się nim zajadać.
Jaki bób kupować, aby
był dobry? Niestety, dziś na straganach i w sklepach króluje bób
zamknięty w woreczkach foliowych, co wcale nie jest korzystne dla
samego warzywa. Gdy zostaje zapakowany do takiego woreczka zbyt
wcześnie po wyłuskaniu (nie zdąży odparować) to woreczki parują,
a sam bób robi się szary. Ideałem byłoby, gdyby można kupić
bób na wagę. Ja staram się kupować bób od pani, która sprzedaje
warzywa z własnego ogrodu - nie dość, że warzywa świeże, bez
nadmiernej ilości chemii, to jeszcze tańsze niż u straganiarzy. W
sobotę, będąc na targu, podeszłam do niej po cebulkę, marchewkę,
kapustę, rzodkiewkę, szczypior i właśnie bób. Na bób musiałam
poczekać, bo właśnie trwał proces łuskania. Jednak warto było
poczekać, bo właśnie taki bób lubię kupować – młody, jasny i
bez plam. Muszę pomyśleć o zamrożeniu choć kilograma, aby i zimą
cieszyć się tym cudownym warzywem, które lubię od zawsze i
chętnie po nie sięgam.
Ja jem młody bób razem ze skórką, bo w niej jest wiele cennych składników, a Zielonooki obiera. Każdy je tak jak lubi. Gotuję bób w sposób, który praktykowała moja babcia i mama, z dodatkiem koperku. A gdy chcę go wykorzystać do innych dań, takich jak pasta, pierogi, sałatki to gotuję go w parowarze bez soli.
Ja jem młody bób razem ze skórką, bo w niej jest wiele cennych składników, a Zielonooki obiera. Każdy je tak jak lubi. Gotuję bób w sposób, który praktykowała moja babcia i mama, z dodatkiem koperku. A gdy chcę go wykorzystać do innych dań, takich jak pasta, pierogi, sałatki to gotuję go w parowarze bez soli.
Bób, jak wszystkie
zielone warzywa, dobrze jest gotować w dużej ilości wody i bez
przykrycia, aby uwolnić kwas szczawianowy, który niszczy chlorofil odpowiedzialny za ładny, intensywny kolor warzyw.
Składniki na 2 porcje:
500 g bobu
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
gałązka kopru
opcjonalnie: 2 łyżeczki masła, posiekany koperek, przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku
Bób opłukać,
odcedzić. W dużym garnku zagotować wodę, wrzucić bób, wsypać 1
łyżeczkę cukru i gotować 5 minut. Dodać ½ łyżeczki soli (na
każde 500 g bobu daję ½ łyżeczki soli) i gałązkę koperku.
Gotować jeszcze 5 - 15 minut. Czas gotowania może być różny, w
zależności od tego jaki bób mamy. Młody potrzebuje niewiele
czasu. Wyciągnąć jedno ziarno, spróbować i jeśli jest dobry to
odcedzić. Jeśli ma zostać użyty np. do sałatki to przelać go
zimną wodą, ale jeśli chcemy go po prostu zjeść to przesypać na
talerz.
Ja lubię bób bez
dodatków, ale można go polać odrobiną topionego masła, posypać
koperkiem czy wymieszać z przeciśniętym przez praskę ząbkiem
czosnku – wszystko wg uznania.
Bób świetnie się sprawdza jako składnik sałatek, zup, risotta czy dań z makaronem. U mnie rzadko występuje w takiej postaci, bo przeważnie zostaje zjedzony bez dodatków.
Bób świetnie się sprawdza jako składnik sałatek, zup, risotta czy dań z makaronem. U mnie rzadko występuje w takiej postaci, bo przeważnie zostaje zjedzony bez dodatków.
Przepisy z bobem na blogu:
Ja też lubię bób bez żadnych dodatków. Pozdrowienia:-)))
OdpowiedzUsuńBo taki najlepszy... i weź tu człowieku ugotuj coś z bobem... szybciej go zjem :-)
UsuńTeż taki lubię najbardziej. Za to mam świetny przepis na zupę krem z bobu. Do bulionu dodać wyłuskany i ugotowany bób. Zmiksować na krem (można kilka ziaren zostawić w całości), doprawić tymiankiem i majerankiem. Dodać śmietanę i podawać z grzankami. Pycha!
OdpowiedzUsuńPyszna zupa, ja jeszcze dorzucam kilka kulek mini mozzarelli i dodaję gałkę muszkatołową.
UsuńA ja jeszcze dorzucam mały ząbek czosnku i zamiast majeranku dodaję pół ostrej papryczki:)
UsuńA obieracie z bobu robaki? Nie jem, chociaż bardzo lubię, od kiedy dowiedziałam się, że niestety zawiera również białko w postaci robaczków :( ja chyba wolę inne postacie białka, niekoniecznie taką.
OdpowiedzUsuńA widzisz na tym bobie jakieś robaczki? Mieliśmy na działce bób przez wiele lat i jak był we właściwym momencie zrobiony oprysk to żadnych robaków nie było. Podobnie jest z czereśniami, wiśniami, śliwkami... Idąc tym tropem powinniśmy zrezygnować z jedzenia większości warzyw ;-)
Usuńnie będę oryginalna - dla mnie bób bez żadnych dodatków też najlepszy :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że więcej nas :-)
UsuńJa uwielbiam bób :) Niestety w tym roku mój ogródek warzywny utonął...
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale rzeczywiście jakaś pora deszczowa była w tym roku i narobiła szkód. Ja niestety kupuję, ale staram się wyszukiwać działkowe perełki :-)
UsuńKocham bób, oczywiście sam. W tym roku chyba już z 4 kg zjadłam :-) Męża mojego do bobu nie ciągnie, za to nasza kotka zawsze ze mną walczy o każde ziarenko...
OdpowiedzUsuń4 kg powiadasz? U mnie pewnie też coś koło tego, choć dokładnie nie liczyłam ile razy kupowałam. I przyznam, że kota, który bób jeszcze nie spotkałam :-)
Usuńu mnie tez chłopaki nie bardzo za bobem ,za to ja z córką w każdej ilosci :D
UsuńBo to chyba tak jest, że albo coś się lubi albo nie :-)
Usuń:) Okropnie nie lubię bobu:)
OdpowiedzUsuńI nic w tym złego. Nie wszyscy muszą lubić wszystko :-) Ja też wielu rzeczy nie lubię ;-)
UsuńJest szansa, że pojawi się przepis na ogórki kiszone i marynowaną paprykę? Ogórki "po warszawsku" i fasolkę już zrobiłam, z powyższych przepisów, są świetne;)
OdpowiedzUsuńOla
Na paprykę jeszcze jest za wcześnie, dopiero w sierpniu pojawia się w przyjaznej cenie i wtedy ją kupuję i robię. A na ogórki kiszone postaram się dodać w miarę szybko. Nie sądziłam, że taki przepis też jest potrzebny :-) Ale dobrze, będzie przepis rodzinny, z którego korzystamy od wielu lat.
UsuńOo, od razu przypomina mi się dzieciństwo! P.s. Zapraszam do udziału w konkursie: http://nietylkookuchni.blogspot.com/p/konkursy-dla-czytelnikow.html
OdpowiedzUsuńJa jem z koperkiem i masełkiem , ale dodanym do miseczki juz po ugotowaniu bobu. Czasami ze skórką a czasami bez. Dziekuję za info o wartosciach odżywczych i kaloriach, pojecia nie miałam o tym . Mój bób za jakiś tydzien powinien nadawać sie już do zerwania i konsumpcji. Jak zamrozić na zimę zeby po wyjęciu nie był taki zdechły?
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy sposób dobry jeśli tylko nam smakuje :-) Ja lubię ze skórką i tak jem, a dobroci w bobie ogrom i jeśli lubisz to bardzo dobrze :-)
UsuńOch, taki z własnego ogrodu pycha... niestety nie mam, ale pani, od której kupuję łupie na poczekaniu :-) więc zawsze mam świeżutki.