Smarowidła do pieczywa są u mnie dosyć
częstym gościem, bo bardzo je lubię, szczególnie te rybne i
jajeczne. Robię je na wiele sposobów i z różnymi dodatkami. Na blogu jest już pasta z makreli, pasta łososiowa i klasyczna jajeczna. W sklepach wybór past jest duży, ale gdy się przeczyta skład i spojrzy na wartość kaloryczną to człowiek się za głowę łapie. Znacznie zdrowiej, smaczniej i taniej przygotować takie smarowidło samemu.
Jakiś
czas temu dostałam pięknego dużego pstrąga i postanowiłam coś
dobrego z niego zrobić. Połowa pstrąga wylądowała w sałatce
obiadowej, a druga część znalazła swoje miejsce w pysznej paście
do pieczywa, którą serdecznie polecam. Niewiele pracy, a efekt
końcowy bardzo smaczny.
Składniki:
1 mniejszy albo ½ dużego pstrąga
wędzonego
3 jajka
150 g twarożku (ja użyłam domowego z
Piątnicy)
1 średnia czerwona cebulka
2 łyżki posiekanego koperku
1 łyżeczka ostrego chrzanu
1 łyżeczka musztardy sarepskiej
1 łyżeczka majonezu
1 - 2* łyżki jogurtu naturalnego
sól i pieprz (u mnie z młynków Kotanyi - sól himalajska i czarny pieprz)
opcjonalnie: chili (u mnie z młynka
Kotanyi)
*w zależności od tego jakiego użyjemy twarogu - mój miał dosyć luźną konsystencję, więc 1 łyżka jogurtu wystarczyła.
Jajka ugotować na twardo (od chwili
wrzenia gotuję je 5 – 6 minut). Pstrąga dokładnie obrać ze
skóry i pozbawić wszystkich ości. Cebulę obrać i pokroić w
bardzo drobną kosteczkę. Jajka zetrzeć na tarce albo rozgnieść
widelcem.
Do miski włożyć wszystkie składniki
pasty, doprawić solą i pieprzem, ewentualnie niedużą ilością
chili (z solą uważać, jeśli pstrąg jest słony). Dokładnie
wymieszać i gotowe.
Lubię takie pasty :)
OdpowiedzUsuńAniu, ja też, dlatego dosyć często robię.
UsuńMusi naprawdę dobrze smakować :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te przepyszne pomysły, od dłuższego czasu śledzę Twój blog jak nie mam pomysłu na obiad, kolację itp to pierwsze co wchodzę na Twoją stronę i zawsze coś znajdę na każdą okazję :)
Dziękuję za dobre słowo i cieszę się, że przepisy się przydają :-)
UsuńA pastę polecam, bo jest smakowita.
Uwielbiam takie pasty:)
OdpowiedzUsuńWidać, że jest nas więcej.
UsuńBardzo lubię wszystkie pasty,ta wygląda apetycznie:)Jeszcze raz gratuluje dzisiejszego wyróżnienia,ale w pełni zasłużone:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ciężko zrobić ładne zdjęcia pasty, ale najważniejsze, że jest smaczna.
UsuńMoje szkraby nie przepadają za rybami i jedynym sposobem na to jest właśnie pasta. Kochają wszelkie jej formy więc to podstępnie wykorzystuję.
OdpowiedzUsuńNo proszę, jak się chce to się da przemycić wszystko :-) Brawo Agnieszko, o to chodzi.
UsuńUwielbiam takie pasty...pysznie wygląda, napewno wyprôbuję ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo do domowego chlebka jest idealna.
UsuńCóż... Jestem przekonana, że pasta wyszła przepyszna, jednak ja bym takiego pstrąga wolała zjeść w całości. ;) W Sielpi się z Ciocią i Wujkiem najadłam domowej pasty rybnej i teraz jestem biedna, bo u mnie nikt nie lubi, a dla siebie samej raczej nie opłaca się robić...
OdpowiedzUsuńWiesz, ja mam zawsze w lodówce ogromne zapasy serka wiejskiego i Ciocia robiła właśnie taką pastę- serek wiejski, ryby w sosie pomidorowym, młoda cebulka i szczypiorek. Oraz sól i pieprz. ;) Sielpia i Końskie słyną z chleba cebulowego. Razem z tym chlebem i pomidorkiem- bajka... Na 2 tyg odstawiłam owsianki. xD
Istotnie wyszła pyszna. Sam pstrąg też był smakowity - połowę zjadłam bez niczego. Ale pasty też lubię, więc nie mogłam się oprzeć.
UsuńJa w zasadzie staram się unikać puszek z rybami, wolę rybę wędzoną, ale moja mama też robiła od czasu do czasu pastę z rybą w sosie pomidorowym.
A chleb cebulowy to poezja, czasem piekę bułki cebulowe.
Mam ochotę na taką pastę. Pstra z jajkiem i koperkiem to dla mnie bomba, więc na pewno by mi smakowała.
OdpowiedzUsuńAniu, u nas każda wersja takiej pasty ma wzięcie. Sama jem mało wędlin, zdecydowanie bardziej wolę wszelkie pasty serowe, jajeczne, rybne.
UsuńMiałam akurat 1,5 wędzonego pstrąga :) Dzisiaj rano zrobiłam pastę z Twojego przepisu. Nie dałam jogurtu(bo nie miałam), użyłam musztardy kaszubskiej i zamiast koperku dałam szczypiorek. Pyszna :) Pierwszy raz robiłam pastę z tej ryby. Do tej pory używałam tylko makreli lub łososia. Mój wybredny 6-latek też zjadł ze smakiem ;) Dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuńPotrzeba matką wynalazku i o to chodzi :-) Też zawsze dodaję, co mam, choć jogurt jest u mnie zawsze :-) Cieszę się bardzo, że pasta z pstrągiem okazała się sukcesem i smakowała. Ja nawet bardziej lubię z pstrąga niż z łososia, bo jest delikatniejsza.
UsuńPozdrawiam ciepło.