Ten przepis został spisany przez moją
mamę. Jest w naszej rodzinie od dawna i zawsze kilka słoików tak
przygotowanej papryki ląduje w piwniczce. U nas paprykę konserwową
je głównie Zielonooki, ja fanką nie jestem, choć oczywiście
zdarza się, że po nią sięgam. Znacznie bardziej wolę surową,
pieczoną, duszoną, gotowaną.
W paprykę zaopatrzyłam się na targach paprykowych i gdyby nie ten upał chętnie zostałabym dłużej i kupiła również co nieco z tego, co stanowiło wystrój boksów wystawowych (niestety do końca targów było jeszcze kilka godzin, a my się rozpuszczaliśmy z gorąca).
W paprykę zaopatrzyłam się na targach paprykowych i gdyby nie ten upał chętnie zostałabym dłużej i kupiła również co nieco z tego, co stanowiło wystrój boksów wystawowych (niestety do końca targów było jeszcze kilka godzin, a my się rozpuszczaliśmy z gorąca).
Nie podaję dokładnych proporcji, bo
wszystko zależy od tego ile mamy papryki i ile słoików chcemy
zrobić. Ja wykorzystałam 7 dużych papryk i jedną porcję zalewy –
idealnie wystarczyła. Obrałam paprykę ze skórki, tak samo jak
przy papryce mrożonej. Ale oczywiście nie jest to konieczne.
Składniki na słoiczki o pojemności
500 ml (ja robię w słoiczkach 300 ml – w nawiasie podaję
składniki na mniejsze słoiczki)
papryka w dowolnych kolorach (u mnie
czerwona, żółta, pomarańczowa i zielona)
do każdego słoika o pojemności 500
ml (i 300 ml):
1 duży liść laurowy albo dwa
mniejsze (1 mały liść laurowy)
1 duży ząbek czosnku przekrojony na
pół (1 mały ząbek czosnku)
3 ziarna ziela angielskiego (2 ziarna
ziela angielskiego)
10 ziaren czarnego pieprzu (7 ziaren
czarnego pieprzu)
opcjonalnie: 1/2 łyżeczki gorczycy (1/2 łyżeczki gorczycy)
opcjonalnie: 1/2 łyżeczki gorczycy (1/2 łyżeczki gorczycy)
1 łyżeczka oleju rzepakowego (1
łyżeczka oleju)
zalewa:
750 ml zimnej wody (można dać 1 litr)
250 ml octu 10%
4 łyżki cukru
1 płaska łyżka soli
Słoiki i nakrętki wyparzyć (ja
zrobiłam to w piekarniku 20 minut w 125 stopniach). Paprykę
opłukać, oczyścić z gniazd nasiennych, pokroić na kawałki,
obrać ze skórki (albo i nie). Do wody wsypać sól i cukier, dobrze wymieszać (cukier i sól powinny się rozpuścić), wlać ocet i wymieszać. Do każdego słoika włożyć
przyprawy, następnie ułożyć dosyć ciasno paprykę i zalać przygotowaną zalewą. Na górę wlać po
1 łyżeczce oleju. Zakręcić, wstawić do garnka wyłożonego
ściereczką, wlać wodę do 2/3 wysokości słoików i pasteryzować
30 minut (mniejsze słoiki 20 minut). Wyciągnąć słoiczki z
garnka i zostawić do wystygnięcia.
Zimą jak znalazł:)_
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńja papryki nie pasteryzuję i trzyma się świetnie. Zalewam gorącą zalewą i słoiki stygną denkiem do dołu.
PS. Dwie duże porcje fasolki szparagowej już w słoikach. Dziękuję za przepis, jest genialny.
Pozdrawiam serdecznie
Można i nie pasteryzować, ale ja jestem niczym konserwa i wszystko pasteryzuję - no może poza galaretką ucieraną na zimno i konfiturą wiśniową :-)
UsuńCzy papryka jest zalewana zimną zalewą? Luciola
OdpowiedzUsuńTak zimną, nie ma wszak słowa o tym, aby zagotować, a w składnikach jest zimna woda :-)
UsuńAle ładny, kolorowy post ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię paprykę konserwową -chyba bardziej niż w jakiejkolwiek innej formie. Ale jeszcze nie dojrzałam do robienia przetworów :)
To mamy zupełnie odwrotnie, ja pod każdą postacią, a najmniej właśnie konserwową...
UsuńPowiem Ci, że robienie przetworów wciąga, ja je uwielbiam robić.
Zatrudniłaś fotografa? Wcześniej na blogu były raczej kiepskie zdjęcia, ale od jakiegoś czasu są bardzo dobre. Nie sądzę, abyś się tego nauczyła w takim krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńNo to jeszcze nie raz się w życiu zdziwisz :-) Zdjęcia są mojego autorstwa, więc może powinnam potraktować ten komentarz jako komplement? ;-)
UsuńWystarczyły jej jedne warsztaty z food stylistą i fotografem od kulinariów w Warszawie. Bo do tego trochę drygu też trzeba mieć:)
UsuńJola, ale podobno nie da rady się tego nauczyć :-) Choć ja i tak ciągle uważam, że moim zdjęciom do dobrych bardzo daleko :-)
UsuńMargarytko,Twoje zdjęcia są coraz doskonalsze.Bardzo dobrze potrafisz uchwycić to co masz nam do przekazania.
UsuńJeśli się kocha to co się robi,to człowiek się wciąż rozwija i coraz przyjemniej się ogląda zdjęcia :)))
Dziękuję, cieszę się, że przyjemniej się je ogląda. Ja sama widzę kolosalną różnicę między tymi, które robiłam 7 lat temu (jeszcze trochę takich na blogu jest, przeniesionych ze starego miejsca), a tymi, które robię dzisiaj. Małymi kroczkami do przodu, choć ja raczej fotografem nie będę :-)
UsuńPs. Zdjęcia papryki robiłam telefonem :-)
Asiu,kiedyś mój Wujcio(dobry fotograf) powiedział,że tak naprawdę, to nie aparat z "najwyższej półki" czyni nas dobrymi fotografami ;)
UsuńI jest w tym dużo prawdy :-) Ja robię zdjęcia zwykłą cyfrówką, a fotografia nie jest moją pasją, abym w nią inwestowała grube tysiące i porywała się na lustrzankę i obiektywy za szalone pieniądze.
UsuńA telefon czasem też się sprawdza - szczególnie, gdy nie zabrało się aparatu ;-)
jak dla mnie to ta zalewa jest zbyt mocno octowa, M
OdpowiedzUsuńKażdy robi tak jak lubi :-)
Usuńczy dobrze zrozumiałam nie gotujesz zalewy??zawsze to robię potem czekam az ostygnie..w tym roku zrobię bez gotowania//a paprykę wykorzystuje do rybki w cieście z papryką konserwową,ogórkami tez z octu- pyszka-oczywiście i do obiadu..
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze zrozumiałaś. Nie gotuję. Mieszam wszystko w zimnej wodzie, aż sól i cukier się rozpuszczą, dolewam ocet i zalewam paprykę.
UsuńTeż ją wykorzystuję do ryby po japońsku, ale przede wszystkim Zielonooki zjada :-)
Ile papryki... Mnie się marzy takie drzewko z ostrymi papryczkami, ale boję się, że szybko bym je ogołociła. xD Dawno nie jadłam papryki marynowanej. Lubię, ale z kiszonymi nie ma szans. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U nas można kupić takie drzewka, ale są tylko ozdobne, papryczki są niejadalne... i dlatego nie kupiłam. Chciałabym właśnie z jadalnymi, ostrymi, cobym mogła zamarynować.
UsuńWitam. Przygotowałam paprykę według Pani przepisu. Słoiki czekały od ubiegłego roku, ale ze względu na przedłużający się remont kuchni i ciasne mieszkanko nie było warunków do pracy. Ale w tym roku zimą będzie co zajadać i myślę ,że będą pyszne :) Pozdrawiam Weronika
OdpowiedzUsuńFajnie, że wreszcie masz warunki do tego, aby co nieco z lata zamknąć w słoiczkach i cieszyć się zimą tymi smakami :-)
UsuńPozdrawiam.